Rozważania

Nr. 86  Dni skupienia w Gietrzwałdzie, oczekiwanie na Ducha Świętego

To najgorętszy
czas przygotowań przed Zesłaniem Ducha Świętego. I przyroda wydaje się też
przygotowywać; czuć, że to już ostatnie chwile. Moi kochani!
Ten czas, dziś i jutro poświęcimy na wzywanie Ducha Świętego, poświęcimy na
otwieranie serc na miłość, która zawładnie sercami, która je przeniknie, która
ożywi, która skłoni serca do jedności. Będziemy rozważać, Kim jest Duch Święty?
Jakie jest Jego działanie? Co czyni? Jaka jest Jego moc? Będziemy zadziwiać
się, zadziwiać się wielką dobrocią, miłością Boga, Który zechciał udzielić
swego Ducha tak marnemu stworzeniu, jakim jest człowiek. Będziemy dziękować
Bogu za Ducha Świętego, za tę obietnicę, która się już realizuje. Będziemy
uwielbiać, aby serca zostały rozradowane w Duchu. Na ten czas
błogosławię was – w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Kazanie
Wszystko, co
wydarza się w naszym życiu jest Bożym zamysłem, jest Jego planem wobec nas,
byśmy mogli doświadczyć Jego miłości, pójść za Nim, byśmy mogli przyjąć
Zbawienie.
Teraz Bóg przygotował ten czas, byśmy mogli przygotować się jak
najlepiej na Zesłanie Ducha Świętego. Zobaczmy, jak pięknie Pan Bóg wszystko
zaplanował. Dał nam te ostatnie chwile, by nasze serca nic nie utraciły, ale by
jeszcze lepiej się przygotowały, by były gotowe. 
Bóg pragnie
dać swojego Ducha.
Co roku Kościół przygotowuje się do tego i przeżywa Zesłanie
Ducha Świętego. Ale czy poszczególne dusze prawdziwie doświadczają działania
Ducha Bożego, doświadczają Pięćdziesiątnicy w swoim sercu, w swoim życiu? Czego
brakuje sercom, aby to, co wydarzyło się w Wieczerniku mogło wydarzyć się
również w każdym z nas? 
Bóg udziela
swego Ducha od samego momentu stworzenia świata.
Nie dał Ducha dopiero w
momencie Pięćdziesiątnicy. To Boży Duch unosił się przecież nad ziemią, gdy
była stwarzana; to Boży Duch pobudzał serca Proroków i Patriarchów, prowadził
naród wybrany. Boży Duch! Nikt inny. Jednak, aby mógł On działać w pełni w
sercach Apostołów, musieli być oni przygotowani do tego. Pomijając już sprawę
uformowania ich serc zanim pojawił się Jezus w ich życiu, przygotowania
wcześniej ich rodzin, rodów, by już w pewnej mierze byli przygotowani, to życie
z Jezusem, Jego męka i śmierć – to były te najwłaściwsze, najlepsze
przygotowania do przyjęcia Ducha Bożego. Przebywanie z Jezusem codziennie,
słuchanie Go, patrzenie na Niego, uczestniczenie w Jego życiu, Jego
działalności chłonięcie całym sobą wszystkiego, co wiązało się z Jezusem – to
przygotowywało serca, to formowało duszę, aby mogła z czasem przyjąć Ducha
Jezusa. 
Jezus stał się
częścią życia Apostołów, żyli z Nim, żyli Nim.
Te trzy lata nie były jeszcze
doskonalą formą, która by uczyniła serca gotowe całkowicie. Ich serca musiały
doświadczyć cierpienia, przejść to cierpienie wraz z Jezusem. Ich serca musiały
przeżyć śmierć Jezusa, a potem Jego Zmartwychwstanie. Ich serca musiały
doświadczyć w tym cierpieniu własnej słabości, własnej nędzy; musiały stanąć
niejako twarzą w twarz z prawdą o sobie samym. Ich serca musiały doświadczyć
własnej małości, zgodzić się na nią, przyjąć z pokorą. Bez tego doświadczenia
nie byliby w stanie przyjąć Ducha Świętego. Dopiero doświadczenie własnej
słabości, niemocy, dopiero doświadczenie prawdy o tym, kim jest tak naprawdę
człowiek, otwiera serce ludzkie na działanie Ducha Świętego. Dusza musi
najpierw z pokorą zgodzić się na to, jaka jest, uznać własną niemoc wobec
wszystkiego, przede wszystkim wobec Bożych oczekiwań. Dusza musi doświadczyć
tego w sobie. To nie jest płytkie stwierdzenie, że jestem słaby, że mam takie
wady; to musi być głęboko przeżyte doświadczone. Bóg często daje duszom takie
doświadczenie. Ale wtedy, kiedy dusza doświadczy boleśnie tego, jak bardzo jest
słaba, tego, jak często upada, a jej upadki są wielkie, wtedy może otworzyć
się, doświadczyć działania Ducha Bożego w takim wymiarze, w jakim doświadczali
Apostołowie. 
Jednak
doświadczenie własnej słabości nie jest gwarancją, że dusza będzie doświadczać
takiej Pięćdziesiątnicy, jakiej doświadczali Apostołowie.
Apostołowie kochali
Jezusa, a ich miłość nie była taką zwykłą ludzką miłością. Oczywiście,
początkowo tak, ale po doświadczeniu śmierci Jezusa i Jego Zmartwychwstania ich
miłość została przemieniona. To było głębokie uczucie, bycie w miłości, jakiej
właściwie trudno teraz szukać, trudno znaleźć wśród dusz. To była głęboka więź
każdego z nich z Jezusem. To było wielkie zakochanie w Bogu. Oni byli
zapatrzeni w Jezusa. Bardzo trudno teraz jest opisywać taką miłość, ponieważ
serca ludzkie w obecnych czasach szczególnie są bardzo zbrukane. To piętno
grzechu tak bardzo dotyka wszystkie serca (również te poświęcone Bogu), że nie
potrafią one zobaczyć, zrozumieć, otworzyć się na tę czystą wspaniałą miłość,
jaką mieli Apostołowie do Jezusa. Ta miłość ukształtowana została zarówno przez
te trzy lata, jak i przez Mękę, przez Śmierć, przez Zmartwychwstanie, przez
przebywanie z Jezusem Zmartwychwstałym. Miłość była formowana przez Jezusa
poprzez nauczanie, poprzez znaki, poprzez całą Jego obecność. To Jego
oddziaływanie na nich całą Jego Osobą w nich formowało miłość. 
Czasem Bóg
daje duszom doświadczenie takiej miłości, głębokiej miłości, która sięga
najgłębszych zakamarków duszy, która sięga samej istoty duszy. Dusza taka czuje
tę miłość bardzo głęboko w sobie.
Cokolwiek się dzieje na zewnątrz dzieje się
tylko niejako po wierzchu tej duszy, nie jest w stanie poruszyć tej miłości,
jej zniweczyć, zmniejszyć. Dusza doświadcza trudności, ale to, co ma w głębi
siebie, to doświadczenie miłości, niesłychanej więzi z Jezusem jest skałą, jest
czymś trwałym, stałym, mocnym. Jednocześnie ta dusza doświadcza miłości czułej,
tkliwej, miłości ogromnie wrażliwej. W tej miłości są wszystkie rodzaje miłości
znanej człowiekowi, a więc jest miłość przyjacielska, miłość oblubieńcza,
miłość matczyna, rodzicielska, miłość współmałżonka. Jest to niezwykła miłość.
Jednocześnie wszystkie te miłości są niczym wobec tej, którą Bóg tak naprawdę
sam złożył w duszy, przygotowując ją, będąc z nią, dotykając ją, towarzysząc
duszy. Dusza taka doświadcza Bożego Ducha, Jego działania. Dusza taka widzi
więcej, słyszy więcej, doświadcza więcej, przede wszystkim dusza ta rozumie
wiele z Bożych tajemnic.
Apostołowie
takiej miłości doświadczali, mieli ją w sobie.
Ich serca były przygotowane.
Każdy dzień, każde wydarzenie było przygotowaniem ich serc do przyjęcia Ducha
Świętego. My również doświadczamy przygotowania. Możemy w swoim życiu zobaczyć
pewne fragmenty analogiczne do tego, co przeżywali Apostołowie. Jako Wspólnota
również doświadczamy zarówno obecności Jezusa, obecności w Sakramencie,
obecności w Jego Słowie, obecności Jego Ducha. Ostatnio w sposób szczególny
doświadczamy jako Wspólnota cierpienia, poszczególne osoby, jak i cała
Wspólnota. Cierpienie staje się naszym udziałem. Nie zawsze rozumiemy, nie
zawsze wiążemy to cierpienie właśnie z takim etapem przygotowującym do Zesłania
Ducha Świętego. Często nie wiążemy tego cierpienia z własną osobą, ze
słabościami i z tym, w jaki sposób przyjmujemy lub nie przyjmujemy Boże Słowo.
Zauważmy, że wśród Apostołów jedynie Jan, choć również przeżył cierpienie,
jedynie on niejako w najmniejszym stopniu został dotknięty tym cierpieniem
przeobrażającym duszę. Dlaczego? Dlatego, że on pozwolił działać Jezusowi, Jego
Słowu, Jego miłości już wcześniej, przez te trzy lata. On najbardziej otworzył
serce i zostało ono przeobrażone, przemienione. Nie znaczy to, że nie cierpiał.
Ale oprócz cierpienia z powodu Męki Jezusa, Jego śmierci, jaką Jan przeżywał,
oprócz takiego cierpienia przeżywanego przez Apostołów, Apostołowie przeżywali
jeszcze inne cierpienie – cierpienie związane z własną słabością, z porzuceniem
Jezusa, ze zdradą. Oni cierpieli, ponieważ doświadczyli tego, kim naprawdę są.
Zobaczyli, iż ta miłość, którą tak bardzo zapewniali Jezusa jest niczym. Jej po
prostu nie ma. Z tym trudno było im się pogodzić. Zobaczyli, że tak naprawdę w
czasie Męki Jezusa oni bali się o siebie, a nie o Jezusa. Tym, co pozwoliło im
powrócić była pokora i wiara w miłość miłosierną Jezusa. Tego zabrakło
Judaszowi. On nie był przez Boga przygotowany na straceńca. Bóg nie zbawia
całej ludzkości kosztem jednego człowieka. Nigdy czegoś takiego nie czyni. On
sam poniósł Ofiarę za każdego.
A więc
zauważmy! To brak otwartości na obecność Jezusa, na Jego naukę, na Jego miłość
sprawia, że Apostołowie doświadczali tak straszliwej męki, cierpienia, nie
mogli wytrwać pod Krzyżem z Jezusem, tylko Jan.
Oni doświadczyli oczyszczenia,
bolesnego doświadczenia. Z pokorą przyjęli i tę świadomość, kim są naprawdę, i
tę, że Bóg ich kocha bez względu na wszystko. Zaufali Bożemu Miłosierdziu. Ich miłość
zaczęła się odradzać, przemieniać. Ich spojrzenie na Jezusa też się zmieniało,
bowiem stali w prawdzie o sobie. Jezus przygotowywał ich do przyjścia Ducha
Świętego przez cały ten czas od swojego Zmartwychwstania. Możemy zobaczyć w
swoim życiu i w życiu naszej Wspólnoty bardzo podobne elementy. Również
potrzebowaliśmy doświadczenia cierpienia i nadal potrzebujemy, aby móc lepiej
zrozumieć całą tajemnicę Boga, Jego miłość, aby tę miłość przyjąć taką, jaką
ona jest, nie taką, jaką każdy z nas ma w swojej wyobraźni. 
Zostało
niewiele czasu. Bóg uznał, że warto ten czas jeszcze przeznaczyć na
przygotowanie naszych serc.
Jak dobry jest Bóg, że daje nam każdą chwilę na to
przygotowanie! Przecież Jezus, gdyby był tylko człowiekiem, widząc
opuszczających Go uczniów po prostu machnąłby na nich ręką. A On tego nie
uczynił, choć tyle dla nich zrobił, a oni się Go wyparli, uciekli. Wydawać by
się mogło, że nic nie skorzystali z tych trzech lat, ale Jezus nie zrezygnował
z nich. Jezus nie rezygnuje z dusz. On je kocha. Jego miłość jest nieskończona,
niezmienna. Tego możemy być pewni. Stąd i dzień skupienia w Gietrzwałdzie, i
Wieczernik przed Zesłaniem Ducha Świętego. 
Niech ten czas
będzie czasem naszego oczekiwania na przyjście Ducha Jezusa.
Wzywajmy Ducha
Świętego! Prośmy, aby przyszedł! Dziękujmy za Bożą miłość, która skłania Boga
do tego, by marnemu stworzeniu, jakim jest człowiek, udzielać samego Siebie,
swego Ducha. Uwielbijmy Ducha Świętego, który jest, działa, w którym my żyjemy,
przebywamy, chodzimy, poruszamy się, oddychamy, który uświęca wszystko i
możliwym czyni nasze życie. Uwielbijmy Ducha Świętego!
Dziękczynienie
Jezu! Miłości
moja! Jesteś moim sercem, jesteś sensem mojego życia. Jesteś tęsknotą i
pragnieniem mojej duszy. Jesteś szczęściem. Jesteś wszystkim, czego pragnę,
Panie mój! Dziękuję Ci, że gościsz teraz w moim sercu, że jesteś, że czuję
Twoją obecność. Moje serce skłania się przed Tobą do samej ziemi. Cała się
Tobie oddaję. Kocham Ciebie Jezu! Wybacz mi, że moja modlitwa jest tak
nieudolna. Ale Jezu patrz na serce. Moje serce mówi więcej. Ono zna inny sposób
okazywania miłości, wyrażania tej miłości. Mój umysł jest ograniczony. Ma
pewien zasób słów i to wszystko. Ale kiedy wprowadzasz mnie Jezu w swoją
rzeczywistość, okazuje się, że to wszystko, co do tej pory uznawałam, że wiem,
że znam, co nazywałam – to wszystko nijak się ma do Twojej obecności, bo Twoja
obecność jest jeszcze czymś innym i niesie ze sobą niewysłowione szczęście,
pokój i miłość. Moje serce rozpływa się w tej miłości, moja dusza obmywa się w
niej. Cała gubię się, nie mogąc niczego powiedzieć. Tak bardzo chciałabym
wyrazić wdzięczność i uwielbienie. Wszystko to, co moje jest niczym wobec
Ciebie obecnego w moim sercu. Dziękuję Ci Jezu! Bądź uwielbiony!
Adoracja
Najświętszego Sakramentu 
(1) 
Jezu! Spójrz!
Zgromadziłam wokół Ciebie Twoje umiłowane dusze. Zapraszam do tej modlitwy
również Apostołów. Pragnę Jezu, byśmy wszyscy razem modlili się i prosili o
Twego Ducha. W Tobie wszystko jest możliwe. Proszę więc, abyś serca wszystkich
dusz przeniósł teraz do Wieczernika. Tam będziemy razem, wszyscy razem prosić o
przyjście Pocieszyciela. Dopomóż Jezu, niech nasze serca będą Tobie posłuszne,
niech otwierają się, niech widzą, wierzą, ufają. Pomóż nam, by serca zapragnęły
otrzymać Twojego Ducha, by zapragnęły doświadczyć Jego działania, by zapragnęły
całe napełnić się Twoim Duchem. Proszę Jezu, pomóż naszym sercom, udziel im
Twojej mocy. Niech Twoja Obecność poruszy je tak bardzo, że same zaczną
wyśpiewywać pieśń uwielbienia.
Jezu Mój! Oto
jesteśmy, Twoje umiłowane dusze. Wśród nich Apostołowie. Razem będziemy modlić
się. Pragniemy Jezu poczuć tę atmosferę, gdy Apostołowie proszą, wzywają,
oczekują. Pragniemy być razem, wszyscy jedno, by mieć w sercach to samo, co
mieli Apostołowie. Chcemy Jezu, tak jak mówisz, jak obiecujesz, żywo
uczestniczyć w życiu Kościoła. Chcemy Jezu wierzyć mocno, gorąco, iż Ty poprzez
swojego Ducha działasz w Kościele. Chcemy otworzyć się na tego Ducha, chcemy,
by w naszym życiu dokonał On wielkich zmian. Chcemy poddać się Jego działaniu,
Jego kierownictwu. Chcemy pozwolić, by Duch Święty poprowadził nas. Dałeś nam
Jezu różne powołania, zadania, tak jak Apostołom, tak, jak Apostołów
przygotowywałeś. Wraz z Tobą i z Twoimi przyjaciółmi przeżywaliśmy Twoją Mękę.
Razem cierpieliśmy ogromnie, gdy złożone zostało do Grobu Twoje Ciało. Razem
czekaliśmy niecierpliwie na Poranek Zmartwychwstania i nasze serca doświadczyły
wielkiej radości. Ukazywałeś się nam. Razem z Apostołami cieszyliśmy się, iż
przychodzisz do nas, że jeszcze nas pouczasz. Ale zacząłeś zapowiadać przyjście
Twojego Ducha – Pocieszyciela na Twoje odejście. Nasze serca poczuły smutek i
niepokój. Teraz pozostały już godziny do wypełnienia się Twoich Słów, a w
naszych sercach jest oczekiwanie, jest ciekawość: jak to będzie? Co uczynisz?
Serca Apostołów nieustannie trwały na modlitwie. My chcemy trwać. Pomnóż nam
zobaczyć oczami duszy mury Wieczernika, poczuć chłód tych murów. Pomóż nam
zobaczyć oczami duszy każdego z Apostołów. Pomóż nam wejść w ich grono i modlić
się. Dopomóż nam Jezu!
Jezu! Jezu,
Mój Zbawicielu! Z Twego boku został zrodzony Kościół, a Ty udzieliłeś
Kościołowi swego Ducha, aby był święty, aby był mocny, aby nie zbłądził, aby
mimo ciągłych ludzkich słabości, które zdają się chwilami nawet niweczyć Twoje
Dzieło, pomimo to, Jezu, Twój Duch nieustannie ożywia Kościół, odradza go i na
nowo powołuje do życia. Twój Duch, Jezu, żyje w świętych duszach. Poprzez nie
Kościół zostaje ubogacony. Poprzez Twojego Ducha napełnia się mądrością. Twój
Duch w tych świętych duszach objawia wszystkim Twoje tajemnice, przypomina o
Tobie, Twoich przymiotach, ukierunkowuje myślenie, pokazuje, jaką trzeba iść
drogą, przestrzega, byśmy nie upadali. Twój Duch, Jezu, jest Mądrością
Kościoła. Twój Duch jest jego Siłą, jego Mocą. Twój Duch jest jego świętością.
Twój Duch jest życiem Kościoła, tchnieniem każdej duszy w Kościele. Twój Duch,
Jezu, jest wiecznością dla każdej duszy. Uwielbiamy Ciebie Jezu! Uwielbiamy
Ciebie Duchu Święty!
Twój Duch jest
w stanie przezwyciężyć wszelką ludzką słabość, jest w stanie rozwiązać
wszystkie problemy. Twój Duch jest mądrością, która wie, co i jak czynić.
Apostołowie
doświadczyli wielkiej niemocy, doświadczyli ogromu swojej słabości,
doświadczyli wielkiego strachu, doświadczyli wielkiego cierpienia. W pewnym
momencie wydawało im się, że wszystko, czym żyją zostało utracone, nie powróci.
Kiedy po Zmartwychwstaniu i Twoim Wniebowstąpieniu pozostali sami, zdawali
sobie sprawę, że są słabi, że jest ich garstka, że nie posiadają mądrości,
wykształcenia, aby sprostać Twoim oczekiwaniom. A Ty im powiedziałeś: „Idźcie i głoście na cały świat”. Oni
nadal doświadczali swej słabej ludzkiej natury, zdawali sobie sprawę ze swoich
ułomności. To prawda, w sercu mieli Twoją miłość, w sercu kochali, w sercu było
doświadczenie życia z Tobą, ale nadal nad tym doświadczeniem, tym pięknem
górowała świadomość ich własnej ludzkiej słabości, ograniczoności, niemocy.
Widzisz Jezu
również i nasze serca, również i naszą ludzką słabość. Widzisz ten brak wiary w
Twoje działanie, brak wiary w możliwość takiego działania Twojego Ducha, jak to
miało miejsce wśród Apostołów. Widzisz stan naszych serc, widzisz jak bardzo są
poróżnione, widzisz jak bardzo są poranione. Widzisz, jak nie potrafią się
przełamać, by podejść do drugiej osoby, by porozmawiać. Widzisz, jak bardzo
cierpią, jak bardzo są przygnębione różnymi problemami i chorobami. Widzisz,
jak dużo w tych sercach jest bólu, jak bardzo są wycofane, jak bardzo są
ostrożne. Nie potrafią otworzyć się i z odwagą rzucić się w Twoje objęcia.
Widzisz, wszystkie uprzedzenia, widzisz jak bardzo to, co wypowiadane jest
głośno ustami różni się od tego, co jest w sercach. Widzisz brak miłości,
wzajemnego zrozumienia, brak życzliwości. Ty widzisz to Jezu! Widzisz jak
bardzo serca nie potrafią zaakceptować drugiej osoby i faktu jej słabości.
Widzisz Jezu, jak bardzo serca widzą drzazgę w czyimś oku, a w swoim belki nie
widzą. Ty to wiesz! Widzisz jednocześnie Jezu, to dzieje się z pragnieniem, by
jednak doświadczyć tego, co było udziałem Apostołów, pierwszych chrześcijan.
Widzisz w sercach pragnienie prawdziwej wiary, prawdziwej miłości. Widzisz to
pragnienie, by odpowiedzieć na Twoje wskazania, pouczenia, oczekiwania. I to
widzisz Jezu! Widzisz również, jak bardzo ta sytuacja w Wieczerniku jest
podobna do naszej sytuacji dusz maleńkich. To jest ta sama sytuacja, te same
ludzkie słabości, te same pragnienia, to samo oczekiwanie, ta sama miłość.
Prosimy Ciebie, abyś dał nam swojego Ducha, byś serca wypełnił swoim Duchem.
Prosimy, przyjdź Duchu Święty!
Ty Duchu
Święty jesteś obecny od zarania dziejów. Ty opasywałeś ziemię i ją stworzyłeś.
Ty dawałeś życie poszczególnym stworzeniom, Ty dałeś życie człowiekowi. Ty
poprowadziłeś całą ludzkość do najważniejszego momentu w historii – do Narodzin
Jezusa. I Ty dalej poprowadziłeś – aż do Jego śmierci i Zmartwychwstania. Ty
Duchu Święty nieustannie prowadzisz Kościół święty i będziesz to czynił aż do
końca czasów. Wiemy, wierzymy i ufamy, że Ty będziesz nieustannie odradzał
Kościół, a w nim dusze i nie pozwolisz, by zło znowu zniweczyło to, co czynił
Jezus. Wiemy i ufamy, że choćby największe burze, to Twój Kościół, którego Ty
jesteś największą Mocą, ostoi się. Ty jesteś Jednością w Kościele, Ty jesteś tą
Jedyną Drogą, przez którą przeprowadzasz Kościół. Ty jesteś Jednością dusz, a
więc jesteś również Jednością dusz tej Wspólnoty. Ty jesteś Odrodzeniem dusz,
Uzdrowieniem. W Twojej mocy jest ożywić każdą najmniejszą duszę, w Twojej mocy
jest umocnić to, co tak słabe. W Twojej mocy jest nakłonić serca do miłości, w
Twojej mocy jest otworzyć serca i nakłonić je do przyjęcia Twoich łask. W
Twojej mocy jest uczynić to, iż nasza Wspólnota będzie silna Tobą, silna
jednością, silna miłością. W Twojej mocy jest, by otworzyły się dusze na Twoją
mądrość, na Twoje światło, aby poszły za tym światłem. W Twojej mocy jest, by
każda dusza w końcu przestała kręcić się wokół samej siebie, a zaczęła iść za
Tobą. W Twojej mocy jest pokonać wszelkie nasze słabości, naszą ludzką nędzę,
byśmy przestali nieustannie burzyć to, co budujesz; byśmy przestali niszczyć
to, co Boże, również w nas; byśmy przestali zeszpecać to, co czynisz w nas
pięknem. W Twojej mocy jest zdjąć bielmo z oczu dusz najmniejszych, aby
przejrzały. W Twojej mocy jest pokonać wszelką słabość, wszelkie zło, które
jeszcze panoszy się pośród nas. W Twojej mocy jest dokonać zwycięstwa miłości w
naszych sercach, abyśmy potrafili patrzeć na siebie z miłością, abyśmy
przestali widzieć tak jak w krzywym zwierciadle; abyśmy patrzyli przez pryzmat
tej miłości, a nie przez pryzmat naszych słabości. W Twojej mocy jest przestać
myśleć o sobie. W Twojej mocy jest dokonać przemiany naszych serc, abyśmy
przestali widzieć tylko siebie. W Twojej mocy jest pokonać nasze aspiracje,
nasze ambicje, naszą pychę i zarozumiałość. W Twojej mocy jest zjednoczyć nasze
serca. Przyjdź Duchu Święty!
Potrzebujemy
bardzo tej mocy z wysoka. Bardzo potrzebujemy Twojej Obecności, Twojej miłości,
Twojej mądrości. Potrzebujemy Twego Ducha, który będzie ożywiał nas i
prowadził. Teraz jesteśmy niczym martwi. Teraz Jezu, teraz wydaje się, że życie
w nas zamiera, teraz wydaje się, że nie jesteśmy zdolni do niczego. Prosimy
Cię, abyś dał nam swojego Ducha. Prosimy Cię, abyś jeszcze nas przygotował na
przyjście Ducha Świętego. Prosimy Cię, pomóż nam wejść w tę duchową
rzeczywistość Wieczernika. Prosimy Cię, pomóż nam otworzyć się na obecność
Apostołów. Prosimy Cię, pomóż nam włączyć się w modlitwę, która wybrzmiewa w
ich sercach. Prosimy Cię, pomóż nam połączyć się z nimi i z sobą nawzajem, by
była to jedna wielka modlitwa. Prosimy Cię, pomóż nam! Daj Aniołów swoich, daj
swoich Świętych, by wraz z nami modlili się, prosząc o przyjście Ducha
Świętego. Prosimy Cię, pomóż nam, bo sami nic uczynić nie możemy, bo sami tak
naprawdę nie władamy naszymi sercami. Nasze słabości nami władają i naszymi
sercami. Pomóż nam wyzwolić się z samych siebie, byśmy żyjąc Tobą, Twoim Duchem
mogli wypełniać wolę Twoją i dążyć do zjednoczenia w wieczności. Prosimy Cię,
pomóż nam! Daj nam swojego Ducha!
Pragniemy
Jezu, nieustannie prosić Ciebie o Twojego Ducha. Chcemy przez całą noc otwierać
nasze serca i wołać: Duchu przyjdź! Chcemy
całymi sobą zapragnąć Ducha Świętego. Chcemy cali otworzyć się na tę
rzeczywistość duchową, którą wierzymy pragniesz i przed nami otworzyć. Chcemy
Jezu, przygotować serca, aby nic z Twoich łask nie zostało przez nas utracone.
Pragniemy Jezu przyjąć wszystko, co zechcesz nam dać w Twoim Duchu. Prosimy,
abyś pobłogosławił nas na czas przygotowań, czas otwierania się na Twojego
Ducha, na czas modlitwy, gdy będziemy nieustannie prosić, wołać, przyzywać,
błagać Ducha Świętego. Pobłogosław nas Jezu.
Wprowadzenie w drugi
dzień
Dzisiaj Matka
Boża tak szczególnie pragnie zaprosić wszystkich nas do swojego Serca, byśmy w
Jej Sercu mogli oczekiwać przyjścia Pocieszyciela, byśmy wraz z Nią mogli Go
wzywać, byśmy w Jej Sercu doświadczali umiłowania Trzeciej Osoby Boskiej, byśmy
w sercu Maryi doświadczyli tego, Kim jest Duch Święty, jak dusza oddana Duchowi
Świętemu, żyje, kocha i jednoczy się z Bogiem. Ona pragnie pociągnąć nasze
serca ku wielkiemu umiłowaniu Ducha Świętego, aby był dla nas Kimś ważnym, aby
był Osobą. Aby dusze niejako na równi doświadczały obecności każdej z Osób
Boskich, by Duch Święty nie był Kimś odległym, Kimś obcym, niezbyt realnym, ale
byśmy zdali sobie sprawę, iż jest On tak samo obecny, realny, żywy jak Bóg
Ojciec i Syn. A życie Ojca i Syna ujawnia się, przejawia, objawia w Duchu. My
starajmy się otwierać serca, przyjmować i iść razem z Maryją. Starajmy się
swoje serca poprowadzić zgodnie z modlitwą. Niech serca swoim oddaniem,
posłuszeństwem, otwartością, uwielbią Ducha Świętego. Na ten czas błogosławię
was – w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Adoracja
Najświętszego Sakramentu
  (2) 
Kłaniam Ci
się, Jezu, do samej ziemi! Z wielką radością pragnę przebywać przy Tobie i
wpatrywać się w Ciebie. Ukochałeś mnie wielką miłością i moje serce uzdolniłeś,
by tą samą miłością odpowiedziało Tobie. Zjednoczyłeś nasze serca, uczyniłeś
jednym. Twój Duch przenika mnie. Pokochałam, jak żaden człowiek na świecie,
pokochałam Ciebie, pokochałam całą Trójcę Świętą. Można powiedzieć, że od
początku mego istnienia byłam w Tobie, z Tobą złączona. W niepojęty sposób,
wiadomy tylko Bogu, od samego poczęcia, moja dusza była w Bogu złączona z
Ojcem, Synem i Duchem. I uformowałeś mnie, Boże w łonie mej Matki. I
kształtowałeś moją duszę Sam, chociaż za pośrednictwem różnych osób. Twój Duch
Ojcze, Twój Duch Synu towarzyszył mi, był w moim życiu, w moim Sercu, w mojej
duszy. Zawładnąłeś mną Duchu! Już jako małe dziecię poddałam się Twemu
prowadzeniu. Dzięki Twojej łasce przyjmowałam to prowadzenie jako rzecz
naturalną. Twoje prowadzenie mojej duszy, to zjednoczenie z moją duszą było
czymś naturalnym; czymś, co było wpisane we mnie, nieodłączne ze mną. Twoja
łaska sprawiła, że nie musiałam się tego uczyć, że nie musiałam o tym słuchać,
to było moim życiem. Twój Duch, Panie, nieustannie przenikał moją duszę, a ona
szła za najlżejszym poruszeniem Twoim, za najmniejszym Twoim wołaniem.
Wyczuwałam każde Twoje tchnienie, każdą Twoją myśl i byłam im posłuszna. Kiedy
Anioł przyszedł zwiastować mi tę niesłychaną wieść, iż pocznę Syna – Bożego
Syna – Twój Duch objął mnie, ogarnął i jeszcze bardziej zespolił mnie z Tobą. W
moim umyśle i w moim sercu nie było rozgraniczania: oto Bóg Ojciec, oto Duch; w
moim sercu byłeś jedno: Ojcze, Synu i Duchu. I dałeś mi zrozumienie troistości
twojej natury. Rozumiałam moją relację – relację mojej duszy do Ojca i relację
mojej duszy do Syna i do Ducha. Dzięki Twojej łasce żyłam w zjednoczeniu z
Bogiem, z Trójcą Świętą. Poślubiona Bogu, prowadzona przez Ducha, zjednoczona z
Synem doznawałam życia prawdziwie Bożego w sobie. A teraz pragnę, abyś udzielił
tego życia również duszom najmniejszym. 
Dlatego Matka
Boża zaprasza nas, swoje dzieci, do Matczynego Serca. W Jej Sercu możemy
doświadczyć Bożego życia. Ona chce, byśmy w Jej Sercu spędzili ostatnie chwile
przed przyjściem Pocieszyciela, abyśmy w Jej Sercu mogli zrozumieć, odczuć,
czym jest to zjednoczenie z Bogiem, to poddanie się całkowite Jego prowadzeniu.
Aby tak się stało trzeba wyłączyć swoje myślenie, swój umysł, swoją ludzką
mądrość, trzeba otworzyć serce. Wszystko jest łaską, a więc i życie z Bogiem w
zjednoczeniu jest łaską, szczególną łaską. Ale Bóg zaprosił nas tutaj, by tej
łaski nam udzielić. Nie po to stworzył człowieka, aby doświadczał
przygnębienia, nicości i śmierci, ale po to, aby obdarzać życiem swoim. 
Czym jest to
życie? Jest niewysłowionym pięknem; czymś, czego dusza nie potrafi nawet sobie
wyobrazić. Wszystko to, czego zaznają dusze za życia na ziemi, choćby
najpiękniejsze doznania, przeżycia – wszystko to jest jedynie namiastką
zapowiedzi tego piękna i tego życia, które Bóg przygotował nam w wieczności. A
to nie znaczy, że tu na ziemi nie możemy przeżywać przedsionków Nieba. Więc
Maryja zaprasza nas, zbliżmy się do Niej i pozwólmy objąć się Jej ramionami.
Dajmy Jej to przyzwolenie. W swoim sercu wyraźmy pragnienie, aby nas
przygarnęła i włączyła w życie swojego Serca. Poprośmy, by Bóg udzielił nam tej
łaski. Maryja wprowadza nas, swoje dzieci, w swoje życie – w życie z Bogiem, w
swoje zjednoczenie z Trójcą Świętą, w tę Miłość, która przyszła z wysoka,
całkowicie Maryję wypełniła i teraz rozlewa się na cały świat. Niech nasze
serca ukorzą się przed Bogiem, przed Jego wielkim Majestatem. Niech nasze serca
oddadzą Mu cześć, niech składają hołd Bogu Najwyższemu, niech wyrażą
pragnienie, by należeć do Niego, być tylko Jego. 
Życie Matki
Bożej właśnie tak się rozpoczynało: oddaniem, całkowitym powierzeniem Siebie
Bogu. Gdy dusza to czyni, Bóg poprzez swego Ducha prowadzi duszę. Ona nie
zawsze musi być tego świadoma, że jest prowadzona przez Ducha, ale poddaje się
temu prowadzeniu. Jakże często święte dusze to prowadzenie uważały za coś
normalnego, nie wiedząc o tym, iż jest to dla nich wyróżnienie, bowiem inne
dusze tego nie zaznają. A więc przyjmijmy to, iż Bóg prowadzi nasze dusze
oddane Jemu przez swego Ducha. W swoim sercu przyjmijmy Zwiastowanie, a więc
Narodzenie Jezusa i Jego życie, by i w nas była cała pełnia Trójcy, pełnia Jego
życia. Życie Maryi było życiem z Bogiem, z Trójcą Świętą; nie tylko z samym Jezusem,
czy z samym Ojcem, ale z całą Trójcą. Przyjmijmy tę Miłość, która łączy Ojca i
Syna. Niech ta Miłość tak potężna, tak wielka i nas obejmie i wypełni. Niech ta
Miłość nas przemieni, nasze serca, dusze, całą naszą istotę. Często dusze
rozumieją życie Ducha Świętego jako odrębne życie, odłączają Go od Trójcy
Świętej. A przecież Duch jest nieodłączny z Ojcem i Synem, stanowi z Nimi
jedno. Jest Miłością Ojca i Syna, jest tchnieniem Ich życia, Ich świętości,
mądrości. 
Panie mój!
Pozwól, choć w małej cząstce zrozumieć sercem to Twoje życie w nich. Poprzez
Twego Ducha, proszę, wypełnij miłością, bo przecież Duch Święty to Miłość Twoja
skierowana do Syna, skierowana do ludzi, do całego stworzenia; miłość, która
jest życiem, która jest mocą; miłość, która jest uzdrowieniem i oczyszczeniem;
miłość, która jest wszystkim w Tobie. Kto posiada tę Miłość, posiada Ciebie i
Ty żyjesz w nim. A Twoje życie, jakże cudowne, promienieje na innych, na świat,
na otoczenie. Tam, gdzie Ty jesteś – wszystko się odradza; tam, gdzie Ty jesteś
– wszystko jest uświęcane; tam, gdzie Ty jesteś – wszystko jest uzdrawiane. O
Panie Mój! Niech Twoja Miłość ogarnie te serca i porwie je do zjednoczenia z
Tobą, do życia w Tobie, do poddania się Twemu prowadzeniu. Niech serca
wyśpiewują hymn uwielbienia. Niech serca śpiewają niczym Aniołowie. Niech serca
całkowicie w Tobie się zanurzą, w Tobie zatoną i w Tobie znikną.
Panie nasz!
Dziękujemy Ci za to, że dajesz przedsmak działania Twojego Ducha; za to, że
nasze serca troszeczkę się otwierają; za to, że zaczynają pragnąć. Dziękujemy
Ci za ten delikatny dotyk Twój. Prosimy, abyś pobłogosławił nas. A Twoje
błogosławieństwo, by utrwaliło to, czego dokonałeś już tutaj teraz, aby jeszcze
bardziej otworzyło nas na Twoją Obecność i Twoje działanie. Aby sprawiało, że w
naszym sercu z każdą chwilą, z każdą sekundą będzie wzrastało to pragnienie
Ducha Świętego, to oczekiwanie; będzie wzrastała niecierpliwość, tęsknota.
Prosimy, byś modlił się już w nas teraz wzywając Ducha przez cały dzień. Gdy
jutro staniemy przed Tobą razem jako Wspólnota, abyśmy byli gotowi, aby nasze
dusze były gotowe, otwarte szeroko, kochające i spragnione Ciebie. Pobłogosław
nas Jezu.
Przygotowanie do
konferencji
Serce Maryi ze
wszystkich ludzkich serc najpełniej doświadczyło i doświadcza zjednoczenia z
Bogiem.
Na ziemi, kiedy Ona żyła w najdoskonalszy sposób było prowadzone przez
Ducha. Bóg uczynił Jej duszę doskonałą, dlatego by mogło dojść do takiego
zjednoczenia. Ale do takiego zjednoczenia z całą Trójcą Świętą, do takiego
prowadzenia przez Ducha, do takiego zrodzenia Jezusa w duszy, do zaślubin z
Bogiem powołana jest każda dusza. Każda w wymiarze, jakim Bóg przeznaczył, a w
wieczności w sposób doskonały – do zupełnego i całkowitego zjednoczenia z
Bogiem, by przemienić się zupełnie w Niego, zniknąć w Nim.
Bóg tak
stworzył duszę, by mogła poddawać się prowadzeniu Bożemu; tak ukształtował
duszę, by mógł Sam w tej duszy zamieszkać.
Tak ukształtował, by człowiek,
dzięki tej duszy mógł żyć życiem duchowym, by mógł dzielić życie ziemskie z
życiem ducha; choć jest istotą cielesną, by mógł przekraczać granicę
nieskończoności, granicę tak trudną do zrozumienia, do zobaczenia. A jednak Bóg
do tego powołał człowieka, do tego stworzył, dał odpowiednie predyspozycje. Sam
jest Duchem, jest Miłością, jest wiecznym szczęściem. Jedynym powodem
stworzenia człowieka było to, by dzielić się tym szczęściem i miłością z
człowiekiem. By mogło być to realne, stworzył takim człowieka, by pomimo swojej
cielesności mógł swoją duszą, swoim duchem jednoczyć się z Bogiem i trwać w
Bogu, żyć z Nim, by mógł przyjąć Boże życie. 
Tak więc to,
czego doświadczyli Apostołowie nie jest czymś tylko przeznaczonym dla nich, nie
było też tylko przeznaczone dla pierwszych chrześcijan, czy tylko dla wielkich
świętych.
To życie duchowe, życie w Duchu jest przeznaczeniem każdej duszy, a
Tajemnica Zesłania Ducha Świętego ma być dostępna dla każdego. Przyjście Ducha
– zarówno podczas Pięćdziesiątnicy, jak i podczas Chrztu św., jak i podczas
Bierzmowania, każdego roku, kiedy Kościół przeżywa na nowo Zesłanie Ducha
Świętego – przyjście Ducha ma ożywić w duszy to, co Bóg stworzył od początku;
co Bóg dał, złożył w duszy od początku. To nie jest pierwszym składanym darem
przez Boga w duszy. Dusza dary, łaski, możliwość życia duchowego, głębokiego ma
dane od samego początku. Duch przychodząc w Pięćdziesiątnicę pragnie to, co
złożone ożywić, pragnie wydobyć na zewnątrz. Chce tak poruszyć duszę, by ona
rozpoczęła swój śpiew miłości ku Bogu – prawdziwy, żywy śpiew miłości, by jej
życie stało się tym śpiewem miłości i chwały dla Boga, by mogła w końcu
prawdziwie żyć. A prawdziwe życie to życie w Duchu, to życie z Bogiem.
Zazwyczaj
ludzie nie wiedzą lub też nie wierzą, że Bóg w nich złożył różne dary.
Widzą te
dary u świętych, widzą te dary u pierwszych chrześcijan, natomiast nie wierzą,
że w nich samych są dokładnie te same dary i że w nich ten sam Duch pragnie
działać. Nie pozwalają poprzez ten brak wiary na Boże działanie, a Bóg nie
będzie zniewalał. Dlatego też przeżywanie, co roku przez Kościół, uroczystości
Zesłania Ducha Świętego ma pomóc duszom otworzyć się na tę tajemnicę, ma pomóc
otworzyć się na Ducha, przyjąć dary. Postarajmy się i my uwierzyć, przyjąć, by
rozpocząć nowe życie, prawdziwe życie. Niech serca dusz najmniejszych otworzą
się na to niezwykle, piękne działanie Boże w nich i na to wszystko. Na ten czas
przygotowywania serc błogosławię was – w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Amen.
Konferencja
Rzeczywistość
Ducha Świętego jest dana każdemu człowiekowi.
Każdy człowiek otrzymał od Boga
przeróżne dary. Bóg tak stworzył człowieka, dusze ludzką, by człowiek mógł żyć
z Bogiem. I chociaż człowiek jest cielesny i żyje w świecie materialnym, to
jednak jego dusza ma predyspozycje do życia w świecie duchowym. Było to od
samego początku zamysłem Bożym, by stworzyć człowieka, z którym mógłby dzielić
swoją miłość, swoje szczęście, swój pokój, by człowiek mógł zjednoczyć się z
Bogiem tak bardzo, aby żyć w Bogu. 
Te wyrażenia:
„życie w Bogu”, „zjednoczenie z Bogiem” stały się bardzo powszednie dla nas i
każdy z nas podkłada pod to swoje własne rozumienie.
Tak naprawdę to
zjednoczenie z Bogiem, życie w Bogu ma o wiele głębszy wymiar, głębsze
znaczenie. Obejmuje całą istotę człowieka wprowadzając w niezwykły wymiar
Boskości. Każdy z nas ma jakieś rozumienie, Kim jest Bóg. Ale to rozumienie
jest niczym wobec tego, Kim On naprawdę jest, jaki jest naprawdę. Jego Byt,
Jego Istota przewyższają wszystko cokolwiek człowiek widzi, poznaje, cokolwiek
jest w stanie sam zbudować, skonstruować, wymyślić. Patrząc na stworzony świat,
można zachwycić się złożonością, pięknem; można zachwycić się mądrością, z jaką
jest stworzony, rozmachem, wielkością. Można pomyśleć, iż prawdziwie Ktoś
Wielki musiał stworzyć tak nieskończony, wydawać by się mogło, świat (ziemia
jest maleńką w kosmosie). A jednak Bóg przewyższa wszystko. Wszystko to, całe
stworzenie, cały świat jest maleńki wobec Boga i wszystko znajduje się w Jego
wnętrzu. Jak mały musi być człowiek, skoro cały wszechświat jest niczym wobec
nieskończoności Boga. A jednak Bóg stworzył człowieka, by go obdarzyć samym
Sobą, swoim życiem, tym wszystkim, co stanowi życie Boga. 
Patrząc na
życie Jezusa, na to, czego dokonywał, już powinniśmy zachwycić się
obdarowaniem, ponieważ to wszystko jest udziałem naszych dusz.
Ta moc, mądrość,
świętość, czystość, dar uzdrawiania, wszystko – wszystko to Bóg dzieli z
człowiekiem. Po to go stworzył. By człowiek mógł, pomimo swojej cielesności,
łączyć się z Bogiem i przyjmować dar życia Bożego, Bóg dał człowiekowi duszę. W
tej duszy zamieszkał. A więc życie Boże, wszelkie dary Boże, przymioty Boże są
niejako w zasięgu twojej ręki, bo Bóg zamieszkuje twoją duszę. Od samego
początku Bóg złożył w tobie wszystko: wszelkie łaski i wszelkie dary, oczywiście
dając każdemu to, co będzie mu i za życia na ziemi potrzebne do dążenia ku
doskonałości i do zjednoczenia w wieczności. Patrząc na różnorodność świata,
który nas otacza, możemy wierzyć, że ta różnorodność jeszcze większa jest w
naszych duszach i to, że Bóg dał nam różne dary. W zależności od naszego
powołania wcale nie oznacza, ze jesteśmy biedniejsi. 
Patrząc na
przyrodę, jaka jest różnorodność chociażby świata roślinnego i różnorodność
świata zwierzęcego.
A to wcale nie znaczy, że różnorodność jest mniejsza w
świecie roślinnym, bo rośliny nie są zwierzętami i nie mają tych cech. Gdy
botanicy zagłębiają się w świat przyrody, stwierdzają, że jeszcze wielu roślin
nie odkryto, że jeszcze nie zrozumiano wielu rzeczy i zjawisk. Tak samo i w
duszach. W różnych duszach Bóg składa różne swoje dary, ale tych darów jest
mnóstwo. W momencie Chrztu św. te dary mamy w swoich duszach. W momencie
bierzmowania Bóg niejako odnawia to, co w nas złożył. 
Co roku
Kościół przeżywa Zesłanie Ducha Świętego.
Jest to wielka mądrość Boża w tym, że
Kościół przeżywa cyklicznie różne wydarzenia, tak ważne z życia Jezusa, z życia
pierwszych chrześcijan, bo Duch może pobudzać nasze dusze, odradzać je. A
jednak współcześnie nie widać takiego działania Bożego Ducha, jak było to
chociażby za Apostołów. Brak wiary i brak miłości – podstawowa przyczyna.
Wczoraj mówiliśmy o tym zakochaniu się w Jezusie, o tym umiłowaniu niezwykłym
przez Apostołów. Oni kochali i oczekiwali. Oni pragnęli, tęsknili za Jezusem.
Ponieważ obiecał Pocieszyciela, więc tęsknili za Pocieszycielem i czekali na
Niego. To, że w momencie przyjścia Ducha Świętego zaczęli mówić chociażby
różnymi językami, to, że nagle posiedli mądrość wcale nie znaczy, że dopiero
wtedy Bóg im to wszystko dał. To wszystko Bóg składa w duszy na początku, gdy
ją stwarza, bo od początku Bóg predysponuje duszę do głębokiego życia
duchowego. Możemy zobaczyć to w życiu różnych świętych, którzy niekoniecznie na
początku wzrastali w wierze. Oni nieraz zetknęli się z wiarą dopiero w którymś
roku swego życia, a jednak ich dusze były predysponowane. Kiedy wracają
pamięcią do tych przeszłych lat stwierdzają, że już od samego początku Bóg ich
prowadził, że oni doświadczali obecności Boga, tylko nie uświadamiali sobie, że
to Bóg, że to On tak prowadzi.
W każdym z nas
Bóg uformował duszę jako swoją świątynię.
W każdym z nas od momentu poczęcia
zamieszkał Bóg. W momencie Chrztu św. dokonało się przyjęcie na łono Kościoła,
to jak gdyby zrodzenie nowe do życia w Kościele, do prawdziwego życia w
zjednoczeniu z Bogiem. Dary złożone w duszy, dary Boże, przeróżne dary od
samego początku są w nas. Duch Jezusa od samego początku chce prowadzić, chce
pouczać, chce każdą duszę zbliżać do Boga. 
Pięćdziesiątnica
miała ogromne znaczenie i ma to znaczenie nadal. Jest to kolejna łaska dana
przez Boga.
Ponieważ te dary, które Bóg w każdym z nas złożył w momencie Pięćdziesiątnicy
przez działanie Ducha mogą zostać niejako uaktywnione. Pobudzone zostaje serce,
otwarta dusza i te dary zaczynają w nas żyć, jeśli pozwolimy na to, jeśli damy
pozwolenie Bogu. Ważnym jest, aby uświadomić sobie, że każdy obdarowany jest
przez Boga; nie tylko wielcy święci, nie tylko Apostołowie, pierwsi
chrześcijanie. Każdy człowiek! Bo te dary pomagają duszy do kroczenia ku
świętości, pomagają zbliżać się do Boga, ponieważ Bóg każdego kocha, każdemu
dary daje. W każdym zamieszkał, aby w głębi serca szeptać mu wprost do ucha o
miłości, o swoim wielkim pragnieniu zjednoczenia z duszą. Zatem
Pięćdziesiątnica – Zesłanie Ducha Świętego – jest wydobyciem z duszy tego, co w
niej jest od samego początku. A dusza musi się do tego przygotować. Zobaczmy,
Apostołowie się do tego przygotowywali. I nas Bóg do tego przygotowuje.
Największym
darem jest Dar Miłości.
Kto posiada ten dar, kto otwiera się na ten dar, ma już
wszystko. Prośmy przez ten czas, który jeszcze pozostał o łaskę otwarcia się,
otwarcia serca, otwarcia duszy na Boże działanie; o łaskę otwarcia się na to,
co jest w duszy. Dary nie przychodzą z zewnątrz, nie spadają na duszę. One są w
duszy. To Duch je pobudza, porusza, to Duch otwiera i pozwala tym darom
objawiać się, by poprzez dary dusza pełniej uwielbiła Boga; by poprzez dary
mogła żyć dla Boga i swoim życiem świadczyć o Jego miłości. Te dary są po to,
by dusza mogła prawdziwie zjednoczyć się z Bogiem, by mogła do tego dążyć, by
miała siły. 
Często dusze,
które dopiero rozpoczynają swoją drogę inaczej traktują dary Ducha Świętego,
sądząc, że są dane im, dla nich samych, sądząc, że są dowodem ich świętości i
doskonałości.
Apostołowie nie byli doskonali. Dary, które otrzymali pomagały im
doskonalić się i się uświęcać. Nie świadczyły o Apostołach, dary świadczyły o
Bogu. Darami dusza ma uwielbić Boga, a nie wzrastać w swoją pychę. Darami ma
służyć, darami ma żyć dla Boga Tylko wtedy, gdy dusza pragnie Boga, samego
Boga, dary te mogą w sposób doskonały posłużyć jej do wypełnienia woli Bożej.
Jeśli natomiast dusza dary Boże traktuje jako drogę dla swojej chwały, nie
wzrasta, ale upada. A i Bóg dla ratowania tej duszy często te dary znowu jakby
zamykał. 
Módlmy się o
wielką miłość w naszych sercach i wielką otwartość.
Módlmy się o wielką wiarę.
Prośmy, by Bóg poruszył nas, nasze dusze, byśmy mogli tym, co w nas złożone jak
najlepiej służyć Bogu, świadczyć o jego miłości i Go uwielbić. Na czas tych
ostatnich chwil przygotowania do wylewu Ducha Świętego, błogosławię was – w
Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Zakończenie dni
skupienia
Wieczernik
niech będzie czasem oczekiwania na Ducha Świętego, przywoływania Go, czasem
otwierania serc, czasem uwielbienia. Niech będzie też czasem uświadomienia
sobie, w jaki sposób Bóg stworzył człowieka i wyposażył jego duszę, by mogła
jednoczyć się z Bogiem. Przeżyjmy ten czas w Sercu Maryi. Miejmy świadomość, że
Ona nas zaprasza i w Jej Sercu wszystkich zbiera i w Swym Sercu wszystkich
gromadzi. 
Podczas
spotkania w Wieczerniku, gdy Maryja modliła się razem z Apostołami, Duch Święty
zstąpił poprzez Jej duszę. Te ważne wydarzenia dla całej ludzkości, Bóg
dokonywał wybierając duszę Maryi. Przyszedł na świat poślubiając Jej duszę.
Pozwolił Jej duszy uczestniczyć w całym Dziele Zbawczym. A później Duch Jezusa
przyszedł poprzez Jej duszę do Apostołów. Człowiek potrzebował Pośrednika,
ponieważ sam nie byłby zdolny do przyjęcia tak niezwykłego daru. Bóg posłużył
się Maryją, Jej duszą, zjednoczeniem Jej duszy z Duszą Jezusa, zjednoczeniem z
całą Trójcą Świętą, by zstąpić na Apostołów, by nieustannie zstępować na
Kościół, by być obecnym w życiu każdej duszy. Daje nam Pośredniczkę. Można by
rozważać długo, czym jest to pośrednictwo. Ale wystarczy teraz ta jedna rzecz.
Bóg dał Maryi łaskę. Uczynił Maryję Pośredniczką właśnie w tym niejako
przekazaniu nam Ducha, w zgromadzeniu nas w swoim Sercu, byśmy w Sercu Maryi
mogli doświadczyć działania Bożego Ducha. Poprzez Jej Serce byśmy mogli otworzyć
się na Ducha Świętego.
To, co było wczoraj i dzisiaj należy poprzez cały Wieczernik przekazać,
wspólnie modląc się, dziękując Bogu i wielbiąc Go, wspólnie prosząc Ducha
Świętego, świadomie przygotowując się do jutrzejszego dnia. Na czas tej posługi
błogosławię was – w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót