Rozważania

Nr. 72  „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze…” (Łk 24,13-35)

Dzisiejszy fragment
z Ewangelii św. Łukasza (Łk 24,13-35) jest bardzo ważny.
Mija kolejny dzień od
Zmartwychwstania Jezusa, od wydarzenia najważniejszego dla każdej duszy, od
wydarzenia, które zmieniło oblicze świata, które zmienia życie, sens, które
zmienia wszystko w duszy. Czy doświadczyliśmy tego? Czy potrafimy rzeczywiście
żyć teraz Zmartwychwstałym Jezusem? Czy może szybko minęła ta radość i wróciliśmy
do swojej rzeczywistości sprzed tych Dni, sprzed Triduum, może sprzed dni
Wielkiego Postu? 
Dusza, która
żyje Zmartwychwstałym Jezusem to dusza, która inaczej spostrzega otaczającą rzeczywistość.

Zauważmy, iż uczniowie z dzisiejszego fragmentu Ewangelii rozmawiali o
wydarzeniach w Jerozolimie. Oni rozmawiali o Jezusie. Byli poruszeni tym, co
się stało, głęboko przeżywali Jego Mękę, byli smutni, przerażeni. Słyszeli o
tym, co mówili inni uczniowie, którzy poszli do Grobu i zastali Grób pusty.
Słyszeli relację niewiast, o tym również rozmawiali. A jednak nadal nie
rozumieli, co się stało. Przecież sam Jezus mówił wcześniej o zmartwychwstaniu.
Świadectwa niewiast powinny zastanowić ich, a jednak oni uparcie trwali przy
swoim dawnym sposobie myślenia i dawnym życiu. Nie potrafili zostawić tego, co
stare, by rozpocząć nowe. Tak byli przywiązani do swojego sposobu spostrzegania
światu i swojego sposobu rozumienia, Kim jest Jezus i z czym przyszedł do nich,
że nie potrafili dojrzeć prawdy. I chociaż ich serca w trakcie rozmowy z
Jezusem pałały, czyli były poruszone, czuli, czuli coś, a jednak nie potrafili
pozostawić tego, co stare. Nie potrafili. Byli tak przywiązani, tak kurczowo
trzymali się swego dawnego życia, swego spojrzenia na życie, wszystkiego, co
stare. Jezus musiał uczynić ten znak – połamał Chleb, błogosławił i dał im. 
To
błogosławieństwo, to dzielenie Chlebem było łaską, która tak dotknęła serc, iż
w końcu ich oczy się otworzyły, ich serca otworzyły się.
Czy przypadkiem i my
również nie potrzebujemy tej łaski? Minęło niewiele czasu, dopiero środa, czy
jest nadal w nas entuzjazm z Poranka Wielkanocnego? Ta radość? To oczekiwanie i
ta radość niezwykła, kiedy spotyka się Pana? A może nie spotkaliśmy Jezusa?
Może oczy nasze były tak zamknięte, że Go nie zobaczyliśmy, choć przyszedł,
choć mówił do nas? 
Dusza ludzka
jest słaba, bardzo słaba. Tyle otrzymuje, tak wieloma łaskami jest obdarowywana
przez Boga, a jednak wystarczy drobna trudność, szarzyzna codzienności, aby
znowu człowieka pochylić do ziemi i kazać mu patrzeć w dół.
Może daliśmy się
już przychylić do ziemi i znowu zaczęliśmy patrzeć w dół. Przecież stoi przy nas
Jezus Zmartwychwstały. Trzeba unieść wzrok, aby Go zobaczyć, trzeba nadstawić
uszu, aby Go usłyszeć, otworzyć serce, aby Go doświadczyć, poczuć. On Zmartwychwstał
w niedzielę i żyje nadal. Jego Zmartwychwstanie nie skończyło się w tamtym
dniu. Jego Zmartwychwstanie jest wieczne, wieczna radość, wieczne świętowanie,
bo przecież swoim Zmartwychwstaniem również i nam dał życie wieczne. I nam dał
swoje życie, swoją obecność, swoją miłość. 
Zatem, powróćmy
do Poranka Wielkanocnego! Nie dajmy się przygnieść codzienności!
Podejmujmy ją
z radością w sercu płynącą ze Zmartwychwstania! Właśnie to Zmartwychwstanie ma
sprawiać, że przemieniona zostaje rzeczywistość, przemienione zostaje serce,
umysł, dusza, sposób patrzenia. I człowiek z radością idzie w swoją
codzienność, bo w sercu niesie Zmartwychwstanie, bo w sercu niesie już życie
wieczne. Radość z tego sprawia, że człowiek idzie niesiony wręcz na skrzydłach
i podejmuje swoje obowiązki z radością. Nie przygniatają go wtedy różne
trudności, nie zasmucają różne niedostatki, bo człowiek cieszy się Zmartwychwstaniem,
bo dzięki temu zmartwychwstaniu może być bardziej duchowym, żyć duchem. 
To prawda, w
rzeczywistości ziemskiej sprawy materialne są istotne. Ale, gdy patrzy się na
wszystko z perspektywy Bożej, to stosunek do tych różnych rzeczy jest już inny,
inna jest hierarchia wartości, co innego staje się ważne.
W związku z tym nie
są aż tak ważne sprawy, rzeczy, które człowieka w tym życiu owszem ograniczają,
w jakiś sposób może życie utrudniają, bowiem serce ludzkie jest przy swoim
Bogu, jest pełne radości, pełne życia. I to, co wykonuje, to, co czyni, co
spełnia, wszystko w obecności Jezusa, z radością Mu ofiarowując każdy trud,
wysiłek, każdą rzecz, sprawę, każdą myśl. 
Jezus
Zmartwychwstały jest pośród nas! Jakże często zachowujemy się tak jak ci
uczniowie, którzy nie widzą. Nie widzą!
To może wydawać się dziwne, przecież
znali Jezusa, chodzili z Nim przez trzy lata. Jakże to możliwe, że Go nie
poznali! No tak, ale jeżeli ktoś tkwi w starym świecie, a Jezus przychodzi z
nowym, jest ze świata ducha, a ty jesteś ze świata tego, cielesnego,
materialnego, tak bardzo pochylony do przodu, tak bardzo pochylony w dół, zajęty
swoimi sprawami, nie możesz dojrzeć tego, co duchowe. Aby spotkać się z kimś
trzeba mieć tę samą płaszczyznę spotkania. Skoro przychodzi Miłość, spotkaj się
na płaszczyźnie miłości. 
Jezus
przychodzi z nowym życiem, z nowego świata, ze świata ducha. Zostaw sprawy
materialne! Zostaw swój stary świat, swoje stare życie! Otwórz się na nowe!

Wtedy zobaczysz, że Zmartwychwstały Jezus stoi obok ciebie cały czas. Nie dość
na tym, On ci wyjaśnia wszystko tak, jak tym uczniom. Wyjaśnia wszystkie Pisma
od Mojżesza, poprzez Proroków, wszystko to, co odnosiło się do Niego musiał im
wyjaśnić. I tobie też wyjaśnia tak wiele spraw. A ty zapatrzony w ziemię nadal
nie rozumiesz. A Jezus żyje! Żyje przy tobie, żyje w tobie i chce, abyś i ty
żył tym życiem, które On ci daje. Tylko pozostaw już to, co stare! Nie zajmuj
serca tym, co tak bardzo materialne, tym, co ziemskie! Zwróć swoje serce ku
sprawom ducha! Zerwij te wszystkie więzi, które są jeszcze między tobą, a tym
starym życiem! Niech w twoim sercu zajaśnieje Chrystus, Jego nowe życie, Jego
zwycięstwo! 
Złóż swoje
serce na Ołtarzu prosząc Boga, abyś dzisiaj odszedł z tego miejsca już z nowym
sercem, z nowym życiem w sercu, z radością płynącą ze Zmartwychwstania, z nowym
spojrzeniem na wszystko, z sercem otwartym na Jezusa obecnego w tobie.
Niech
wypełni to serce wielka radość! 

Modlitwa duszy najmniejszej
Dziękujemy Ci,
Panie nasz, za radość Zmartwychwstania!
Dziękujemy Ci za nowe życie! Dziękujemy
Ci za Twoją obecność pośród nas! Dziękujemy Ci za Twoją obecność w naszych
sercach! Dziękujemy Ci za stwarzanie nowego w nas i wokół nas, dzięki temu Dziełu
Zmartwychwstania. Dziękujemy Ci! Pragniemy Jezu dziękować Ci i żyć –
nieustannie żyć – tą radością Zmartwychwstania. Widzisz jednak, że jesteśmy
słabi pod każdym względem. Ani nie potrafimy dobrze słuchać, ani nie widzimy,
należycie nie czujemy sercem, stale jesteśmy zamknięci w sobie. Nie potrafimy
docenić tego, co dla nas czynisz. Mim to ufamy, że skoro dla nas poświęciłeś
życie, to i nadal będziesz pomagał nam przyjmować Twoje życie. Choć jesteśmy
tak słabi i tak mali, Ty nadal będziesz prowadził, nadal będziesz pouczał,
pokazywał, w jaki sposób przyjmować Twoje życie, jak je realizować w swojej
codzienności. 
Teraz, Jezu,  potrafimy się cieszyć, teraz wydaje się nam,
że widzimy jasno, ale za chwilę, za moment znowu będzie ciemność w duszy, znowu
nasze oczy stracą wzrok, znowu będziemy głusi, znowu nasze serca nie będą
potrafiły wznieść się ponad codzienność.
Wybacz nam i pomagaj nam mimo to!
Pomagaj nam dostrzegać Twoje Zmartwychwstanie! Pomagaj nam żyć Twoim
Zmartwychwstaniem, powracać do Ciebie nieustannie i cieszyć się, że jesteś w
nas, w naszym życiu, we wszystkim, co nas otacza. Bądź uwielbiony Boże! 
Panie nasz!
Nie chcemy, aby nasze słabości nas przygniatały do ziemi.
Nie chcemy, aby
ciągłe nasze upadki sprawiały, że będziemy coraz bardziej przygnębieni i coraz
bardziej wpatrzeni w dół, zamiast w Ciebie. Z ufnością pragniemy podnosić głowę
do góry, aby cały czas widzieć Ciebie. Pozwól, że z tą ufnością, którą wlewa w
nasze serce fakt Twojego Zmartwychwstania, będziemy nieustannie powstawać po
upadku. Nieustannie będziemy otwierać nasze oczy i uszy, gdy je zamkniemy.
Będziemy stale Jezu, z ufnością podnosić się i biec do Ciebie, tak jak to robią
dzieci. One wiedzą, że rodzice je kochają bez względu na to, co uczynią. Jak
bardzo potrafią być nieposłuszne, a jednak biegną do swoich rodziców. I my też
tak będziemy czynić. Choćbyśmy bardzo upadli, choćby rzeczywistość bardzo nas
zasmucała, przygnębiała, to chcemy podnosić twarz do góry i pozwalać, byś Ty,
Twoja miłość, opromieniona, tak jak słońce swoimi promieniami dotyka twarzy,
niech Twoja miłość tak nas opromienia, dotyka nieustannie. Wtedy będziemy
wierzyć, że wszystko, co jest wokół to tylko droga do Ciebie, droga do
wieczności. Nie będziemy aż tak przywiązywać wagi do wielu rzeczy i spraw, bo
będziemy żyć Tobą, Twoją miłością, Twoim życiem, Twoim Zmartwychwstaniem. 
Ale Ty wiesz,
że potrzebujemy cały czas do tego Twojej łaski, więc nam błogosław Jezu.

Pobłogosław nam tak, byśmy mieli siły stale wpatrywać się w Ciebie aż do
następnej Eucharystii. Może się to wydawać dziwne: tylko dzień, tylko dobę. Ale
Ty znasz nas i wiesz, że jesteśmy zdolni do upadków w każdej sekundzie, a cóż
dopiero cała doba? Więc udziel nam swojego błogosławieństwa. Niech nas umocni w
tym trwaniu przy Tobie, wpatrywaniu się w Ciebie, w słuchaniu, w wierze, że
żyjesz w nas Zmartwychwstały.
Warto zapamiętać!
Weźmy sobie do serca dzisiejszy obraz z Ewangelii, uczniów idących do
Emaus, którzy znali przecież Jezusa, a teraz idą razem z Nim i nie zdają sobie
sprawy, że jest to Jezus. To obraz każdej duszy, która żyje obok, która ma za
towarzysza Jezusa, jednak nie rozpoznaje Go ani w sobie, ani wokół siebie, ani
w innych duszach; która tak przywiązana do swojego sposobu myślenia, nie
potrafi go zmienić, otworzyć się na myślenie Boże, otworzyć się na to, co Boże.
Bardzo często dusza właśnie przedstawia taki obraz. Bardzo często! Teraz starajmy
się żyć Zmartwychwstałym Jezusem, wierzyć, że On Zmartwychwstał. Jeśli trudy
codzienności będą od nas silniejsze i gasić będą tę radość, to znaczy, że nasza
wiara jeszcze jest maleńka i że powracamy do starego sposobu myślenia. Wtedy
przypominajmy sobie ten fragment z Ewangelii i prośmy, módlmy się o to, by Bóg
udzielił łaski, byśmy przejrzeli, byśmy zobaczyli Jezusa. Na kolejny czas
wspólnego życia z Jezusem Zmartwychwstałym błogosławię was – w Imię Ojca, i
Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót