Rozważania

Nr. 9  „Strzeż duszy mojej w Twym pokoju, Panie” (Ps 131,1.2-3)

Spokojna jest
dusza, gdy spoczywa w Bogu. Niezwykle ważne dla człowieka jest to, aby potrafił
znaleźć źródło pokoju. Życie człowieka obfituje w bardzo różne sytuacje, często
nerwowe, stresujące, przynoszące strach, cierpienie, przynoszące niepokój o
jutro. Codziennie stykamy się z różnymi sprawami, które burzą pokój serca, a
jeśli pozwolimy swojemu sercu wejść w te sprawy, wejść w ten niepokój, w to
zamieszanie, wtedy cali jesteśmy ogarnięci tym zamętem. Bardzo szybko znika
pokój, który był w duszy, bo świat, ten zewnętrzny przejmuje niejako nad nami
swoja władzę. A ten świat nie daje pokoju, bo panem tego świata jest szatan.
Ważnym jest, by człowiek sobie dobrze uzmysłowił gdzie leży jego pokój, gdzie
jest jego poczucie bezpieczeństwa, w związku z tym podejmował codziennie próby
zanurzania się w źródle pokoju i czerpania 
bezpieczeństwa z tego źródła.
Moim pokojem
jest Bóg; moja dusza spoczywa w Bogu; moja dusza zanurza się w pokoju. Te
określenia zwracają uwagę na to, iż dusza powinna cała być zanurzona w pokoju.
Człowiek często błędnie rozumuje i stara się ten pokój osiągnąć na drodze
rozumowej, a więc na poziomie rozumu, natomiast należy swoją duszę, swoje serce
umiejscowić w Bogu, aby stamtąd czerpać pokój. Na poziomie duszy, na poziomie
serca należy szukać pokoju; oczywiście rozumowo również; można znaleźć
odpowiednie fragmenty Pisma Świętego, które mówią właśnie o tym. Będą to
argumenty za tym, aby duszę złożyć w Bogu.
Współczesny
świat, jak nigdy dotąd, wprowadza człowieka w wielki niepokój; przynosi, jak
nigdy dotąd, wielkie napięcie i stres; niesie ze sobą utratę poczucia
bezpieczeństwa i ciągły lęk o przyszłość. Człowiek zalewany jest różnego
rodzaju informacjami, sprawami, poleceniami, obowiązkami, które wprowadzają
człowieka w ogromny niepokój; które wywołują u niego stres, poczucie
zagubienia, niepewności, poczucie braku stabilizacji. Człowiek już dawno
utracił prawdziwe autorytety i nie ma się na kim oprzeć, nie ma na kim się
wzorować. To, co święte, zostało odrzucone, wyśmiane, oplute i człowiek nie ma
niczego, ani nikogo. Przy tym trybie życia, przy tym straszliwym pędzie, przy
tym nawale informacji strasznych i niepokojących, człowiek nie mogąc znaleźć
oparcia popada wręcz w obłęd. Bardzo wiele pojawia się teraz chorób psychicznych
właśnie z tego powodu. A przecież i stres, i zmaganie się z codziennością, i
cierpienie wpisane jest od wieków w życie człowieka. I stale człowiek musiał
zmagać się z trudnościami, jednak miał w sobie wiarę w Boga, teraz ją utracił.
I nie pomoże człowiekowi drugi człowiek, ponieważ tylko Bóg może dać prawdziwe
poczucie bezpieczeństwa, pokój i szczęście.
Nie bez
przyczyny dzisiejsze słowa pouczenia rozpoczęliśmy mówiąc o pokoju, w którym
dusza się zanurza, w którym spoczywa. Bowiem to  spoczywanie w pokoju jest czymś o wiele więcej
niż zwykły spokój, jaki miewa człowiek współczesny, kiedy mu się coś powiedzie,
kiedy jest zadowolony, kiedy osiągnął sukces, kiedy ustabilizowane ma życie. To
spoczywanie duszy w pokoju, w Bogu jest czymś o wiele więcej. Ten zwykły
spokój, jaki czasem osiąga człowiek ciesząc się, że akurat powiodło mu się w
życiu, ten zwykły spokój można utracić w jednym momencie. Jest to bardzo
płytkie doświadczenie, nie obejmuje ono całej duszy, nie obejmuje ducha
człowieka. Natomiast to spoczywanie duszy w Bogu obejmuje całą ludzką istotę do
jej głębi, obejmuje jego jestestwo, obejmuje ducha; przenika i sprawia, że
człowiek żyje tym pokojem prawdziwie; choćby dotykały go różne wydarzenia, to
głęboko w człowieku ten pokój trwa i daje poczucie bezpieczeństwa, pewność, że
Bóg czuwa, że jest blisko, że wie o wszystkim, i że prowadzi przez życie. A
więc nawet to, co boleśnie dotyka duszę jest przez Boga kontrolowane,
prowadzone, dane, dopuszczone. I Bóg czuwa nad tym, wspiera duszę, aby przeszła
przez to doświadczenie w pokoju, aby przeszła przez to doświadczenie nawet
doskonaląc się i uświęcając. To prawda, że przyjmowanie różnych bolesnych
doświadczeń nie jest łatwe, jednak dusza, która w Bogu odnajduje swoje
istnienie, która w Bogu składa całą swoją ufność, która z Boga czerpie pokój, pomimo
doświadczeń będzie cały czas ufnie wpatrzona w Boga i będzie szła pewnie ku
zwycięstwu wiary, ufności, nadziei; ku zwycięstwu Boga w jej życiu.
To złożenie
siebie w Bogu przemienia duszę i czyni jej życie innym, wprowadza je niejako w
inny wymiar; jak to miało miejsce również w ziemskim życiu Matki Bożej. Maryja
żyła zanurzona w Bogu, Jej dusza była w Nim, w Jego pokoju, zanurzona,
przeniknięta i przemieniona tym pokojem tak, iż przeróżne życiowe trudności,
przeciwności, doświadczenia nie zmieniły Jej sposobu patrzenia na życie i na
Boga, a wręcz sprawiały, że tym bardziej ufnie zwracała się do Boga. Dzięki
temu oddaniu się Bogu mogła przejść przez życie, przez różne doświadczenia
zwycięsko. To znaczy, że dusza Maryi nie doznała żadnego uszczerbku, a wręcz
doskonaliła się i uświęcała się. Nie znaczy to, że nie doświadczała bólu, nie
doświadczała konieczności rezygnacji z pewnych rzeczy, że nie doświadczała
niewygód. Wszystko, co człowiek w swoim życiu zaznaje, zaznawała również Matka
Boża. Cierpienie było również Jej bliskie, znała je. Jednak dzięki życiu w Bogu
mogła inaczej przyjmować życiowe doświadczenia i stawały się one swoistym
momentem wzrostu, mogła od nich się wręcz odbić, by podąża ku świętości.
My również
doświadczamy na co dzień różnych chwil, nie zawsze wygodnych i przyjemnych
sytuacji, doświadczamy cierpienia, czasem bardzo trudnego do przyjęcia, niejako
doświadczamy wręcz egzaminu ze swojej wiary; tak trudne są to doświadczenia.
Dzisiaj pragniemy powiedzieć, iż pokój, jakiego pragnie nasze serce,
szczególnie w trudnych chwilach odnajdziemy w Bogu. Owszem należy szukać,
chociażby wsparcia i pomocy u ludzi, u specjalistów, u tych, którzy w jakiejś
formie mogą zaradzić trudnej sytuacji, ale nie w nich mamy składać swój pokój i
poczucie bezpieczeństwa, ale w Bogu. A więc ufać, że Bóg przeprowadzi przez tę
kolejną trudną sytuację i zdarzenie; ufać, że dusza wręcz potrzebuje tego
doświadczenia, aby stawać się świętą; ufać, że w tym wszystkim jest mądrość
Boża. Maryja gdyby nie ufała mądrości Bożej, to już przy pierwszej trudności,
gdy Józef zobaczył Ją w stanie odmiennym i wyraził samą mimiką twarzy swoje
zdziwienie, zaszokowanie, ból, już wtedy, myśląc tak po ludzku, powinna wpaść w
jakąś panikę, powinna coś zrobić, zacząć mu tłumaczyć; już wtedy mogłaby
zrezygnować, mogłaby zwątpić, że to wszystko jest Boże, skoro Pan Bóg od razu
daje Jej takie trudności. Narodziny Jezusa w betlejemskiej grocie; kolejne
trudności. I znowu wiara w mądrość Bożą. W tym jest zamysł Boży. Ucieczka do
Egiptu; w tym jest Boży zamysł, Ona nie wie jaki. Nie wie dlaczego Bóg tak
niejako naraża swojego Syna, a przy okazji i Jego Opiekunów; każe iść z kraju
rodzinnego, żyć na obczyźnie, w ubóstwie, wśród ludzi obcych. A jednak dusza Maryi
spoczywała w Bogu. I nie było niepotrzebnych rozmyślań: dlaczego? jaki w tym
sens? czy to wszystko prawda? Jej dusza ufnie spoczywała w Bogu. I gdziekolwiek
Maryja żyła, gdziekolwiek Bóg Ją postawił, tam kochała Go i żyła w Nim. I
wszędzie było Jej dobrze, bo żyła w Bogu, a Jej dusza cały czas napawała się
Jego pokojem.
Dzisiejszy
świat potrzebuje tego pokoju Bożego; nie spokoju ludzkiego, na ludzki sposób
pojmowanego, ale Bożego pokoju. Potrzebują tego poszczególni ludzie. I potrzebują
tego całe narody. Jest to tak ogromna potrzeba, głód tego pokoju, że z ziemi do
Nieba unosi się niejako wołanie o pokój, wielkie wołanie poprzez cierpienia
ludzkie, ludzki ból, można powiedzieć, krzyczy z ziemi do Nieba wołając o
pokój. I Bóg pochyla się nad ziemią, pochyla się nad człowiekiem, tyle, że
człowiek nie rozumie dlaczego cierpi, a odrzuciwszy wcześniej Boga, szuka tego
pokoju gdzie indziej. Na ludzki sposób stara się rozwiązać tak trudną dla niego
sytuację. Niestety, nie potrafi sobie z tym poradzić. Za bardzo zaplątał się
sam w sobie, w swoich słabościach i grzechach, zamknął uszy na Boże Słowo, a
niestety otworzył się na szatana; czyni to często nieświadomie; niestety
otworzył się na złego ducha.
Abyśmy my
mogli żyć w prawdziwym pokoju módlmy się o zanurzenie naszej duszy w Bogu, prośmy,
by Boży pokój wypełniał nas; prośmy byśmy potrafili patrzeć na otaczającą nas
rzeczywistość, świat przez perspektywę wiary, przez pryzmat pokoju, by najpierw
było to spojrzenie na Boga, zanurzenie się w Nim, a potem dopiero wyjście do
świata i próba załatwienia pewnych spraw, podjęcia pewnych decyzji, wykonania
czegoś. Starajmy się patrzeć z pozycji wiary w Boga, który jest pokojem, który
kocha i daje człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, daje mu szczęcie, nawet w
tych zewnętrznych warunkach, które wydają się być nieszczęściem. Wielu Świętych
potrafiło radować się z cierpienia, potrafiło przyjmować cierpienia jako dar
Boży, potrafiło cieszyć się, że oto mogą uczestniczyć w Bożym planie zbawienia.
Wielu Świętych traktowało cierpienie, doświadczenie jako dar, łaskę Boga. Tak
przyjęte rzeczywiście wynosi duszę na wyżyny świętości, przemienia ją
radykalnie i daje światło, mądrość, zrozumienie Bożych prawd.
Dzisiaj
składając na ołtarzu nasze serca prośmy, by Bóg je zanurzył w swoim pokoju, by nasze
dusze w tym pokoju nieustannie spoczywały, by napawały się tym pokojem,
napełniały się nim, byśmy cali mogli żyć w pokoju, poruszać się w nim.
Jednocześnie, by ten pokój emanował z nas na otoczenie, by i inni mogli choć
trochę zaczerpnąć tego Bożego pokoju i doznawać uzdrowienia. Poprzez pokój Bóg
uzdrawia duszę.
Modlitwa
Jakże jesteś
pięknym, Panie! A Twoje piękno nie ma nic w sobie z tych kolorów piękna
ziemskiego. Twoje piękno jest o wiele głębsze, o wiele wspanialsze. Twoje
piękno płynie z głębi Twego Serca i mówi o Twoich przymiotach. Twoje piękno,
Panie, jest czystością. Twoje piękno, Panie, nie ma w sobie żadnej skazy. Twoje
piękno, Panie, jest Mądrością. Nie ma w tym żadnego błędu, wszystko jest
Mądrością. Twoje piękno, Panie, jest doskonałe. Wszystko, wszystko w Tobie,
Boże jest najdoskonalsze. Twoje piękno jest Miłością. Nie ma niczego w Tobie,
co byłoby pozbawione miłości. Twoje piękno jest doskonałą harmonią, nie ma w
nim żadnego zgrzytu. Twoje piękno jest ufnością, wiarą, pokorą. Twoje piękno,
Boże, jest trudne do wypowiedzenia, przewyższa wszystko i stanowi głębię; nie
jest powierzchowne. Można powiedzieć, że piękno ludzkie ma tylko dwa wymiary,
jest płaskie. Twoje piękno ma tych wymiarów o wiele więcej, ma pewien kształt,
przestrzeń. Twoje piękno cieszy nie tylko oczy, ale cieszy serce, cieszy duszę,
cieszy umysł. Twoje piękno jest żywe; dotykając serca wywołuje w nim pewne
wzruszenie, pewne doświadczenie, przemienia serce. Ono ożywia duszę. Twoje
piękno unosi duszę do samego Nieba. Zadziwiające jest Twoje piękno, Boże. Zdaje
się być Kimś, a nie czymś. I tak jak jesteś Miłością, i mówimy, że miłość
prawdziwa, to Bóg; że prawdziwe piękno to Bóg; tak jak prawdziwa czystość, to
Bóg; i pokój, to również Bóg. Bo Ty, Boże jesteś źródłem miłości, pokoju,
czystości, doskonałości; Ty sam. A to, co człowiek tworzy, jest jedynie marnym
odblaskiem, gdzieś z dala od źródła, gdzieś w ciemnościach powstający, niewiele
mający z Tobą wspólnego. Uwielbiamy Ciebie, Boże!
Wszystko,
Boże, co Twoje, jest doskonałe; wszystko jest dobre i wszystko jest wyrazem
Twojej miłości. Wszystko jest mądre, tylko człowiek nie potrafi tego
wszystkiego dostrzec, patrząc swoimi słabymi oczami, rozmyślając swoim małym
umysłem, doświadczając swoim sercem, jakże słabym. Nie potrafi właściwie
wszystkiego ocenić. Pragniemy, Boże, mimo to, pomimo całej małości, słabości
naszej, nieumiejętności patrzenia i oceniania, pomimo to, poprzez wiarę
pragniemy Ciebie uwielbiać, pragniemy Ci dziękować i pragniemy Cię wysławiać
jako źródło naszej miłości, szczęścia, pokoju; jako źródło mądrości; jako źródło
naszego życia. Bądź uwielbiony, Boże!
Dziękujemy Ci,
Boże, za dar Twojego Ducha; za to, że to On w nas się modli i śpiewa; za to, że
porusza serca; za to, że sprawia, iż nasze dusze są rozradowane. Za to
wszystko, co się w duszach dokonuje dziękujemy Ci, wielbimy Cię. Pragniemy
Ciebie prosić, abyś nas pobłogosławił, by to, co się dzieje w duszach, by
trwało aż do następnej Mszy Św., do następnej Komunii, kiedy znowu przyjdziesz
do naszych serc. A więc błogosław nas, utrwalaj w nas Twoją obecność, kochaj w
nas, módl się w nas, bądź w nas.
Warto zapamiętać!
Dusza, która prawdziwie żyje Bożym pokojem jest szczęśliwą i swoje życie
przeżywa pełniej i prawdziwej, lepiej oceniając wszystkie rzeczy, sprawy,
wydarzenia. Pokój porządkuje w duszy wszystko, również jej myślenie. Pokój
pomaga mieć lepsze spojrzenie, pomaga lepiej oceniać rzeczywistość. Módlmy się
o ten prawdziwy, Boży pokój w naszych duszach. Jest on wielkim skarbem dla
duszy, jej wielkim szczęściem. Ta dusza, która go zaznaje nie potrafi się już
potem bez niego obejść. Ten pokój staje się jej pragnieniem, ciągłym dążeniem,
stale się w nim zanurza. Ten pokój dusza może odczuwać niekiedy, dzięki łasce
Boga, wręcz w sposób fizyczny. Módlmy się o ten Boży pokój w nas; niech on
zawładnie sercami, duszami, naszym myśleniem, naszymi pragnieniami; niech
zawładnie nami. Błogosławię was – W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót