Rozważania

Nr. 13  Dzień skupienia w Gietrzwałdzie, cz. I

16-17 listopada 2012 r.

 

1. Wprowadzenie do
dnia skupienia

           

Przeżywamy
piękny czas. Cieszę się, że możemy razem doświadczać tak wielu łask, tak
wielkiej dobroci Boga. To rzeczywiście ogromy wylew Jego Miłosierdzia na
wszystkich ludzi, na Kościół cały, na nas i na całą Wspólnotę. Cieszę się i z
dzisiejszego dnia, w którym zbliżać się będziemy do prawdy o Bogu. Za każdym
razem zbliżamy się. Nie można powiedzieć, że już jesteśmy w samym centrum, że
znamy już całą prawdę. Dusza na ziemi może się zbliżać. Poznaje po trochu,
zachwyca się, ale z powodu swojej słabości przyjmuje niewiele, musi ciągle
powracać i ciągle zbliżać się, by odnawiać to, co już wcześniej poznała, by
poznawać od innej strony, na nowo. Tak i my dzisiaj również będziemy odnawiać
to, co już gdzieś w naszych sercach jest i będziemy otwierać oczy na nowe
poznanie, ale cały czas chodzi o Bożą miłość i o to spotkanie z Bogiem. 
Dzisiaj pragniemy
powiedzieć sobie o wielkiej łasce jaką Bóg obdarzył ludzkość, a szczególnie
swoją Matkę, a mianowicie o tym, iż Bóg objawił swoje Miłosierdzie i rozlał je
również za pośrednictwem swojej Matki. Dla Maryi to wielka łaska i szczęście,
ale to również wielka łaska dla każdego człowieka. Dusza ma otwierać szeroko
swoje serce, by zrozumieć czym jest Boże Miłosierdzie. Kiedy dusza prawdziwie
pojmie czym ono jest, nie potrafi już przestać uwielbiać Boga za ten Jego Dar.
I my również dzisiaj otworzymy serca, aby choć odrobinę zobaczyć czym to Boże
Miłosierdzie jest. A ta odrobina będzie i tak wielka dla duszy. I rozradujemy
serca, aby uwielbić Boga w Jego nieskończonej miłości i miłosierdziu, w Jego
Sercu.
Poprzez
zjednoczenie Maryi z Bogiem również i Ona napełniona została Miłosierdziem.
Można by powiedzieć, że jest przedłużeniem Serca Bożego tutaj na ziemi i Jego
Miłosierdzie objawia się również w Osobie Matki, poprzez Jej Serce. Sprawy te
są bardzo trudne, a chcielibyśmy wejść w głąb poznania, dlatego ważnym będzie,
by dzisiaj szczególnie wzywać Ducha Świętego. To On otworzy nasze serca, da nam
światło i zrozumienie, pomoże przyjąć i pomoże dziękować Bogu za wszystkie
dary.
Wyrazem Bożego
Miłosierdzia i Bożej miłości, które niejako idą w parze należąc do siebie, jest
Jezus Zbawiciel i Jego Matka. I wszystko co stało się konsekwencją dokonanego
zbawienia: cały Kościół, a w Kościele Święci, całe życie Kościoła. Wszystko
może się urzeczywistniać dzięki miłości i miłosierdziu.
Na ten czas
piękny, choć trudny, ale jakże głęboki błogosławię was – W imię Ojca i Syna, i
Ducha Świętego. Amen.

 
2. Kazanie

 

Bardzo się
cieszę, że tak licznie zgromadziliśmy się tutaj. Bardzo się cieszę, że serca nasze
przyszły z pragnieniem przebywania, spotkania z Bogiem. Cieszę się, bowiem
widzę świadomość  tego, czego można się
tutaj spodziewać, czego oczekiwać; widzę świadomość czego wręcz należy się
spodziewać, czego pragnąć. Cieszę się, ponieważ to dowód swego rodzaju dojrzałości.
Idziemy już czas jakiś wskazywaną nam drogą i rozwijamy się, nasze dusze
dojrzewają. To prawda, że przed nami droga jeszcze daleka, ale już widać
maleńkie owoce naszego uczestnictwa w życiu Wspólnoty.
Dzisiaj
pragniemy sobie powiedzieć o rzeczach ważnych, a zarazem trudnych, jednak ufam,
iż nasze serca są przygotowane, aby przyjąć wielkie Boże tajemnice. Proszę
zatem Ducha Świętego, by przed nami te tajemnice otwierał, by umacniał nasze
serca, aby mogły przyjąć te tajemnice Boże, by nasze dusze objął swoją
mądrością, byśmy potrafili doświadczyć tych tajemnic, by stawały się one życiem
naszych dusz. Starajmy się więc wszystko przyjmować duszą. Prawdy, o których
będziemy mówić wielokrotnie poruszaliśmy, jednak pragniemy je zgłębiać. Można
wielokrotnie wracać do tego samego tematu, za każdym razem coraz więcej
odkrywając. To tak jak przy ogromnym obrazie, jeśli jest zakryty, a odkryjemy
maleńką cząstkę, nie będziemy znać całego obrazu, jeżeli będziemy powracać,
odkrywać kolejne jego części, to z czasem zrozumiemy tematykę obrazu.
Zatem i
dzisiaj powracamy do tematyki miłości i miłosierdzia. Pierwszą, taką
podstawową, najważniejszą prawdą jest ta, iż Bóg stworzył świat z miłości.
Można powiedzieć, że miłość była pierwsza przed miłosierdziem. Bóg z miłości
stworzył świat i z miłości powołał do życia człowieka, ale zaraz potem rozlało
się Boże miłosierdzie, bowiem człowiek zgrzeszył. Miłość Boża była tak wielka,
że odpowiedzią na grzech było Boże miłosierdzie wylewające się z Bożego Serca.
To miłosierdzie rozlewało się poprzez wszystkie pokolenia narodu wybranego,
choć zapowiedź, niejako apogeum, szczyt tego miłosierdzia, była dana na początku,
kiedy Bóg zapowiedział, że przyjdzie Ten, Który pokona grzech. A więc
zapowiedzią – największy szczyt miłosierdzia, największy jego przejaw.
Jednocześnie to miłosierdzie z tą chwilą już rozlewało się na naród wybrany i
poprzez wszystkie pokolenia ludzie doświadczali Bożego miłosierdzia. Bowiem
prowadzenie przez Boga, prowadzenie narodu wybranego, wszystkie wydarzenia,
cała opieka i troska nad narodem wybranym, to przejaw Bożego miłosierdzia, to
przejaw Jego miłości, to przygotowanie do tego, by człowiek mógł przyjąć tak
niesamowity wylew miłości i miłosierdzia w Osobie Jezusa na Krzyżu. Bez
przygotowania kolejnych pokoleń człowiek nie mógłby przyjąć, nie potrafiłby,
nie rozumiałby. Bóg okazał miłosierdzie, okazywał je kolejnym pokoleniom w ich
codziennym życiu, w życiu całego narodu. Nieustannie Boża miłość i Boże
miłosierdzie były z narodem wybranym. Jak wielkie były grzechy narodu
wybranego, jak wielkie nieposłuszeństwo, jak wielkie przewinienia, jak bardzo
naród wybrany ranił Boga, a jednak Bóg jako, że kochał nieskończoną miłością,
objawiał narodowi wybranemu miłosierdzie troszcząc się o niego, pokazując drogi
wyjścia z różnych trudnych sytuacji, wspierając, pomagając nieustannie,
przygotowując na przyjście Mesjasza.
Drugim tak
wielkim wylewem miłości, a zaraz potem miłosierdzia, było Zwiastowanie. Bóg
wylał swoją miłość na Maryję. To niepojęte zjednoczenie miłości, maleńkiej miłości
Maryi z miłością Bożą po to, by móc wylać Boże miłosierdzie. Owocem tej Miłości
był Jezus pod Jej matczynym Sercem. Jednocześnie od tego momentu Bóg wylewał
swoje miłosierdzie poprzez Maryję, poprzez Jej przyjmowanie wszystkiego, co
wiązało się z życiem Jezusa, a jednocześnie z życiem całego narodu
wybranego  i całej ludzkości. Wszystko to
było wylewaniem Bożego miłosierdzia na Serce Maryi, było niesłychaną łaską.
Poprzez cierpienie towarzyszące Jej przez całe życie Bóg wypełniał matczyne Serce
 swoim miłosierdziem. Jego łaska
towarzyszyła Jej nieustannie. Bóg doskonalił duszę Maryi w miłości, poprzez
miłość wypełniał miłosierdziem. Tym razem w ten sposób Maryję przygotowywał  na to najważniejsze przeżycie, doświadczenie.
Wzrastała Ona wraz z Jezusem. To było wzrastanie duchowe, wzrastanie w miłości
i wypełnianie się Miłosierdziem. To było coraz ściślejsze jednoczenie się z Bogiem,
niejako zrastanie się Jej Serca z Bożym Sercem. Każdego dnia dokonywało się coraz
głębsze Jej zjednoczenie z Jezusem. Poprzez to Ich zrastanie się, w Maryi
rozwijało się, można powiedzieć Boże Miłosierdzie.
Jednoczenie w
miłości, jednoczenie z Bogiem, o którym tu mowa, niesie jako konsekwencje
cierpienie, przyjęcie cierpienia i miłosierdzie, napełnienie się miłosierdziem.
Szczytem tej tajemnicy zjednoczenia był Krzyż, Golgota, kiedy zjednoczenie w
miłości dochodziło do najwyższej mocy; zjednoczenie ludzkiego Serca Maryi,
tylko ludzkiego serca z Bożym Sercem; z Bożym Sercem Jezusa, Boga Ojca, w Duchu
Świętym. To zjednoczenie z Całą Trójcą, a jednocześnie szczyt cierpienia, które
przyjmowane w miłości, w wielkiej wierze i ufności, wypełniało Osobę Maryi
Miłosierdziem. Moment śmierci Jezusa, to moment niesłychanego, wielkiego
wybuchu Bożej miłości, a z niej Bożego Miłosierdzia. I świat został zalany
Bożym Miłosierdziem. Jednocześnie Bóg wypełnił Maryję swoim miłosierdziem, jak
żadne inne stworzenie. Dokonało się zjednoczenie z Bogiem. Żadne inne
stworzenie takiego zjednoczenia nie doświadczyło. W tym szczycie cierpienia
pełnia Miłosierdzia wypełniła Serce Maryi.
Jezus z Krzyża
powiedział, iż czyni Maryję Matką, Matką ludzi. Mógł tak uczynić sam będąc przecież
Ojcem wszystkich ludzi, bowiem zjednoczył Jej Serce ze swoim w tak doskonały
sposób. Serce Matki od tej pory było przepełnione Bożą miłością, doskonałą Bożą
miłością. Jej Serce stało się pełne tej Bożej miłości. Zranione tak wielkim
cierpieniem zaczęło również wylewać Miłosierdzie na świat; Boże Miłosierdzie.
Nie tylko Serce Jezusa zostało na wieki otwarte, by wylewało Boże Miłosierdzie,
Zranione cierpieniem Serce Maryi również, poprzez to zjednoczenie z Bogiem.
Została Ona połączona z Bogiem już w momencie samego Zwiastowania. Jej życie
było nierozłączne z życiem Jezusa. Miało to swoje odzwierciedlenie w Maryi i
jeszcze bardziej jednoczyło Maryję z Jezusem, jednocześnie otwierając na Bożą
łaskę i na wypełnienie Misji, jaką Jezus powierzył Jej w chwili swojej śmierci
na Krzyżu, a więc bycia Matką Kościoła, Matką ludzi.
I tak jak
zjednoczona, połączona z Jezusem od chwili Jego poczęcia, tak nadal Maryja była
zjednoczona z Bogiem, z Jezusem; choć On Zmartwychwstał, Ona pozostała na
ziemi; nadal byli razem, nadal złączeni w sposób ścisły i doskonały. Nadal więc
to miłosierdzie wylewa się od tamtego czasu na Kościół, na ludzi, na świat.
Jezus pozostał; pozostał pod Cudowną Postacią Chleba i Wina. A więc On jest
obecny. I Jego Miłosierdzie, które przejawia się w Jego obecności. W tym
Sakramencie w sposób niesamowity objawia się Jego Miłosierdzie; zresztą w
innych Sakramentach również; w tak sposób szczególny w Sakramencie Pojednania,
to Sakrament Miłosierdzia.
Maryja jest z
Jezusem. Nie znajdziemy kościoła, w którym byłby Najświętszy Sakrament, a nie
byłoby Maryi. Nie da się rozłączyć, rozdzielić Jej Serca od Serca Jezusa. A
przecież Najświętszy Sakrament, to Bóg, to Jego Serce. Maryja jest z Jezusem  i towarzyszy temu wylewowi Miłosierdzia
nieustannie, bo nieustannie dokonuje się ten wylew. A przejawia się to
Miłosierdzie w samym fakcie powołania do życia Kościoła; przejawia się ten
wylew miłości i miłosierdzia w życiu, w powoływaniu do życia dusz świętych;
przejawia się we wszystkich Pismach Kościoła, Księgach, z których możemy
czerpać wielką mądrość; przejawia się we wszystkich wydarzeniach w Kościele, a
szczególnie przejawia się w Objawieniach, które na przestrzeni życia Kościoła
pokazują nam Bożą troskę o nas, o Kościół. Wtedy, kiedy przychodzi Jezus do konkretnej
duszy, aby przekazać światu swoje Orędzie, wtedy, kiedy posyła Maryję do
konkretnych osób, aby mogła przekazać Jego Orędzie, to jest to przecież wyraz
Jego Miłosierdzia, dlatego, że nas kocha, dlatego przychodzi sam, albo posyła
Matkę. Kocha, a to Objawienie się jest Jego miłosierdziem wypływającym z Serca
pełnego miłości.
Na każdym
kroku doświadczamy Bożej miłości i Bożego miłosierdzia, tylko oczy mamy nieco
zamglone i nie widzimy; serca mamy nieco zamknięte, dlatego nie możemy tego
zobaczyć. Ten wielki wylew miłości i miłosierdzia trwa i trwać będzie do końca
czasów. Koniec czasów będzie tym trzecim Objawieniem się nieskończonej,
niepojętej miłości Boga i będzie wylewem Bożego Miłosierdzia na świat. Bóg,
poprzez swoje miłosierdzie okaże tę miłość wszystkim ludziom, wcześniej dając
szansę, a więc to też przejaw miłosierdzia; dając szansę, by mogli zwrócić
swoje oczy ku Niebu, aby mogli uchwycić się tej miłości, aby mogli skorzystać z
Bożego Miłosierdzia. Bóg przygotowuje te czasy, przygotowuje ludzkość. W Jego
mądrości jest wszystko zaplanowane, przewidziane i służy miłości. To niepojęte,
że wszystko – mądrość Boża, sprawiedliwość Boża, wszystko wypływa z miłości, w
niej jest zanurzone, z niej czerpie. Nie istnieje prawdziwa sprawiedliwość bez
miłości, tak jak prawdziwa mądrość też nie istnieje bez miłości. W Bogu
wszystko jest Miłością. I cokolwiek Bóg przejawia: mądrość, sprawiedliwość,
dobroć, miłosierdzie to wszystko płynie z miłości.
Dziękuję Bogu
za to, że dał Maryi tę łaskę uczestniczenia w tak niezwykłym Dziele,
uczestniczenia w tym nieustannym wylewie Jego Miłosierdzia, włączył Ją w ten
wylew, Jej Serce uzdolnił do tego, żeby przez Nie nieustannie przelewała się
Boża miłość i Boże miłosierdzie. Stała się uczestniczką tego wydarzenia
obejmującego wszystkie wieki i całą ludzkość. I Bóg tak ukształtował duszę
Maryi, że cała sobą oddaje się temu Dziełu i całą siebie oddaje na rzecz tego
wylewu Bożego miłosierdzia na ludzkość. Jest nam Matką z nieskończonego Bożego
Miłosierdzia. Jego Serce uczyniło Ją Matką Kościoła.
Dziękujmy Bogu
za Jego miłość i miłosierdzie. Możemy najpełniej podziękować oddając Mu swoje
serca, a jeśli On zapragnie, to wypełni je swoją miłością, zjednoczy ze sobą i
wyleje swoje miłosierdzie na nas, czyniąc uczestnikami tego wielkiego Dzieła
Miłosierdzia.

 
3. Dziękczynienie

 

Jezu mój!
Jakie to szczęście, gdy przychodzisz do Mnie; gdy przychodzisz do duszy. Witaj
Gościu! Witaj Mój Najmilszy! Zapraszam Ciebie! Wejdź do środka, króluj w moim
Sercu, władaj. Ja pragnę być Twoim sługą. Będę Ci służyć z miłością. Będę
starać się czynić wszystko z miłości. Jakże pragnę klęczeć u Twoich stóp i
wpatrywać się w Ciebie, tulić się do Twoich nóg i mieć tę pewność, że jesteś, i
że Ja należę do Ciebie; że jest tylko Bóg i dusza. Nic innego nie istnieje.
Dziękuję Ci,
Jezu! Jesteś Moją miłością. Jesteś Moim Sercem. Jesteś duszą  Moją. Umiłowanym Moim, Oblubieńcem. Jesteś
Moim największym pragnieniem, marzeniem, celem. Panie Mój, cała pragnę i
tęsknię za Tobą. Przychodzisz. Zdaje się, że Ja tęsknię jeszcze bardziej. Jezu
Mój! Choć szczęście ogarnia Mnie, to dlaczego cierpię? To słodkie cierpienie.
Już wiem, Jezu; to cierpienie jest stąd, że nie mogę już na wieczność połączyć
się z Tobą, że jednak jest maleńka zasłona między nami. Jakże pragnęłabym, aby
nie istniała. Moje Serce przeczuwa tak wielkie szczęście, tak wielką rozkosz i
słodycz, Twoją miłość. I pragnie Jego. Pragnie tej miłości, tej słodyczy. O,
Panie mój! Poddaję się Tobie. Ty wiesz lepiej, kiedy ta zasłona ma spaść. Więc
będę pragnąć dalej zjednoczenia z Tobą całkowicie poddając się Twojej woli.
Jeśli chcesz będę jeszcze długo cierpieć z tęsknoty za Tobą. Jeśli to przysłuży
się Twoim umiłowanym duszom, chcę cierpieć wieki całe. A jeśli Twoje Boskie
Serce zapragnie Mnie mieć już teraz, zaraz, jestem gotowa, bo wiem, że Twoja
miłość jest tak wielka, że już dawno zmyła wszystkie Moje grzechy. Przystrojona
Twoją miłością, Twoim miłosierdziem, przystrojona Twoimi zasługami stanę przed
Ojcem i pokażę Mu: oto, Boże, jedyne co
mam, to wielką lichość własną i  zasługi
Twojego Syna. Teraz, patrząc przez nie, sądź Mnie, Sędzio Umiłowany. Z ufnością
poddaję się Tobie, wierząc Twemu Miłosiernemu Sercu, które obiecało wszystkim
kochającym Ciebie szczerze, że weźmiesz ich od razu do swego Serca, kiedy
przekroczą próg śmierci. Wszyscy ci ufni w Twoje miłosierdzie dostąpią tego
miłosierdzia od razu. Więc i Ja będę ufnie pokazywać Ci zasługi Twojego Syna,
Jego Krzyż, Jego Rany, Jego Krew, Pot i Łzy. Cała nimi okryta wiem, że przyjęta
zostanę przez Ciebie, bo rozpoznasz we mnie swojego Syn.
Jakże Ci
dziękuję, mój Jezu, który okrywasz Mnie swoimi zasługami, który obmywasz Mnie
swoją Krwią, oblewasz Potem i Łzami, w którego Ranach mogę się kąpać, zanurzać,
ukrywać. Dziękuję Ci, Jezu za wielką ufność jaką wlewasz w Moje Serce, za wiarę
jaką Mi dajesz. Dziękuję Ci za każdą łaskę. Twoja obecność jest cudowna.
Dziękuję Ci, że przychodzisz do duszy w tym Sakramencie, za to, że jesteś żywy,
prawdziwy, cały. Uwielbiam Ciebie, Boże!

 
4. Adoracja Najświętszego
Sakramentu

 

Umiłowany Mojej
duszy! Moja miłości! Okazujesz nam kolejną łaskę, zostałeś razem z nami i
jesteś tak blisko. Możemy wpatrywać się w Ciebie i rozważać Twoją miłość.
Cieszyć się Twoim miłosierdziem, bo przecież Twoja obecność jest wyrazem
Twojego miłosierdzia. A czymże jest Twoja obecność, Boże? To Ty sam, cały , ze
swoją mocą, pokojem, mądrością, sprawiedliwością; to Ty cały po prostu jesteś i
przenikasz duszę. To Ty cały, Bóg Stwórca spotykasz się teraz z każdym z nas.
Panie mój! To prosta prawda, Ty jesteś i spotykasz się z każdą duszą, a jednak
jakże trudno to zrozumieć, jak trudno to przyjąć. Każdy z nas pod te pojęcia
podkłada swoje zrozumienie i widzisz Panie, słabe jest to  nasze rozumienie Twojej obecności. Skłonni
jesteśmy komplikować sobie wszystkie proste prawdy, bo tacy już jesteśmy
zintelektualizowani, a Ty po prostu jesteś, a Ty po prostu zostałeś z nami. I
wszystko, co zawiera Twoje Serce jest z nami i wszystkim tym obdarzasz teraz
nas. 
Och, Jezu!
Potrzebujemy Twojego Ducha, aby to zrozumieć, aby to przyjąć. Prosimy więc
Ciebie, abyś dał nam swojego Ducha, który rozjaśni nasze dusze, który sprawi,
że zaczniemy Ciebie rozumieć, zaczniemy Ciebie widzieć, że z wiarą i ufnością
wyciągniemy do Ciebie dłonie, po prostu wiedząc, że jesteś. Prosimy, Ciebie
Jezu, o Twojego Ducha.
Mój Jezu!
Umiłowany Mój! Pragniemy ten czas spędzić u Twoich stóp. Pozwól, że po prostu
usiądziemy przy Twoich kolanach i będziemy patrzeć, i nasłuchiwać Twojego
Serca. Tak, jak robią to dzieci, siadają na podłodze, przy nogach swojej mamy,
i słuchają, i patrzą, towarzyszą jej, gdy coś robi, lub też proszą, żeby
opowiedziała jakąś bajkę. A my, Jezu, czujemy się Twoimi dziećmi i chcemy być
przy Tobie; po prostu być. Dla nas szczęściem jest móc być w Twojej obecności.
Naszym szczęściem jest patrzeć na Ciebie. Jako dzieci nie potrafimy się modlić,
ale nasze serca spragnione są Twojej obecności. I Ty wiesz, one potrafią mówić
miłością; małą, na miarę naszą, ale miłością. Więc teraz Jezu, pozwól, że
siedząc tak u Twoich stóp będziemy się po prostu wpatrywać w Ciebie, ciesząc
się, że jesteś, że Twoja miłość nas otula, że Twoje Serce zanurza nas w sobie,
że obejmujesz nas miłującym wzrokiem, że zaglądasz do każdego serca, znasz
każde i przez samą obecność udzielasz potrzebnych łask. Pozwól, Jezu, że przez
chwilę będziemy po prostu patrzeć w Twoje oczy, a nasze serca spragnione Ciebie
będą się otwierać pod wpływem Twojego wzroku. I Duch Święty, Twój Duch, Jezu,
niech nam dopomaga.
Moja Miłości!
Mój Umiłowany! Oblubieńcu Mojej duszy! Moja Słodyczy! Szczęście Moje! Jakże się
cieszę, że możemy być razem. Jakże się cieszę, że miłość Twoja wypełnia moje serce,
że wszystko wokół zatopione jest w Twojej miłości. O, Panie Mój! Wszystkie
dusze zanurzasz w sobie. Twoja obecność jest tak cudowna, tak niepojęta, że
wszyscy znajdujemy się w Tobie. A Ty przyszedłeś do każdego z nas i jesteś w
każdym z nas. Dusza tego nie może pojąć, a przecież to tak prosta prawda;
jesteś w duszy, mieszkasz, żyjesz i na tę duszę wylewasz ogrom swojej  łaski, a jednocześnie wszyscy w Tobie żyjemy,
wszystko, cały wszechświat zawiera się w Tobie. To cudowne być zanurzonym w
Bogu. To cudowne poruszać się w Bogu, oddychać w Bogu.
Prosimy
Ciebie, udzielaj nam swojego Ducha, abyśmy mogli zgłębiać te tajemnice,
tajemnice Twojej obecności, Twego Bytu. Boże nasz, udzielaj nam swojego
światła, swojej mądrości, abyśmy mogli lepiej Ciebie poznawać i kochać, kochać
jak najwięcej. Jak dobrze nam z Tobą, Jezu! Twoja miłość obejmuje nas, Twoja
miłość dotyka serc, Twoja miłość wprowadza pokój w nasze serca, daje poczucie
bezpieczeństwa, wypełnia szczęściem. Nasze serca pragną Ci podziękować. Gdy
chcemy określić za co Ci podziękować, przychodzi na myśl tyle różnych spraw i
rzeczy. O Panie! Przecież każda chwila jest naznaczona Twoją łaską. Sam fakt,
że powołałeś nas do życia, to już jest powód do dziękczynienia; wprowadziłeś
nas do Kościoła i za to Ci dziękujemy. Każdego z nas prowadzisz jakąś drogą.
Dziękujemy Ci i za to. Ale pomimo tak wielu różnych dróg wszystkich nas
połączyłeś na Maleńkiej Drodze Miłości i uczyniłeś z nas Wspólnotę. To wielka
Twoja łaska, miłość i przejaw miłosierdzia. Dziękujemy Ci, że w tej Wspólnocie
oddałeś to prowadzenie Matce, że Ją uczyniłeś Matką tej wspólnoty, jej Opiekunką,
Przewodniczką. Za to Ci też dziękujemy. Dziękujemy Ci za wszystko, co Twoja
mądrość objawia w tej Wspólnocie. Dziękujemy Ci, że nie zważając na naszą
małość przedstawiasz nam wielkie swoje tajemnice. Nie zraża Ciebie to, iż
niewiele z tego rozumiemy, a jeszcze mniej potrafimy realizować w życiu. Ty z
radością przychodzisz za każdym razem, aby objawić nam siebie. Czynisz to z
taką miłością, że nasze szczęście dochodzi do zenitu. Jesteśmy prawdziwie jak
dzieci, kiedy mama, albo tata biorą w ramiona, kiedy mówią wiele pieszczotliwych
słów, a maleństwa i tak niewiele rozumieją, ale czują tą miłość i radują się tą
miłością i cieszą się. Choć nie rozumieją tego potoku słów, to chcą być w
ramionach i chcą słuchać. I  my też, choć
niewiele rozumiemy, to doświadczamy Twojej miłości, Boże. To ona rozradowuje
nasze serca i ona je skłania do tego, by pragnąć Ciebie jeszcze bardziej, by za
Tobą zacząć już teraz tęsknić, za kolejnym spotkaniem.
O, Panie nasz
! Udzielaj nam swojego Ducha, abyśmy mogli Tobie śpiewać. Byśmy mogli Ci
dziękować, by to podziękowanie, to uwielbienie płynęło z głębi naszych serc.
Niech Duch Święty w nas śpiewa, wielbi Ciebie, dziękuje Tobie. Boże nasz! Twój
Duch poruszał nasze serca i zapragnęły wielbić. Twój Duch w nas wielbił Ciebie.
Twój Duch otwierał nasze usta i gardła. Twój Duch wydobywał z nas głos i
śpiewał. Twój Duch dyrygował nami, aby w naszym śpiewie była harmonia. Twój
Duch wyciszał nasze ego i sam w naszych duszach śpiewał Tobie chwałę.
Dziękujemy Ci za Twojego Ducha!
Niepojęta jest
Twoja miłość, która wszystko w nas czyni, wszystko w nas robi, obdarza nas
wszystkim. A my po prostu jesteśmy. Jak dobrze jest być z Tobą Boże i
doświadczać Twojej obecności. Nasze dusze całe się w Tobie zatapiają, Tobie się
oddają, do Ciebie należą, Ciebie uznając za Jedynego Pana, Jedynego Króla.
Nasze dusze z radością oddają Ci cześć; nasze dusze składają hołd Tobie; nasze
dusze klękają przed Tobą i kłaniają się Tobie do samej ziemi. Ty jesteś Bogiem!
Wszechmocnym! Panem naszym! A my Twoimi poddanymi, z miłości, z wyboru, z
wielkiego pragnienia serca należymy do Ciebie. Pragniemy pełnić Twoja wolę.
Pragniemy iść za Tobą wszędzie tam, gdzie poprowadzisz. Pragniemy przemieniać
się w Ciebie, Jezu; upodabniać się do Ciebie. Chcemy stawać się miłością. I tą
miłością się dzielić. Pragniemy, Jezu, czynić wszystko, czego pragnie Twoje
Serce. Pragniemy być Ci posłuszni. Pragniemy słuchać Ciebie i to co mówisz,
realizować, a nade wszystko pragniemy całym sercem kochać Ciebie i w Twojej
miłości zniknąć, w Twojej miłości zatopić się i przestać istnieć, aby narodzić
się w Tobie. O, Panie nasz! Przemień nas w siebie! Doświadczamy tak wielkiej
miłości Twojej. Uczymy się tej miłości, uczymy się jej ufać, wierzyć.
Dzisiaj tak
wiele dałeś naszym sercom; dzisiaj objawiałeś nam swoje tajemnice, z tym, że
nasze małe dusze niewiele zapamiętają, ale Ty możesz sprawić, że nie utracimy
tego, cośmy otrzymali. Ty możesz sprawić, że to, co dzisiaj było naszym
doświadczeniem zapadnie w serce głęboko i powoli zacznie stawać się życiem,
naszym życiem, życiem naszych dusz. Prosimy, abyś pobłogosławił każdego z nas,
i by Twoje błogosławieństwo było takim zapewnieniem, że będziesz nam
towarzyszył na naszej drodze, i że będziesz pomagał nam to wszystko, co było
tak cudowną łaską, wdrażać w życie. A nade wszystko prosimy Cię, pragniemy
pozostać w Twojej obecności, więc dawaj nam ufność, wiarę w to, że
zamieszkujesz nasze serca, że w naszych sercach możemy Ciebie adorować, że
jesteś i to tak blisko, że trudno to pojąć. Pomóż naszym sercom nieustannie się
do Ciebie zwracać, wpatrywać w Ciebie, kochać Ciebie; cokolwiek będziemy
czynić, pomóż nam po prostu czynić to dla Ciebie. Niech Twoje błogosławieństwo,
Jezu, dopomoże nam w tym nieustannym trwaniu przed Tobą.


<-- Powrót