Rozważania

Nr. 20  „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono” (Łk 21,5-11)

Słowa
dzisiejszej Ewangelii (Łk 21,5-11) odnoszą się częściowo do czasów, które
nastały niedługo po Zmartwychwstaniu Chrystusa, a częściowo do czasów, które
dopiero nadejdą. Człowiek zawsze interesuje się przyszłością, stara się dociec,
jaka ona będzie. Chciałby się zabezpieczyć na przyszłość, chciałby wiedzieć,
aby lepiej się przygotować. To dziwne. Z jednej strony chce wiedzieć, aby się
przygotować, z drugiej zaś strony, gdy ma jasno powiedziane, nie bierze jednak poważnie
słów, które wypowiada do niego Bóg. Zwraca uwagę na sensacyjne doniesienia, na
dochodzące do niego wiadomości z różnych stron świata, przejmuje się i
denerwuje tym, co sam przeczyta, usłyszy, zobaczy, chociażby w mediach. A Słowo
Boga, które jest tak klarowne, tak czytelne, tak jasne i proste, zostaje przez niego
odrzucone. Człowiek szuka przyszłości u wróżek, u jasnowidzów, u innych osób,
które twierdzą, że tę przyszłość znają, a nie kieruje się do Tego, który jako
jedyny ma władzę nad czasem, nad historią, nad biegiem zdarzeń. Dziwny jest
człowiek, a jego zachowanie świadczy jedynie o tym, jak bardzo jest mały i
słaby, jak bardzo błądzi.
W wielu
miejscach Pisma św. Bóg mówi o przyszłości. Jednak Jego Słowa mówiące o
przyszłości zwracają szczególną uwagę na duszę ludzką i jej przygotowanie do zapowiadanej
przyszłości, w mniejszym zaś stopniu na to, co będzie znakiem zewnętrznym
nadchodzącego czasu. Owszem i te wiadomości się pojawiają. Ale gdybyśmy
policzyli, ile razy sam Jezus mówi o przygotowaniu duszy, o nastawieniu serca,
a ile razy mówi o przyszłości i czasach ostatecznych, byśmy się zdziwili.
Dlaczego zatem, choć tak wiele słów wypowiada na temat przygotowania serca i
duszy, o wiele mniej na temat samych znaków czasów ostatecznych, dlaczego
człowiek szuka tylko tego, co zewnętrzne, nie zajmując się tym, co ma być
przygotowaniem się do czasów ostatecznych? Dlaczego człowiek nie zajmuje się
tym, co istotne?
Teraz dzieje
się podobnie. Z różnych stron możemy usłyszeć o nadchodzącym końcu świata.
Wiele już dat tego końca było podawanych. Podawano wiele różnych możliwości, w
jaki sposób ten koniec świata nastąpi. Różne sekty i kultury zapowiadały koniec
świata i człowiek przejmuje się zewnętrznymi jego oznakami. Bardzo wiele osób
teraz również przygotowuje się do końca świata. Czynią to w sposób zewnętrzny.
Nie myślą o duszy, nie myślą o sercu. Ich postawa to przede wszystkim
przygotowanie się na jakąś apokalipsę klimatyczną, związaną ze zjawiskami
przyrody. Myślą, że gdy przygotują dobrze swój dom, zapasy, to przeżyją koniec
świata. Śmieszny jest to sposób myślenia, gdyż „koniec świata” oznacza koniec świata.
I nikt nie przeżyje tego końca w sposób taki, jaki człowiek to sobie wyobraża,
a więc jego życie nie będzie takie, jakim jest teraz. Koniec oznacza koniec
wszystkiego i rozpoczęcie zupełnie innego. Zatem nie przeżyje ani ten, który
sobie przygotowuje ziemiankę i zapasy pokarmów; nie przeżyje ten, który buduje
sobie schrony; nie przeżyje ten, który sobie tworzy jakieś kapsuły, dzięki
którym wydaje mu się, że przeżyje zmiany i będzie mógł żyć w kosmosie, bo
„koniec” oznacza koniec. Ten świat przestanie istnieć. A więc przestanie
istnieć ziemia w tej formie, jaką teraz widzimy, przestanie istnieć dom i ta
ziemianka, i ten bunkier, przestanie istnieć i ten pojazd kosmiczny. I ta
rakieta i na nic się zda cały strój kosmonauty, dzięki któremu wydaje się
niektórym, iż przeżyją w kosmosie, gdzieś w oddaleniu od ziemi ten koniec
świata. Bo „koniec” oznacza koniec wszystkiego, koniec materii, a panowanie
ducha. A więc życie człowieka zmieni się diametralnie. To jego duch będzie żył,
jego dusza. Przemieniony zupełnie będzie żyć w innej rzeczywistości, w innym
wymiarze. Otworzy się przed nim świat, którego do tej pory nie widzi oczami, bo
jest ślepy i nie może słyszeć, bo jest głuchy. Zatem przygotować się należy
duchowo, przygotować swoją duszę, bo to ona będzie żyć w tym nowym świecie i to
dzięki niej będziemy istnieć w tym nowym świecie.
To prawda, że
najpierw Bóg zapowiada różne znaki, które poprzedzą koniec świata. I człowiek
dopatruje się, chociażby współcześnie w różnych wydarzeniach właśnie tych
znaków. Rzeczywiście, to co się wydarza, co się dzieje jest zapowiedzią
nadchodzącego czasu. Jednak błędnym jest myślenie człowieka, który przygotowuje
się od strony materialnej. Człowiek współczesny z jednej strony swoim
codziennym życiem zaprzecza istnieniu ducha. Z drugiej strony jego dusza daje o
sobie znać i człowiek niejako głodny jest spraw duchowych. W związku z tym,
mimo, że zaprzecza istnieniu ducha i świata duchowego, szuka tego świata. Sięga
nie tam, gdzie trzeba. Wielu ludzi pogrąża się w świecie demonicznym. Bardzo
dużo dusz jest owładniętych szatanem. Bardzo wiele nieświadomie otworzyło się
na jego świat. Wiele jest dusz, które świadomie oddały się we władanie złego
ducha. Korzystając z jego mocy, wydawałoby się, odnoszą sukces w pojęciu
ludzkim. Niestety koniec ich jest straszny. Ilość dusz, które oddały się pod
władanie szatana jest bardzo duża. Przerazilibyśmy się, gdybyśmy wiedzieli, ile
jest takich dusz. Jak wiele takich dusz jest w naszym kraju.
Czasy
współczesne to czasy zadziwiających przeciwieństw. Z jednej strony zaprzecza
się istnieniu Boga i świata duchowego, z drugiej – wiele dusz oddaje się pod
władzę szatana, świadomie bądź nieświadomie korzystając z jego mocy. Większość
dusz nie rozumiejąc, czym jest nadchodzący czas, przygotowuje się do niego
jedynie pod względem materialnym. Dusze żyją w dziwnym obłędzie. Nie
dostrzegają same w sobie tych sprzeczności, targane są różnymi niepokojami i
tak naprawdę nie wiedzą, w którą stronę mają się zwrócić i gdzie szukać
poczucia bezpieczeństwa, gdzie znaleźć pokój? Współcześnie nie da się zamknąć
uszu na nadchodzące wieści o różnych znakach, o różnych wydarzeniach, które
zapowiadają przyszłość, zapowiadają coś, czego człowiek się obawia. Jeśli dusza
nie jest zjednoczona z Bogiem, jeśli dusza nie widzi swego sensu istnienia w
Bogu, jeśli Bóg nie jest jej celem, wtedy człowiek taki nie potrafi zrozumieć,
czym jest to, co nadchodzi. Nie potrafi odpowiednio się do tego ustosunkować i
przygotowywać. Chwyta się różnych wiadomości, sięga do różnych zapowiedzi,
targany wewnętrznymi niepokojami, nie potrafi odpowiednio przygotować się.
Tylko dusza, której sensem istnienia jest Bóg, tylko dusza, która żyje Bogiem,
a jej wiara jest głęboka, tylko taka dusza może zrozumieć, czym jest
zapowiadany koniec świata, tylko taka dusza może zrozumieć, w jaki sposób się
do tego przygotować i tylko ona rozumie, co jest tą istotą przygotowania. I
tylko ona jest w stanie przerwać ten pęd przygotowań materialnych, zrezygnować
z nich. Bowiem nawet dusze, które wydaje się, że wierzą w istnienie Boga, nawet
takie dusze nie żyjąc w bliskości Bożej dają się ponieść temu nurtowi
niepokojów, strachu i niewłaściwych przygotowań. Te dusze czują się często
bardzo zagubione i bardzo się lękają. Dusza musi żyć Bogiem, musi do głębi
swego jestestwa trwać w Bogu, by rozumieć, by przeżywać tak, jak Bóg pragnie,
aby ona przeżywała ten czas i te przygotowania. Nie należy ulegać emocjom,
szukać kolejnych wiadomości, nasłuchiwać z różnych stron kolejnych wieści i
ulegać różnym trendom i modom. Ale trwać przed Bogiem napełniając się Jego
miłością, napełniając się wiarą i pokojem, poświęcając Bogu wszystko, oddając
stopniowo wszystkie sfery życia, by z czasem prawdziwie cała istota należała do
Boga. W ten sposób człowiek przygotowany będzie do tego ostatecznego czasu. W
ten sposób przygotowywali się Święci i w ten sposób każda dusza powinna
przygotowywać się, aby przekroczyć próg śmierci. I w ten sposób dusza ma
przygotowywać się do końca świata. Natomiast, kiedy koniec świata nastąpi, tego
nie wie nikt. A więc nie należy ulegać różnym wiadomościom, głoszącym termin
końca świata.
Dzisiaj połóżmy
na Ołtarzu swoje serca w tym celu, aby Ofiara Jezusa obmyła nas z tych
wszystkich lęków, niepokojów, z tej niewiary, z tego fałszywego rozumienia,
czym jest koniec świata. Niech Ofiara Chrystusa uczyni nasze serca czystymi i
otwartymi na Bożą prawdę, Boże Słowo, abyśmy więcej już nie zajmowali się tym,
co jest nieistotne, co niesie świat, a co jest fałszem i kłamstwem. Byśmy
natomiast napełniali się prawdą, abyśmy ją rozumieli, abyśmy nią żyli i z
czasem mogli połączyć się z Bogiem, który jest pełnią prawdy.
Adoracja
Jezu! Moja
Miłości! Ty jesteś Dawcą pokoju. Ty przynosisz pokój, Ty przynosisz duszy
odpoczniecie. Ty sprawiasz, że dusza przy Tobie czuje się bezpiecznie i żadne
lęki, żadne obawy nie dotykają jej. Ty sprawiasz, że dusza chroniona jest przed
wszystkim, co jest złe. Przy Tobie tylko dobro, przy Tobie tylko miłość, przy
Tobie pokój. Pragniemy Jezu trwać przy Tobie, aby pokój gościł w naszych
duszach. Pragniemy trwać przy Tobie, aby Twoja moc owładnęła naszymi duszami.
Pragniemy trwać przy Tobie, aby Twoje Słowo było w nas żywe i aby ono nami
kierowało. Pragniemy trwać przy Tobie, aby Twoja moc nas chroniła, aby Twoja
prawda w nas żyła. Pragniemy trwać przy Tobie, aby nasze życie było, prawdziwym
życiem a nie ułudą. Pragniemy Jezu trwać przy Tobie, abyś Ty był Panem naszego
życia, abyś Ty był Królem naszym, aby Twoja rzeczywistość stawała się naszą
rzeczywistością. Abyśmy byli formowani, aby dusze doznawały przeobrażenia,
abyśmy mogli przejść do innego świata, Twojego świata. By świat, w którym
żyjemy i spostrzegamy zmysłami nie władał nami, aby nam nie zasłaniał Ciebie,
aby nam nie zasłaniał prawdy. Abyśmy mogli patrzeć i widzieć prawdę. Abyśmy nie
ulegali złudzeniom, ale widzieli zawsze Ciebie, Twój świat, rzeczywistość
ducha, abyśmy zawsze widzieli prawdę.
Wielbimy
Ciebie Jezu! Chociaż nie potrafimy się modlić, to jednak z serca płynie to
pragnienie, aby Ciebie uwielbiać; z serca płynie to pragnienie, aby Ciebie
wysławiać, aby Ci dziękować. W sercu pojawia się pragnienie miłowania Ciebie. W
sercu, Panie nasz, w sercu jest wszystko to, co budzisz w nas. Twoja obecność w
nas budzi. Sami nie potrafimy niczego. Nie bylibyśmy w stanie sami w sobie
wzbudzić takich pragnień i takich odczuć. Dziękujemy Ci za to. To dowód, że
jesteś w nas. To pragnienie modlitwy, adoracji, uwielbienia, pragnienie
zbliżenia się do Ciebie, wtulenia się w Twoje ramiona, to pragnienie, aby
trwać, aby zanurzyć się w Twojej miłości, ta Twoja obecność – to dowód, że
jesteś w nas. Więc wielbimy Ciebie Jezu, tak jak potrafimy. Wielbimy Ciebie
pieśnią, całym sercem, całą duszą. Uwielbiamy Ciebie Jezu!
O Panie nasz!
Zawsze przychodzi ta chwila, kiedy, choć jesteśmy tutaj i pragnęlibyśmy być do
końca, pozostać na zawsze, to jednak obowiązki wzywają nas. Ale uczysz nas, że
wcale nie musimy się rozstawać, że możemy razem z Tobą żyć i wypełniać swoje
obowiązki, swoje powołanie. Więc prosimy Ciebie, abyś pomagał nam w tym, abyś
nas utwierdzał, abyś sprawiał, że będziemy wierzyć, że jesteś w każdym z nas, w
każdej duszy. Abyś nam przypominał o sobie. Prosimy Ciebie, abyś sprawiał, że nasze
myśli będą do Ciebie dążyć, że w sercu będzie obraz Twój, Twego Krzyża; obraz
Ciebie, ukrytego w Hostii. Prosimy, abyś poprzez swoje błogosławieństwo umocnił
w nas swój obraz. Prosimy, pobłogosław nas Jezu.
Warto zapamiętać!
Najświętsza Dziewica, Maryja bardzo nas kocha. Ona jest z nami. My jesteśmy
Jej. Bóg dał Maryi nas pod opiekę. I Ona z wielką czułością pochyla się nad
każdym z nas, z wielką czułością zagląda do serc, z wielką czułością opiekuję
się każdą duszą. Każdej pragnie dać łaskę pokoju, każdą pragnie poprowadzić ku
światłu, ku prawdzie. Pragnie, by każda dusza żyła tylko prawdą, by nie
zwracała uwagi na kłamstwo, na fałsz, na rzeczy, które są niepotrzebne, które
przemijają, które są ułudą, fałszem. Pamiętajmy, że Matka daje swoim dzieciom
to, co dobre, bo pragnie dobra dla swoich dzieci, pragnie ich szczęścia. A to,
co niepotrzebne, to, co przeszkadza, to, co może dziecko sprowadzić na złą
drogę, to Matka zabiera. Przestrzega przed tym, to Matka wyjmuje z rąk swojego
dziecka, a daje to, co jest dobrem. Więc z ufnością powierzajmy Maryi siebie,
swoje życie, swoją codzienność, swoich bliskich, swoje myśli i swoje obawy i
pozwólmy, Ona tym wszystkim się zajmie. Bardzo nas kocha, jako swoje dzieci i nas
błogosławi  – W Imię Ojca i Syna, i Ducha
Świętego. Amen.


<-- Powrót