Wspomnienie liturgiczne NMP Królowej Pokoju

obraz_MBP_StoczekW liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny, Królowej Pokoju (w Archidiecezji Warmińskiej – brewiarz.pl), prośmy Boga o tę jedną szczególną łaskę – łaskę pokoju dla naszych serc. Pokój Boży jest rzeczywiście łaską, jest niezmiernie potrzebnym darem dla każdej duszy. Bez pokoju serce ludzkie nie potrafi żyć, nie potrafi normalnie funkcjonować, nie potrafi dobrze się rozwijać. Dusza ludzka dopiero w pokoju zażywa szczęśliwości, którą daje Bóg. Właśnie w pokoju otwiera się jeszcze bardziej na Bożą obecność, na rozważanie Bożych tajemnic. Choć doświadczając również różnych trudności dusza doznaje niepokoju, jednak prawdziwy pokój, którym żyje dusza zjednoczona z Bogiem osadzony jest bardzo głęboko w niej. Chociaż na powierzchni może pojawić się niepokój, tak jak na powierzchni morza pojawia się drobna fala, marszczy się tafla wody, to jednak w głębinach panuje pokój. Do takiego pokoju w głębi duszy i my mamy dążyć, gdy już nic i nikt nie spowoduje poruszenia, zaniepokojenia duszy, że będzie zajmować się ona czymś innym, a nie Bogiem.

Bóg, czyniąc Maryję Matką swego Syna, obdarował Ją przeróżnymi łaskami, różnymi tytułami. Uczynił to z miłości ze względu na człowieka, również dla nas. W Jej Sercu jest cała pełnia Jego łask, a więc jest również pokój. Dusze, które zawierzają się Matce Bożej, które czynią Ją swoją Matką, doświadczają Jej opieki, pokoju serca, doświadczają różnych łask. Ona prowadzi takie dusze ku zjednoczeniu. Prowadzi tak, aby dusze te coraz lepiej poznawały Boga, coraz bardziej zbliżały się do Niego, otwierały się na Jego łaski i coraz bardziej upodabniały się do miłości. Wszystko to sprawia, że dusza napełnia się pokojem.

Szczególnym darem jest doświadczenie Bożej obecności, która przejawia się właśnie w mocnym doznaniu pokoju. Dusza taka, doświadczając pokoju, czuje się tak, jakby ktoś ją mocno ujął swymi dłońmi, jakby to sam pokój chwycił ją w swoje objęcia. I czuje mocny uścisk pokoju, niekiedy tak bardzo, że w tych objęciach omdlewa, czuje, że i siły fizyczne odchodzą. Tak wielkie może być doświadczenie pokoju Bożego. Niekiedy to doświadczenie jest doświadczeniem pokoju pełnego słodyczy i dusza raduje się. Z wielką radością spogląda nieustannie na Boga, wyciąga do Niego ręce, pragnie Go coraz bardziej i jest szczęśliwa, że może przebywać z Nim, że może Go pragnąć. Tęskni za Nim. To szczególne doświadczenie łaski, w którym dusza nawet dziwi się, że do tej pory nie doświadczała czegoś takiego, że mogła mieć jakieś wątpliwości lub też że mogła nie czuć takiego pokoju. Przy tym, doświadczeniu dusza czuje, że kocha i dziwi się, że do tej pory tej miłości nie czuła w sobie. Wszystko wydaje się jej proste. A to Bóg sprawia. To On udziela łaski pokoju.

Dusza może doświadczać również pokoju, gdy obcuje z Bogiem poprzez Jego Słowo. Bóg przychodzi do niej w swoim Słowie sprawiając, że ona cała oddaje się Jemu, cała należy do Niego. Doświadcza Słowa, które jest czymś innym niż zwykłe rozumienie wyrazu, zdania, ponieważ nie chodzi tutaj o odczytywanie sensu zdań, ich znaczenia, a raczej o bardzo głębokie doświadczenie, osobiste spotkanie ze Słowem. I wtedy dusza to Słowo czuje, doświadcza, a nie pojmuje rozumowo. Wtedy też może obejmować ją niezwykły pokój.

Spotkanie z Bogiem, w którym dusza doświadcza pokoju może mieć miejsce i w innych sytuacjach, chociażby wtedy, gdy dusza adoruje Boga w Najświętszym Sakramencie. Wystarcza ta Obecność, aby dusza otworzyła się i aby doświadczyła pokoju, który ją całą obejmuje, obezwładnia i który sprawia, że ona wie dobrze, iż stoi przed Panem, przed Bogiem. I chociaż przestaje wypowiadać jakiekolwiek słowa, chociaż przestaje zwracać uwagę na świat zewnętrzny, to całą sobą spotyka się z Bogiem, doświadcza Boga. Przenika ją pokój, który wręcz obezwładnia i ciało, i duszę, sprawiając, że dusza po prostu przebywa, unosi się, płynie w tym pokoju, nie myśląc o niczym, nie zastanawiając się, nie formułując zdań modlitwy. Ona wie, że przebywa w Bogu, że każda cząstka jej przeniknięta jest Bogiem. Wystarczy jedno słowo, które dusza usłyszy, czy to słowo modlitwy mówionej, śpiewanej, słowo jakiejś pieśni, wystarczy jedno słowo: Duch Święty, Jezus, Bóg i dusza staje w obecności Boga cała wypełniona pokojem. Zdaje się, że ten pokój wypełnia każdą cząstkę jej ciała, każdą komórkę, każdy zakamarek duszy, wypełnia umysł, wszystkie myśli. Duszy zdaje się, że po prostu znika, a żyje pokój, żyje Bóg. Chwile takie mogą być krótsze i dłuższe, w zależności od łaski, jaką Bóg udziela, w zależności od Jego woli. Za każdym razem ten pokój jest dla duszy bardzo ważny, ponieważ w tym pokoju dusza jednoczy się z Bogiem. Bóg, który nigdy nie jest bierny w relacji do duszy, obdarza ją tym, co jest jej potrzebne w danym momencie, w danym czasie. Udziela jej potrzebnych darów – uzdrawia, jeżeli tego potrzebuje, napełnia swoją mądrością, gdy jest taka potrzeba, napełnia Sobą, miłością, odradza ją. Czyni to, co widzi, że dusza potrzebuje, aby wypełniała swoje powołanie, aby mogła wypełniać zadania, które Bóg przed nią stawia. Dusza nie musi być świadoma tego, co się dzieje i co Bóg czyni, gdy dotyka ją pokojem, swoją obecnością, ale chwile takie są niezmiernie ważne, a zrozumienie ich ważności przyjdzie później. Teraz, gdy dusza doświadcza Boga w ten sposób ma cała poddawać się Bogu, ma pozwolić wprowadzać się w głębiny Jego świata. Bóg w ten sposób przygotowuje ją do coraz ściślejszego zjednoczenia, do coraz głębszych nawiedzeń. Przygotowuje do przyjęcia Jego miłości tak pełnej mocy, a której nieprzygotowana nie będzie w stanie przyjąć. Jej serce nie wytrzymałoby.

Wszystkie te łaski, wszystko, czym Bóg niezmiernie hojnie obdarza duszę z ogromną miłością i pragnieniem, aby dusza przyjmowała i otwierała się jeszcze bardziej na dary Boże, Bóg dokonuje posługując się Sercem Matki Najświętszej. Niewiele jest takich dusz wcześniej przygotowanych przez Boga, które bez szczególnej Jej opieki i zawierzenia się Jej doświadczały takiej obecności Bożej. Zwykłą, krótką drogą do Boga jest właśnie Maryja. Ona z radością udziela duszy wszelkich łask, ponieważ Bóg złożył je w Niej dla nas. Ona każdą duszą opiekuję się, każdą pragnie prowadzić. Patrząc na Świętych, na ich życie, patrząc na historię Kościoła, możemy zobaczyć, że bardzo często wejście na drogę powołania, takie głębsze życie duszy, zaczynało się właśnie od zawierzenia siebie Matce Boga, oddania swego życia Jej. Czasem było to pod wpływem ciężkich doświadczeń, pod wpływem cierpienia, ale było szczere, prawdziwe. Czasem wynikało to z rozwoju duchowego duszy, która poznając Matkę Bożą pragnęła należeć tylko do Niej, mieć Ją za swoją szczególną Patronkę i Orędowniczkę. Za każdym razem, gdy dusza czyni takie zawierzenie, Ona z radością prowadzi ją cudowną drogą ku zjednoczeniu z Bogiem, wyprasza potrzebne łaski, usuwa trudności, razem z nią doświadcza cierpień, uczy ją przyjmować i tłumaczy, jakie mają znaczenie.

Doświadczenie Boga jako doświadczenie niezwykłego pokoju jest darem, którym Maryja pragnie obdarzać każdą duszę, pragnie obdarzać nas, naszą Wspólnotę, ponieważ dzięki temu pokojowi, który jest Bożym Pokojem dusza może rozwijać się. Może lepiej przyjmować Boga i wszystko, co do Niego należy. Może lepiej otwierać się na Jego łaskę zjednoczenia. Zawierzając się Matce Boga starajmy się być posłusznymi i pokornymi dziećmi; dziećmi, które pragną słuchać swojej Mamy i które chcą ze wszystkich sił zadowolić Ją. Wtedy Ona będzie mogła w pełni władać naszymi duszami i będzie mogła w pełni udzielać nam tego dobra, które Bóg złożył w Niej. A każde dobro zbliży nas do Jezusa.

Połóżmy swoje serca na Ołtarzu, prosząc o doświadczenie Pokoju Bożego, w którym dusza zanurzona przyjmuje tak niezwykłe Boże dary; w którym dusza rozwija się o wiele szybciej i o wiele szybciej kroczy ku Bogu. Prośmy Ducha Świętego o pokój.

Modlitwa

     O, moja Miłości! Pragnę ugościć Ciebie w moim sercu jak najpiękniej, jak najpełniej. Chciałbym oddać Tobie chwałę, wywyższyć. Przed Tobą klękam, uznając w Tobie mego Pana, oddając Ci siebie jako niewolnika. Jednocześnie mam świadomość, że nie jestem w stanie, nie potrafię ugościć Ciebie tak, jak powinienem, że wszystko, co czynię jest tak małe, tak marne. Pomimo to, Jezu, będę wychwalać Ciebie, będę wyznawać Tobie miłość, będę oddawać Ci cześć całym sercem, tak jak potrafię, bo tylko to mogę czynić. Nie przeskoczę samego siebie. Przed Tobą mam być sobą, więc nie będę udawać nikogo innego i wysilać się na jakieś piękne zdania modlitwy. Położę, Jezu, przed Tobą moje serce, pokazując Ci je i mówiąc: Oto masz, Panie, moje serce. Ono należy do Ciebie. Chcę, aby było całkowicie Twoje, we wszystkim. Króluj w nim, panuj. Czyń, co zechcesz z moim sercem. Ufam, że gdy tak będę postępować – pokornie, z oddaniem, to będę czynić to, co najlepszego mogę uczynić. I w ten sposób Ty będziesz doznawał chwały. W ten sposób moje serce wyzna Tobie miłość. Mam nadzieję, że w ten sposób Twoje Serce rozraduje się. Będziesz cieszył się swoim dzieckiem – małym, słabym, ale kochającym Ciebie. Kocham Ciebie, Jezu!

***

Jezu, wzbudzasz we mnie tak piękne pragnienia, aby żyć dla Ciebie; pragnienia, aby zostać napełnionym Twoją obecnością i całkowicie przemienić się w Ciebie. Pragnę, Jezu, by całe moje życie było życiem dla Ciebie, życiem z Tobą; by nieustannie promieniowała ze mnie Twoja miłość, Twoja obecność. Ale, gdy patrzę na moje życie, na różne obowiązki, na relacje z ludźmi, o Panie, jakże ubogą jestem duszą – nie posiadam nic. Nie potrafię zrealizować tych pragnień, które budzisz we mnie. Nie mam na to siły, nie mam zdolności. Ale mam słabości, które tak bardzo przygniatają mnie do ziemi. Tak często, Jezu, ulegam różnym wątpliwościom, tak często zapominam o Twojej miłości, tak często realizuję swoje pragnienia, tak często okazuje się, że ja jestem najważniejszy, nie Ty. O, mój Panie, tak chciałbym próbować iść drogą, którą szli Święci. Tutaj nie chodzi, Boże, o to, żeby być doskonałym, bez skazy. Ja mam inne pragnienie – chciałbym kochać prawdziwie; tak prawdziwie!

Dałeś nam Kościół, a w Kościele tylu Świętych. Tak różne drogi duchowe, które prowadzą do Ciebie, tyle przykładów, wzorców – to wszystko zachwyca, zastanawia, pociąga. Ale ja staję z własną bezsilnością, ja staję z pustymi rękami, Jezu. Staję przed Tobą tak bardzo słaby. Myślę, że skoro taki jestem, skoro stworzyłeś mnie tak małym, to znaczy, że mam oprzeć się na tym, co mi dałeś. Nie za bardzo to rozumiem, ale czuję, że dałeś mi dokładnie to, na czym mogę się oprzeć, by iść do Ciebie. Skoro jestem samą słabością, skoro nie posiadam w sobie cech dusz, które z wielką wytrwałością, z determinacją szły za Tobą – nie mam w sobie ich siły, ich mocy – to znaczy, że chcesz, abym posłużył się swoją słabością. Więc, Panie, skoro uczyniłeś mnie tak słabym, tak małym, to ufam, że Ty mnie podniesiesz i zaniesiesz do celu. To Ty będziesz moją siłą, mądrością, Ty będziesz moją miłością, doskonałością, świętością. Ty! Myślę i ufam, że ta myśl pochodzi od Ciebie, iż mam pogodzić się całkowicie z samym sobą, bo wtedy przyjmuję Twój dar – dar mnie samego. Wtedy akceptuję siebie i w związku z tym mogę żyć tak jak Ty pragniesz, abym żył. Myślę, że bardzo ważne jest, aby człowiek przyjął z Twoich rąk to, co dajesz. Nie szukał czego innego, bo Ty dajesz to, co najlepsze dla duszy. Skoro uczyniłeś mnie tak małym, to znaczy, że jest to dla mnie najlepsze. A ja będę Ci ufać. Zaufam tak bardzo, Boże, że całkowicie zdam się na Ciebie. Będę słuchać i czynić to, co będziesz chciał. Chociaż nie wszystko będę rozumiał, ale będę ufać.

Dziękuję Ci, Boże, za pokój, jaki czynisz w moim sercu. Ufam, że to Twoja obecność potwierdza teraz moje myśli, mój sposób rozumowania. Dziękuję Ci za ten pokój. Należę do Ciebie, Panie. Będę szedł za Tobą. Gdziekolwiek pójdziesz, tam i ja będę szedł. Nie będę się lękać. I wszystko będę przyjmować, dziękując Ci za Twoją łaskę. Kocham Ciebie, Jezu i uwielbiam!

***

Cały się Tobie oddaję, pragnąc należeć we wszystkim do Ciebie. A ponieważ wiem, jak bardzo jestem słabym, więc proszę Ciebie, abyś pobłogosławił mnie, umacniając w tym pragnieniu należenia do Ciebie, słuchania Ciebie i podążania za Tobą. Proszę Ciebie, Jezu, pobłogosław nas.

Refleksja

To w Bogu jest pokój. To Jezus jest Księciem Pokoju. To w Jego Sercu tryska Źródło Pokoju. I to Źródło z Bożego Serca wylewa pokój na nas poprzez Serce Maryi. A Ona pragnie tego pokoju udzielać nam.

Dusza nie rozumie, czym jest Boży Pokój, ale kiedy go doświadczy, wtedy pragnie go. Kiedy doświadczy bardzo głęboko, wtedy już wie, co to znaczy żyć w Bogu. Wie, czego pragnąć. Wtedy dopiero rozumie, iż to, co do tej pory wydawało się jej, że jest pokojem, nie jest nim. Tylko Boży Pokój jest prawdą, tak jak Boża Miłość jest prawdą. Tylko!

Najświętsza Maryja Panna, Królowa Pokoju chce, abyśmy zaznawali w swoich sercach Bożego Pokoju. Chce, abyśmy doświadczali tego Pokoju, abyśmy żyli w nim, dlatego udziela nam go. Ale my mamy o ten Pokój prosić, pragnąć go, mamy być świadomymi, że Bóg chce nas obdarzyć taką wielką łaską – DAREM POKOJU.

Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>