Rozważania

Nr. 11  Dzień skupienia w Różanymstoku, cz. I

 9 listopada 2012 r.

1. Wprowadzenie w dzień
skupienia

 

Z wielką
radością rozpoczynamy dni skupienia w miejscu, w którym wiele serc czeka na
Bożą miłość, Boże Słowo, na spotkanie z Bogiem. Jest tutaj wiele serc spragnionych
Boga; wiele serc, które idąc Maleńką Drogą Miłości bardzo potrzebują
prowadzenia i wsparcia na tej drodze. One szczególnie czekały na te dni. Ale są
też serca, które chociaż nie idą jeszcze tą drogą, to jednak szukają jej dla
siebie. I właśnie tutaj ją odnajdą. Tutaj Bóg dotknie tych serc i powie im, jak
bardzo je kocha. 
Będziemy mówić
o miłości, bo przecież jesteśmy powołani na drogę miłości. Powiemy sobie, czym
jest nasza wspólnota, czym jest ona dla duszy i co takiego Bóg dla dusz
najmniejszych w tej wspólnocie przygotowuje? Będziemy chcieli uświadomić sobie
jak bardzo Bóg pragnie, aby wszystkie maleńkie dusze otworzyły się na Jego Boże
Serce? Zaznaczymy również, iż tak naprawdę nie jesteśmy osamotnionymi duszami,
gdzieś tam żyjącymi na skraju Polski. Jesteśmy duszami należącymi do wielkiej
Wspólnoty Miłości Bożej. I takich dusz jak my jest wiele. A wszystkie razem tworzą
wielkie ognisko miłości, które w Kościele zapłonie, rozpalając miłość w innych
sercach.
Dzisiaj ten
żar miłości Bóg będzie rozpalał w naszych sercach. Jutro nasze serca przekażą
ten żar miłości następnym, którzy przyjadą na Wieczernik. A potem tę miłość
przekazywać będziemy swoim bliskim, w swoim otoczeniu. I w ten sposób Bóg zapalać
będzie miłością kolejne dusze. Dzisiaj my mamy się tą miłością napełnić. Mamy
otworzyć oczy, zobaczyć tę drogę i ją przyjąć; przyjąć dar Boga, dar Jego
obecności w sercu, dar Jego miłości, dar Wspólnoty. Niech zatem każdy z nas
poczuje się członkiem wielkiej Wspólnoty, w której dusze siebie nawzajem kochają
i wspierają.
Na ten czas posługi,
błogosławię was –  w Imię Ojca i Syna, i
Ducha Świętego. Amen.

 

2. Kazanie
W imieniu
Matki Boga i Matki wszystkich ludzi witam was na tym świętym miejscu, ciesząc
się ogromnie, że możemy dzisiaj razem ubogacać serca Bożą miłością, że możemy
spotkać się z Bogiem. Zapewne pragnieniem Serca Maryi jest, by każdy z nas
dzisiaj i jutro osobiście spotkał się z Bożą miłością. Ona bardzo pragnie, aby
każde serce otworzyło się na tę miłość. Bóg stworzył Maryję tylko po to, aby
mogła prowadzić nas do Miłości, do Boga, wcześniej poprzez Nią dając światu tę
Miłość, a więc samego Syna Bożego. Jest to Jej największym szczęściem i
ciągłym, nieustannym pragnieniem, by każda dusza, by każde serce, by każdy
człowiek mógł zakosztować tej miłości, tak cudownej, tak pięknej, a nieznanej
ludziom.
Maryja dzisiaj
nas zaprasza na to cudowne spotkanie, w którym każdy z nas może spotkać Boga.
Każdy z nas bowiem po to został tutaj zaproszony. Może myślimy, że przyjechaliśmy
tu na zaproszenie pewnych osób, być może na zaproszenie naszych znajomych. Wiedzmy
jednak, że to zaproszenie dał sam Bóg. To On pragnął, tęsknił, bardzo chciał,
aby każdy z nas mógł tu doświadczać Jego miłości. I to właśnie w tej formie organizowanych
dni skupienia. By każdy z nas mógł poprzez ten czas swoje serce ubogacać
miłością. Cieszy się więc Serce Matki, że to zaproszenie przyjęliśmy i że mamy
to pragnienie, by rzeczywiście spotkać się z Bogiem. Dzisiaj nasze pierwsze
spotkanie, podczas którego powiemy sobie parę zdań na temat bogactwa, jakim
jest wspólnota i które jest we wspólnocie. Powiemy o bogactwie, którym każdy z nas
może uformować i ubogacić swoje serce.
Kochani! Bóg
dał nam Kościół. W Kościele zostaliśmy ochrzczeni i przyjęci do wspólnoty
ochrzczonych (do wspólnoty Kościoła). To wielki wyraz cudownej Bożej miłości. Pierwszym
wyrazem miłości Bożej było powołanie nas do życia, ale tym drugim – zaproszenie
do Kościoła. I w Kościele możemy wzrastać i rozwijać się. W nim możemy
kosztować tej miłości, w którą bogaty jest Kościół; miłości przejawiającej się
w sakramentach św.; w życiu tak wielkiej rzeszy świętych, w różnych pismach
Kościoła, w nauce Kościoła, w kapłanach, zakonnikach, zakonnicach. To niezwykłe
bogactwo Kościoła i dar Bożej miłości. Takim darem jest również wspólnota, w
której dusza może dalej się rozwijać, iść pewną drogą duchową. Bóg stwarza
różnorodne dusze i powołuje je na różne drogi duchowości. Każda z nich  potrzebuje czegoś innego. I Bóg łączy grono
danych dusz, by mogły iść jakąś wspólną drogą. Nas pragnie powołać na maleńką drogę
miłości, o której mówiła św. Tereska od Dzieciątka Jezus; o której mówił Pan
Jezus sł. B. s. Marii Konsolacie Betrone; którą szło wielu innych świętych, czy
też idą całe wspólnoty zakonne. Jakże jest ich wielu! Jakże jest wiele serc,
które tę drogę poznają dzięki Bożej łasce, które się zachwycają tą drogą i próbują,
starają się nią iść. Cudownym darem jest wspólnota, bowiem człowiekowi samotnie
bardzo trudno byłoby iść jakąś drogą. Bardzo trudno byłoby doskonalić się,
rozwijać się duchowo. Stąd też we wspólnocie, w powołaniu wspólnoty przejawia
się wielka Boża mądrość. Bóg wie, że człowiek potrzebuje innych dusz, by z nimi
wspólnie kroczyć i wspólnie poznawać Boga.
I Bóg powołał także
Wspólnotę Dusz Najmniejszych, która wciąż rozrasta się. Dusz maleńkich jest już
bardzo dużo, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. I my wszyscy jesteśmy
zaproszeni do życia w takiej wspólnocie. Mówiąc my myślę nie tylko o nas
fizycznie zgromadzonych tu w Różanymstoku osobach, lecz także o tych, które
gromadzą się w Olsztynie, w Czerwińsku i w okolicach, na północy i na południu
Polski. To nie szkodzi, że jesteśmy tak rozsiani po całym kraju. Dla Bożego
Ducha nie ma żadnych ograniczeń, odległości nie istnieją, czas nie istnieje.
Bóg ze wszystkich nas tworzy jedną wspólnotę. Jeśli pragniemy, możemy otworzyć
się na ten dar wspólnoty i w niej żyć. To, co dokonuje Bóg współcześnie we wspólnocie
dusz najmniejszych jest niezwykłe, bowiem Bóg pragnie w sposób szczególny
ujawniać swojego Ducha i Jego działanie. I pokazuje nam, że Duch Boży istnieje
i działa w Kościele, działa w ludzkich sercach. Jest to jeden Duch, który jednoczy
nasze serca z innymi, rozsianymi w różnych częściach Polski. Wszyscy doświadczamy
tego samego Ducha, tej samej Bożej miłości, prowadzenia przez Ducha Świętego i
idziemy tą samą cudowną maleńką drogą miłości. I wiele dusz już doświadcza tej
łączności duchowej. Żyją razem, choć w różnych miejscowościach i kochają siebie
nawzajem, choć są daleko od siebie. I modlą się za siebie nawzajem, i
doświadczają prawdziwego cudu wstawienniczej modlitwy, i wiedzą o sobie bardzo
dużo. W swoich sercach czują, że ktoś potrzebuje modlitwy i wtedy się modlą
jeszcze bardziej. A wszystkie dusze jednoczą się o tych samych porach dnia na
modlitwie: o 900 (godzina Wieczernika), o 1200 (godzina
Nazaretu), o 1500 (godzina Golgoty) i w godzinie Apelu
Jasnogórskiego o 2100. Ale od pewnego czasu łączymy się wszyscy na
modlitwie wtedy, gdy w powstającym w Olsztynie centrum dusz najmniejszych, kapłan
postawiony na czele wspólnoty odprawia Mszę św. Wtedy wszystkie dusze starają
się też trwać na modlitwie, a kto może w tym czasie uczestniczy w swoim
parafialnym kościele we Mszy św. To jest ta jedność ducha. I serca doświadczają
tej jedności, doświadczają działania Ducha Świętego, który je wszystkie łączy,
udzielając miłości w sposób szczególny. Wszystkie żyją Bogiem, są szczęśliwe,
żyją miłością i w swoim życiu starają się tę miłość realizować.
Nie myślmy
jednak, że wszyscy są już doskonali i święci. Są to przecież dusze najmniejsze,
tak jak my. One bardzo pragną, ale nie za bardzo mają siły, aby być świętymi.
Jednak całe oddają się Bogu poprzez ręce Matki Boga. A Ona je wszystkie ukrywa
w swoim Sercu i to Ona je zanosi do Boga Ojca, prosząc o wszelkie potrzebne łaski,
prosząc o umocnienie, wstawiając się tak w sprawach trudnych, bolesnych, ale i
w sprawach radosnych też. I Bóg udziela im łask, bo prosi o nie Matka Boga. On
sam Jej tej łaski udzielił. I żyjemy wspólnie: Bóg, Maryja i dusze najmniejsze,.
I radość ogromna nas ogarnia, że tych dusz najmniejszych do tej wspólnoty
dołącza coraz więcej. A każda z nich, która pragnie żyć wspomnianą duchowością,
powierza się swojej Matce. Każda zawierza Jej swoje życie, bowiem wie, że Matka
Boga może zaprowadzić je tylko do Boga, że Ona jest tylko po to stworzona, aby
pokazywać wszystkim duszom Boga, aby Boga im dawać, aby dusze mogły kosztować
Bożej obecności, Bożej miłości, dobroci Bożego Serca.
Jeżeli ty
również pragniesz spotkania z Bogiem, jeżeli twoje serce tęskni za miłością, za
prawdziwą miłością, za nieskończoną miłością, za miłością, która nigdy nie
zawiedzie, to możesz dzisiaj otworzyć serce na nią. Możesz otworzyć serce przed
Bogiem i powiedzieć Mu swoimi słowami, tak zwyczajnie, tak po prostu: pragnę, pragnę Ciebie Boże, pragnę Ciebie
kochać, pragnę żyć z Tobą. Nie potrafię, nie mam sił, nie jestem święty. Jakże
często upadam, grzeszę, ale Ty wiesz, ja po prostu bardzo pragnę. A ponieważ
sam jestem słaby, sama jestem słaba, to pragnę poprzez Serce Maryi powierzyć
się Tobie i zdać się całkowicie na Ciebie, ufając, że Ty obdarzysz mnie
miłością. A Twoja miłość, Twoja miłość jest pełna mocy. Ufam, że Twoja miłość
mnie poprowadzi. Ufam, że Twoja miłość ukształtuje moje serce, że Twoja miłość
będzie formować moją duszę. Ufam Twojej miłości Boże i pragnę jej całym sercem.
Jeśli ty nawet tego nie potrafisz uczynić, to wystarczy, że twoje serce
dzisiaj zapragnie spotkania z Bogiem, że twoje serce zatęskni za Bogiem, że
twoje serce chciałoby doświadczyć tej miłości. To wystarczy.
Złóż na ołtarzu
swoje serce wraz z darami. Niech i twoje serce twój anioł stróż położy na ołtarzu.
Pozwól, aby Bóg dzisiaj twoje serce dotknął miłością. Jeśli chcesz, Bóg zaprosi
ciebie na tę drogę. I powiedz Bogu: tak,
chcę iść tą drogą. I Bóg niejako przyjmie ciebie do tej wspólnoty, na tę
drogę. Połóż swoje serce z wielką ufnością. Nie myśl teraz o niczym innym. Ten
czas Bóg dał tobie, aby twoje serce napełnić miłością. Więc nie zajmuj się
niczym innym. To, że teraz zajmiesz się tylko Bogiem nie będzie przejawem
twojego egoizmu, tak jak niektórzy z nas myślą, przecież w domu tyle spraw,
problemów. Nie, kochani! Żeby człowiek mógł być prawdziwie świętym w swoim domu
i tam darzyć wszystkich miłością, to musi tą miłością najpierw się napełnić. A
więc teraz jest ten czas, który Bóg daje tobie, abyś przyjął Jego miłość. Poza
tym, czy nie wiesz, że Bóg zna ciebie, twoich bliskich i dobrze wie, czego oni
potrzebują. Skoro ty jesteś tutaj, nie martw się, Bóg opiekuje się twoją
rodziną. Przecież On wszystko może. Ty się nie rozdwoisz, ale On? On może
wszystko. Jest i tam, i tu. Opiekuje się twoimi bliskimi i tobą tutaj. A więc
przekaż aniołowi stróżowi swoje serce, aby on mógł złożyć je dzisiaj na ołtarzu. 
3. Dziękczynienie
Jezu mój! Moja
Miłości! Jakim szczęściem obdarzasz teraz każdą duszę! Jakie to szczęście Boże,
że przychodzisz do każdego z nas! Jakie to szczęście, że każda dusza zawiera w
sobie całego Boga! Całego! Uwielbiam Ciebie, mój Synu, który przychodzisz do
małego serca, zatrwożonego, słabego, jakże często smutnego, niewierzącego w to,
że Bóg może w nim gościć. A jednak Ty przychodzisz.
Dziękuję Ci
Jezu, mój Synku, że przychodzisz, ze obdarzasz miłością, że pocieszasz, że
umacniasz. Dziękuję Ci za tę miłość, którą wlewasz w każde serce. Dziękuję Ci
za to wszystko, co staje się udziałem każdej duszy, kiedy Pan, Stwórca całego
świata przychodzi do niej pod postacią Chleba. Jesteś Miłością. Twoje przyjście
to właśnie miłość. To miłość Ciebie skłania do tego, by pozostawić wszystko i
przyjść do duszy. Ale Aniołowie i Święci idą za Tobą i w duszy adorują Ciebie.
Dziękuję Ci za tę obecność całego Nieba, za to, że wraz z Tobą przyszli tutaj
Aniołowie i Święci, bo oni cały czas uwielbiają Ciebie. I teraz w każdym sercu,
w każdej duszy, Aniołowie i Święci wielbią Ciebie wraz z nami.
A więc razem
ze wszystkimi uwielbijmy Boga, dziękując Mu za to szczęście, za tę radość, za
to wyróżnienie każdej duszy, za to, że Bóg zstąpił z Nieba, zniżył się tak
bardzo do maleńkiej duszy.
4. Adoracja Najświętszego
Sakramentu
Panie mój!
Moje serce przepełnia szczęście. Jesteś Ty i dusza. To cudowne, że mogę być
przed Tobą, że mogę wpatrywać się w Ciebie i że Twoja łaska, Twoja miłość
obejmuje moją duszę. Ale Ty wiesz, Jezu mój, każde serce potrzebuje
doświadczenia tego szczęścia, tej miłości. Więc spójrz, tutaj na Twoje
zaproszenie przybyło wiele dusz. Wszystko to są dusze najmniejsze, a więc dusze
słabe, dusze spragnione Ciebie, spragnione miłości. Ty wiesz, Ty wiesz
najlepiej jak bardzo one są słabe i jak bardzo potrzebują Ciebie. Proszę, abyś
pomógł im. Udziel im swojego Ducha, aby to Duch Święty dotykał ich serc i
modlił się w nich. Udziel im swojego Ducha, aby Duch Święty poruszył te serca,
uwrażliwił na Twoją obecność. Aby to Duch Święty przełamał wszystkie opory, zburzył
wszystkie mury, by w nich wyśpiewywał Tobie chwałę.
Spójrz na
Jezusa, spójrz na tę czystą biel Chleba. W tym maleńkim kawałku Chleba jest
cały Bóg. On, który wypełnia cały wszechświat, w którym ten wszechświat się
mieści, On cały złożył Siebie w tej małej Hostii. Przyszedł na ten Ołtarz z
całą swoją mocą, kryjąc ją pod osłoną białego Chleba, abyś Ty mógł się z Nim
spotkać. Gdyby nie ukrył swojej potęgi i mocy, swojego Majestatu, nie byłbyś w
stanie się z Nim spotkać. Umarłbyś, tak wielka to moc. Twoje serce nie
wytrzymałoby tej miłości, tak wielka to miłość. Więc przyjął taką postać
specjalnie dla ciebie. I pokazuje się tobie, bo przychodzi bezpośrednio do
twojego serca, abyś ty, dusza słaba, maleńka, mógł z Nim obcować. On czyni to z
miłości. Przychodzi do ciebie spragniony twojej miłości. Przychodzi do ciebie
stęskniony, bo obdarza ciebie miłością, a ty jej nie dostrzegasz. Przychodzi do
ciebie, aby ci powiedzieć, że On tyle czasu za tobą tęsknił, tyle czasu za tobą
wołał, tyle czasu wyglądał za tobą, tyle łez wylał, bo tak bardzo pragnął, abyś
spojrzał na Niego. Chociaż tyle. On nie przychodzi z pustymi rękami, On
przychodzi cały z miłością. Nie przychodzi do ciebie w jakimś interesie, abyś
Mu coś dał. On przychodzi, aby tobie dać miłość, bo to ty potrzebujesz miłości,
bo to ty jesteś słaby, bo to ty potrzebujesz Boga. I to On przychodzi do
ciebie, wyciąga dłonie i zaprasza do swojego serca, bo ciebie bardzo kocha.
Jezus
przychodzi do ciebie z tak wielką miłością. Bez względu na to, czy w to
wierzysz, czy nie, On ciebie kocha. Gdyby tak nie było, to byś nie istniał, bo
skoro Bóg jest Miłością, to stwarza duszę z miłości i do miłości powołuje. A
więc kocha ciebie. Tylko ty nie zawsze potrafisz tę miłość zobaczyć, a jeszcze
trudniej ci w nią uwierzyć, bo twoje pojmowanie miłości jest takie ludzkie.
Patrzysz na miłość ludzką, która stawia warunki, wymagania. Jeśli ktoś tym
wymaganiom nie sprosta nie otrzymuje miłości. A Bóg? Bóg kocha bezwarunkowo. On
przecież bardzo dobrze wie, jaki jesteś. On wie lepiej od ciebie, jaki jesteś i
zna całe twoje serce. Wie o wszystkich słabościach, upadkach. Zna twoje myśli i
intencje. Mimo to, jest w tobie zakochany, bo On kocha doskonałą miłością,
która jest wieczna, nigdy się nie kończy. Miłością, która uniezależnia się od
tego, czy ty będziesz dobry, czy zły. On kocha ciebie.
I teraz
również patrzy na ciebie z miłością, pragnąc abyś uwierzył w Jego miłość, abyś
choć odrobinkę uchylił drzwi swego serca, aby Jego miłość mogła w twoim sercu
zagościć. Jeśli czujesz się bezradny, jeśli czujesz się niegodny, jeśli nie
wiesz jak to uczynić, aby twoje serce otworzyło się na miłość, mów o tym
wszystkim Jezusowi tak zwyczajnie i prosto. Mów ty. Nie myśl, że On oczekuje od
ciebie pięknych zdań, wyszukanych słów. On nie chce spotykać się z przepiękną
polszczyzną, On chce spotkać się z tobą, z takim, jakim jesteś. Chce usłyszeć
od ciebie twoje słowo: tak Jezu pragnę
Ciebie, ale nie potrafię nic uczynić w tym kierunku, abyś przyszedł do mnie,
aby moje serce się otworzyło, ale bardzo pragnę. Pragnę, abyś przyszedł i wlał
w moje serce miłość. Pragnę doświadczać Twojej obecności, pragnę żyć Twoją
miłością. Jakże pragnę Ciebie kochać, ale nie potrafię. Mogę tylko Ciebie ranić
upadkami moimi. Nieustannie grzeszę, moje myśli są bez miłości, moje czyny są bez
miłości, bo nie potrafię prawdziwie kochać. Ale Ty Jezu! Ty przecież jesteś
Miłością, więc jeśli przyjdziesz do mojego serca, wypełnisz je miłością, to
Twoja miłość we mnie będzie kochać. Proszę, uczyń to. Zapraszam Ciebie do
mojego serca. Niech Twoja miłość zagości w nim na stałe.
Dziękujemy Ci
Jezu za Twoją miłość, za Twoją obecność, za to zaproszenie tutaj. Dziękujemy Ci
za Twoich Świętych, którzy pokazują nam drogę ku Tobie. Dziękujemy Ci za
sakramenty święte, a w sposób szczególny za Eucharystię; za to, że ukryłeś się
w Najświętszym Sakramencie, aby być z nami na zawsze. Dziękujemy Ci za to, że
przychodzisz do nas pod tą Postacią, by zjednoczyć się z nami, by przebóstwić
nasze dusze. O Panie mój! Żadne słowa nie zdołają wyrazić, jakim cudem jest
zjednoczenie duszy z Tobą w Komunii św. Pragniemy Ciebie uwielbiać za dar
Twojej miłości, za obecność Twoją w naszym życiu, w naszych rodzinach.
Pragniemy Ci dziękować za całe nasze życie od momentu, kiedy stworzyłeś nas,
nasze dusze, za każdą sekundę, w każdej obdarzałeś nas swoją łaską. To prawda,
nie widzieliśmy tych łask, jakże wiele zmarnowaliśmy. Ale Panie, teraz
pragniemy Ci dziękować za wszystko. Chcemy Ciebie uwielbiać, Chcemy Tobie
śpiewać, bo Ty jesteś naszym Królem, naszym Panem, pragnieniem naszych serc,
naszą miłością. Kochamy Ciebie Jezu!
Dziękujemy Ci Duchu Święty, bo to Ty rozradowałeś nasze serca i to Ty w
nas śpiewasz, modlisz się, wielbisz, dziękujesz. Prosimy Ciebie, abyś cały czas
w nas modlił się. Aby nasze serca mogły przez całą dzisiejszą noc doświadczać
Twojej obecności. Aby nasze serca Twoją mocą nieustannie wielbiły Boga.
Pragniemy, by nasze dusze nieustannie klęczały przed Bogiem wielbiąc Go i
adorując. Prosimy Ciebie o to. Wierzymy i ufamy, ze to, o co prosimy jest zgodne
z Twoją wolą. A więc już teraz Ci dziękujemy za Twoje dary, za to, że będziesz
z nami, za to, że będziesz się modlił i nasze serca będziesz pobudzał do
uwielbienia. Prosimy Ciebie Jezu. Tak bardzo cieszymy się, że możemy dzisiaj
być tutaj. Pragniemy, byś nasze serca uzdalniał do ciągłego wpatrywania się w
Ciebie, do ciągłego dążenia do Ciebie. Pragniemy Ciebie prosić, abyś
pobłogosławił nam i poprzez swoje błogosławieństwo sprawił, że w naszych
sercach już na zawsze będzie tęsknota za Tobą, pragnienie Ciebie, pragnienie
miłowania najwięcej, jak jeszcze nikt Ciebie w życiu nigdy nie kochał.
Pragniemy kochać Ciebie największą miłością. Uzdolnij nas do tego. Pobłogosław
nas.


<-- Powrót