Zakończenie miesiąca poświęconego Sercu Bożemu

MiserorsKończący się miesiąc czerwiec, poświęcony Bożemu Sercu, jest szczególnym miesiącem. To niezmiernie ważne, że Kościół poświęca cały miesiąc na modlitwę do Bożego Serca. Już mówiliśmy o konieczności okazywania czci Bożemu Sercu. Dzisiaj jeszcze raz przyjmijmy to pouczenie o tym, czym jest Serce Boga. Jest (ono) istotą Bożego bytu. On cały jest Sercem. Stąd cały jest Miłością. Nie ma w Bożym Sercu niczego oprócz miłości. Cały sens stworzenia świata, powołania do życia ludzi tkwi w miłości wypływającej nieustannie z Serca. Cały świat jest w Bożym Sercu. Ma w nim swoje zakorzenienie, w nim ma swoje tchnienie życia, moc, siłę do rozwoju i pokarm. Gdyby Bóg umieścił świat poza swoim Sercem – świat przestałby istnieć. Wszystko, co istnieje, jest w Nim. Jest dzięki miłości.

Jednak człowiek zgrzeszył raniąc niejako od wewnątrz Boże Serce. Rana oznacza krwawienie. Od tego momentu Serce Boga stale krwawi. A że Krew Boska jest zdrojem miłosierdzia, to, co było winą, stało się jednocześnie przyczynkiem do okazania światu jeszcze większej miłości, bo miłości miłosiernej. Ta wina, choć to wydaje się paradoksalne, była w pewnym sensie szczęśliwą, bo oczy ludzkie mogły oglądać wylew Bożego miłosierdzia, którego kulminacja nastąpiła wraz z przyjściem na świat Bożego Syna. On z samego siebie uczynił ofiarę miłości miłosiernej. On, który został poczęty z Ducha Miłości w Sercu Boga Ojca – w Cudownym Stworzeniu, doskonałym, będącym Niepojętym Odzwierciedleniem Bożej Miłości – w Maryi, On stał się widzialnym znakiem tej Miłości, a więc Bożego Serca. Przez 33 lata ludzkość doświadczała niebywałej łaski oglądania Bożego Serca, które to ucieleśniło się w Jego Synu. Już sam ten fakt powinien przekonać ludzkość o wielkiej Bożej miłości.

Jednak Bóg zapragnął jeszcze głębszego ucieleśnienia Miłości. Zapragnął, by ta Miłość „wchłonęła”, zabrała ze świata wszystko to, co złego uczynił człowiek na przestrzeni wieków, a przede wszystkim, by zgładziła grzech pierworodny, by czyniąc z siebie ofiarę za wszelkie zło, zadośćuczyniła Bożemu pękniętemu Sercu. Mogła to uczynić tylko Miłość Boska. Bóg całą Miłość swego Serca złożył w Synu rodząc Go z Ducha Miłości w ciele Czystej, Dziewiczej Miłości. Jego Syn – Miłość, żyjąc cały Miłością, a więc Bogiem Ojcem i Jego Miłością, oddawał Mu chwałę najczystszą i największą. Szczytem zaś wielkości tejże Miłości, najczystszym jej obrazem i najpełniejszym, było jej męczeństwo na Krzyżu, śmierć i Zmartwychwstanie.

Miłość cała oddała siebie samą za swoje stworzenie, które ją zraniło. Ta „eksplozja” miłości podczas Drogi Krzyżowej objęła swym zasięgiem cały świat we wszystkich jego wymiarach i czasie. Sięgnęła najdalszych wieków, aż po chwilę stworzenia, do końca czasów, aż po powtórne Jej (Miłości) przyjście. Oczyściła świat z jego brudu i ofiarowała nowe życie. Dokonała jego przemiany. Staje się to nieustannie, bowiem nieustannie Bóg kona na Krzyżu. Nieustannie doznaje cierpienia i jest krzyżowany. Ta „eksplozja” miłości nieustannie „staje się” ofiarowując człowiekowi zbawienie. Doświadcza on jej szczególnie w Sakramencie Pojednania oraz Eucharystii. Eucharystia zaś jest doskonałym ciągłym ponawianiem tej „eksplozji” miłości. W niej ponownie Bóg ucieleśnia swoją Miłość, schodzi między ludzi i obdarza sobą w sposób niebywały, doskonały, tajemniczy i cudowny. Serce Jego całe oddaje się w Hostii ludziom.

Całe Boskie Serce, w którym Miłość stworzyła świat, w którym ten świat ma swoje życie, to Boskie Serce ponownie daje się ukrzyżować, oddając całą swą Miłość ludziom, którzy niegodni są tego daru. Ale z chwilą przyjęcia Go, otrzymują również tę godność. Stają się święci mocą tejże Miłości. Miłość – Bóg schodzi cały do ludzkich serc. Serce spotyka się z sercem. Następuje najcudowniejszy moment. To zalanie Miłością ludzkiego, maleńkiego, lichego serca. To ogarnięcie, owładnięcie go doskonałą, czystą, dziewiczą, kryształową, wielką, potężną, cudowną, niebywałą, niewyobrażalną Miłością. To zlanie się dwóch serc, to zatonięcie ludzkiego „nic” w Boskim „Wszystko”, w Boskiej Miłości. To zniknięcie ludzkiego „ja” w Boskości, w oceanie miłości. To zawładnięcie przez tę Miłość ludzką nędzą, przeniknięcie jej, przemienienie, odrodzenie, przebóstwienie, uświęcenie. To cud Nieba w człowieku. Tylko, że człowiek nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie wierzy i nie kocha. Człowiek od nowa rodzony jest z Miłości w Sercu samego Boga. Przechodzi cudowne przeobrażenie i na moment zjednoczony z Bogiem, Jego Miłością staje się Jezusem. Niestety, zazwyczaj nie posiada tej świadomości i bardzo szybko traci z tej Boskiej natury stając się ponownie nicością, nędzą, słabością. Jednak Bóg nie rezygnuje. Ponawia swą próbę uświęcenia człowieka podczas każdej Eucharystii. Jego Serce, którym jest On sam cały, stale wylewa zdroje miłosierne, stale doznaje krzyżowania i stale całe składa siebie w ofierze.

Jesteś człowiecze nieustannie świadkiem krzyżowania Boga, „eksplozji” miłości, oczyszczania świata, uświęcania twego serca. A wszystko dokonuje się w Sercu Boga Stworzyciela. Wynika z Jego niepojętej Miłości i do niej prowadzi i w nią przekształca. Szczęśliwy człowiek, który kontemplując Miłość Boga dochodzi do Jego Serca, zanurza się w Nim i doświadcza Jego przytulenia. Szczęśliwy ten, komu Bóg da poznać, czym jest Serce Boga, Jego Miłość. Szczęśliwy ten, który zda sobie sprawę z tego, iż nieustannie Bóg zanurza go wraz z całym światem w Miłości swojego Serca. Gdyby bowiem tak nie czynił, przestałby ten świat istnieć, a człowiek wraz z nim. Szczęśliwy ten, kto z radością zanurzając się w tej Boskości, wielbi Miłość Boga, adoruje Jego Serce i głosi chwałę Jego miłosierdzia. Szczęśliwy ten, kto czci Serce Boga, bowiem Bóg sam wspomni o nim w chwili śmierci i da mu szczęście wieczne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>