„Mały sąd” – WIZJA

„Mały sąd” – WIZJA :: 11 lipca 2007

Widziałam kulę ziemską. Jedna część globu była ciemna, druga jasna. Na tej ciemnej ukazała się ogromna złota jasność, która oświetliła cały nasz glob. Obie części lśniły złocistym kolorem. Po chwili usłyszałam muzykę. Grały jakby wszystkie instrumenty jednocześnie. Ta potężna muzyka trwała krótką chwilę. Odczułam, że oznajmia ziemi coś bardzo ważnego. Ukazało się wielu Aniołów ubranych w lśniąco-białe szaty, o złocistych włosach i bosych nogach. Pierwsze trzymały potężne trąby, stojące dalej trąby coraz mniejsze. Inne trzymały światło podobne do pochodni, inne jeszcze sypały kwiaty. Całe Niebiosa wypełnione Aniołami śpiewały Bogu chwałę, oddawały pokłon podtrzymując „zasłony” Królestwa Bożego. Po środku na Niebiosach ukazał się nasz Pan, Chrystus Król. Jezus objawił się po królewsku. Na głowie złota korona ozdobiona drogocennymi kamieniami. Purpurowy płaszcz ze złotymi oblamówkami i złotą stójką pod szyją, z lekkim rozcięciem na przedzie. Na płaszczu krótka złota peleryna. W lewej ręce trzymał berło, prawa ręka była podniesiona do błogosławieństwa. Dziwne uczucie ogarnęło duszę moją. Sama miłość, piękno, prawdziwy cud, że trudno przekazać, co działo się z duszą moją. Ciało pękało z radości, dygotało, w końcu dziwny stan ogarnął mnie całą. W tej chwili szczęścia odczułam w jakim stanie jest dusza moja. Wszystkie moje słabości, mój grzech przesunął mi się jak na filmie. Bardzo wyraźnie odczułam czym zraniłam mojego Pana Króla Niebios. Jestem pewna, że Jezus udzielił mi na tę chwilę szczególnej łaski, bo inaczej nie przeżyłabym. Zrozumiałam gdzie jest moje miejsce. Panie mój, zrozumiałam, że muszę mieć duszę czystą, niczym nie splamioną, abym mogła biec do tej cudownej Miłości jaka ukazała się nam na Niebie. Moją duszę ogarnął żal, smutek rozdzierał serce moje. Tak obolała nie mogłam nic powiedzieć czy też zrobić najmniejszego kroku. Na mojego Pana skierowany był tylko wzrok a i Jemu było ciężko, kiedy widział jak mało dusz wyszło Mu na spotkanie. Ogromna rzesza dusz tak jak ja uginała się od bólu i cierpienia. To była chwila dla jednych, czyli tych, którzy byli przygotowani krótka. Dla tych, co byli zaskoczeni trwała długo, to agonia, brakowało powietrza, dusili się. Patrząc zrozumiałam tę chwilę cudu. Wszyscy, którzy swoje serca mieli wypełnione miłością wyszli Miłości na spotkanie; miłość i Miłość zawsze razem miłość Miłości nie lęka się, ci podeszli do Bożego Tronu. Ci, którzy mieli swoje serca wypełnione tylko po części miłością Bożą zmagali się z cierpieniem, agonią tak, jak ja. Zaś ci, którzy w ogóle nie mieli miłości, których serca były puste, ciężar bólu przygniótł ich i o śmierć przyprawił.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>