Rozważania

Nr. 7  Rekolekcje Adwentowe – O Miłości Oblubieńczej Boga. Konferencja 1 – Bóg Jeden w Trzech Osobach

Miłość Boża jest niezgłębiona.
Właściwie człowiek nie jest w stanie tej miłości zgłębić, nie jest w stanie jej
ogarnąć, tak jak nie jest w stanie mrówka swoim umysłem objąć całego kosmosu.
Gdzież tam mrówce do takiej nieskończoności. Mimo to, Bóg umieścił w swojej miłości
każdą duszę i chce, by każda dusza w tej miłości żyła pełnią życia. Niezwykłe
jest to, do czego Bóg każdą duszę powołał. 
Przez trzy dni wspólnych rekolekcji będziemy
próbować jeszcze bardziej ZAGŁĘBIAĆ SIĘ W MIŁOŚĆ BOŻĄ, by chociaż: 
- troszeczkę zrozumieć
oblubieńczą miłość Boga do duszy, 
- troszeczkę na tę Bożą miłość
odpowiedzieć.
Troszeczkę, ponieważ miłość Boża
jest nieskończona, a dusza jest maleńka.
W pierwszym dniu naszych rekolekcji
postaramy się bardziej zrozumieć ważny aspekt tej miłości; BÓG JEDEN W TRZECH
OSOBACH. Przenikanie się, zjednoczenie Trzech Osób Boskich jest niebywałe i
trudne do wytłumaczenia, trudne do zrozumienia. Miłość, jaka łączy te Osoby
jest miłością doskonałą. 
1.     BÓG
ZAPRASZA KAŻDEGO Z NAS DO WNĘTRZA TRÓJCY ŚWIĘTEJ, do relacji miłości Trzech Osób
Boskich. 
Zazwyczaj
człowiek rozumie miłość jako uczucie, które wychodzi od jednej osoby, by
dotrzeć do drugiej. Natomiast Boże zaproszenie do miłości jest czymś innym,
czymś głębszym, ponieważ Bóg pragnie:
– by człowiek był w Jego miłości
zanurzony, 
– Jego miłością był cały
przeniknięty, 
– Jego miłością był przemieniany
nieustannie 
– i żeby żył nią, to znaczy, żeby
również był przebóstwiany miłością; był aktywną cząstką w relacji Trójcy
Świętej.
Tak więc, to nie tylko OBDAROWANIE
MIŁOŚCIĄ, ALE TO ZAPROSZENIE DO AKTYWNEJ RELACJI WEWNĄTRZ TRÓJCY ŚWIĘTEJ.
a) 
Miłość Boża
jest w stanie dokonać takiej przemiany w sercu człowieka,
w jego duszy,
przemiany całego człowieka, iż staje się on we wnętrzu Boga niejako na równi w
relacji miłości; staje się również tym, który obdarza miłością. W miłości
oblubieńczej potrzeba swego rodzaju równości, a więc dwie osoby kochają, są
wolne, obdarowują siebie nawzajem, przyjmują miłość i ją odwzajemniają.
Tutaj niejako nie ma braku równowagi. W miłości nie ma pana i władcy oraz sługi
czy niewolnika. W RELACJI DOSKONAŁEJ MIŁOŚCI OBDAROWYWANA JEST JEDNA I DRUGA
STRONA, JEDNA I DRUGA TO OBDAROWANIE PRZYJMUJE. Oczywiście tym, który jako
pierwszy wychodzi z miłością jest Bóg. On jest Źródłem tej miłości i On
stworzył duszę. Sam ten fakt zakłada już, że dusza jest tylko maleńkim
stworzeniem. Ale Bóg poprzez zaproszenie do miłości oblubieńczej podnosi
duszę do niezwykłej godności, stawiając niemalże na równi z Bogiem. Dusza
zawsze będzie wiedziała, kim jest i tak naprawdę, jakie jest jej miejsce. Ona zawsze
będzie wiedziała, że jest Bożym stworzeniem i że jest maleńką. Jednocześnie
doświadczać będzie tak wielkiego umiłowania, miłości, która daje siebie do
końca, cała, iż pragnie odpowiedzieć taką samą miłością. Miłość, którą
otrzymuje dotyka tak bardzo, że przemienia ją. Dusza, choć zdaje sobie sprawę
ze swojej maleńkości pragnie kochać jak Bóg i napełniana jest miłością Bożą.
Choć serce jest maleńkie, to Bóg sprawia, że to serce całe wypełnia się Bożą
miłością. Tak jak w Hostii jest cały Bóg, nieskończony, z całą mocą, tak w
maleńkim sercu jest cała miłość. Dusza tą miłością obdarza Boga. To również
jest miłość oblubieńcza, miłość ofiarna; miłość, która chce całą siebie oddać.
b) 
Dusza jak
gdyby oddaje Bogu, tą miłość, którą od Niego otrzymała.
Ale, IM BARDZIEJ JĄ
ODDAJE, IM BARDZIEJ KOCHA, TYM BARDZIEJ JĄ POSIADA. Im bardziej pragnie
zjednoczenia z Bogiem i im bardziej uniża się przed Bogiem, tym bardziej
obdarowywana jest niezwykłą miłością. Jej serce przepełniane jest tą miłością i
ona autentycznie należy do Boga; jest w Jego wnętrzu.
c)  
Na pewnym
etapie swego rozwoju, dusza przestaje jak gdyby dzielić Boga
na Boga Ojca,
na Jezusa, czy Ducha Świętego. Do pewnego momentu w odczuciu duszy są to
odrębne Osoby. Zazwyczaj jest tak, że dusza do jednej z Osób ma jakąś łatwość
modlitwy. Często dusza nie może sobie tych Trzech Osób połączyć w swoich
wyobrażeniach. Ale od pewnego momentu rozwoju duchowego przestaje niejako być
to problemem, ponieważ dusza otrzymuje swego rodzaju światło od Boga i żyje
w jedności z całą Trójcą Świętą, co nie znaczy, iż dusza nie wie, że jest
Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Ona doświadcza obecności Trójcy Świętej, a
jednak w swojej odpowiedzi na miłość tę relację odnosi do Boga. Dusza nie
potrafi nieraz nazwać swojej relacji do Boga – Boga Ojca, Syna i Ducha, nie
potrafi opisać, w jaki sposób doświadcza Trzech Osób Boskich, a jednocześnie
Jedynego Boga. W głębi serca nie jest trudnością dla duszy obcowanie z Bogiem,
z Trójcą. Ona w głębi duszy rozumie ten Trójosobowy Byt Boga. 
d) 
Duszy
łatwiej jest myśleć o Bogu, np. jako o Jezusie czy o Bogu Ojcu.
Duszy
łatwiej jest sobie wyobrazić Oblubieńca, czyli Jezusa. Tym bardziej, że właśnie
Jezus umarł na Krzyżu, a więc objawił światu miłość najwyższą. Ale to nie
znaczy, że ta najwyższa miłość nie jest miłością Boga całego, a jedynie Jezusa;
i to nie znaczy, że do tej miłości zaprasza tylko Jezus. Do miłości zaprasza
Bóg. A wyraża tę miłość w różny sposób, często objawiając Siebie
człowiekowi jako Bóg Ojciec, czy jako Jezus, czy Duch Święty.
e)  
Otrzymujemy zaproszenie
od Boga do życia w Jego wnętrzu, we wnętrzu Trójcy Świętej,
by uczestniczyć
w niezwykłym życiu Trzech Osób Boskich, by uczestniczyć w relacji miłości, by
być w samym centrum tej relacji, aby doświadczyć przemiany i być aktywną
cząstką w Trójcy Świętej; aktywną cząstką w tej relacji. Do tego powołuje nas
Bóg, do tego nas zaprasza, zachęca. 
2.     TO,
CO BÓG OBJAWIA CZŁOWIEKOWI – MIŁOŚĆ – TO RZECZ NIEZWYKŁA, RZECZ WIELKA. Przed
takim zaproszeniem, przed takim dziełem każda dusza powinna klękać i z drżeniem
serca skłaniać się do samej ziemi, ponieważ dostępuje cudownego i największego
wywyższenia. Otrzymuje to zupełnie za darmo, wcześniej niczym sobie nie zaskarbiając
takich łask. Otrzymuje wcześniej, niż została poczęta we wnętrzu Boga. To jest
niezwykłe! Bóg myśląc o tobie, który żyć będziesz za jakiś czas na ziemi,
złożył Ofiarę ze swego życia, abyś ty żył. Czy to ciebie nie zastanawia,
jak niepojęta to miłość? 
a) 
Trudno jest opisać
miłość Bożą.
Nad miłością Bożą zastanawiamy się od kilku lat i staramy się
poznać ją, chociaż odrobinę. A jednak ludzkie umysły i serca są bardzo ciasne,
są małe. Trudno jest człowiekowi zrozumieć. Tutaj trzeba raczej otworzyć serce,
otworzyć duszę na to, co nie jest poznawalne zmysłami, bo tę MIŁOŚĆ MOŻNA
JEDYNIE POZNAWAĆ DUSZĄ. Nie da się jej poznać intelektem. Owszem, można
zgromadzić wiedzę na temat Boga i dowodów Jego miłości, ale ileż było osób,
które znając te dowody poszło do piekła. Nie otworzyło swego serca na spotkanie
z Miłością. Dopiero wtedy, kiedy człowiek otworzy się na spotkanie z Miłością,
kiedy miłość go dotknie bezpośrednio, wtedy człowiek zaczyna tę miłość poznawać
i rozumieć. Bez względu na to, czy posiadł całą wiedzę Kościoła zgromadzoną w
mądrych księgach, czy też nie przeczytał ani jednej z nich, CZŁOWIEK JEST W
STANIE ZROZUMIEĆ MIŁOŚĆ BOŻĄ TYLKO WTEDY, GDY OTWORZY SERCE, gdy pozwoli
dotknąć się Bożej miłości.
b) 
A Bóg
wychodzi naprzeciw człowiekowi nieustannie.
Czyni to w różny sposób i
zazwyczaj dusza jest początkowo nieświadoma Bożej inicjatywy, dotyku Boga.
Doświadcza czegoś, tłumacząc sobie na różny sposób. Nieraz dopiero po latach
zaczyna rozumieć, że oto w dzieciństwie już Bóg objawiał jej swoją miłość, już
składał na jej sercu pocałunek miłości. A nieraz jest tak – to zależy od Boga –
że od samego początku dusza świadomie wchodzi w głąb tej miłości, poznania jej,
otwierając się na nią..
Dzisiaj postarajmy się otworzyć serce na Boże
zaproszenie
do niezwykłej relacji miłości we wnętrzu Trójcy Świętej.
Zadziwmy się tym zaproszeniem, zachwyćmy się i dziękujmy Bogu za to zaproszenie.
Jednocześnie pamiętajmy nieustannie, że BÓG SPRAGNIONY JEST ZJEDNOCZENIA Z
DUSZĄ. On spragniony jest wszystkich dusz. Chce, by powróciły do Niego, bo z
Niego wyszły. A więc Bóg nieustannie wychodzi z tą inicjatywą. To On
pragnie, On tęskni, On niejako szuka. A swoim dotykiem konkretnej duszy sprawia,
że ona zaczyna pragnąć, a raczej zaczyna być świadoma swojego pragnienia Boga,
swojej tęsknoty. Miejmy świadomość, że Bóg pragnie, byśmy żyli w Jego wnętrzu,
w niezwykłej relacji miłości Trójcy Świętej; byśmy byli w tej relacji również
aktywni; nie tylko biernymi słuchaczami czy widzami, ale byśmy weszli w głąb
tej relacji, odpowiadając na miłość, sami kochając, łącząc się w miłości z
Bogiem Ojcem, Synem i Duchem Świętym. 
Złóżmy swoje
serca na Ołtarzu
prosząc, by Bóg usposobił je do takiej relacji, by oświecił nasze
serca swoją mądrością i miłością.
 
Modlitwa
 
Witam Ciebie
Boże! Dokonujesz niezwykłych rzeczy. Przychodząc do mnie w Komunii św. ująłeś
mnie w swoje ramiona i umieściłeś w swoim wnętrzu. Dziękuję Ci Boże!.
Dziękuję Ci,
że mogę być w samym Twoim środku, w środku Twego Serca, że mogę doświadczać
cudownej miłości, która nie tylko wypełnia moje serce, nie tylko przenika mnie
całą, ale ta miłość, Jezu, zaczyna tryskać ze mnie. Czuję, Jezu, że tą miłością
Ciebie kocham. Dziękuję Ci, że włączasz mnie w niebywałą relację miłości
pomiędzy Osobami Boskimi. Ja również kocham, przyjmuję Twoją miłość i kocham.
Doświadczam Twojej miłości Ojcze i Twojej miłości Jezu, i Twojej miłości Duchu
i kocham Ciebie Ojcze, Synu i Duchu. A będąc tak zanurzona w Twoim wnętrzu Boże,
kochając i będąc kochaną, doznaję cudownego pokoju. Pokój ten daje mi szczęście.
Czuję się spełniona Boże, będąc w Tobie. Nie potrzebuję już niczego i niczego
innego nie pragnę. Jestem w Tobie, a Ty we mnie! Kochasz mnie, a ja kocham
Ciebie! W tej relacji jest jakaś doskonałość, jest czystość. Niezwykłe! Mam
wrażenie, że w tej naszej relacji, w przebywaniu wzajemnym ze sobą jest coś z
czystości i świetlistości kryształu. Dziękuję Ci Boże za to doświadczenie, za
Twoją Obecność, która dotyka serca i sprawia, że serce inaczej doznaje
przychodzącego Boga, otwierając się na Niego i przyjmując. Pragnę Ciebie Jezu
uwielbić! Kocham Ciebie Jezu!
 
***
Dziękuję Ci
Boże za to umieszczenie mnie w Twoim Sercu i za to wywyższenie. Dziękuję Ci za
miłość, za pokój, za szczęście! Dziękuję za jasność, która rozświetla duszę.
Dziękuję za to wszystko, czego nie da się wyrazić słowami, czego nie da się
nazwać.
Dziękuję Ci za
Twoją miłość oblubieńczą, za to, że składasz ją we mnie, że mnie zapraszasz,
abym odpowiedziała na nią. 
Dziękuję Ci za
całą moją drogę życiową; za to, że prowadzisz mnie konsekwentnie do Siebie.
Dziękuję Ci za każdą łaskę, która zwracała moją uwagę na Ciebie. 
Dziękuję Ci
Jezu szczególnie za to wszystko, co wydaje się trudne, ale w konsekwencji
szczególnie zbliża mnie do Ciebie, przytula moją duszę do Ciebie. Dziękuję Ci
Jezu za to swego rodzaju zrozumienie krzyża i tego, czym on jest.
Dziękuję Ci
Jezu za to, że Twoja miłość – miłość oblubieńcza – zaprasza mnie na krzyż; za
to, że krzyż czynisz podłożem naszej miłości; za to, że choć rozum nie potrafi
tego wszystkiego zrozumieć, to moje serce w pełni rozumie Twoją miłość – miłość
z Krzyża i rozumie to zaproszenie na krzyż i nasze zjednoczenie na krzyżu.
Dziękuję Ci za piękno, jakie widzę w Twoim Krzyżu; i za piękno, do jakiego mnie
zapraszasz. Dziękuję Ci Jezu!
 
***
 
Jakże cudowna
jest miłość oblubieńcza, najpiękniejsza. Pragnę Jezu właśnie tę miłość całą sobą
Tobie dawać. Więc teraz w głębi Ciebie, w głębi Twego jestestwa, Bytu, Istoty
Twojej tulę się do Twego Krzyża:
- aby tym bardziej przeniknęła
mnie miłość oblubieńcza i abym ja tym bardziej tą miłością zapłonęła; 
- abyś Ty przybijając moje dłonie
i stopy do krzyża na zawsze związał mnie ze Sobą więzami miłości; 
- abym Jezu, Ojcze i Duchu mogła
przenikać swoją duszą największe głębiny Twojej miłości. 
Wiem, że
możliwe jest to tylko na krzyżu. Uwielbiam więc, Ciebie, Twój Krzyż! Uwielbiam
Twoją miłość i cała się oddaję tej miłości. Proszę, abyś poprowadził moje
serce, abyś pobłogosławił memu sercu udzielając każdej łaski, która potrzebna
jest, by na krzyżu zawisnąć, by pokochać Ciebie Twoją miłością. Pobłogosław
nas, Jezu!
 
Refleksja
 
Miłość oblubieńcza jest niepojęta. Podczas
rozpoczętych dzisiaj rekolekcji spróbujemy trochę się do niej zbliżyć, otworzyć
serca, spróbujemy również tą miłością odpowiedzieć. Wiedzmy jednak, że przed nami
całe życie poznawania tej miłości. Nie da jej się tak poznać raz a dobrze i
potem trwać w tym poznaniu. Trzeba ciągle ją poznawać, by odkrywać stale nowe
jej strony, by móc zachwycać się, iż jest jeszcze piękniejsza niż do tej pory
myśleliśmy, iż jest jeszcze cudowniejsza, potężniejsza. 
Miłość ta wprowadza duszę na najwyższy
poziom zjednoczenia z Bogiem, zjednoczenia mistycznego. Starajmy się
otwierać serce, starajmy się w tych dniach szczególnie wpatrywać w Boga i
prosić, by uszczknął, choć niewielką część tajemnicy tej niezwykłej miłości, by
nam objawił tę miłość. 
Błogosławię was – W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen. 


<-- Powrót