Rozważania

Nr. 82  Powołani, by być promieniami Bożej Miłości

Przez ostatnie dni jako Wspólnota doświadczaliśmy
szczególnego obdarowania Bożą miłością.
Każdego bowiem dnia Bóg zlewał ją
hojnie na nasze serca, na wszystkie serca. Otrzymywaliśmy wskazania, pouczenia,
byśmy mogli swoje serca poprowadzić tak, jak tego oczekuje od nas sam Bóg. To,
co zostało nam dane mamy teraz w swoich sercach rozważać i zakorzeniać. Mamy do
tego powrócić, by lepiej zrozumieć otrzymane Słowo i jako Wspólnota mogli nim żyć,
byśmy mogli dzięki niemu wejść w nowy etap, iść nowym torem; byśmy jako
Wspólnota mogli zachłysnąć się pięknem, którym Bóg nas obdarza.
Cóż takiego otrzymaliśmy? Co takiego
wydarzyło się, że mamy do tego wrócić i to zgłębiać?
Kiedy dusza prowadzona
jest przez Boga co pewien czas wchodzi na nieco wyższy poziom swego rozwoju.
Dzieje się to dzięki samemu Bogu. To On prowadzi duszę, ustala, kiedy dusza ten
etap kolejny osiąga, jak ma wyglądać rozwój duszy, na czym polega kolejny (wyższy)
poziom. Bóg danej duszy daje konkretne wskazania, dostosowując je do niej
samej. Można nakreślić jakieś ogólne zasady, które widać we wszystkich duszach,
a jednak każda jest indywidualnie prowadzona przez Boga, ma swoją drogę. My
jako Wspólnota również mamy swoją drogę. Bóg z jednej strony indywidualnie
podchodzi do każdego z nas i każdego z nas prowadzi indywidualnie, każdemu z nas
wytycza pewną drogę, uczy stawiania kolejnych kroków. Jednocześnie łączy nas w
całość i jako wspólnotę prowadzi jedną drogą. 
Tym, co dokonało się w Medjugorje było
powstanie do nowego życia całej Wspólnoty.
I tutaj Bóg dał nam fragment z
Pisma św. z Księgi Ezechiela (Ez 37,1-14), byśmy mogli lepiej zrozumieć to,
czego dokonuje Bóg w nas, w naszej Wspólnocie. Przyrównał nas do rozrzuconych
wyschłych kości gdzieś w dolinie. Dosyć drastyczne porównanie, ale nie należy
się oburzać. Człowiek jest cały czas słabością, cały czas jest nicością.
Szczególnie dobrze rozumieją to ci, którzy osiągnęli szczyty świętości, zdają
sobie sprawę dobrze z tego, że sami są niczym. Więc w pokorze przyjmijmy to
porównanie do wyschłych kości. Ale Bóg tam w Medjugorje udzielił nam
niesłychanej łaski. Oto wypowiedział nad nami swoje Słowo i kości zaczęły się
łączyć, przyoblekły się ciałem, a potem Bóg tchnął w to nowe ciało Ducha
swojego. A więc jakże radosna wiadomość! Jakże pokrzepiająca, wprowadzająca do
serca wielką ufność, nadzieję! Bóg odrodził naszą Wspólnotę. Dał jej nowego
Ducha, obdarzył swoją mądrością i swoją miłością. I uczynił to z każdym z nas.
Kiedy słyszymy, że Bóg coś czyni dla Wspólnoty, każdy z nas niech poczuje się
dotknięty tą łaską, bowiem właśnie dzięki temu, że każdy z nas doświadczył tej
łaski, możemy ją przeżywać w jedności jako wspólnota. Więc każdy z nas odrodził
się, otrzymał Ducha, wypełniony został miłością, obdarzony mądrością Bożą. 
Abyśmy lepiej zrozumieli, kim jesteśmy i co
Bóg czyni, Bóg powiedział nam w kolejnym fragmencie Pisma św., iż jesteśmy
świątynią Boga
(1 Kor 3, 16-17). Każdy z nas! Świątynia Boga jest święta.
To mowa o nas. Ktokolwiek podniósłby rękę na świątynię Boga, niech zadrży przed
Bogiem, bo tego zniszczy Bóg. Bóg na nowo uczynił każdego z nas swoją świątynią
i w niej zamieszkał. Postarajmy się nie przyjmować tych słów rozumowo. Znamy
ten fragment mówiący o tym, iż jesteśmy świątynią. Ale postarajmy się teraz na
nowo ten fragment odczytać, na nowo się nim zachwycić. Oto bowiem Bóg mówi, że wybrał
sobie ciebie na swoje mieszkanie i zamieszkał w tobie. Większej radości i
większego szczęścia nie możesz doświadczyć! Sęk w tym, żebyś otworzył się na tę
rzeczywistość. W tobie zamieszkał Bóg, uczynił cię swoją świątynią i strzeże
ciebie jako swojej świątyni. Ujmie się za tobą, gdyby ktokolwiek chciał
zniszczyć ciebie – Jego świątynię.
To przeżywanie siebie jako Bożej świątyni
jest niezmiernie ważne, bowiem, gdy człowiek otworzy się na te niezwykłą wieść,
uczy się pokory.
Z jednej strony przeżywa ogromną radość, zachwyt, z
drugiej – pokornieje, ma ochotę chylić czoło do samej ziemi przed Bogiem. Bo
cóż Bóg czyni? Wybiera sobie taką małą, słabą duszę i czyni z niej
świątynię. A więc z tej małej niepozornej, słabej duszy czyni najpiękniejsze
mieszkanie swoje. Tutaj może przyjść nam na myśl obraz najpiękniejszej
świątyni, pełnej złoceń, pełnej kosztowności, o przepięknej architekturze,
wspaniałych w środku obrazach, figurach. Najlepszy Mistrz ją wykonał, najlepszy
znawca sztuki – sam Bóg. Nasze serca powinny poczuć wdzięczność i zapragnąć
uwielbić Boga za tę niezwykłość darów, za to wyróżnienie, za to przyjście do
duszy, za to powołanie jej na nowo do życia. Jednocześnie to, co Bóg czyni
wobec każdego z nas powinno zastanowić nas, dlaczego Bóg to czyni? W
jakim celu? Co takiego Bóg dokonuje w swoim Kościele, że chce
posługiwać się takimi marnymi duszami, obdarzając je tak hojnie, czyniąc je tak
bogatymi? Uświadamiając sobie właśnie to niezwykle wyróżnienie trzeba w swoim
sercu poczuć ogromną odpowiedzialność za złożone w duszy dary i otworzyć się na rzeczywistość
Kościoła, w którym dusza żyje. Bowiem to obdarowanie nie dotyczy tylko duszy;
nie jest tylko dla niej. To obdarowanie ma ubogacić cały Kościół poprzez
nasze dusze.
A więc zastanowimy się, czym jest
Kościół i jaka jest rola duszy w Kościele?
Można powiedzieć, że Kościół jest
najdoskonalszym środowiskiem życia duszy, w którym dusza może się rozwijać i
żyć. Ale dusza ma nie tylko czerpać z tego środowiska; ma o to środowisko dbać,
aby mogła jak najlepiej się w nim rozwijać, aby mogła w nim żyć. To trochę tak
jak z przyrodą. Człowiek musi dbać o przyrodę, żeby móc żyć. Jeśli zniszczy
przyrodę, zniszczy swoje życie, samego siebie; nie będzie mógł żyć. Podobnie z
Kościołem i z duszą. A więc Bóg obdarowuje duszę również ze względu na
Kościół. Dusza ma świadomie przyjmować dary Boże, starać się żyć tymi
darami, by mógł ubogacać się Kościół cały, by czerpać mogły z tego obdarowania
również inne dusze. Nie tylko nam Bóg daje te wspaniale dary; te dary Bóg
składa w naszych sercach, aby później zostały poprzez miłość niejako rozmnożone
i rozesłane na cały świat. Bóg czyni nas apostołami. Zatem to przyjmowanie
darów, przyjmowanie łaski od Boga, przyjmowanie Jego błogosławieństwa ma być
czynione w sposób bardzo świadomy i w odpowiedzialności za cały Kościół. Ma
być traktowane bardzo poważnie, nie jako zabawa.
Dusza żyje w Kościele i to, jaką ona
jest, w dużej mierze zawdzięcza Kościołowi.
Jednocześnie ona sama ma wpływ na
jakość Kościoła. Zależność między duszą a Kościołem jest ogromna, choć
większość dusz tego nie spostrzega. Doskonalenie się duszy doskonali Kościół,
uświęca go. Uświęcony Kościół pomaga dążyć do świętości duszom, które
odpowiadają na otrzymane dary z Kościoła, dążą do doskonałości osiągając
kolejne etapy tej doskonałości, wpływają ponownie na uświęcanie się Kościoła. I
następuje nieustannie wzajemne wspieranie się i podnoszenie na kolejny etap, na
kolejny poziom duchowy.
Bóg obdarował nas miłością. My już wiemy,
że miłość jest tą siłą, która pokona wszelkie zło, która zwycięży i zatriumfuje
we wszechświecie.
Teraz Bóg pragnie, byśmy stali się promieniami
Jego miłości
, Byśmy jaśniejąc tą miłością nieśli ją kolejnym duszom. Z
Medjugorja miłość promienieje na cały świat. My jesteśmy ogniskami tej miłości.
Bóg w nas zapala ogień miłości i oczekuje, że płonąc tą miłością będziemy
zapalać kolejne dusze tak, by niedługo już zapłonął miłością cały świat. 
To odpowiedzialność! Cały czas do niej
powracamy.
To, co Bóg uczynił – wskrzeszenie, obdarowanie na nowo, wypełnienie
miłością, mądrością – to wszystko jest Bożym zamysłem w realizacji całego,
wielkiego Dzieła. My jako Wspólnota stanowimy w tym Dziele maleńką cząstkę,
maleńki trybik. Jednak ten maleńki trybik jest potrzebny, by cała machina
mogła ruszyć do przodu. Więc dziękując Bogu za całe to obdarowanie, dziękując
Bogu za to, do czego nas powołuje, dziękując za to, czego od nas oczekuje, prośmy,
byśmy potrafili na nowo spojrzeć na swoje powołanie, na swoją wspólnotę, na jej
zadania i podejmując to powołanie potrafili zrezygnować z siebie na rzecz
realizowanego Dzieła. Bowiem, kiedy człowiek (choćby w największym dziele)
realizuje siebie, nie daje w pełni tego, co mógłby dać temu dziełu, nie
odpowiada na Boże wezwanie i zamiast iść wskazaną przez Boga drogą, cały czas
drepcze w miejscu, a nawet się cofa. Realizując siebie, nie realizuje Bożych
planów, a więc odsuwa się coraz bardziej od Boga, oddala się. Oddalenie
sprawia, że przestaje rozumieć w sposób właściwy swoje zadania, wolę Boga.
Jeśli rezygnuje z siebie, wtedy wchodzi cały w Boże Dzieło, stając się jego
cząstką, często niewidoczną, ale ważną. Bóg włączając taką duszę w swoje Dzieło
przeprowadza je również poprzez tę duszę. Jeśli dusza nie rezygnuje z siebie,
realizuje swoje zamiary, swój pomysł na to Dzieło. Ale jest on różny od Bożych
planów, w związku z tym dusza działa na szkodę Dzieła, choćby w jej sercu było
pragnienie, by służyć i by przeprowadzać Boże plany. Jeśli nie potrafi
zrezygnować z siebie, może jedynie przeszkadzać w przeprowadzaniu Dzieła.
Dlatego tak ważne jest, by dusze uświadamiały sobie nieustannie, kim są wobec
Boga. By uświadamiały sobie, iż same nie posiadają żadnych sił, żadnych mocy,
żadnych mądrości, niczego, by to Dzieło realizować. 
Więc, żeby uczestniczyć w tym Dziele
trzeba zrezygnować ze swoich pomysłów, ze swojego patrzenia na innych,
zrezygnować z własnych ambicji, zrezygnować nawet z dobrego imienia.
Trzeba
zrezygnować z własnej wygody, zrezygnować z tego, by być w centrum. Trzeba
zrezygnować i pogodzić się całkowicie, przyjmując Bożą wolę, która może
przejawiać się nawet w zdarzeniach przez nas niechcianych. Dusza, która
przyjmuje Bożą wolę, która tą wolą żyje, staje się wolna i szczęśliwa, ponieważ
wie, że Bóg nad nią czuwa i wszystko zapewnia. Dusza taka żyje daną chwilą, nie
wybiega myślami w przyszłość, ani w przeszłość. Ona żyje tym, co w danym
momencie daje Bóg. 
Poprośmy o
taką pokorę, byśmy uznając swoją niemoc, przyjęli całkowicie Bożą moc, byśmy
potrafili słuchać i przyjmować do siebie Boże Słowo.
Byśmy potrafili przyznać
przed samym sobą, że nie potrafimy sami, że się mylimy, że poprzez swoje
działanie nawet jesteśmy zdolni do tego, by skrzywdzić kogoś, uczynić wiele
zła, jeśli jesteśmy sami i opieramy się na swoich siłach. Poprośmy, by Bóg
udzielił nam wielkiego światła, co do naszych dusz, co do Dzieła i udziału
Wspólnoty w tym Dziele. Prośmy, byśmy zrozumieli głęboko, jak się ma wspomniany
wcześniej fragment z Ezechiela do nas, konkretnie do nas. A potem w domach
starajmy się nieustannie adorować Jezusa, dziękując Mu za wszystkie dary i
łaski otrzymane; dziękując za to, że On w nas dokonuje zmian, dziękując za to,
że On w nas żyje i w nas działa; dziękując za to, że On dokonuje zmian w nas,
pomagając nam zapomnieć o sobie i żyć tylko Bogiem.
Modlitwa duszy najmniejszej
Jezu mój!
Przychodzą do Ciebie Twoje dzieci, aby podziękować Ci za wszystkie dary, które
złożyłeś w ich sercach. Pragniemy, pragniemy całymi sercami wyrazić wdzięczność
za Twoją miłość i za hojność Twojej miłości. Chcemy Ci podziękować za to
wyróżnienie, jakim jest dla nas Twoje prowadzenie, Twoja opieka i powołanie,
które nam dałeś. Pragniemy uwielbić Ciebie w każdym sercu, które odpowiada na
Twoje powołanie. Chcemy uwielbić Ciebie w każdym sercu, które stara się kroczyć
Twoją drogą. Pragniemy Jezu uwielbić Ciebie naszą postawą otwartości na Twoje
Słowo, naszą odpowiedzią na to, co czynisz wobec nas. Niech tym
dziękczynieniem, tym uwielbieniem będzie staranie, by wracać do Twoich pouczeń
i zgłębiać je. Całymi sercami, Jezu, pragniemy Ci podziękować za to wszystko,
bez względu na to, czy rozumiemy, czy widzimy, czy nie widzimy i nie rozumiemy.
Bądź uwielbiony Jezu!
 Jezu mój! Ty znasz nas, Ty wiesz wszystko o
każdej duszy. A więc wiesz to, jak bardzo jesteśmy słabi i jak bardzo
potrzebujemy Twego wsparcia we wszystkim. Dzięki Tobie w nas są pragnienia,
dzięki Tobie w nas są tęsknoty, dzięki Tobie, Boże, nasz wzrok idzie ku Tobie. Tylko
dzięki Tobie jesteśmy tutaj, tylko dzięki Tobie chcemy się modlić, chcemy
Ciebie wielbić. Wszelkie dobro, które jest w nas, wszelka dobra myśl, która
powstaje i pragnienie – wszystko dzięki Tobie. Nawet, jeśli dzięki Tobie budzi
się w nas pragnienie, by podążać za Twoim Słowem, to możemy to czynić tylko
dzięki siłom, które Ty nam dajesz, dzięki wytrwałości, którą wlewasz w nasze
serca. Wszystko, Boże, dokonuje się Twoją mocą, Twoim wsparciem. Dusza sama nie
uczyniłaby niczego. Twoja łaska nieustannie nas wspiera, nieustannie towarzysz
nam w każdej chwili dnia i nocy. Ty jesteś! Teraz więc, chcemy Ciebie prosić,
abyś to Ty nam pomagał powracać do tych bogactw, otwierać je, przeglądać,
zgłębiać, na nowo odkrywać. To Ty udzielając swojego Ducha wlewaj w nas swoją
mądrość. To Ty dawaj zrozumienie, otwartość na Twoją wolę. Ty pomóż nam żyć
dokładnie tym, o czym mówisz na dany dzień, abyśmy nie wybiegali naprzód, w
przyszłość, ale byśmy potrafili cieszyć się daną chwilą, którą dajesz; cieszyć
się tym, co się wydarza w danym momencie, przyjmując to jako Twoją wolę, jako
drogę, którą dajesz. Abyśmy potrafili zaufać, uwierzyć. Aby było w nas poczucie
bycia wolnymi, chociażby od myślenia o przyszłości, zatroskania o nią; byśmy
byli wolni od martwienia się o różne rzeczy i sprawy. Abyśmy potrafili w tej
wolności zajmować się Tobą, o Tobie myśleć, do Ciebie przychodzić, z Tobą się
spotykać, Ciebie adorować. Udziel nam ku temu swego błogosławieństwa.
Pobłogosław nas, Jezu.
Błogosławieństwo NMP Królowej Pokoju
Matka
Najświętsza otacza nas swoimi ramionami, obdarza swoją miłością, przygarnia do
swojego Serca i prowadzi do Jezusa. Błogosławi nas, udzielając nam pokoju. Jest
cały czas z nami, nigdy nie pozostawia samych. Każde słowo, które kieruje do nas
jest słowem, które ma zbliżyć nas do Boga. Każde jest miłością. Pragnieniem Jej
Serca jest, by każda dusza doświadczyła Bożej miłości, by każda dusza zbliżyła
się do Boga i żyła z Nim. Dlatego Ona jest, dlatego przychodzi, dlatego
przekazuje nam pouczenia, dlatego do świata kieruje orędzia, by Bóg został
uwielbiony w każdym sercu i by każda dusza w Bogu znalazła swoje szczęście i
swoją wieczność. Błogosławi nas, swoje dzieci – W imię Ojca, i Syna, i Ducha
Świętego. Amen.
Zadanie dla dusz oblubienic
Gdy dusza-oblubienica
pragnie uszczęśliwiać swego Oblubieńca pragnie to czynić nieustannie, całą
sobą, swoimi myślami, pragnieniami, swoją postawą, swoimi słowami, całą sobą. W
sposób szczególny pragnie swemu Oblubieńcowi ofiarować serce i chce, aby to
serce było jak najczystsze. Dlatego dusza taka stara się o czystość serca,
czystość ogromną, czystość, którą nawet trudno jest nazwać ludzkim językiem,
ponieważ tej czystości zazwyczaj dusze nie znają. Dusza-oblubienica, ponieważ
kocha, wyczulona jest bardzo na wszystko, co zbliża ją do Boga. Bóg jest Czysty,
Święty, więc i ona pragnie być czystą i świętą. To pragnienie czystości, pragnienie
świętości jest łaską dawaną przez Boga duszy. Wraz z tą łaską dusza zaczyna
rozumieć w swojej codzienności, co jest zapewnieniem czystości, a co niweczy
czystość serca. Ze wszech miar dusza pragnie wielbić Boga czystością swego
serca, Jemu stale to serce ofiarowuje, a jednocześnie widzi jak często zasmuca
Boga brakiem tej czystości. Jeśli dusza-oblubienica otworzy się na łaskę Bożą,
wtedy widzi najdrobniejszy pyłek; wtedy widzi to, czego większość dusz nie
widzi. Ale dzieje się to, ponieważ Bóg dusze, które sobie wybiera pragnie w sposób
szczególny upodobnić do Siebie, a więc chce takiej świętości, jaką jest On sam.
Dlatego daje duszy-oblubienicy poznać, co jest Jemu miłe, a co nie. Czystość
duszy jest wielkim darem Boga, wielkim wyróżnieniem, wielką łaską. Taka
czystość to szczęście, którego zrozumieć na razie nie możemy. To niebywałe
szczęście, gdy Bóg duszę obdarowuje łaską tak czystego serca, pragnieniem
czystego serca, gdy objawia duszy wszystko, najdrobniejszy pyłek, pragnąc, by
ona starała się o doskonałą czystość.
Prośmy,
aby Bóg udzielał nam tej łaski, byśmy zrozumieli, czym jest czystość serca, byśmy
wiedzieli, na czym polega; byśmy każdy brud zauważyli. Módlmy się, by to
zrozumienie, to poznanie było głęboko w nas; nie rozumowo, ale w sercu. Byśmy
zaczęli żyć pragnieniem czystości serca. I by ono było naszą radością, iż możemy
Boga uwielbić samą czystością. Módlmy się, byśmy zrozumieli, czym jest to
niezwykłe powołanie bycia duszą-oblubienicą. Błogosławię was – W imię Ojca, i
Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót