Święto św. Jana Apostoła i Ewangelisty – 27 stycznia

jan-apoatol-2A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych. Uczniowie zatem powrócili znowu do siebie. (J 20, 1-10)

Komentarz: Co takiego wydarza się w tym fragmencie Ewangelii? Maria Magdalena wczesnym rankiem pobiegła do grobu. Poszła tam z innymi kobietami. O tym czytamy w pozostałych Ewangeliach. Jak wielka musiała być miłość ich do Jezusa, że zdecydowały się pójść mimo, iż grób zamykał ciężki kamień- nie do odsunięcia przez słabe niewiasty. Jakaż musiała być w nich tęsknota, skoro poszły wcześnie rano. Jeszcze przed wszystkimi. Nie czekały na apostołów, na innych mężczyzn. Ileż musiało być w nich smutku- niosły przecież wonności, aby namaścić Ciało Jezusa. One nie szły spotkać Zmartwychwstałego.

Pomimo zapowiedzi Jezusa, Jego przyjaciele nie rozumieli słów o Zmartwychwstaniu. Pogrążeni byli w wielkiej żałobie, w wielkim smutku graniczącym z rozpaczą. Po tych długich, ciągnących się niemalże w nieskończoność godzinach, kobiety mogły w końcu pójść, by namaścić wonnościami Ciało. Ból, cierpienie ściskało ich serca. Od piątku żyły w dziwnym stanie. Zresztą trudno to nazwać życiem. W pamięci ciągle była męka i śmierć Jezusa. Powracały do nich wydarzenia z ostatnich trzech lat. Przed oczami miały Jezusa, który nauczał, by za chwilę widzieć Go zalanego krwią, ubiczowanego. Znowu pojawiał się uśmiechnięty, pełen łagodności i dobroci, by ustąpić miejsca strasznemu widokowi Krzyża. W uszach brzmiały na przemian Jego słowa pełne miłości i jęki, które wydawał podczas przybijania do Krzyża.

Niewiasty „zanurzone” były całe w tych wydarzeniach, wspomnieniach, w Jezusie. Szły gnane potrzebą serca, a nie rozsądkiem. Gdy przyszły, zastały kamień odsunięty, a sam grób był pusty. Przestraszyły się. Lecz nadal nie przypuszczały, że Jezus mógł zmartwychwstać. Maria Magdalena szybko pobiegła do Piotra i Jana, aby powiadomić ich o tym, co zobaczyły.  Zinterpretowała to w następujący sposób: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”.  Uczniowie zaniepokoili się. Pobiegli, aby na własne oczy przekonać się, co się dzieje. Biegli, spieszyli się. Jan młodszy przybiegł wprawdzie pierwszy, ale nie wszedł do środka. Jedynie nachylił się i zajrzał. Zobaczył leżące płótna. Zaraz też przybył Piotr i wszedł do środka. Ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Po chwili wszedł Jan. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych.

Doświadczenie pustego Grobu jest niezwykłym doświadczeniem. Przyjaciele Jezusa trwali w wielkim bólu, w rozpaczy. Było w nich również bardzo dużo lęku, o to, co będzie dalej z nimi. Przychodzą do Grobu i nagle widzą coś, czego nie potrafią wytłumaczyć i przypominają sobie słowa Jezusa. Ich treść jest wyjaśnieniem tego, co widzą. Teoretycznie rozumieją to. Jednak nadal jest to coś niepojętego. Dalej czytamy, iż uczniowie zatem powrócili znowu do siebie. Może dziwić ta postawa. Może wydawać się niezrozumiała. Dla ludzi żyjących 20 wieków po Chrystusie jest to oczywiste. Jezus Zmartwychwstał! Dla uczniów, którzy byli w szoku po męce i śmierci Jezusa, którzy bali się o to, co może nastąpić za minutę, godzinę, za dzień, czy dwa, pomimo przychodzącego na myśl wyjaśnienia, nadal był to czas niepewności. Nadal nie mogli zrozumieć, co to oznacza. Co oznacza dla nich? Co z Jezusem? Co będzie dalej? Wracają do siebie i jak wiemy, zamykają drzwi w obawie przed Żydami. Być może trudno zrozumieć apostołów w ich zachowaniu. Jednak, czy tylko ich zachowanie może wydawać się dziwne?

Jak ty reagujesz na wiadomość, że Grób jest pusty? Czy nie wracasz znowu do siebie? Czy prawdziwie twoja reakcja jest adekwatna do rangi wydarzenia? Jak niezwykłym jest to wydarzenie Zmartwychwstania, do którego być może współczesny człowiek się przyzwyczaił! A może obecnie niewielu zastanawia się nad tym, czym jest Zmartwychwstanie Jezusa? Jakie ma znaczenie dla każdego człowieka? Być może przyczyna tkwi jeszcze w czymś innym. W braku osobistej relacji z Jezusem. Może powrót do domu i zajęcie się swoimi sprawami to zobojętnienie na osobę Jezusa i Jego miłość. Może brak radości i entuzjazmu z faktu, że Grób jest pusty, bo Jezus Zmartwychwstał, oznacza brak więzi z Jezusem.

Apostołowie wrócili do domu, ale nie przestali myśleć o tym wydarzeniu. Nie zajęli się swoimi sprawami. Modlili się, rozważali słowa Jezusa, dyskutowali, bali się, ale i była w nich nadzieja, że rzeczywiście Zmartwychwstał. Niepokój o to, co nastąpi przeplatał się z radością na myśl o Zmartwychwstaniu. Chociaż nie rozumieli, nie zostawili tej sprawy, ale żyli nią, bo kochali Jezusa. Czy ty znając Prawdę o Jezusie żyjesz nią, czy zostawiasz ją na boku, by zająć się sobą? Czy jest w tobie ta osobista relacja z Jezusem, która nie pozwala duszy pozostawać bierną wobec najważniejszych wydarzeń w historii? Pomyśl, co wywołuje w tobie czytany fragment. Czy jesteś poruszony, czy obojętnie przyjmujesz słowa, które czytałeś wielokrotnie wcześniej. To może być swoisty sprawdzian twojej relacji z Jezusem.

Módl się, abyś na nowo odczytał te słowa, aby one wywołały w tobie ogromne poruszenie, aby nie pozwoliły ci pójść do domu i zająć się swoimi sprawami. Błogosławię was na czas tych rozważań.

____________________________________

Dzisiaj w kościołach święci się wino. Według legendy św. Jan Ewangelista miał dzięki cudowi uczynionemu z tym napojem nawrócić pogańskiego kapłana. Zwyczaj nawiązuje do opisu, jaki znajduje się w apokryfie „Virtutes Ioanni” z VI wieku. Gdy św. Jan ewangelizował Azję, kapłan Aristodemus ze świątyni Diany w Efezie podburzył lud przeciwko niemu. Poddał Jana także próbie zatrutego wina. Gdyby Apostoł przeżył po spożyciu trucizny, Aristodemus przyjąłby chrześcijaństwo. Wino podano także dwóm skazańcom, którzy po jego wypiciu zmarli. Św. Jan zanim podniósł kielich do ust, pobłogosławił go i uwolnił wino od trucizny. To jednak nie wystarczało pogańskiemu kapłanowi, który domagał się kolejnego cudu. Wtedy Ewangelista przywrócił życie dwóm otrutym skazańcom. Widząc to, Aristodemus nawrócił się.

Wierni mogą dziś przynieść do kościoła wino, które kapłan pobłogosławi słowami:

Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich. Twój Syn Jednorodzony, nasz Pan, Jezus Chrystus, ustanawiając Eucharystię, obrał wino jako znak Nowego Przymierza we Krwi swojej.

Pobłogosław + to wino i zachowaj od niebezpieczeństwa choroby tych, którzy będą je kosztować. Za wstawiennictwem świętego Jana, ucznia, którego Jezus miłował, umacniaj wśród nas wzajemną zgodę i bratnią miłość. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>