Rozważania

Nr. 29  Dusze maleńkie niech obejmą miłością bolejące Boże Serce

Jesteśmy
Wspólnotą, która żyje miłością
, dla której miłość Boża jest całym sensem
istnienia; Wspólnotą, która coraz bardziej wchodzi w głąb rozumienia tajemnicy
Boga; a tą tajemnicą, tą głębią jest miłość. Bóg pozwala poznawać nam tajniki
swojego Serca. Na to powołał dusze maleńkie, aby poznając, same kochały i
stawały się miłością, aby niejako stawały się przedłużeniem Bożego Serca tutaj
na ziemi. Zatem wszystko, co zajmuje Boże Serce powinno też zajmować dusze
maleńkie, a radość Bożego Serca powinna być radością dusz maleńkich, smutek zaś
smutkiem dusz maleńkich. 
Bóg doświadcza
odrzucenia. Człowiek odrzuca Bożą miłość
. Czyni to nie tylko biernie, a więc po
prostu nie słuchając Boga, nie uczestnicząc w życiu Kościoła; człowiek atakuje
Boga atakując Kościół i wszystko, co w nim. Można by rozważać wszystkie
działania ludzkie, które wymierzone są przeciwko Bogu, można by wyliczać, co
takiego człowiek czyni, jednak we wszystkich tych działaniach istotą jest
nienawiść do Boga. Jezus powiedział, że uczeń nie będzie nad mistrza, a
cokolwiek Jezusowi uczynili, czynić będą i nam. A więc Jezus powiedział, że
Kościół doznawać będzie tej nienawiści i odrzucenia od wielu dusz, ponieważ tak
naprawdę człowiek w ten sposób okazuje nienawiść Bogu i odrzucenie Boga. Aby
okazać swoją niechęć Bogu czyni to wobec tego, co odnajduje jako Boży znak,
jako obecność Bożą. Będzie to czynić wobec tych, którzy świadczą, iż w Boga wierzą.
I tych ataków
Kościół doznaje bardzo dużo.
Przez wieki ta nienawiść przechodzi falami,
zwiększa się, przechodzi wręcz do apogeum i znów się zmniejsza; a potem znowu
przychodzi następna fala i znowu prześladowania. Teraz też Kościół przeżywa
czas prześladowań. I to ogromnych prześladowań. Teraz Bóg doświadcza ogromnej
nienawiści, odrzucenia Jego miłości. Wszystkie te ataki, jakie doświadcza
Kościół, doświadczają kapłani, doświadcza Papież, doświadczają instytucje kościelne,
stowarzyszenia. Wszystko to, czego doświadcza teraz Kościół, jest wymierzone w
samego Boga. Wszystko to jest odrzuceniem Bożej miłości.
Diabeł w
sposób bardzo misterny i perfidny
oplata swoją pajęczą siecią nienawiści
wszystkie dusze, od najmłodszych i najmniejszych począwszy. Wszedł w różne
dziedziny życia i pozbawił człowieka Dekalogu. Człowiek zrezygnował z
Dziesięciorga Przykazań, postanowił kierować się zasadami ludzkimi, odrzucając prawo
Boże. Przez to w jego sercu nie ma miłości. Aby móc zbliżać się do Boga w sercu
musi być choć odrobina miłości, a ta bierze się z przyjętych w jakimś momencie
życia przykazań Bożych. Jeśli tych przykazań nie ma, jeśli człowiek w którymś
momencie życia nie utożsamił się z Bożymi przykazaniami, nie przyjął wartości
Bożych, nie ma w sobie miłości, kieruje się jedynie ludzkimi zasadami. Niestety
brak odwoływania się do Boga sprawia, że te ludzkie zasady są bardzo chwiejne i
niestabilne; dostosowywane do ludzkich potrzeb, zapatrywań, ludzkich przekonań,
do pragnień – niosą zniszczenie. W ten sposób diabeł posługuje się człowiekiem,
aby niszczyć wszystko, co jest Boże, co pochodzi od Boga, co jest konsekwencją
przyjęcia Bożej miłości, co jest symbolem Bożym, co jest miejscem Bożym.
Wszystko to, co do Boga należy jest atakowane, by zostało zniszczone. Im znaczniejszy
Boży symbol, im znaczniejsze miejsce Bożego przebywania, tym silniejszy atak,
tym sprytniejsze działania szatana, by zniszczyć, by zburzyć, by sprofanować,
ośmieszyć, by zmniejszyć znaczenie osoby, miejsca, znaku należącego do Boga.
Maleńkie dusze
zjednoczone z Bożym Sercem
, żyjące Bożą miłością, nieustannie trwające przy
Bożym Sercu, adorujące Krzyż, Rany Jezusa, Jego Zdroje Miłosierne, wierne Bogu w
swoich sercach doświadczają Bożych radości i Bożych smutków. I gdy Bóg jest
odrzucany, gdy kierowana jest nienawiść ku Bogu, dusze maleńkie powinny w
swoich sercach doświadczać cierpienia, tak jak tego cierpienia doświadcza Bóg i
Jego Serce. I w sposób szczególny powinny współcierpieć z Bogiem, a swoją
miłością powinny zalewać Boże Rany, jakie powstają po tych atakach. Dusze
maleńkie powinny otworzyć swoje serce, by nieustannie wylewać swoją miłość
taką, na jaką je stać, by adorować rany Bożego Serca, by wynagradzać Bożemu
Sercu wszystkie ataki, cierpienie i ból, by swoimi łzami zalewać każdą ranę i
opatrywać je, by swoją czułością i delikatnością je zabliźniać. Jeśli dusza
maleńka nawet nie doświadcza takiego bólu, jednak kocha Boga i pragnie być w
Jego bliskości, czuje się maleńką, niech aktem woli przed Bogiem trwa z
miłością; niech aktem woli całą swoją miłością obejmuje Boże Serce; niech aktem
woli wylewa łzy na Jego rany i aktem woli stara się wynagradzać Bogu zadawane
cierpienie.
To, co się
stało kilka dni temu
jest wymierzone przeciwko Bogu. To prawda, atak poszedł na
wizerunek Matki Najświętszej, ale to Bóg jest znienawidzony przez wiele dusz.
Człowiek podniósł rękę na Boga! Uczynił rzecz straszną! Nie do końca świadomy,
jak strasznego czynu się dopuścił. To nie jest jednostkowy czyn. Choć kraj nasz
nazywa siebie katolickim, to jednak jest w nim wiele dusz, które zioną
nienawiścią do wszystkiego co Boże. I te dusze od pewnego czasu w sposób jawny
starają się zniszczyć Kościół; Kościół, czyli wszystkich i wszystko to co kryje
się pod tą nazwą. Ich ataki są coraz bardziej śmiałe, bezczelne, nie kryją się
już ze swymi zamiarami, jawnie ogłaszają swoje zdanie i swoje zamiary. I
posuwać się będą coraz dalej. I ludzie wierzący patrzeć będą w zdumieniu, że do
takich czynów może się posunąć drugi człowiek. Białe zostanie nazwane czarnym,
a czarne białym. I wypierać się będą prawdziwych swoich intencji, a pod
płaszczykiem prawdy, tolerancji i obrony praw czynić będą bezprawie, aby
niszczyć, aby w ludzkich sercach zniszczyć Boże życie; aby w żadnym sercu nie
powstała myśl Boża, bowiem ona jest wolna; aby każdy człowiek stał się
niewolnikiem, posłusznym tym, którzy pragną władać innymi.
Stale dochodzi
do profanacji, ataków.
W różny sposób, w różnym zakresie doświadcza tego
Kościół. I nikt nie staje w obronie tych, którzy są atakowani, bo jeszcze świat
nie rozumie tych ataków. Słowo, pojęcia nabierają tak różnych znaczeń, że dusze
pogubiły się w tym, co jest prawdą, w tym, co jest czystą intencją. Serce
Matki Bożej boleje nad tym, co się stało, przede wszystkim dlatego, że w tym
wizerunku człowiek wyraził nienawiść do Boga; odrzucił jeszcze raz Jego miłość.
Jeszcze raz wbił w Serce Boże sztylet nienawiści, jeszcze raz przybił swoją
nienawiścią Jezusa do Krzyża. Dusze maleńkie niech obejmą miłością Boże Serce i
niech całe aktem woli przemienią się w miłość, w tej miłości niech trwają pod
Krzyżem. W tej miłości niech trwają przy Bożym Sercu. Niech adorują całą Trójcę
Świętą, przepraszając za to odrzucenie miłości Bożej, za nienawiść, za
podniesioną rękę na Boga. Niech modlą się, aby Kościół wyszedł zwycięsko z tego
piekielnego czasu panowania szatana. Niech dusze maleńkie modlą się za Papieża
i kapłanów. Kapłani szczególnie potrzebują modlitwy, bowiem atak największy
idzie na nich. Od stanu kapłaństwa, od stanu ich serc zależy stan Kościoła. A
więc dusze maleńkie mają bardzo ważne zadanie – być miłością. A miłość
pokieruje naszymi sercami, da zrozumienie, będziemy wiedzieć co czynić i jak. I
ta miłość pocieszy Boże Serce; ta miłość wzmocni kapłanów; ta miłość będzie
obroną dla Kościoła; ta miłość da Kościołowi zwycięstwo. Swoje serca połóżmy na
ołtarzu, niech to będzie nasza ofiara, połączona z Ofiarą Jezusa. Tym razem po
prostu starajmy się kochać i wraz z Jezusem dokonać tej ofiary, razem z Jezusem
umrzeć, by zwyciężyła miłość i przebłagać Boga, by ratował dusze.
Adoracja (nabożeństwo ekspiacyjne)
Panie mój!
Padam do stóp Twoich, aby ucałować Twoje Rany, aby wyznać Ci, że Cię bardzo
kocham. Tyś moim Królem, Tyś Bogiem, Jedynym Panem, Jezu mój!
Pragnę Cię
przepraszać za wielkie cierpienie, jakiego doznajesz.
Pragnę Cię przepraszać za
zło, które chciało Ciebie zniszczyć. Wybacz nam! Wybacz każdej duszy
najmniejszej, bo zabrakło w naszych sercach miłości. A każdy brak miłości
odbija się echem w całym Kościele. Każde słowo bez miłości, każda myśl i czyn,
wszystko procentowało w Kościele brakiem miłości. Dlatego też to, co się stało,
stało się w jakimś stopniu również i z naszej przyczyny, bo gdyby dusze kochały
Ciebie, gdyby żyły z Tobą w doskonałej jedności, gdyby realizowały swoje
powołanie, gdyby słuchały, szły za Twoim głosem, wtedy kwitłaby miłość. Wtedy
miłość serc najmniejszych wylewałaby się na inne serca zarażając je miłością. I
ta miłość stanęłaby murem wokół Kościoła, stanęłaby murem wokół Twojego Krzyża,
wokół znaków Twojej obecności w Kościele, znaków Twojej miłości. I nikt nie
odważyłby się podnieść ręki na Ciebie, w wielu sercach nawet taka myśl by nie
powstała. Wybacz nam Jezu ten brak miłości! Wybacz nam Jezu!
Wybacz nam
Jezu, że w naszych sercach zabrakło miłości do naszych bliskich.
Za to, że nie potrafiliśmy
okazać cierpliwości; za to, że nasze odpowiedzi były pozbawione miłości; za to,
że nie potrafiliśmy wyjść do naszych bliskich z miłością. Wybacz nam Jezu! Za
to, że patrzyliśmy na innych podejrzliwie; za to, że w naszych głowach
powstawały myśli złe o bliźnich; za to, że nie potrafiliśmy myśleć o nich z
miłością, źle odczytywaliśmy ich intencje, bez miłości. Wybacz nam, że zabrakło
miłości w każdych momentach, gdzie stykaliśmy się z drugim człowiekiem. Wybacz
nam za każdy podniesiony głos, za każde jadowite słowo. Wybacz nam za czyny,
które były bez miłości. Wybacz nam to, czegośmy nie zrobili, bo zabrakło nam
miłości. Wybacz nam wszystkie niewypowiedziane słowa, bo zabrakło miłości.
Wybacz, wybacz wszystko, co było wynikiem braku miłości w naszych sercach.
Chylimy czoła
do samej ziemi i całujemy Twoje stopy Jezu, błagając Ciebie, prosząc o Twoje
Miłosierdzie.
Klęcząc u stóp Twoich, u stóp Twego Serca przebitego nienawiścią,
pragniemy Ciebie przepraszać za nasz brak miłości w stosunku do tych, którzy nam
tej miłości też nie okazywali. Przepraszamy Ciebie za brak miłości do
rządzących, do wszystkich osób z życia politycznego, gospodarczego kraju,
których nie potrafiliśmy kochać. Przepraszamy Ciebie za wszystkie dyskusje, za
wszystkie myśli, które drążyły nasze umysły, a które były bez miłości.
Przepraszamy Ciebie za to, że w naszym kraju jest tak dużo sporów i kłótni; za
to, że ukrywa się prawdę; za to, że tej prawdy nie chce się słyszeć.
Przepraszamy Ciebie za wszystkie przestępstwa, przepraszamy Ciebie za wszystkie
zbrodnie i za tę największą w ostatnich czasach. Przepraszamy Ciebie za to
ukrywanie prawdy, za to nie przyznawanie się do winy. Przepraszamy Ciebie za
to, co jest w naszych sercach w stosunku do wielu osób z życia publicznego, za
to, że nie potrafimy ich kochać. Przepraszamy Ciebie za brak przebaczenia w
naszych sercach, za pojawiającą się złość, nienawiść. Przepraszamy Ciebie za
każde słowo rzucone o nich lub do nich, słowo bez miłości.
Przepraszamy
Ciebie za to, że nie broniliśmy Ciebie, gdy obrażano Ciebie w Twoich
wizerunkach,
we wszystkich znakach Twojej obecności, we wszystkich znakach
Twojej miłości. Przepraszamy Ciebie, że w swoim środowisku nie potrafiliśmy
stanąć po stronie prawdy, nie byliśmy czytelni i klarowni w swoich postawach,
wyznaniach; nie potrafiliśmy przyznać się do Ciebie, nie potrafiliśmy Ciebie
bronić; za to, że był w nas lęk, wahanie, wątpliwość. Przepraszamy Ciebie za
to, że w naszych sercach my jesteśmy ważniejsi od Ciebie, dlatego to, co
czynimy, czynimy ze względu na siebie. Przepraszamy Ciebie za każdą zdradę w
związku z tym, za wszystko. Bowiem wszystko to, co w nas i poprzez nas było
wyrazem braku miłości uderzało w Kościół, wszystko to uderzało w Ciebie,
wszystko to niejako starało się burzyć Kościół, przyczyniało się do zwycięstwa
zła. Przepraszamy Ciebie Boże, Trójco Święta, Jedyny Boże!
Przepraszamy
Ciebie Boże za wielkie zniewagi, za wielką obrazę, za nienawiść
skierowaną
bezpośrednio do Ciebie w najcudowniejszym, najwspanialszym znaku Twojej
Obecności, w Twoim Ciele i Krwi Twojej; za wszystkie czyny nienawiści
wymierzone przeciwko Twemu Ciału i Krwi. Przepraszamy Ciebie! Przepraszamy
Ciebie za to, że to my byliśmy przyczyną tego ataku nienawiści, ponieważ jakże
często przyjmowaliśmy Ciebie sercami niegodnymi. Jakże często przyjmując
Ciebie, nie kochaliśmy, przyjmując Ciebie myśleliśmy o czymś innym, obrażaliśmy
Ciebie, zasmucaliśmy. Przepraszamy Ciebie za wszystkich tych, którzy w sposób
niegodny Ciebie przyjmują, którzy przyjmując grzeszą, bo ich serca nie są
czyste, bo ich intencje nie są czyste. Przepraszamy Ciebie za każde serce,
które nie stara się zrozumieć, Kim jest Komunia św. Przepraszamy Ciebie za
każdą duszę, która tak do końca nie wierzy w Twoją żywą obecność w Twoim Ciele
i Krwi na Ołtarzu. Przepraszamy Ciebie, bowiem codziennie doznajesz bólu i
cierpisz z powodu braku miłości tych, którzy Ciebie przyjmują, bo codziennie
schodzisz między ciernie, a nie do pałacu. Przepraszamy Ciebie, bo również i my
przyczyniliśmy się do tego, że w duszach brak wiary w Twoją cudowną Postać
Eucharystyczną. Przepraszamy Ciebie Boże!
Przepraszamy
Ciebie Jezu za nienawiść wymierzoną w Krzyż
i za wszystkie czyny nienawiści
skierowane na Krzyż, za wszystkie słowa i myśli. Przepraszamy Ciebie za to, że
w naszych sercach zabrakło miłości i przez to ta nienawiść. Przepraszamy, że i
my przyczyniliśmy się do Twoich wielkich cierpień na Krzyżu i przyczyniamy się
nadal brakiem miłości. Przepraszamy Ciebie za każde cierpienie, każdy ból, za
wszystko, co jest powodem niewypowiedzianych Twoich mąk; za to, że Twoja agonia
tak długo trwa. Przepraszamy Ciebie!
Przepraszamy
Ciebie Boże za serca małych dzieci
, które choć powinny być czyste, jednak takie
nie są i zadają Ci ogromny ból. Cierpisz przez nie. Za ten brak czystości serc
dziecięcych, za brak szczerości w tych sercach, za to, jak w nich mało jest
miłości – przepraszamy Ciebie Boże! Za to, że my przyczyniliśmy się do tego, iż
serca dziecięce są takie, jakie są, brakuje w nich miłości, czystości. A
przecież Ty tak umiłowałeś te serca! Przepraszamy Cię za to! Za wszystkie żarty
świadome lub nieświadome, czynione przez dzieci a obrażające Ciebie.
Przepraszamy za ich egoizm, szczególnie wtedy, gdy przychodzą do Ciebie i
przyjmują całkowicie zajęte sobą. Przepraszamy Ciebie, bo to my dorośli
jesteśmy tego przyczyną. Nie daliśmy tym dzieciom Twojej miłości, nie
pokazaliśmy im Ciebie. Nie pokazaliśmy swoim życiem jak należy kochać.
Nauczyliśmy ich egoizmu, bo sami jesteśmy egoistami. Nie przekazaliśmy im
wiary, bo my jej nie mamy. Nie pokazaliśmy im, jak można Ciebie kochać i tę
miłość wyrażać do Ciebie, bo w nas jest brak tej miłości. Przepraszamy Ciebie
Jezu!
Przepraszamy Ciebie Boże za brak miłości,
jakiego doświadczasz od dusz wybranych
, dusz konsekrowanych; dusz, które
poświęciły swoje życie Tobie. Przepraszamy Ciebie za ten brak miłości, którego
doświadczasz od kapłanów, od zakonników, sióstr zakonnych, od świeckich
konsekrowanych; od tych, którzy w różny sposób postanowili Tobie oddać swoje
życie, a jednak nie czynią tego jak należy. Za tych wszystkich, którzy
obiecywali Tobie miłość, przyrzekali ją, ale nie dotrzymali słowa. Nie
modliliśmy się za nich, nie pamiętaliśmy o nich, a nasze słowa bez miłości o
nich przyczyniły się do takiego stanu, jaki teraz jest. Przepraszamy Ciebie za
brak modlitwy za naszych kapłanów, za wszystkie osoby, które w różny sposób
chcą nas prowadzić do Ciebie. Potrzebują sił, ale my się o nie nie modlimy;
potrzebują świętości, ale my o nią nie prosimy. Przepraszamy Ciebie za brak
miłości w stosunku do tych osób, za brak modlitwy, za brak dobrego słowa,
dobrych myśli i czynów wobec nich i dla nich. Przepraszamy Ciebie Boże za brak
miłości.
Przepraszamy
Ciebie Boże za nie przyjmowanie przez naszą Wspólnotę Twoich pouczeń
, za brak
wiary w Twoją miłość, za uleganie wątpliwościom, za pójście za swoim egoizmem i
pychą, a nie kierowanie się Tobą. Przepraszamy za brak wierności i
posłuszeństwa Tobie! Przepraszamy za zmarnowane łaski! Przepraszamy za
obrażanie Ciebie swoim słowem, postawą, myślą! Przepraszamy za odrzucanie
Twojej miłości, która tak obficie wylewa się na nas już od dłuższego czasu, na
każdego z nas, na całą Wspólnotę. Przepraszamy za to, że nie realizujemy Twego
Dzieła tak, jakbyś tego sobie życzył. Jakże często chcemy czynić coś po
swojemu. Przepraszamy Ciebie Boże, Trójco Święta!
Pragniemy,
będąc u Twoich stóp, prosić Ciebie o przebaczenie.
Wyznajemy, że Ty jesteś
Królem całego wszechświata, naszym Panem i Bogiem. Chcemy od tej pory, na nowo,
z większą siłą wyznawać wiarę w Ciebie, kochać Ciebie i żyć tylko dla Ciebie.
Korzymy się u Twoich stóp i ofiarujemy się Tobie jako Twoja własność. Prosimy,
czyń, co chcesz z nami. Chcemy należeć do Ciebie, Tobie służyć, być cali Twoi.
Uznawaj nas za Swoje sługi, uznawaj nas za Swoich niewolników. Poddajemy się
Tobie z miłości! To pragnienie naszych serc. Oddajemy Ci naszą wolność! Nie
potrafimy z niej korzystać. Ty kieruj nami! Ty nas prowadź!
Niech Twoja
miłość będzie w naszych sercach! Niech ona będzie dla nas światłem, niech ona
nam pokazuje drogę, niech ona kieruje każdym krokiem! Niech Twoja miłość włada
każdą naszą myślą, każdym odczuciem! Niech Twoja miłość wypowiada naszymi
ustami słowa, niech Twoja miłość wypływa poprzez nasze czyny! Niech Twoja
miłość od tej pory będzie całym naszym życiem, niech przenika nas do głębi
nasze całe jestestwo! Wyrzekamy się wszelkiego zła, wyrzekamy się wszelkiego
grzechu. Chcemy od tej pory czynić dobro, być świadkami miłości i bronić
Ciebie, bronić Twego Krzyża, wszystkich znaków Twojej miłości i odważnie
zaświadczać o przynależności do Ciebie.
Aby to było
możliwe, żebyśmy mieli do tego siły, abyśmy mieli do tego wytrwałość, abyśmy to
czynili z mocą, prosimy Ciebie, abyś nas pobłogosławił. To również będzie dla
nas znak tego, ze przyjmujesz naszą modlitwę, choć tak wielki ból został zadany
Twemu Sercu. Prosimy Ciebie, pobłogosław nas.
Refleksja
Tam
gdzie jest brak miłości, tam jest nienawiść. Nie ma pustki –  jest albo miłość, albo nienawiść; jest albo
dobro, albo zło. Starajmy się więc swoje serca nieustannie napełniać miłością;
starajmy się trwać w miłości; starajmy się swoimi sercami wyśpiewywać akt
miłości; swoje myśli zaprzątać miłością; wykonywać wszystko z miłości, aby zło
nie miało dostępu do naszych serc, aby szatan nie wypełniał pustki, tego braku
miłości, swoim jadem, bo to wszystko, co dotyczy nas, dotyczy całego Kościoła.
Wszystko odbija się echem w nim, i miłość, i nienawiść; i dobro, i zło. A teraz
szczególnie starajmy się trwać w miłości, w swoim sercu klęcząc nieustannie
przed Bogiem, korząc się przed Nim, przepraszając, wyznając, że jest Panem,
Królem, Władcą naszym, a my pragniemy Mu służyć z pokorą. Błogosławię was,  w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót