Stańmy się duszami współcierpiącymi z Jezusem – oddając Maryi pierwszeństwo w swoim sercu

Krzyż na górze objawieńKażdy z nas idzie drogą, jaką Bóg nam przeznaczył. Każdy doświadcza cierpienia, trudów, problemów. Każdy ma wielką szansę daną przez Boga Ojca, by towarzyszyć Zbawicielowi w Jego Drodze Krzyżowej. To, czego doświadczamy nie jest przypadkiem, nie jest sprawą, rzeczą niepotrzebną. To ma głęboki sens i wymiar duchowy. To zaproszenie, abyśmy przyjmując cierpienie, stali się duszami współcierpiącymi z Jezusem, a w ten sposób, byśmy mieli swój udział w odkupieniu świata. Teraz Jezus doznaje ogromnych cierpień. W wielu miejscach na świecie zło przyjmuje rozmiary ogólnonarodowe. Staje się już nie sprawą prywatną pojedynczego człowieka, ale obejmuje całe narody prowadząc je na śmierć. Dlatego Jezus potrzebuje dusz, które wspierać Go będą swoją modlitwą i ofiarą, by zadośćuczynić zadawanym mękom, by ratować dusze od wiecznego potępienia. Jezus potrzebuje również dusz szczególnie miłujących, które z miłości do Niego przyjmą część Jego cierpień i będą je dźwigać. Potrzebuje dusz, które jak matka biorąc sprawy dziecka w swoje ręce, błaga Boga, by to jej dał cierpienia dziecka, tak dusze te będą prosić Boga, by On udzielił im tej łaski i pozwolił dźwigać Krzyż Jezusa razem z Nim.

To inny nieco wymiar niż ten, w którym żyjemy. Dokonywać się to będzie w wymiarze Ducha, w mistycznym zjednoczeniu z Jezusem Ukrzyżowanym. Obejmować zaś będzie nas całych, zarówno ducha, jak i ciało. A w jaki sposób doświadczać tego będziemy, to sprawa indywidualna zależna od Jezusa oraz predyspozycji, jakich Jezus udzieli. Prosząc jednak o tę wielka łaskę współniesienia Krzyża, współuczestniczenia w męce, bądźmy otwarci na wszelkie dary. Nie ograniczajmy Boga swoimi ciasnymi umysłami i błędnymi wyobrażeniami. Nie zdajemy sobie sprawy z ogromu zła przetaczającego się przez ziemię, niszczącego dusze. To już nie jest sprawa indywidualnych serc. To sprawa globalna, obejmująca cały świat. Zło opanowało rządy, wzięło stery organizacji międzynarodowych, wielkich firm, przedsiębiorstw i korporacji, stowarzyszeń i partii. Ich decyzje wpływają na całe społeczeństwa. Natomiast ludzie zachowują się tak, jakby mieli zawiązane opaski na oczach, a w uszach filtry. Słyszą tylko to, co chcą słyszeć.

Serce Jezusa jest atakowane przez zło. Jest rozszarpywane pazurami, rozdrapywane są Jego rany. Szatan czyni to z dziką satysfakcją. Choć to jego ostatnie chwile, jednak miota się, kąsa, a jego działania przybierają na sile. Nie daje za wygraną i wykorzystuje każdą okazję, by pociągnąć za sobą jak najwięcej dusz. Módlmy się, wraz z Maryją adorujmy Jezusa i kochajmy Go. Tak naprawdę, gdy Maryi na to pozwalamy, to Ona kocha Go w nas, w nas Go tuli i opatruje. W nas obejmuje Go ramionami i delikatnie przytula do serca. Oddając Maryi pierwszeństwo w swoim sercu, powierzając w nim Jezusa Jej miłości, okazujemy pokorę i czynimy to, co najlepsze: kochamy miłością Maryi. To niezrozumiałe dla nas, ale mimo to przyjmujmy i czyńmy tak nadal. Gdziekolwiek będziemy pamiętajmy o Jezusie bardzo cierpiącym. Łączmy się z Maryją, byśmy razem adorowali umęczonego Zbawiciela. Wyznawajmy nieustannie miłość. To miłość pozwala Jezusowi znieść cierpienie. Kochajmy. Tylko kochajmy. Nic innego nie potrzeba, by pocieszyć Jezusa i ratować dusze.

Modlitwa:

Jezu. Umiłowany i Najdroższy Mój Zbawicielu. Najukochańszy Mój Panie i Królu. Królu mego małego, biednego serca. Pragnę z tego dna mojej nicości pokornie prosić Ciebie, abyś raczył zniżyć się do swej małej duszy, by mogła, choć wzrokiem dotknąć Twego Serca. By, choć oczy mogła nasycić tym cudownym widokiem Twojej miłości. Pozwól o Panie Mój, wyrazić Ci moje wielkie pragnienie miłowania Ciebie miłością największą, jaką nikt jeszcze Ciebie nie kochał. A ponieważ nędza moja nie pozwala mi na to, dlatego ośmielam się prosić Ciebie – Miłość mego życia – abyś to Ty użyczył mi swego cudownego Serca, bym mogła kochać Ciebie w sposób doskonały, czysty i święty. Wiem, że to, o co proszę, jest darem wielkim, na którego niczym sobie nie zasłużyłam i całym swym życiem nie zdołam zasłużyć. Jednak ośmielam się prosić Ciebie ze względu na miłość, jaką okazałeś mi umierając za mnie na Krzyżu. Ten niepojęty dowód miłości sprawia, że w moim sercu rodzi się cicha nadzieja, iż również Ty pragniesz ode mnie zaznawać miłości. Daję ci ją, więc, choć marna, nędzna i licha. I z pokorą proszę o to, byś raczył złączyć Przenajdroższe Serce Twoje z moim małym, niepozornym sercem. Pragnę Jezus, należąc do Ciebie, z Tobą dzielić swe życie, troski, kłopoty i radości. Pragnę i nieśmiało proszę, byś Ty również udzielał mi ze swego życia, choć niewielką część, maleńką cząstkę siebie. Patrząc na Krzyż Twój Jezu, nabieram coraz większej ufności, iż Serce Twoje otwarte jest nieustannie dla mnie i zaprasza, aby podejść bliżej. Zatem, umiłowany Mój Królu, pragnę zbliżyć się do niego, a miłość, która tak obficie wylewa się z Jego Rany przyciąga mnie, przywołuje, zaprasza. O, cudowny Mój Zbawicielu! Serce moje odczuło to niepojęte wezwanie miłości Twojej. Nie potrafię już dłużej stać przed Tobą. Ty wzywasz mnie do siebie. Serce moje tęskni i płacze, dusza wyrywa się do Ciebie tak, iż jej utrzymać nie zdołam. Wybacz mi, Stwórco Mój Najdroższy, coraz większą śmiałość moją w wyznawaniu miłości i pragnienia serca. Nie pozwól już dłużej czekać twej małej, biednej, zalęknionej duszy. Wyciągnij ramiona, bym mogła wtulić się w nie i uniesiona nimi, czym prędzej przylgnąć do Twego cudownego Skarbca Miłości, jakim jest Twoje Przenajświętsze Serce. Miłuję Ciebie Jezu. Proszę, obejmij mnie teraz i już nigdy więcej nie wypuszczaj ze swoich ramion. Pozwól mi nieustannie przebywać w Twym cudownym Pałacu Miłości. Pozwól czuwać nad Twoim Sercem, tak często ranionym przez człowieka. Pozwól mi opatrywać wszelkie rany i pocałunkami koić Twój ból. O, Jezu Najsłodszy, Jezu Najłaskawszy. Pozwól mi odczuwać Twój smutek, Twoje cierpienie, Twoją mękę, bym, choć po części mogła wziąć na siebie Twój ból i w ten sposób wyrazić moją miłość i wdzięczność Tobie. O, Jezu! Niech imię Twoje: Miłość Miłosierna, rozsławione będzie na wieki. Niech orędzie o Twej Miłości Miłosiernej dotrze na krańce świata. Niech wieść o Miłości Miłosiernej dotknie każdego ludzkiego serca, przemieni je i uczyni szczęśliwym. A mnie pozwól kochać Twoje umiłowane Serce, tulić je i balsamem miłości zalewać Jego Rany. Przyjmij proszę, tę modlitwę, jako wyraz mego poddaństwa i uległości, posłuszeństwa i pokory. Jako wyraz miłości marnej, ale szczerej. Proszę Ciebie za wstawiennictwem Tej, która z Tobą jedno Serce stanowi, jedno czuje i jedną miłością kocha. Niech Matka Boża, Przeczysta Dziewica Maryja nieustannie prowadzi mnie do Twego Serca, w Nim umieszcza, niech wstawia się za mną i oręduje i wyprasza wszelkie potrzebne łaski, by trwać przy Twojej miłości Amen.

Jedna myśl nt. „Stańmy się duszami współcierpiącymi z Jezusem – oddając Maryi pierwszeństwo w swoim sercu

  1. Tak, tak, tak. Pragnę Jezu Ukochany nieustannie być zjednoczona z Tobą we wszystkim w modlitwach i w cierpieniach jakie by nie były. Namiasttkę totalnego cierpienia miałam już podczas ostatniej mojej pielgrzymki do Miedjugorje. Wcześniej takiego bólu nie pamietam. Panie MOj cokolwiek chcesz daj mi to. Jezu miłosci moja jestem do Twojej dyspozycji 24 godziny na dobę. Jesteś dla mnie najważniejszy pragnę aby moja miłość do Ciebie nieustannie wzrastała obojętnie za jaką cenę. Amen Amen Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>