Styczniowe dni skupienia w Gietrzwałdzie

Bóg jest sensem istnienia człowieka, celem jego życia. A skoro uświadamiamy sobie właśnie ten fakt, to powinniśmy czynić wszystko, by prawdziwie swoje serce otwierać na Bożą obecność i rzeczywiście nieustannie przebywać z Bogiem. Człowiek powinien czynić wszystko, by spotykać się z Bogiem, rozmawiać z Nim, by wszystkie swoje obowiązki, czynności wykonywać dla Niego. Całe życie powinno toczyć się wokół Boga.
Niektórzy ludzie sądzą, że tylko ci, którzy żyją w zakonach czy są kapłanami, powinni rzeczywiście żyć Bogiem, że tylko te osoby swoje życie poświęcają Bogu, że tylko ich życie toczy się wokół spraw Bożych. Jest to niewłaściwe spojrzenie na człowieka. Człowiek bez Boga nie jest w stanie żyć. Skoro od Boga wyszedł i do Boga ma powrócić, to powinien nieustannie cały kierować się ku Bogu. Każdy człowiek powinien każdego dnia żyć z Bogiem, myśleć o Nim, adorować Go. Bogate życie wewnętrzne, jakie wiodą osoby konsekrowane, gdzieś zamknięte w klasztorach, nie jest tylko przeznaczone dla nich. ŻYCIE Z BOGIEM JEST PRZEZNACZENIEM KAŻDEGO CZŁOWEIKA, JEST POWOŁANIEM KAŻDEGO CZŁOWIEKA.

Bóg gości w naszych sercach. Zamieszkał żywy, prawdziwy. Jest w nas. Ta cudowna Prawda powinna radować nasze serca. Powinna być radością każdego dnia, w każdej godzinie powinna kierować nami.

Podczas tych dni skupienia otwórzmy się jeszcze bardziej na tę Prawdę, że Bóg zamieszkuje serce człowieka, żeby spotkać się z Bogiem we własnym wnętrzu, abyśmy mogli powiedzieć Mu, że Go kochamy. Niezwykle ważne jest, by człowiek każdego dnia znalazł taką chwilę, aby w pogoni swoich obowiązków zatrzymać się, zamknąć się w swoim sercu i spotkać się z Bogiem.

Czas spędzony z Bogiem jest czasem, który daje siły na cały dzień – siły naszym sercom, duszom, ale również ciału. Czyni nasze życie pełnym pokoju, daje ufność, poczucie bezpieczeństwa. Spotkanie z Bogiem jest energią, która sprawia, iż pokonujemy różne problemy. Mamy w sobie wtedy siłę, by trwać przy Bogu, w Nim, trwać w Jego miłości. Będziemy sobie uświadamiać, jak ważnym jest, by wiedząc o zamieszkaniu Boga w duszy, starać się jak najczęściej do tej duszy zaglądać i rozmawiać z Bogiem.

Na ten czas błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Konferencja

Bóg w naszych sercach złożył swojego Syna. To najcudowniejsze, co mogło wydarzyć się w każdym z nas:

- Żywy Bóg zamieszkał w sercu człowieka.

- Jezus, Syn Boży zrodzony w naszym wnętrzu.

- Prawdziwy, Wielki, Potężny Stwórca w każdym z nas.

- Cały ze swoją Mocą, Potęgą i Majestatem w sercu człowieka.

To Dar, którego tak naprawdę umysł ludzki nie jest w stanie pojąć. Jedynie dusza może otworzyć się na poznawanie tej niezwykłej Tajemnicy. Postarajmy się dzisiaj z wielką otwartością słuchać słów i przyjmować Prawdę o Bogu, który żyje w każdym z nas. On żyje nieustannie. Po to stworzył duszę, aby w niej mieszkać. Ale podczas Świąt Bożego Narodzenia udziela szczególnych łask rodząc swego Syna w duszy ludzkiej. Jezus Maleńki przychodzi do człowieka niosąc ze Sobą niezwykłe łaski. Człowiek nie rozumie, co otrzymuje wraz z Osobą Jezusa. Ale jeśli otwiera się na tę Obecność, jeśli z radością wyciąga dłonie, by przytulić Jezusa, jeśli myśli o Nim nieustannie, z czułością, wtedy jego serce – zwykłe, słabe ludzkie serce – doznaje przemiany. Powoli napełnia się pokojem, ufnością, wiarą. Powoli napełnia się miłością. Jeśli człowiek stara się trwać w przytuleniu do Bożego Serca, do Maleńkiego Jezusa, ta miłość w ludzkim sercu przemieniana jest w miłość Bożą. Człowiek zaczyna kochać, ale już inaczej – wydoskonala się w miłości.

Bóg przychodząc do człowieka ma pewne oczekiwania. Przychodzi z darem swojej Obecności, bo wie, że jest to najcenniejszy Dar, jaki człowiek może otrzymać. Wie, że jest to Dar niezwykły, który uświęca serce ludzkie, który sprawia, że człowiek przestaje myśleć o przyziemnym, maleńkim ludzkim świecie, a swoją duszę otwiera na świat Boży – świat duchowy. I chociaż człowiek jest sam w sobie maleńkim, niezdolnym do niczego, to obecność Boga czyni go zdolnym do życia w świecie duchowym, do wejścia w świat mistyki, do otwarcia się na inne życie; życie, jakim żyli Święci.

Po co otwierać się na świat Ducha, tak cudowny i wspaniały? Kiedy człowiek o nim nie słyszy, to świat zewnętrzny, ziemia wydaje się piękną – tyle jest atrakcyjnych rzeczy wokół, które zajmują umysł i serce człowieka. Ale, jeśli człowiek raz otworzy się prawdziwie na to, co Boże, jeśli pozwoli, by Bóg dotknął go swoją miłością, wtedy jego oczy doznają przejrzenia i człowiek naraz zauważa inny świat, o wiele piękniejszy. Wobec tego nowego świata, który zaczyna widzieć, ziemia wydaje się jedynie bagnem, ciemnością samą. Bóg przychodząc do twojej duszy, pragnie twego szczęścia i tylko dlatego przychodzi. On Sam nie potrzebuje mieszkać w duszy ludzkiej. Jest samą Miłością, jest Pokojem, jest szczęściem samym w sobie, ale przychodzi do ciebie, abyś i ty był szczęśliwy.

Bóg zamieszkał w twoim sercu. Choć może nie doświadczasz tego w jakiś niezwykły sposób, to Boże Narodzenie jest faktem. Dokonuje się również w tobie. Również w tobie Bóg zrodził Syna. Również w tobie zamieszkał Jezus. Bóg oczekuje, że ty otworzysz się na tę niezwykłą i cudowną obecność Jego w tobie. Zaprasza ciebie, abyś przebywał razem z Nim w swoim sercu. Wie, że ty tego potrzebujesz. Wie, że wspólne przebywanie w twoim wnętrzu jest wręcz nieodzowne, abyś mógł żyć.

Kiedy Bóg zamieszkuje duszę, a dusza otwiera się na tę Obecność, zaczyna tworzyć się niezwykła relacja miedzy człowiekiem a Bogiem, niezwykła więź, która zadziwia duszę. Człowiek staje niekiedy w wielkim zadziwieniu, w zachwycie, czasem aż w przerażeniu nad tym, czego Bóg dokonuje w nim, bo do tej pory człowiek nie zdawał sobie sprawy, że może żyć w takiej bliskości z Bogiem. Bóg zawsze jawił się człowiekowi jako ten odległy, mieszkający w chmurach, a naraz okazuje się, że mieszka w sercu ludzkim, że przemawia do tego serca, że obejmuje je czułą, cudowną miłością, delikatną, choć mocną. Człowiek niedowierzając otwiera szeroko oczy. Pragnie tego spotkania i lęka się, czy jest to możliwe? Doświadcza tego spotkania i wątpi, czy rzeczywiście on, zwykły grzesznik doznaje tej Obecności?

A przecież Bóg przyszedł do ciebie. Zrodził swojego Syna dla każdego człowieka. Nie wybrał sobie kilku dusz i nie powiedział: ty, ty i ty będziesz nosić w sercu Mego Syna. Bóg otworzył swoje Serce na oścież i dał swego Syna każdemu z nas, każdemu człowiekowi, bo każdego człowieka stworzył z miłości. Każdego stworzył, by żył razem z Nim, z Bogiem w wielkiej przyjaźni, w miłości, w zjednoczeniu. I powołał do tej miłości już tu na ziemi. Dowodem są Święci, którzy otworzyli się na Boże zaproszenie do miłości. Byli na tyle odważni, szaleni, że otworzyli się. Przecież Bóg nie wybrał tylko kilku osób, ale wybrał każdego z nas, aby każdy z nas tej miłości doświadczał i aby każdy z nas żył w bliskości Boga; nie kiedyś w przyszłości, po śmierci w Niebie, ale teraz. Po to masz duszę, abyś mógł zagłębiać się w niej i tam spotykać się ze swoim Bogiem.

Aby spotykać się ze swoim Bogiem, wchodzić w niezwykły świat duchowy i go poznawać, musisz poświęcić trochę czasu. Każdego dnia pamiętaj o swoim Bogu, który żyje w tobie, który kocha ciebie i pragnie tego spotkania, bo wie, że to spotkanie jest potrzebne tobie, twemu sercu. Wie, że podczas spotkania z Nim twoje serce napełnia się wszelkimi łaskami, a ty umocniony masz siłę, aby iść dalej, podejmując swoje obowiązki, powołanie i aby w tym wszystkim stawać się świętym. Dlatego odpowiadając na Boże zaproszenie STARAJ SIĘ KAŻDEGO DNIA ZNALEŹĆ CZAS, ABY WEJŚĆ W GŁĄB SWOJEJ DUSZY I SPOTKAĆ SIĘ Z BOGIEM. Aby to nie był pacierz odmawiany ustami, znane tobie regułki, ale abyś ty spotkał się z Bogiem. Tak, jak spotykając się z kimś, kogo bardzo kochasz, z przyjacielem, nie recytujesz wyuczonych na pamięć regułek powitań, nie recytujesz zdań, dialogów. Rozmawiasz wtedy o tym, co jest w twoim sercu.

Spotkać się z Bogiem to:

- otworzyć serce; otworzyć oczy serca, uszy;

- wpatrywać się w Boga; zapatrzeć się na Niego tak bardzo, że zapomina się o całym świecie i tylko Bóg jest Najważniejszy;

- sercem pełnym miłości przylgnąć do Jego Serca i kochać; nie myśleć, nie wypowiadać słów, ale przytulić się i dać się napełnić pokojem, którym jest Sam Bóg;

- całemu się otworzyć pozostawiając na boku wszystko, wszystkie myśli, pragnienia, uczucia, emocje, sprawy, wtulić się w ramiona Boże i pozwolić, by On napełniał ciebie Sobą – swoim pokojem, miłością, łagodnością, delikatnością, swoją mądrością, światłem.

Potrzebujesz takiego czasu chociażby po to, abyś nie zmarnował Daru, który otrzymałeś podczas Bożego Narodzenia, bo bardzo szybko możesz zepchnąć ten Dar w głębiny swojej duszy, gdzieś w jakieś zakamarki, gdzie w ogóle nie zaglądasz. Pozostawisz Jezusa samego, a zajmiesz się światem zewnętrznym. Póki jeszcze w jakimś stopniu Boże Narodzenie dotyka twego serca na tyle, że czujesz ten dotyk, pielęgnuj go.

Znajdź każdego dnia chwilę, dobrze byłoby, abyś mógł każdego dnia adorować Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Uklęknij przed Nim i pozwól, by to On poprowadził ciebie w głąb twojej duszy:

- by to On dotykając twego serca, otwierał je;

- by Jego światło weszło do twojej duszy rozświetlając ją;

- by Jego miłość dotknęła każdej cząstki twego serca, twojej duszy;

- daj się objąć miłości, daj się zanurzyć w miłości;

- pozwól, by ta Miłość ukryła ciebie w Sobie.

Nie pozwól, by różne sprawy, które tak zajmują twoje serce i twój umysł, zabrały ci czas przebywania z Bogiem, bo podczas spotkania, kiedy otwierasz serce, kiedy Bóg przenika całe twoje jestestwo dotykając każdej najmniejszej cząstki, ten czas jest szczególnie ważny. Bóg przemienia ciebie, umacnia, uświęca, leczy. On daje swoją mądrość, choć w tym momencie możesz nie czuć tego, nie wiedzieć i nie rozumieć, ale w tobie Jego mądrość zaczyna gościć. I potem, gdy będziesz podejmować jakieś decyzje, ta mądrość pokieruje tobą. Gdy będziesz musiał wykonywać swoje obowiązki, będziesz miał siły do tego. W relacjach z ludźmi będziesz kochać. Jego obecność w tobie, a twoja otwartość na tę Obecność sprawią, że powoli zmieniać się będzie twoje życie, życie twoich bliskich i twego otoczenia.

Otwórz się na Boga, który zamieszkał w twojej duszy! To największy cud – dusza, w której mieszka Bóg. Największa radość twoja, bo Bóg zamieszkał w tobie. Uwierz, że On mieszkając w tobie pragnie roztoczyć nad tobą swoją opiekę. Chce cię prowadzić – nie tylko na modlitwie, nie tylko wtedy, gdy czytasz Pismo Święte, On chce prowadzić ciebie w twojej codzienności, w zwykłych sprawach. Wszystko przecież ma być przepojone miłością, przepełnione Bogiem. Całe twoje życie może stać się drogą Jezusa, Jego życiem, Jego miłością. Ty masz przecież przemienić się w Niego samego. Możliwe jest to wtedy, gdy otwierasz serce, i gdy pozwolisz Bogu na to.

Trwaj w radości Bożego Narodzenia, bo Bóg prawdziwie narodził się w tobie, zamieszkał w tobie. Uczynił to z miłości. Uczynił to, bo ty tego potrzebujesz, nie On. A gdy będziesz rozważać Jego przyjście do twojej duszy, gdy będziesz nad tym rozmyślać, zaczniesz dziwić się i zachwycać, jak niepojęta jest miłość Boga, jak przewidujący jest Bóg, jak mądry w swojej miłości. Zaczniesz widzieć, co oznacza to przyjście do twojej duszy cudownego Boskiego Mieszkańca. Po pewnym czasie nawet nie będziesz umieć nazwać tego, co Bóg czyni w tobie, ale będziesz czuć, że jest to ważne, potrzebne i że ty tego pragniesz.

Postaraj się dzisiaj otwierać na Jego obecność w tobie. A gdy otworzysz się na tę Obecność, dziękuj Mu za nią i przemów do Boga słowami miłości. I otwórz się jeszcze szerzej, abyś usłyszał, jak On wyznaje ci swoją miłość, jak On zaprasza ciebie do miłości. Abyś poczuł, jak On obejmuje ciebie ramionami miłości. Złóż swoje serce na Ołtarzu prosząc Boga, aby poprowadził dzisiaj ciebie ku otwarciu się na Jego miłość.

Modlitwa

Jezu mój! Jakie to szczęście, że przyszedłeś do mojej duszy, że mogę gościć Ciebie! O, mój Panie, padam do stóp Twoich, całuję Rany i wyznaję, że jesteś moją największą Miłością, że jesteś moim największym Pragnieniem, że jesteś Szczęściem moim. O, Boże, pragnę cały należeć do Ciebie. Pragnę cały się Tobie ofiarować. Pragnę cały żyć tylko dla Ciebie. Chciałbym tak otworzyć swoje serce, abyś przemienił je całkowicie w swoje, abyś przemienił mnie w Siebie. Chciałbym, o mój Panie!

Pozwól, że teraz będę radować się Tobą, że będę patrzeć na Ciebie, że będę kochać. Wiem, że niczego nie potrafię, ale w moim sercu są wielkie pragnienia. Będę patrzeć, trwać, kochać i ufać, że Ty dotkniesz mego serca tak, iż ono samo otworzy się, że Ty obejmiesz mnie swoją miłością tak, że cały przemienię się w Ciebie i że poprowadzisz mnie ku cudownemu zjednoczeniu. Wierzę, że już tu na ziemi możliwym jest, Boże, życie wraz z Tobą w tak cudownej jedności, w miłości. Wierzę, bo Ty dajesz mi tego dowody, bo Ty przyszedłeś na ziemię, bo to Ty zagościłeś w moim sercu, bo Ty zostałeś na Ołtarzu dla mnie. Skoro zamieszkałeś na ziemi, to znaczy, że chcesz, aby człowiek doświadczał Nieba już tu na ziemi, doświadczał szczęścia przebywania z Tobą już tu na ziemi.

Bądź uwielbiony, Boże, w moim sercu!

Adoracja Najświętszego Sakramentu

O, Panie mój! Mówisz o swojej obecności w mojej duszy, mówisz rzeczy zadziwiające. Zapraszasz mnie w głąb mojej duszy, aby tam obcować ze mną. Prawdziwie uczyniłeś sobie w mojej duszy przybytek i zamieszkałeś. I chcesz, abym ja wszedł do Twego przybytku, abym kosztował Twojej obecności.

Twoje słowa o przebywaniu wewnątrz duszy wydają się tak oczywiste, proste, a ja nie potrafię tego zrealizować. Nie wiem, w jaki sposób mam zagłębić się we własną duszę. Liczę więc na Ciebie, Duchu Święty, że Ty poprowadzisz mnie w głąb mojej duszy, że Ty otworzysz wszystkie bramy, że Ty rozjaśnisz wszystkie zakamarki, że Ty sprawisz, iż otworzę się na obecność Boga we mnie. Spotkam Go i będę z Nim obcować.

Proszę Ciebie, Duchu Święty, przyjdź! Proszę Ciebie, Duchu Święty, poprowadź! Proszę, obejmij moją duszę! Proszę, zawładnij nią! Proszę, przyjdź Duchu Święty!

***

O, mój Panie! Dotknąłeś mego serca i moje serce otworzyło się na Twoje działanie. Sprawiłeś, że moje serce zaczęło śpiewać, że z mego serca popłynęła pieśń miłości, uwielbienia. Dziękuję Ci, Boże!

Pragnę, Boże mój, wejść w głąb. Chciałbym dotrzeć do tego miejsca w moim sercu, w mojej duszy, w którym przebywasz Ty, w którym mieszkasz. O, Duchu Święty, który jesteś Wszechmocny, który z tak wielką mocą potrafisz prowadzić duszę, sprawiasz, że najbardziej zamknięte otwierają się, że te najsłabsze uświęcają się, proszę, poprowadź mnie w głąb mojej duszy. Daję Ci moje obie ręce, abyś mnie prowadził. Daję Ci całego siebie, wszystko, moje myśli i pragnienia, i proszę, abyś jeszcze bardziej otworzył moje serce i pozwolił mi zagłębić się w nie, aby dotrzeć do mojego Boga. Proszę Cię, Duchu Święty, abyś poprowadził mnie prostą drogą wprost przed Oblicze Pana.

***

Ty, Panie, znasz mnie. Wiesz o mnie wszystko. Znasz wszystkie moje słabości. Wiesz, że niewiele rzeczy umiem, a już na pewno nie potrafię sam zagłębić się w moje serce, by odnaleźć Ciebie i z Tobą się spotkać. Ale ufam, że Ty, Duchu Święty, prowadzisz w głąb mojej duszy. Ufam, że powoli otwierasz przede mną kolejne drzwi, które do tej pory były zamknięte. Wiem też, że aby spotkać się z Bogiem, trzeba milczeć. To milczenie oznacza milczenie myśli, emocji i uczuć, odsunięcie wszystkiego na bok. Jest całkowitym oderwaniem się od codzienności, od spraw, problemów, jest pozostawieniem wszystkiego z boku, bo to wszystko przeszkadza w spotkaniu z Bogiem.

Więc, Panie mój, pozostawiam za sobą cały ten dzień i wszystkie sprawy, wszystkie rozmowy, wszystkie emocje, wszystko, co jest nie załatwione i wszystko, co do tej pory dręczyło moje serce, co je zasmucało, czy niepokoiło. Wszystko zostawiam. Nie chcę też bieganiny myśli, które przeszkadzają mi, by wejść w ciszę. Wszystko oddaję, aby wolny wejść do mojej duszy; aby bez żadnego bagażu zanurzyć się coraz bardziej w kolejne komnaty, by dotrzeć do Ciebie, Boże. Pomóż mi, Duchu Święty! Poprzez cichą modlitwę, cichy śpiew, delikatny, wręcz ledwo zauważalny, pomóż mi nastroić się tak, by spotkać się z Bogiem. Ty teraz, Duchu Święty, bądź Wirtuozem, ja będę Twoim instrumentem. Zagraj tak, jak Ty chcesz. Będę wydawać delikatne dźwięki. Wierzę, że pod Twoim dotykiem będą najpiękniejsze i sprawią memu Panu przyjemność. Będą miłe dla Jego ucha. Sprawią, że i ja sam otworzę się bardziej na Boga obecnego we mnie. Daję Ci siebie, Duchu Święty. Zagraj tak, jak Ty chcesz.

***

Dziękuję Ci, Duchu Święty, że otwierasz mnie na obecność Boga. Dziękuję Ci za Dar obecności. Dziękuję Ci, Boże, że zdecydowałeś się zamieszkać we mnie, choć liche to mieszkanie. Dziękuję Ci, Jezu, że zapragnąłeś przyjść pod Postacią Maleńkiego Dzieciątka i zamieszkać w moim sercu, by stać się jego radością, życiem, miłością, zmartwychwstaniem. Dziękuję Ci, Boże, Niepojęty Panie, Stwórco, Trójco Święta, która jesteś obecna we mnie, której obecność przenika mnie, ale i obejmuje. Uwielbiam Ciebie!

Nie potrafię, Panie, pojąć Twojej obecności. Wielkość tej tajemnicy przerasta mnie całkowicie. Mój umysł jest za mały, ale moje serce czuje, moje serce wie, moje serce widzi.

Kocham Ciebie, Boże! Kocham Ciebie, Ojcze, Synu i Duchu Święty! Kocham Ciebie, Trójco Święta! Jesteś Miłością mego życia. Ciebie pragnę, do Ciebie nieustannie dążę, Ciebie stale wyglądam. A przecież wystarczy zanurzyć się w sobie, wejść w swoją duszę, by spotkać Ciebie, by z Tobą przebywać. Jesteś największą Miłością moją i największym moim Pragnieniem. Proszę, otwieraj me serce jeszcze bardziej. Otwieraj tak bardzo, aby całe zostało wypełnione Twoją obecnością, aby całe napełnione zostało Twoją miłością, aby całe zostało przemienione w Ciebie. O, jakże pragnę! Panie mój, pragnę! Twoja obecność, im bliższa, tym większe wzbudza pragnienie moje, by zjednoczyć się z Tobą. Im bardziej zbliżasz się do mnie, Boże, tym bardziej pragnę i tęsknię za Tobą. A to pragnienie jest zarazem wielkim szczęściem moim, ale i cierpieniem. O, Panie mój, kiedyż nadejdzie ta chwila, gdy w pełni zaspokoisz moje pragnienie, gdy w pełni zjednoczysz moje serce ze Sobą, gdy cały zniknę w Tobie tonąc już na wieki? Kiedy, Panie, zaspokoisz te pragnienia, które przecież Sam we mnie wzbudzasz? Sprawiasz, że moje serce kocha miłością niepojętą, nieskończoną, że serce wyrywa się ze mnie i choć staję przed Tobą, to jednak tęsknię i pragnę, i kocham.

Panie mój, zawładnij mną całkowicie! Oddaję się Tobie do końca i bez reszty. Nie chcę sam o sobie stanowić. Nie chcę sam sobą rozporządzać. Ty czyń wszystko we mnie! Ty żyj we mnie! Twoja wola niech będzie we mnie! Wszystko, co Twoje niech stanie się moim. Pragnę tego. Wszystko, co było moim napawa moje serce wstrętem. Nie chcę niczego, co moje; chcę Ciebie! Przeniknij mnie! Każdą cząstkę mego jestestwa, przeniknij! Panie mój, moje ciało, moje serce, mój umysł, moją duszę i ducha, przeniknij. Obejmij mnie! Zanurz mnie w Sobie, niech zniknę. Uczyń mnie miłością, abym kochając przez cały czas – całe moje życie na ziemi, przez całą wieczność – oddawał Tobie chwałę. Abym przez cały ten czas wywyższał Twoją miłość do człowieka. Chcę stać się nieustannym wielbieniem Twojej miłości, nieustannym oddawaniem Tobie chwały. Chcę być pieśnią, która będzie wychwalać Twoją miłość. Chcę być najpiękniejszą muzyką, która będzie sławić Twoje Imię. Chcę być miłością, która obejmie wszystko i wszystkich, która dotknie każdą duszę i każdą przekona o Twojej miłości. Och, daj mi Siebie! Przemień mnie w Siebie, abym mógł objąć całą ziemię, abym mógł objąć każdą duszę i każdą unieść do Nieba. Umieścić każdą w Twoim Sercu, aby każda dusza mogła poznać miłość Twoją.

Ja wiem, Boże, moje pragnienia stają się szalone, ale czyż nie Ty pierwszy stałeś się szalonym z miłości do mnie, schodząc na ziemię, rezygnując z Nieba, przychodząc do maleńkiego serca – małego, słabego mojego serca – aby w nim zamieszkać? Wybrałeś je, choć miałeś w Niebie wszystko. Czy Twoja miłość tak szalona nie daje mi prawa do bycia też szalonym z miłości do Ciebie? To Twoja miłość wzbudza we mnie tak wielkie pragnienia.

Aby stać się miłością, która wypełni cały kosmos, wszystkie stworzenia, wszystkie rzeczy, wszystko, Panie mój, chcę w każdym miejscu wszechświata sławić Twoją miłość, wysławiać Twoje Imię, by wszystko mogło je poznać. A Ty, Panie okazujesz się jeszcze bardziej szalonym z miłości do mnie, bo realizujesz moje pragnienia. W sposób cudowny i niewytłumaczalny dla mnie sprawiasz, że moim sercem obejmuję całą ziemię, że moim sercem docieram do każdej duszy i w każdej wychwalam Twoją miłość. Pozwalasz mi, Boże, moim małym sercem ulecieć w nieskończoność kosmosu, aby wszędzie, w każdym jego miejscu sławić miłość Twoją. O, Boże Niepojęty, Boże Nieskończony, moje serce dzięki Twojej łasce spełnia pragnienia swoje, które ufam, że są Twoimi. Mój umysł pozostawiam, bo pojąć tego nie może, jak cudowne rzeczy, Panie, czynisz w sercach swoich umiłowanych dusz, w sercach otwartych, oddanych Tobie. I chociaż są małe, chociaż są bardzo słabe, to Ty czynisz w nich wielkie rzeczy – niemożliwe staje się możliwym. Pragnę uwielbiać miłość Twoją, Panie!

***

Boże mój! Podprowadzasz mnie w wielką bliskość swoją i czynisz rzeczy niepojęte dla mnie, których ja nie rozumiem, i które tak po ludzku są niemożliwe. Ale kiedy otwieram serce na nie, zachwycam się i trwam w zadziwieniu. Pragnę Ci podziękować za to, że mogę być tak blisko Ciebie, że dotknąłeś moich oczu, które przejrzały, że dotknąłeś mego serca, które się otworzyło. Panie mój, sprawiłeś, że moje serce zapłonęło miłością; że moje serce płonie ogromną miłością.

Padam przed Tobą na kolana oddając Tobie cześć. Jesteś moim Królem; Królem, którego kocham. Jesteś Oblubieńcem mojej duszy, Miłością największą. Pragnę Cię, Boże! Pragnę Cię, kocham Cię i oddaję się Tobie. W pokorze chylę swe czoło do samej ziemi. Och, Panie, wielki jest Twój Majestat – potężny, pełen chwały, dostojeństwa. A choć doświadczam Twego Majestatu, nieskończonego w swej wielkości, niepojętego w swym pięknie, to jednocześnie moje serce otwiera się na miłość Twoją tak wielką, że obejmuję Ciebie swym sercem. I nic już pojąć nie potrafię. Uniżam się przed Tobą i zawieram Ciebie w sobie. Czuję, Panie, jak Twoja miłość całkowicie wchłania mnie w Siebie, a jednocześnie cały wypełniony jestem Tobą i to ja obejmuję Ciebie.

Jak cudowna jest miłość Twoja, Boże! Jak niepojęta, wspaniała! Bądź uwielbiony! Bądź wywyższony! Pragnę cały zatonąć w tej wszechogarniającej miłości Twojej. Czuję, Boże, jak mnie przemieniasz w nią i staję się miłością Twoją, pokojem. Niech moja dusza w objęciach Twoich uwielbia Ciebie, Boże!

***

Cudowna jest Twoja miłość; miłość, która jednoczy duszę z Bogiem. I chociaż Bóg jest samą Doskonałością, Nieskończonością, a dusza nędzną, maleńką, choć to dwie przeciwności, to jednak miłość Twoja sprawia, że dusza jest jednoczona z Bogiem. Ta mała, słaba staje się niczym Ty, Boże. Wypełniona miłością, przemieniona w miłość obejmuje sobą cały świat. Wraz z Tobą dusza poprzez przemianę w miłość podtrzymuje świat przy życiu, uczestniczy w zbawianiu dusz, w rodzeniu dusz. Jednocześnie nieustannie poprzez wszystko, co zostało przez Ciebie stworzone, poprzez całą przyrodę, dusza wielbi Ciebie, Stwórco, we wszystkich Twoich stworzeniach. Wysławia Twoją miłość, mądrość i nieskończoność. To, co dajesz poznać duszy jest niepojętym, niezrozumiałym dla zwykłego człowieka, wręcz szalonym. Ale, gdy dusza trwa w zjednoczeniu ze swoim Bogiem, to Jego wszechmoc jest również w niej. A więc wszystko staje się możliwym dzięki Tobie, Boże.

Pozwól mi, choć jeszcze chwilę trwać tak w całkowitym wtopieniu się w Ciebie, w zlaniu się naszych serc, w zanurzeniu w Twojej miłości, a jednocześnie w wypełnieniu się Twoją miłością. Pozwól mi jeszcze obejmować sobą cały świat, by przenikać miłością i przekonywać o miłości wszystkie dusze. Pozwól mi w ten sposób wysławiać Ciebie, Boże. Uwielbiam Ciebie i kocham.

***

Kiedy jestem w Tobie, niczego innego nie pragnę i niczego innego nie potrzebuję. Jest we mnie wiara, ufność, jest we mnie nadzieja. Kiedy jestem w Tobie, Boże, napełniam się mocą i mam siły, aby żyć. Moje życie nabiera sensu i widzę je z innej perspektywy. Kiedy jestem w Tobie, o Panie mój, wtedy dopiero widzę prawdę. Wtedy w niewytłumaczalny sposób przenikam moje życie, różne sytuacje i zaczynam widzieć je we właściwy sposób. Poznaję je i dopiero wtedy widzę wartość poszczególnych spraw i mogę je ocenić. Kiedy jestem w Tobie, Boże, Ty sprawiasz, że moje spojrzenie, myślenie, ocena są właściwe. Kiedy jestem w Tobie, Panie, moje serce doznaje rozkoszy i pragnę pozostać tak już na zawsze. Nie chcę odchodzić, nie chcę się odwracać – chcę trwać, chcę być, o Panie mój. Kiedy jestem w Tobie wiem, że możliwym jest takie życie z Tobą. Kiedy zanurzasz mnie w Sobie wiem, że stworzyłeś mnie do życia w zjednoczeniu z Tobą. Wtedy to już nie jest wiarą, to już jest pewnością, a moja dusza zaznawszy tak cudownych rozkoszy, pragnie tylko Ciebie.

Proszę, przyjdź do mnie ze swoim błogosławieństwem i spraw, abym pozostał Ci wierny, posłuszny przez całe moje życie, bo chcę żyć w zjednoczeniu z Tobą. Chcę, Boże, już zawsze żyć w Tobie i abyś Ty żył we mnie. Chcę już zawsze mieć oczy i uszy mojej duszy otwarte szeroko. Chcę wpatrywać się w Ciebie i słuchać Ciebie. Chcę, Boże, podążać za Twoim Głosem. Pragnę rzeczy niemożliwych, bo chcę już zawsze przemieniony w miłość, kochać wszystkich Twoją miłością – zawsze, wszędzie, każdego. Chcę zniknąć w Tobie na zawsze, abyś Ty żył we mnie i czynił wszystko w moim życiu. Aby to już było Twoje życie i aby wszyscy patrząc na mnie radowali się Twoją miłością, sławili Twoją miłość. O, Panie, chcę stać się przezroczysty, aby wszystkim zanieść Ciebie. Proszę, pobłogosław mnie, Jezu!

Wprowadzenie w drugi dzień

Starajmy się trwać przed Bogiem w Jego obecności. Starajmy się nie tracić ze swojej świadomości cudownej obecności Boga w naszym sercu. Postarajmy się tego dnia w każdej chwili być we własnym wnętrzu, zanurzać się we własnej duszy, by tam cały czas przebywać z Bogiem. Czerpmy z tego przebywania. Niech będzie w nas pokój, miłość, radość. Miejmy świadomość, iż nieustannie chodzimy w Bożej obecności, która nie tylko nas otacza, ale która nas wypełnia i która jest w nas. Bóg nieustannie towarzyszy naszemu życiu wewnątrz każdego z nas. Jeśli będziemy starali się pamiętać o tej Obecności, trwać przed Bogiem, wtedy łatwiej nam będzie zamykać oczy na świat zewnętrzny, nie interesować się różnymi niepotrzebnymi sprawami. Będziemy doświadczać ciągłego dotyku Boga.

Radujmy się Bogiem, który mieszka w nas! Radujmy się Jezusem, który jest w nas! Wzbudźmy w sobie miłość, która będzie Go pielęgnować, która będzie Mu wyznawać miłość, która będzie o Niego dbać, cały czas się w Niego wpatrywać, nasłuchiwać Go. Nie potrzeba człowiekowi niczego innego, tylko, aby przebywał ze swoim Bogiem. Tak jak było w raju – człowiek posiadał Boga, przechadzał się z Nim, obecność Boga, przebywanie z Nim było czymś naturalnym. Wtedy człowiek nie musiał podejmować takiego wysiłku, aby uświadamiać sobie tę Obecność. Teraz z powodu grzechu wszystko dla człowieka jest trudem. Ale warto podejmować wysiłek, by powracać do stanu, gdy człowiek przebywał w raju, by być, przebywać ze swoim Bogiem. By czuć Jego spojrzenie na sobie i by samemu z wielką radością wpatrywać się w Niego. Gdy człowiek wpatruje się w Boga doświadcza otwierania duszy, że to Bóg poprzez dotyk swojej miłości otwiera duszę i przenika ją, wchodzi w nią, wypełnia ją.

Podziękujmy Bogu, uwielbijmy Go, radujmy się Nim. Nie zasmucajmy Go swoimi wątpliwościami, niewiarą w Jego obecność, niezauważeniem tej Obecności. Przyszedł na ziemię, narodził się jako Dziecię, a człowiek już o tym nie pamięta. Przeżył Święta bez świadomości, iż Bóg do niego przyszedł. Większość już żyje swoim dawnym życiem. Posprzątano po Świętach całkowicie zapominając o Bogu.

Matka Najświętsza razem z nami pragnie adorować Boga w każdym z nas, adorować Go na Ołtarzu, kochać Go. Przecież miłowanie Boga, adoracja, przebywanie w Jego obecności to powołanie człowieka. Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Witaj, mój Jezu! Witaj, moja Miłości! Witaj, Serce moje i Życie moje! Witaj, moje największe Szczęście! Witaj, Oblubieńcu mojej duszy! Witaj Ty, który jesteś jedynym sensem mojego życia, moją Drogą! Witaj Ty, który jesteś dla mnie Niebem! Witaj, mój Panie! Przyszedłeś na Ołtarz – Czysty, Doskonały Święty! I roztaczasz tę świętość, czystość, doskonałość wokół, na nas. Z Twego Ciała płyną promienie obejmujące każdą duszę, przenikające każde serce. Zawsze jesteś gotowy, by obdarzać miłością. Zawsze jesteś pełen żaru miłości. Zawsze Twoja miłość jest największa, żywa.

O, Panie mój! A my, choć wydaje nam się, że kochamy Ciebie, jesteśmy często bez życia. Brakuje nam zapału, żaru miłości, płomienia, który by nieustannie płonął w nas. W Tobie jest wieczny płomień, a w nas zapalają się i gasną maleńkie płomyki. Jesteśmy niczym małe świece stojące gdzieś w przeciągu, gdzie stale płomień gaśnie. Proszę Ciebie, abyś dał nam swego Ducha, który zapali nasze serca i sprawi, że zapłoniemy wielką miłością. Nic tej miłości nie zdoła ugasić, a my będziemy płonąć. Patrząc na Ciebie będziemy jeszcze bardziej zapalać się miłością i będziemy pragnąć tak jak jeszcze nigdy dotąd. Prosimy, Duchu Święty, rozpal nas swoją miłością.

***

Stajemy przed Tobą, Jezu, cali słabi, nie potrafiący modlić się, wypowiadać słów, nie mający w sobie życia, nie mający w sobie zapału, werwy, radości. Ale pragniemy, nasz Panie, odpowiedzieć na Twoje zaproszenie do ciągłego obcowania z Tobą. Często czujemy się martwi, ale skoro Ty przyszedłeś do naszych serc, skoro jesteś w naszych sercach, żyjesz, nieustannie jesteś, to prosimy, daj nam swoje życie. Daj nam swoją miłość, swój zapał, daj nam żar tej miłości. Pragniemy otworzyć się na Twoją cudowną obecność w każdym z nas. Pragniemy otworzyć się na cudowne przebywanie Twoje w każdej duszy. Pomóż nam, byśmy weszli w głąb naszych dusz, byśmy potrafili zanurzyć się w nasze dusze, by stanąć przed Tobą. Niech nasze przebywanie z Tobą, obcowanie z Tobą, modlitwa stają się wewnętrzne, prawdziwe, a nie zewnętrzne. Człowiek żyje na zewnątrz. Oczy i uszy, różne zmysły ciała pomagają mu żyć w zewnętrznym świecie, ale jednocześnie są swego rodzaju utrudnieniem, by zagłębić się w świat duchowy. Pomóż więc nam uaktywnić zmysły duszy. Pomóż nam otworzyć jej oczy, uszy. Pomóż nam stanąć przed Tobą, zobaczyć Ciebie i rozradować się Tobą.

Jeszcze parę dni temu radowaliśmy się Bożym Narodzeniem. Przyjęliśmy z rąk Maryi Maleńkiego Jezusa i tuliliśmy Go w ramionach. Przecież Maleńki Jezus jest w nas. Nie odszedł, ale jest, żyje i nadal oczekuje, iż będziemy Go adorować. Och, Duchu Święty, pomóż nam, byśmy nie zapominali, ale mieli cały czas świadomość, iż Bóg przyszedł na ziemię, przyszedł do naszych serc. Zamieszkał nie na chwilę, nie na dzień dwa, ale na zawsze. Pomóż nam, Duchu Święty, rozradować się obecnością Boga. Pomóż nam zapłonąć wielką miłością ku Bogu. Pomóż nam wyśpiewać pieśń uwielbienia Bogu, który zamieszkał w nas, w naszych sercach.

***

Pragnę, Jezu, nieustannie przebywać w Twojej obecności. Chciałbym mieć świadomość, iż jesteś we mnie. Chciałbym zwracać się do Ciebie w każdym momencie. Chciałbym nieustannie żyć z Tobą tak, jak żyje się z przyjacielem, który jest obecny przy nas cały czas. Zamiast zajmować się różnymi sprawami, rzeczami, zamiast prowadzić jakieś wewnętrzne dyskusje, chciałbym cały czas rozmawiać z Tobą, Ciebie się o wszystko radzić, Tobie wszystko powierzać, do wszystkiego Ciebie zapraszać.

We mnie, Boże, jest miłość. Ty ją mi dałeś i kocham Ciebie. We mnie jest pokój, bo złożyłeś go we mnie. I czuję, że głęboko we mnie jesteś. Proszę, daj mi taką wytrwałość, by cały czas żyć z Tobą, dla Ciebie, by cały czas kochać radując się tym, iż Ty kochasz mnie. Pomagaj mi nieustannie trwać w Twojej obecności. Chcę moje życie właśnie w ten sposób spędzić – ciągle adorując Ciebie obecnego w mojej duszy, ze wzrokiem skierowanym właśnie na Ciebie, z moimi wszystkimi myślami skierowanymi ku Tobie, ciągle kochając, każdego dnia coraz bardziej, płonąc, spalając się dla Ciebie. Proszę, Jezu, pobłogosław nas.

Podsumowanie

Bóg jest sensem istnienia człowieka, celem jego życia. A skoro uświadamiamy sobie właśnie ten fakt, to powinniśmy czynić wszystko, by prawdziwie swoje serce otwierać na Bożą obecność i rzeczywiście nieustannie przebywać z Bogiem. Człowiek powinien czynić wszystko, by spotykać się z Bogiem, rozmawiać z Nim, by wszystkie swoje obowiązki, czynności wykonywać dla Niego. Całe życie powinno toczyć się wokół Boga.

Niektórzy ludzie sądzą, że tylko ci, którzy żyją w zakonach czy są kapłanami, powinni rzeczywiście żyć Bogiem, że tylko te osoby swoje życie poświęcają Bogu, że tylko ich życie toczy się wokół spraw Bożych. Jest to niewłaściwe spojrzenie na człowieka. Człowiek bez Boga nie jest w stanie żyć. Skoro od Boga wyszedł i do Boga ma powrócić, to powinien nieustannie cały kierować się ku Bogu. Każdy człowiek powinien każdego dnia żyć z Bogiem, myśleć o Nim, adorować Go. Bogate życie wewnętrzne, jakie wiodą osoby konsekrowane, gdzieś zamknięte w klasztorach, nie jest tylko przeznaczone dla nich. ŻYCIE Z BOGIEM JEST PRZEZNACZENIEM KAŻDEGO CZŁOWEIKA, JEST POWOŁANIEM KAŻDEGO CZŁOWIEKA.

Bóg udzielając łask pomaga człowiekowi, by było to możliwe. Przyszedł na ziemię, by zamieszkać w każdym człowieku. Pozostał na Ołtarzu, by każdy mógł Go przyjąć. Pozostał pod Postacią małego Chleba, by człowiek mógł brać Go w ręce i przyjmować do serca, by być Bogiem bliskim; by człowiek nie drżał przed Nim jako przed Wielkim, Potężnym Władcą, którego wszyscy się boją i do którego nikt nie ma przystępu. On tak bardzo ułatwił dostęp do Siebie, że człowiek ma możliwość i tym bardziej powinien otwierać się na Jego obecność. Otacza człowieka ze wszystkich stron, aby w końcu człowiek otworzył swoje serce i przyjął Boga. Przychodzi do człowieka w Słowie, w drugim człowieku, w sposób szczególny poprzez kapłana przychodzi w sakramentach.

- Jak bardzo Bóg pragnie dotrzeć do serca ludzkiego!

- Jak bardzo pragnie, by serce ludzkie otworzyło się!

- Jak bardzo chciałby, aby każdy zobaczył Go w swojej duszy!

- Aby każdy zbliżał się do Niego we własnym sercu, przebywał z Nim, rozmawiał, trwał przed Nim.

On pragnie tego nie dla Siebie samego, to człowiek potrzebuje tego kontaktu, obecności Boga. Człowiek potrzebuje Boga i dlatego Bóg czyni tak wiele, by w końcu człowiek otworzył się na Jego obecność, przyjął Boga i łaskę życia wiecznego.

Trwajmy w radości płynącej z obecności Boga w nas; obecności, która w czasie Bożego Narodzenia tak szczególnie staje się pośród nas. Ale miejmy świadomość, że ta Obecność trwa, nie znika. Aby nie zatracić tego Daru trzeba ciągle od nowa:

- powracać do obecności Boga;

- zanurzać się we własną duszę;

- każdego dnia klękać przed Bogiem, otwierać się na Niego, wylewać przed Nim swoje serce;

- każdego dnia kochać Go i prosić o miłość.;

- każdego dnia starać się, by coraz bardziej swoje serce otwierać na przyjaźń z Bogiem, na bliskość z Nim, na cudowną relację miłości.

Gdy człowiek jest wytrwały, gdy o to zabiega, otrzymuje od Boga wielkie łaski. Bóg nie ukrywa się. Bóg do takiej duszy tym bardziej z radością jeszcze przychodzi i udziela samego Siebie w niewyobrażalny sposób. Dusza, jeśli pragnie, rozpoczyna przygodę swego życia – rozpoczyna życie w zjednoczeniu z Bogiem.

Uwielbijmy Boga w Jego obecności! Rozradujmy się i dziękujmy Mu! Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>