Świadectwo o Mnie da Duch Prawdy i wy także świadczyć będziecie

Duch Święty(Konferencja z archiwum wspólnoty)

Bóg otwiera przed nami  niezwykłą krainę świata duchowego i jeśli tylko otwieramy się, żyjemy w tym świecie – w świecie Ducha. Życie w świecie duchowym daje duszy ogromne możliwości. Nie zrozumie tego człowiek, który nie żyje Bogiem, nie zagłębia się w Ducha. Te możliwości są ogromne i trudno jest nawet człowiekowi sobie je wyobrazić. A to, co zaczyna rozumieć poruszając się w świecie duchowym, jest dla niego niewyobrażalnie wielkie, czasem przerażające swoją wielkością, niezwykłością.

Od długiego już czasu próbujemy otworzyć się na prawdę, iż we wszystkich wydarzeniach, które w pojęciu ludzkim miały miejsce w historii, w świecie duchowym dusza ma możliwość uczestniczenia teraz. W świecie duchowym dusza jest wprowadzana w te wydarzenia, ma możliwość spotykania się z ludźmi tych wydarzeń, uczestniczenia w życiu Świętych, w życiu samego Jezusa i Jego najbliższych przyjaciół, Apostołów. Różne dusze w różny sposób otwierają się na te możliwości – mniej lub bardziej. Poza tym Bóg udziela łask też stosownie do powołania duszy. Niemniej jednak jest możliwe uczestnictwo duszy w życiu Kościoła, w życiu Świętych, w wydarzeniach zbawczych, mających miejsce na przestrzeni wszystkich wieków. Dusza bierze udział w tym, co dla jej duszy jest dobrem, co służy jej zbliżaniu się do Boga, jej zbawieniu. To nie jest dla zabawy, dla sensacji, ot tak sobie, ponieważ komuś zachciało się uczestniczyć w takim, czy innym wydarzeniu. To nie jest na zasadzie filmów science-fiction, w których bohaterowie przenoszeni są w przeszłość lub w przyszłość za pomocą jakichś wehikułów czasu. To rzeczywistość duchowa, w której Bóg otwiera przed duszą niezwykłe możliwości. Otwiera przed nią nowy świat.

Teraz zaproszeni jesteśmy do uczestniczenia w życiu Apostołów, którzy modlą się razem i oczekują na Pocieszyciela. W ich sercach jest to oczekiwanie, ale też jest jeszcze jakiś lęk. Oni nie wiedzą tak do końca, co ma się wydarzyć, a nastroje w Jerozolimie w stosunku do wyznawców Jezusa nie są najlepsze. Dlatego w ich sercach jest również niepokój. Tym bardziej modlą się, tym bardziej oczekują obiecanego Ducha Jezusa, tym bardziej swoje serca kierują ku samemu Jezusowi. Nie wiedzą, jak będzie wyglądało ich życie po Zesłaniu Ducha Świętego. Owszem, pewne pouczenia Jezus dawał, ale ich wyobrażenia nie sięgają tak daleko w przyszłość. Mają bardzo mgliste pojęcie o tym, co będzie. Wiedzą, że są w jakimś stopniu wybrani, powołani, obdarowani, ale nie wyobrażali sobie takiego rozwoju Kościoła, jaki nastąpił. Otwartość na Ducha Świętego sprawiła, że stali się niezwykłymi świadkami Jezusa Zmartwychwstałego, niezwykłymi głosicielami Zbawienia dla całej ludzkości. Podatni na prowadzenie Ducha Świętego dokonywali rzeczy niemożliwych. Bóg posługiwał się nimi, by obdarzać ludzi przeróżnymi łaskami. I tak jak Jezus im obiecał, dokonywali wielkich rzeczy w Jego Imię. Przed Zesłaniem Ducha Świętego nie wiedzieli, że prowadzona przez nich ewangelizacja tak szybko obejmie coraz większe tereny, by w końcu poprzez kolejne pokolenia objąć swoim zasięgiem cały świat. Oni tego nie wiedzieli, ale otworzyli się na Słowo Jezusa, modlili się, przyjęli Ducha Świętego i dali się poprowadzić. A Bóg dokonywał wielkich rzeczy i dokonuje nadal.

My mamy uczestnictwo w tym, co dokonuje Bóg poprzez Apostołów. Otrzymujemy tego samego Ducha. Poprzez otwartość serc uczestniczymy w Zesłaniu Ducha Świętego, który z tą samą mocą przychodzi do każdego serca, nie tylko do serc Apostołów. Jeśli przyjmiemy słowa Jezusa, Jego obietnice, jeśli będziemy starali się trwać w jedności na modlitwie, będziemy łączyć się duchowo ze sobą o każdej porze, by razem uwielbiać Boga, razem Go kochać i razem poddawać się Jego woli, nasze serca uczestniczyć będą w wielkim wylewie Ducha Świętego. Bóg będzie dokonywał rzeczy wielkich poprzez nasze dusze, tak jak dokonywał poprzez dusze Apostołów. I tak jak oni nie wyobrażali sobie wielkości dzieła, tak i my nie mamy bladego pojęcia, jak wielkie Dzieło Bóg chce przeprowadzić poprzez naszą wspólnotę. Rozległość, wielkość tego Dzieła, jest ogromna. Sami jako ludzie nie posiadamy ani środków, ani odpowiednich zdolności, ani możliwości, tak jak nie posiadali nic Apostołowie, aby utworzyć tak wielki Kościół.

I my nic nie posiadamy. Małość, ten brak posiadania, jest naszym atutem, jest pomocą. Uczymy się od pewnego czasu zaufania Bogu, zdania się na Niego we wszystkim, zawierzenia, ofiarowania się całym swoim życiem, by Bóg prowadził, by wszystkim się zajął. Właśnie na drodze powołania do Wielkiego Dzieła dusza ma całkowicie otworzyć się na prowadzenie Ducha Świętego, nie polegając zupełnie na ludzkich możliwościach i środkach. Wszelkie środki ograniczają duszę. Sprawiają, że ona swoje poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji, mocy pokłada w tym co posiada w sferze materialnej, duchowej czy psychicznej. Na tym wszystkim w sposób naturalny człowiek się nieustannie opiera, jednocześnie zamykając się na działanie Boże, na ufne powierzenie wszystkiego Bogu.

My doświadczamy zewnętrznych braków materialnych i braków w sobie. Nic nie posiadamy i doświadczamy po prostu swojej nędzy. I na tym trzeba się oprzeć. Skoro nic nie posiadamy, to tylko zostało nam oprzeć się na Bogu, pozwolić Mu działać, zgodzić się na Jego obecność w naszym życiu w stopniu o wiele większym niż u innych dusz. To Zesłanie Ducha Świętego ma nas otworzyć na Dzieło w stopniu większym niż dotychczas. Ma dodać nam odwagi, byśmy pozwolili Bogu na większą Jego ingerencję w naszym życiu. Wpatrzeni w Apostołów i w to, czego dokonywali mamy uświadamiać sobie, że i nas spotyka coś podobnego. Potrzeba wiary, naszej zgody, powiedzenia Bogu: tak i mówienia tego „tak” w różnych momentach każdego dnia, w różnych sytuacjach, gdzie trzeba będzie wykazać ufność i wiarę, nawet do granicy szaleństwa. Te lata, które spędziliśmy razem, podczas których Bóg kształtował nasze dusze, przygotowując nieustannie do kolejnego kroku, kolejnego etapu, już w pewnym stopniu nas uformowały. Były przygotowaniem, byśmy teraz mogli z wiarą, z zapałem, z otwartością dać się poprowadzić Duchowi Świętemu, byśmy weszli na skrzydła ufności i dali się ponieść na tych skrzydłach wysoko ku słońcu. Gdybyśmy spojrzeli na życie różnych Świętych, zobaczylibyśmy u wielu z nich właśnie taki moment, kiedy zaufali, kiedy pozostawili swoje stare życie i zrobili krok w nowe, inne. Zrobienie tego kroku spowodowało cały szereg kolejnych zmian w ich życiu i pod koniec ich życia okazywało się, że dzieło, które zapoczątkowali obejmuje coraz większe kręgi. Nieraz już za ich życia obejmowało kraj lut też kraje, a nawet kontynenty.

My przeszliśmy już pewną drogę, uczyliśmy się pewnych rzeczy, doświadczając trudów, problemów, ucząc się chociażby siebie nawzajem, poznając własne słabości. Rozumiemy, wiemy już więcej. Każdy krok czyniony we Wspólnocie zbliżał nas do tego Zesłania Ducha Świętego, by lepiej rozumieć, bardziej się otworzyć, by z większym pragnieniem oczekiwać i świadomie oddać się Bogu. Wszystko to po to, by teraz poprzez nas Bóg mógł rozwinąć Dzieło, które już zapoczątkował i by ono mogło w szybkim tempie rozrastać się, tak jak miało to miejsce w życiu Apostołów. Wówczas nastąpił nagły wybuch rodzącego się Kościoła. To nie działo się powolutku, ale było reakcją lawinową. Bardzo szybko wzrastała liczba członków Kościoła. Chrześcijanie rozrastali się mimo prześladowań, mimo przeróżnych problemów i trudności, również wewnątrz Kościoła, gdzie ścierały się różne opcje, gdzie próbowali wspólnie przyjmować jedną linię. Uczyli się, ale Duch był w Kościele i to On był dynamiką, siłą mocą, pędem.

Teraz również tak może być. Jeśli będziemy słuchać słów Jezusa, jeżeli będziemy przygotowywać swoje serca, będziemy trwać na modlitwie, będziemy kochać jednocząc się ze sobą nawzajem o każdej porze dnia, jeżeli razem nieustannie wzywać będziemy Ducha Świętego, będziemy uczestniczyć w Zesłaniu Ducha Pocieszyciela. Pośród nas będą Apostołowie, a my będziemy pośród nich. Będziemy uczestniczyć w tym, w czym uczestniczą Apostołowie. Połóżmy swoje serca na Ołtarzu, prosząc Ducha Świętego o poprowadzenie nas.

Refleksja

Trwajmy na modlitwie do Ducha Świętego. Wykorzystajmy każdą możliwość wspólnej modlitwy. Nie rezygnujmy z modlitwy. Bardzo ważna jest modlitwa, kiedy razem spotykamy się, jednocząc serca, duszę. Wzywajmy Ducha Świętego, wołajmy, śpiewajmy. Ten czas ma być świadomym oczekiwaniem na Ducha Świętego. Świadomym! Wiedzmy, że zawsze, za każdym razem, kiedy spotykamy się, jest razem z nami Matka Najświętsza. Otwierajmy się na rzeczywistość duchową, na Apostołów, którzy trwają na modlitwie. Razem z nimi bądźmy. Miejmy świadomość, że cały Kościół czeka – czekają kapłani, czekają dusze konsekrowane, czekają Święci.

Zesłanie Ducha Świętego jest wielkim wydarzeniem. Sam Bóg udziela się duszy. Sam Bóg uzdalnia duszę, by dokonywała rzeczy wielkich, Bożych, by uczestniczyła w Dziele Bożym. Bóg schodzi na ziemię i dokonuje poprzez ludzkie serca rzeczy po ludzku niemożliwych. Przygotowujmy się do tego czasu, modląc się, trwając wspólnie na modlitwie, będąc w jedności, kochając. Ważna jest miłość. Wszystko należy czynić w miłości, ona łączy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>