Rozważania na czas Bożego Narodzenia – komentarze do Ewangelii

Niedziela po 6 stycznia CHRZEST CHRYSTUSA – Rok A

Nowy lekcjonarz: Iz 42, 1-4. 6-7; Ps 29 (28), 1-2. 3ac-4. 3b i 9b-10 (R.: 11b); Dz 10, 34-38; Por. Mk 9, 6; Mt 3, 13-17;

Chrzest Jezusa

Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć od niego chrzest. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?» Jezus mu odpowiedział: «Ustąp teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe». Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły się nad Nim niebiosa i ujrzał ducha Bożego zstępującego jak gołębica i przychodzącego nad Niego. A oto głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie». (Mt 3, 13-17)

Komentarz: Misja Jana i misja Jezusa w momencie chrztu zeszły się ze sobą i dopełniły. Jan, który znany był już wśród ludzi, który nawoływał do nawrócenia, przepowiadał przyjście Mesjasza – był niejako w „rozkwicie” wypełniania swego powołania. Jezus dopiero swą działalność rozpoczynał. I tu zeszły się drogi, które przecież już raz zetknęły się, aby rozejść się na pewien czas. Każdy z nich wzrastał w mądrości, choć w nieco innym znaczeniu. Jezus będąc nie tylko człowiekiem, ale przede wszystkim Bogiem, wykazywał tę boską mądrość od dzieciństwa zaskakując niejednokrotnie faryzeuszów i uczonych w piśmie, budząc podziw jednych, a zawiść innych. Jan tą mądrością był napełniany. Była ona wlewana w jego duszę i mocą Ducha Świętego utwierdzana w jego sercu i umyśle. A więc on tę mądrość otrzymał od Boga.

Teraz ponownie zeszły się ich drogi. Serce Jana przepełniała radość. On czekał z wielką niecierpliwością. Tego dnia czuł świętą obecność Boga – Jezusa. Jeszcze go nie widział, a już dusza czuła Jego obecność. Ta radość oczekiwania czyniła go od pewnego czasu jeszcze gorliwszym w nawoływaniu do przygotowania serc na przyjście Mesjasza. Sensem jego życia, celem było właśnie to przygotowanie serc. W momencie przyjścia Mesjasza, Jan wie, że teraz kończy się jego misja, a rozpoczyna się misja Jezusa. Ten dzień zapadł w jego sercu głęboko, napełnił szczęściem, udzielił pokoju jego duszy. I choć potem Jan będąc świadom nadchodzącej śmierci, pytał, aby doznać upewnienia, to już tu nad Jordanem dokonało się dla Jana spełnienie obietnicy Boga, wypełnienie jego powołania, spełnienie jego człowieczeństwa. On od tego momentu miał świadomość kresu swych dni, bowiem to, czego Bóg oczekiwał od niego, dopełniło się.

Fragment ten „Chrzest Jezusa” jest kolejnym objawieniem Boga. Kolejnym ukazaniem się Syna Człowieczego, którego pochodzenie w pojęciu ludzkim wszyscy znali, ale w pojęciu Ducha – było pochodzeniem Boskim. Jezus mimo pełnego zaskoczenia sprzeciwu Jana – każe się ochrzcić. On chce być od początku do końca wierny pismom i zapowiedziom. Chce wypełnić wszystkie proroctwa, które dotyczyły Jego. Dlatego, chociaż nie potrzebuje chrztu nawrócenia, schodzi do wody. Robi tylko jedno odstępstwo od tego, co było czynione przez wszystkich ludzi. Nie wyznaje grzechów, bo ich nie posiada. Jest Czystym, jest Doskonałością. Jest Święty. I o Nim daje świadectwo sam Bóg Ojciec. Oto, bowiem, gdy Jezus wyszedł z wody, otworzyło się nad Nim Niebo. Świat Ducha otworzył swe podwoje. Zasłona, która stale skrywa i odgradza to, co duchowe od tego, co materialne, została odsunięta. Wielkie nastąpiło poruszenie wśród wszystkich ludzi zgromadzonych nad Jordanem. Oślepił zgromadzonych blask schodzący na ziemię. W tym blasku niczym w chmurze zstępował na ziemię Duch Boga. Jednocześnie z otwartego Nieba dało się słyszeć głos poprzedzony odgłosem niby grzmotem: „Ten jest Mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie.”

Bóg zaświadczał już nie za pośrednictwem znaków, które były swego rodzaju tajemnicą, ale otwarcie i wprost o synostwie Jezusa. To niepojęte świadectwo, to niespotykane samoobjawienie się Boga, potwierdzenie, że wysłał On na ziemię Syna, który cokolwiek uczyni, będzie zgodne z wolą Ojca. To jednocześnie ukazanie się Boga w swojej Troistości. Bowiem Bóg Ojciec daje świadectwo o Synu zlewając Ducha, który schodzi od Ojca do Syna łącząc w ten sposób ich dwóch. To w sposób obrazowy przedstawiona jest Trójosobowo natura Boga, który jest jednością w tych Trzech Osobach.

Spójrzmy, po raz kolejny Bóg objawia siebie w pełni. Trójca Święta pojawia się cała na kartach Pisma św. po raz pierwszy. Wrażenie, jakie wywołało to objawienie się Boga było ogromnym przeżyciem dla większości dusz. Jednak myliłby się ten, który sądziłby, że spowodowało ono nawrócenie wszystkich, przyjęcie Jezusa jako Mesjasza. Serca wielu były niestety zamknięte, a więc nie dotknęła ich łaska miłości miłosiernej przychodzącej do swoich. Niektórzy odebrali to jako niespotykane zjawisko. Część, w tym faryzeusze i uczeni, którzy tam się znajdowali, odczuli niepokój serca. Powstało w nich pewne wahanie. A może ten Jezus jest rzeczywiście zapowiadanym Mesjaszem. Jednak szybko stłumili w sobie tę myśl, bowiem złość, jaką posiadali do Niego, za Jego niespotykaną inteligencję, mądrość, znajomość pism, prawa, za dobroć, jaka biła oraz miłość i zainteresowanie, jakie towarzyszyło Jego osobie już teraz na początku Jego działalności, nie pozwalała otworzyć się na Słowo Prawdy, na Słowo Boga płynące wprost z Nieba. Prawdę powiedział, kiedy indziej Jezus – choćby i kto z umarłych przyszedł, by ich pouczyć, to się nie nawrócą. Tylko część z tych z nad Jordanu przyjęła łaskę nawrócenia, a z czasem stała się wyznawcami Jezusa. Mimo to należy rozpatrywać ten fragment, jako kolejny dowód miłości Boga do człowieka.

Bóg znowu „odkrywa” swą twarz. Ponownie daje się rozpoznać. I to w sposób jakże wyrazisty. To nie wszystko. Bóg wskazuje na Jezusa, jako swego Syna, którego przecież posłał w konkretnym celu. Ten cel znany był żydom od wieków. A więc Bóg objawia radość wszystkim zgromadzonym, bowiem mówi: Radujcie się, bo daję wam dzisiaj zbawienie w osobie Mojego umiłowanego Syna. Bóg mówi wprost do tysięcy zgromadzonych nad Jordanem. Jest to wielka łaska – słyszeć głos Boga. Łaska jakże niedoceniana przez ludzi.

Módlmy się, bowiem Bóg mówi często do nas – dzieci swoich, a my nie rozpoznajemy Jego głosu. Módlmy się, byśmy rozpoznawali ten święty czas nawrócenia, byśmy rozpoznali Jego głos wzywający nas do kroczenia drogą najmniejszych, módlmy się, byśmy umieli odczytywać tak liczne znaki czasów. Byśmy nie byli, jak faryzeusze, których serca nie pałały szczególnym pragnieniem nawrócenia. Były zimną kalkulacją tego, co się im bardziej opłaci. Módlmy się, abyśmy nie przegapili tego czasu, gdy Bóg objawia się nam, objawia się w Synu, objawia swoją istotę. Módlmy się, abyśmy szczerze doświadczyli objawienia Boga całym sercem, byśmy przyjęli z miłością i doznali tej miłości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>