Rozważania

Nr. 46  „Nie bój się, wierz tylko!” (Mk 5,21-43)

Zapamiętajmy
dzisiaj słowa z Ewangelii: „Nie bój się,
wierz tylko!”.
Bardzo ważne słowa, posiadające ogromną głębię, niejako
słowa, które dzisiejszy czytany fragment ujmują w całość pokazując główne
przesłanie – nie bój się, wierz tylko!.
Wobec tak dramatycznej sytuacji, sytuacji, która po ludzku wydaje się
beznadziejną, Jezus mówi do zrozpaczonego ojca – nie bój się!, wobec sytuacji, która właściwie wydaje się, iż
przekreśla wszystko, kończy wszystko, mimo odwrotu Jezus mówi – nie bój się, wierz tylko!. Dlaczego
Jezus w ten sposób mówi do człowieka i to nie tylko do tego zrozpaczonego ojca?
Jezus w ten sposób mówi do każdego z nas, mówi do każdego człowieka, który żył
sto, dwieście, trzysta, czterysta lat temu i który żyje współcześnie i żyć
będzie w przyszłości. Jezus mówi: nie bój
się, wierz tylko! Mówi tak dlatego, ponieważ jest to sedno relacji z
Bogiem. Jest to wskazówka, w jaki sposób dusza może uczestniczyć w cudach,
znakach czynionych przez Boga, może uczestniczyć w dobru, łasce i
błogosławieństwie jakich udziela Bóg każdej duszy. Nie bój się, wierz tylko! 
Jakże często
człowiek z pretensjami myśli o Bogu
wyrzucając Mu, iż w jego życiu Bóg nie chce
czynić jakichś znaków, nie chce spełniać jego oczekiwań, nie chce dokonać
cudów. A Jezus mówi wyraźnie, aby dokonały się znaki i cuda: nie bój się, wierz tylko! Człowiek chce
znaków, chce ingerencji Bożej, ale jednocześnie jego serce zawładnięte jest
lękiem i brakiem ufności. Warunkiem dokonywania przez Boga różnych znaków jest
ufność, wiara, poddanie się Bogu bez lęku. Lęk stawia między człowiekiem a
Bogiem swego rodzaju mur. Jakże człowiek może otworzyć serce, skoro ściśnięte
jest strachem? Jakże może przyjąć Boga, zobaczyć Boga, usłyszeć Boga, kiedy
ściśnięte jest lękiem? Lęk, strach sprawia, że człowiek zajmuje się tym
strachem, nie jest w stanie zająć się Bogiem. Jakże ma więc Boga zauważyć?
Jakże ma przyjąć Boga, skoro odwrócony zajmuje się samym sobą, skoro z lękiem myśli
o sobie, o swoich sprawach, o swojej przyszłości? Lęk oznacza, że człowiek
nadal ufa jedynie sobie i że sam chce poradzić sobie z różnymi problemami, nie
ufa Bogu, ale wierzy we własne siły i na nie liczy. A Jezus mówi wyraźnie: nie lękaj się, wierz tylko! 
Aby w życiu
człowieka Bóg dokonywał swoich dzieł
, a dzieła Boga są wielkie, a więc, aby Bóg
dokonywał dzieł, człowiek musi na to Bogu pozwolić, musi się otworzyć na Boże
działanie. Nie lękać się, nie liczyć na własne siły, nie po swojemu układać życie,
tylko po prostu zaufać Bogu. Niestety słabość ludzka jest tak wielka, że nawet
jeśli człowiek pragnie zaufać, pragnie nie lękać się, niestety serce człowieka
obejmuje lęk, nieufność, jakaś obawa i człowiek nie doświadcza owej pełni
Bożego działania w swoim życiu. Jeśli doświadcza, to tylko w małej części.
Sporej części nie zauważa, ponieważ jest ślepy, ponieważ serce zamknięte,
dlatego trudno mu zauważyć nawet to, co Bóg czyni w jego życiu, trudno mu
zrozumieć, że tak naprawdę całe jego życie jest Bożym darem, Bożą łaską, Bożym
błogosławieństwem i Bożym prowadzeniem. I na tej drodze, którą Bóg człowiekowi
dał, człowiek stara się iść po swojemu, zachowuje się jak ten, który
nierozsądnie odwraca się tyłem i idzie do tyłu, nie patrząc na drogę, bo uważa,
że po swojemu zrobi lepiej; zamyka oczy i idzie macając drogę, bo uważa, że tak
ją lepiej pozna. To brak rozsądku, mówiąc delikatnie. Aby iść po drodze trzeba
mieć oczy szeroko otwarte, trzeba móc patrzeć przed siebie. Ten, kto nie patrzy
na drogę, ale nią idzie, bo musi; ten, kto nie patrzy, jest nierozsądny, ale
żeby tę drogę zobaczyć trzeba oczy szeroko otworzyć, a więc pozostawić lęk i
uwierzyć; przyjąć, że Bóg jest Miłością. 
Przyjąć tę
najważniejszą, największą prawdę – Bóg jest Miłością.
Oznacza to, że cokolwiek
czyni, jest to miłością; cokolwiek daje człowiekowi, jest to miłością; dając
człowiekowi jakąś drogę, ta droga jest miłością; powołując człowieka do zadań,
jest to miłością, stwarzając takie czy inne warunki dla człowieka do życia, czy
rozwoju, to wszystko jest miłością. Tylko, że wyobrażenie człowieka o miłości
jaką ona jest, jest zupełnie inne niż faktycznie prawda o miłości. Człowiek nie
zna prawdziwej miłości, a więc zrozumienie człowieka w jaki sposób Bóg obdarza
człowieka miłością jest też niewłaściwe, ponieważ człowiek rozumie miłość jako
powodzenie, jako zdrowie, jako bogactwo, jako coś, co jest w jego poczuciu
wartości zyskiem. Dla człowieka zyskiem jest kariera, jest zdrowie, jest
posiadanie majątku, każdy sobie wyznacza sam, co jest tym zyskiem, tym jego
dobrem; co nie jest oczywiście zgodne z tym, co daje Bóg, nie jest zgodne z
prawdą o miłości. Miłość bowiem daje to, co jest prawdziwym dobrem dla drugiej
osoby; dobrem, czyli tym co prowadzi duszę do doskonałości, ku zjednoczeniu z
Bogiem. Wszystko, co oddziela od Boga, odłącza od Boga, co sprowadza człowieka
z drogi prowadzącej do Boga, nie jest dla niego dobrem. Tylko Bóg wie co jest
dobrem dla człowieka, a więc tym, co prowadzi do Boga. Człowiek nie ma takiego
pełnego rozeznania co jest dla niego dobrem i kieruje się swoją własną logiką,
a więc to co przyjemne, to co pożądane, to o czym człowiek marzy, to jest dla
niego dobrem. Kiedy osiąga cel swoich ludzkich dążeń, jakże często zauważa, że
wcale szczęśliwy nie jest. Po drodze zgubił coś bardzo ważnego, na przykład
miłość bliskich, na przykład stracił pokój wewnętrzny, na przykład oddalił się
od Boga. I cóż z tego, że zyskał cały świat, skoro traci duszę?
A więc jeszcze
raz wracamy: Bóg jest Miłością.
I miłość dzieli się, daje tylko miłość. Bóg
człowiekowi daje swoją miłość. Wszystko, czym człowiek jest otoczony jest darem
Bożym, a więc darem miłości, jest łaską i błogosławieństwem. Zatem czegóż się
lękać? Nie lękaj się, wierz tylko!
Cokolwiek się dzieje w twoim życiu, jakiekolwiek zdarzenie, czy wielka
tragedia, czy mała sprawa w szarej codzienności nie lękaj się, tylko wierz, bo
Bóg jest Miłością. Obdarowuje ciebie dobrem, które ma wydoskonalić twoją duszę
w miłości, ma ciebie zjednoczyć z Bogiem. Nie tylko wielkie cierpienia mogą
zbliżyć do Boga. Do Boga może zbliżyć drobna sprawa; chociażby brak uśmiechu
bliskiej osoby, jej przykre słowo, które ciebie zabolało w tym momencie, jeśli
przyjmiesz je z miłością, to zbliży ciebie do Boga. Jeśli przyjmiesz tę łaskę
danej chwili, sekundy, przyjmiesz jako łaskę prawdziwie, jako dar miłości, to
to kształtować będzie twoją duszę, uświęcać ciebie będzie, bowiem wszystko w
każdej sekundzie, w każdym ułamku sekundy, wszystko co wokół ciebie się dzieje
i przydarza, czym jesteś otoczony i co ciebie spotyka, wszystko, jeśli
otworzysz serce ufnie, uwierzysz, wszystko jest darem miłości, przemienia się w
łaskę, która jednoczy ciebie z Bogiem.
To prawda, są
łaski trudne.
Dlatego, że człowiek jest słaby, dlatego, że człowiek przyjmuje
inne wartości niż ma Bóg, dlatego, że człowiek nie ufa, nie wierzy Miłości,
dlatego, że jego dusza skażona jest grzechem. Ale Jezus mówi, a Jego Słowo jest
Prawdą; tylko Słowo Boga jest Prawdą, Prawdą żywą, Prawdą, która żyje, która
stwarza, która jest, a Jezus mówi: nie
bój się, tylko wierz. Zaufaj więc Jego słowu, zaufaj Jego miłości, uwierz,
że Bóg jest Miłością. A cóż ci się może stać w objęciach Miłości? W objęciach
Miłości nie dzieje się nic złego. W objęciach Miłości doznaje się miłości,
serce napełnia się miłością i jednoczy się z Miłością. Często powracaj do tych
słów. Często klękaj przed Bogiem. Proś Ducha Świętego, aby On zapewniał cię o
miłości, aby On umacniał twoją wiarę, dawał w sercu odwagę. 
Zawierzaj się
Maryi.
Ona, po ludzku rzecz biorąc, powinna żyć w nieustannym lęku, nawet w
wielkim strachu. Po ludzku rzecz biorąc, można by powiedzieć, że Bóg
doświadczał Maryję bardzo mocno. Od dzieciństwa, a już szczególnie od momentu
Zwiastowania, poprzez Narodzenie, konieczność ucieczki do Egiptu, życie w
ubóstwie, a potem życie całkowicie oddane Jezusowi, chodzenie za Nim i brak
środków do życia; przecież Józef wcześnie zmarł. Kobieta, wdowa, nie mająca
dzieci, bądź też jeśli dzieci nie pracowały, nie utrzymywały jej, taka kobieta
była skazana na życie żebracze. I najgorszy czas dla Maryi, przed Męką Jezusa,
kiedy sercem czuła co się będzie działo. I sama Męka. I Śmierć. I oczekiwanie
na Zmartwychwstanie. A potem, po Wniebowstąpieniu; bez męża, bez Syna. Po
ludzku rzecz biorąc powinna żyć w ciągłym lęku. Przez  całe swoje życie doświadczała ogromnej łaski
Bożego błogosławieństwa. A wszystko, co wydarzyło się w Jej życiu było wyrazem
Bożej miłości, nie tylko do Niej, nie tylko do Józefa; do nas, abyśmy patrząc
mogli uwierzyć, że Bóg kocha swoje dzieci i opiekuje się nie pozostawiając w
trudnych sytuacjach, ale pomagając, wspierając, wyprowadzając z tych trudnych
sytuacji. Daje trudną łaskę po to, aby uformować duszę, a jednocześnie pomaga
duszy tę łaskę przyjąć odpowiednio z wiarą, z ufnością, by prawdziwie dusza się
uświęciła. I przemienia nawet te trudne chwile, dramatyczne chwile w swoje
Zbawcze Dzieło. Jakie owoce! Zbawienie świata! I pomyśleć, że biedna kobieta,
zwykła, szara, taką jaką była Maryja, nie wyróżniająca się jakimiś szczególnymi
zdolnościami, niczym; spośród milionów i miliardów ludzi, jedna słaba kobieta
przyczyniła się, wzięła udział w zbawieniu świata. Swoim Sercem uczestniczyła w
tym Dziele i uczestniczy nadal. Choć to nie Ona poszła na Krzyż i nie Ona umarła
za wszystkich ludzi, ale każda sekunda życia Maryi oddana Bogu i przyjęta jako
Jego wyraz miłości uczestniczy, uczestniczyła, uczestniczyć będzie w Dziele
Zbawczym człowieka, uświęcając Maryję i niosąc świętość innym. 
Podobnie i my
możemy każdą sekundę swojego życia
, ofiarowując Bogu w pokorze, przyjąć z
miłością, jako wyraz Jego miłości, zaakceptować, nie bać się, ale wierzyć,
wtedy przemieniona ta sekunda i kolejna, i kolejna uczestniczą w Zbawczym
Dziele Boga, uświęcając nas i innych. Wszystko, nasze serca i całą zawartość naszych
serc połóżmy na ołtarzu; połóżmy wszystko cokolwiek myślimy o swoim życiu;
połóżmy każdą chwilę, każdą sekundę, oddajmy Bogu. Uczyńmy ten akt ufności,
zawierzmy Bogu, ufnie przyjmując, że to wszystko jest wyrazem Bożej miłości
wobec nas, naszych bliskich, wobec Kościoła, całej ludzkości. Przyjmijmy z
radością, że w ten sposób rozumując uczestniczymy w Dziele Zbawczym, jesteśmy
uświęcani i uświęcane są inne dusze, tylko poprzez sam fakt przyjęcia z wiarą, z
ufnością. 
Modlitwa
Bądź
uwielbiony Jezu! Wielka radość wypełnia nasze serca, bo przyszedłeś, bo jesteś,
bo Twój pokój obejmuje nas. Pragniemy Ci dziękować i Ciebie wielbić za ten
najwspanialszy, największy dar – miłość. Dziękujemy Ci za wszystko, co jest
przejawem Twojej miłości, co jest jej konsekwencją, a więc dziękujemy Ci za
całe Twoje Dzieło Stwórcze, dziękujemy Ci za cały wszechświat. Dziękujemy Ci za
stworzenie człowieka, dziękujemy Ci za towarzyszenie człowiekowi w jego życiu,
dziękujemy Ci za prowadzenie narodu wybranego, za przygotowanie ludzkości do
przyjścia Mesjasza. Dziękujemy Ci za Twoje przyjście na Ziemię i Twoje
zjednoczenie się z człowiekiem poprzez przyjęcie natury ludzkiej. Dziękujemy Ci
za Twoją Mękę, Krzyż, Śmierć i za Twoje Zmartwychwstanie. Dziękujemy Ci za cud
Eucharystii. Dziękujemy Ci za to, że jesteś z nami w Najświętszym Sakramencie i
za to, że możemy przyjmować Ciebie do swoich serc. Dziękujemy Ci, że pragniesz
jednoczyć się z nami, choć jesteśmy jedynie marnymi stworzeniami. Dziękujemy Ci
za niezwykłą Twoją miłość i wszystkie dary Twojej miłości. 
Bądź
uwielbiony Boże! Dziękujemy Ci, Boże za tak wielką hojność Twojego Serca.
Pragniemy wierzyć, ufać Twojej miłości. Chcemy żyć w tej miłości, w tym
zaufaniu do  Ciebie. Potrzebujemy Twojej
pomocy, aby zaufać, więc prosimy Ciebie, abyś udzielił nam Ducha swojego, niech
On cały czas zapewnia nas i przekonuje o Twojej miłości; niech On daje nam
siłę, wiarę, ufność; niech On dotykając naszych serc sprawia, że stale będą
otwarte na Twoją łaskę i Twoje błogosławieństwo. Niech On nasze serca uczyni
mężnymi w każdym doświadczeniu, w każdej sekundzie naszego życia. Niech również
On wlewa w nasze serca modlitwę dziękczynienia, abyśmy stale dziękowali Tobie
za Twoją miłość. 
Udziel nam,
prosimy swego błogosławieństwa, niech ono zapewni nas, iż to o co prosimy jest
również i Twoją wolą, Ty pragniesz nam udzielić tego wszystkiego. Pobłogosław
nam Jezu!
Refleksja
Wiara
prawdziwie przenosi góry, wiara czyni cuda, wiara jednoczy w Bogiem, wiara
zbawia, wiara daje szczęście człowiekowi. Nie
bójcie się, tylko wierzcie. Niech te słowa będą w naszych sercach. Każdego
dnia, w różnych sytuacjach powtarzajmy te słowa. To przecież  Słowa Jezusa, a Jego Słowa mają moc. Jeśli
będziemy powtarzać Jego Słowa staniemy się uczestnikami życia Bożego,
uczestnikami życia pełnego mocy, cudów i znaków. A więc nie bójcie się, tylko wierzcie. Błogosławię was – W imię Ojca i
Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót