Rozważania

Nr. 99  Tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5,43-48)

Bóg uzdolnił człowieka do miłości.
Stwarzając go, usposobił do tego, by kochać drugą osobę, samego Boga i całe
stworzenie; uczynił serce ludzkie zdolnym do tego miłowania. Jednak człowiek
pod słowem miłość zazwyczaj rozumie
zwykły, ludzki wymiar kochania, czyli: miłość w rodzinie – w małżeństwie, do
dzieci, do rodziców; miłość przyjacielską, miłość do ojczyzny. Zazwyczaj to przychodzi
na myśl, kiedy mowa jest o miłości. I zwykle człowiekowi wydaje się, że wie, o
czym mówi, kiedy podejmuje temat miłości; że ma jej właściwe zrozumienie. I
dziwi się, gdy ktoś pod słowo miłość
podkłada coś szerszego – trudniejszego do przyjęcia dla zwykłego człowieka, a
mianowicie miłość do tych, których nie darzymy sympatią. Wtedy trudniej jest
skłonić się, by kochać. Niełatwo jest człowiekowi, który doświadczył cierpienia
i bólu, obdarzać miłością tych, którzy byli tego przyczyną.
Chociaż wiele mówi się o miłowaniu Boga,
mało jest dusz, które darzą Stwórcę prawdziwą miłością.
Dla wielu wydaje się
to abstrakcyjne, nieosiągalne. Bóg mówi o miłości prawdziwej, a nie o zwykłym
uczuciu, jakie znane jest człowiekowi w stosunku do drugiej osoby bliskiej, osoby
bardzo ukochanej. Bóg mówi o miłości pełnej, która jest wieczna i nigdy się nie
kończy (por. 1Kor 13,8). Miłość w pojęciu ludzkim, niestety, ma pewne granice,
zawsze stawia jakieś warunki, ma wymagania i często kiedyś się kończy. Boża
miłość nie ma granic, nie stawia warunków, jest wieczna i obejmuje wszystkich
(por. 1Kor 13, 1-13). To jest ten Boski wymiar miłości – ogarnia wszystkich,
bez względu na to, jaki dana dusza ma stosunek do Boga, co czyni. Tylko Bóg
zdolny jest do takiej miłości – kochać ponad wszystko, wbrew wszystkiemu,
miłością niezmienną, nie warunkując tej miłości czyimś zachowaniem. Nie dość na
tym. Boża miłość całą siebie składa w ofierze za tych, których kocha, za
wszystkich – bez względu na to jak jest przyjmowana, jaki stosunek do Boga mają
ci, którzy są nią obdarzani. To jest miernikiem doskonałej Bożej miłości.
Dzisiaj słyszymy, że ci, którzy potrafią
kochać taką miłością są dziećmi Bożymi, dziećmi Ojca, należą i upodabniają się
do Niego
(por. Mt 5,44-45). Jeśli
zagłębimy się w te słowa i w tajemnicę Boskiej miłości, trudno będzie przyjąć
taki jej wymiar. Gdy się to zrozumie, niełatwo będzie osiągnąć taką miłość, by
stać się dziećmi Boga. Człowiek jest ograniczony – w różnych sferach i
dziedzinach życia, więc i w otwieraniu serca na miłość również. Tutaj
szczególnie przejawia się ta słabość człowieka, małość jego serca. I widać,
czym jest ludzka, a czym Boża miłość. Człowiek bez pomocy Boga, bez Jego łaski
nie potrafi wyjść poza ten ludzki wymiar miłości – pojmowania jej i obdarzania
nią – by objąć nią całe stworzenie. Trudno mu przejść ponad ludzkie sympatie i
antypatie, aby ogarniać miłością cały świat. Szczególnie wtedy, gdy doświadczy
osobiście jakiegoś zranienia, trudno mu kochać tych, którzy się do tego przyczynili. 
Niełatwo jest darzyć miłością, kogoś kto
rani, bo człowiek jest ograniczony.
A jednak – jeśli otrzymuje łaskę i
ją przyjmuje – jest w stanie przejść ponad swoją ludzką słabością i
ograniczeniem, by Bożą miłością objąć inne dusze, cały Kościół i cały świat.
Takie „wyjście” poza swoje człowieczeństwo, poza swą ograniczoność, można
zauważyć u świętych. Oni prawdziwie potrafili kochać Bożą miłością. Nie
oznacza to, że było to dla nich łatwe. Wymagało wielkiego wysiłku, trudu i
przekreślenia samego siebie. Doświadczali przy tym bólu, a nawet cierpieli. A
jednak potrafili otworzyć się na łaskę Boga, by z miłości do Niego przyjąć
prawdziwą miłość i obdarzać nią każde stworzenie. Oni rzeczywiście stawali się
dziećmi Ojca, synami Bożymi; upodobniali się do Boga. 
Spojrzenie człowieka na świętych zazwyczaj
jest wykrzywione.
Ludzie nie mają prawdziwego obrazu, ponieważ patrzą na
ich życie już przebyte i widzą osiągnięty cel. I często myślą, że tym świętym
było łatwo, bo cóż trudnego, jeśli ma się taki cel – Bóg. Do tego nadzwyczajne
łaski, więc nawet jeśli się cierpi, to przyjmuje się to cierpienie, bo osiągnie
się świętość. Wiele osób spłyca rozumienie życia świętych, znaczenie ich
cierpienia i podejmowanego wysiłku. A święci – to bardzo często ci, którzy ponad
własne siły pracują nad sobą, do granic wytrzymałości podejmują cierpienie.
Nieraz przez całe życie borykają się z ogromnymi wątpliwościami co do swojej
drogi, jej prawdziwości czy celowości. Często mają zabrane jasne widzenie celu
i przyszłości. Bóg pozwala, by zaciemniła się przed nimi droga, którą idą, by
zdawało im się, że już nic nie widzą nie wiedzą i nie rozumieją; że wszystko
czemu poświęcili swoje życie, nie ma sensu. W ten sposób wypróbowywana jest ich
miłość, ponieważ to właśnie z miłości do Boga dusza ma iść wytyczoną drogą. Nie
dlatego, że na tej drodze świecą elektryczne lampy lub jest piękny, słoneczny
dzień; nie dlatego, że można podjechać taksówką czy autobusem, ale dlatego, że się
kocha Boga. I z miłości dusza zdolna jest iść w ciemnościach, nic nie widząc,
nie mając żadnej pomocy, podpory – niczego.
Wracając do tematu – Bóg pokazuje nam
dzisiaj wymiar swojej miłości.
Różni się ona od zwykłego ludzkiego uczucia,
którym zdolny jest darzyć każdy człowiek drugą osobę. Doskonała miłość Boża
wyróżnia się tym, że jest nieskończona, niezmienna i obejmuje sobą każdą duszę
– bez względu na to czy wierzy; czy przyjmuje, czy odrzuca; czy kocha, czy też
rani Boga. Bóg doświadcza od wielu, wielu dusz odtrącenia miłości. Zaznaje
bólu, ale Jego miłość jest doskonała, więc się nie zmienia. Inaczej nie byłaby
doskonałą, a Bóg nie byłby Bogiem. 
Do takiego wymiaru miłości Bóg zaprasza
każdego.
Dopiero wtedy dusza zaczyna prawdziwie realizować swoje
człowieczeństwo i powołanie, gdy wychodzi poza własne słabości i małość, by
objąć Miłość Doskonałą i próbować nią żyć. Dopiero wtedy człowiek zaczyna być w
pełni człowiekiem, stworzeniem, które powołane jest przez Boga do zjednoczenia
z Miłością Doskonałą. Dopiero wtedy staje się takim, jakim stworzył go Bóg i jakim
chce go widzieć. Dopiero wtedy spełnia się jego człowieczeństwo. Człowiek
stworzony jest do transcendencji, by przekraczać to, co wydaje się nieprzekraczalne
i niepoznawalne; by wychodzić poza świat materialny, a wchodzić i żyć w
świecie duchowym. I w tym świecie Bóg, który jest Duchem, jest Miłością,
uzdalnia człowieka do takiej miłości, jaką On kocha – doskonałej. W tym
duchowym świecie Bóg jednoczy duszę ze sobą – serce ludzkie ze swoim Sercem – i
przemienia człowieka. Dzięki temu może on podejmować wysiłek, by kochać jak
Bóg. Z pomocą i łaską Bożą staje się możliwą w życiu człowieka miłość
doskonała.
Połóżmy swoje serca na ołtarzu z prośbą, by
Bóg uzdalniał je do takiej miłości
; abyśmy jej zapragnęli i mieli siły
podjąć. A z czasem – byśmy zostali przemienieni przez Boga w tę miłość
doskonałą.
Modlitwa
Kłaniamy Ci
się, Boże, oddajemy Tobie hołd jako Królowi, wyznajemy, że jesteś naszym Panem
– Panem naszych serc. Pragniemy Tobie służyć. Chcemy należeć do Ciebie ze
wszystkim. Przychodzisz do nas z miłością i objawiasz jej tajemnice. Zadziwiasz
nas tym. Trwamy w zachwycie. To objawienie Bożej miłości przerasta nas. Twoja
rzeczywistość przekracza ludzki umysł. Nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego
ogarnąć, pojąć. Jednak dzięki łasce przeczuwamy wielkość, nieskończoność Twej
miłości, jej piękno i moc. Mówisz, że mamy taką miłością kochać, bo to jedyna
prawdziwa miłość. Chcemy tak kochać, ale nie potrafimy. I znowu – tak jak
każdego dnia – pokazujemy Ci nasze słabe serca i puste ręce. Nie mamy żadnej
mocy, niczego co mogłoby nam posłużyć, by upodobnić się do Ciebie, by kochać
tak jak Ty. Jesteśmy słabi. Możemy jedynie wpatrywać się w Ciebie i od Ciebie oczekiwać
wszystkiego. Prosimy więc, abyś ukazując naszym sercom, jaka jest Twoja miłość,
budził w nas pragnienie kochania Ciebie i całego stworzenia taką miłością – w
sposób doskonały. Dotykaj naszych serc, aby otwierały się na Bożą
rzeczywistość, na to co po ludzku nieosiągalne, nie do zdobycia naszymi siłami,
nie do pojęcia. Dzięki Tobie możliwym jest, byśmy to poznawali, tego
doświadczali i żyli. Dotykaj naszych serc, Jezu. Ożyw je, byśmy poprzez nasz
śpiew wyrazili pragnienie kochania Ciebie wielką, doskonałą miłością.
Jezu, aby
czynić cokolwiek dobrego, potrzebujemy Twego wsparcia. By zrobić jakikolwiek
krok ku Tobie, potrzebujemy Twej łaski. Aby żyć według Twych wskazań,
potrzebujemy Twojej mocy. By stale, codziennie kroczyć drogą miłości,
potrzebujemy od Ciebie łaski wytrwałości. Aby nasze serca kochały, potrzebujemy
Twego dotyku, pobudzenia ich żarem Twej miłości. Aby nasze myśli kierowały się
ku Tobie, Ty musisz dać nam dać siłę, pokierować naszymi dążeniami,
pragnieniami, krokami – wszystkim. Chcemy całymi sobą iść ku Tobie i służyć Ci;
w pełni zaangażować się w życie miłością. Ale potrzebujemy, Jezu, od Ciebie
wszystkiego. Bo nawet jeśli poszczególne dusze nie zdają sobie sprawy ze swojej
słabości, to prawdą jest, że sami z siebie jesteśmy niczym. Potrzebujemy
Ciebie, aby żyć, kochać i dążyć do świętości. Twoje Słowo ożywia nas i budzi
pragnienie, by zjednoczyć się z Tobą. Nawet te pragnienia, Panie nasz, są
Twoim dziełem. Sami z siebie nie wiedzielibyśmy nawet czego pragnąć. Dajemy Ci
nasze serca, myśli, wolę, nasze pragnienia, całych siebie. I prosimy, abyś nas
umacniał, prowadził, kierował, ożywiał; byś rozpalał w nas wielką miłość. Ty
jesteś źródłem wszystkiego, do czego mamy dążyć i czego pragnąć. Prosimy, abyś
obdarzył nas swym błogosławieństwem. Niech ono spływa na nasze serca, umysły,
dusze i ciała, na naszych bliskich, nasze obowiązki i odpoczynek – na wszystko.
I niech to błogosławieństwo przemienia nasze życie. Pobłogosław nas, Jezu.
Refleksja
Boża rzeczywistość otwiera się przed nami i Bóg zaprasza nas do
przeżywania Jego obecności, Jego miłości, Jego świata. Tak jak rodzice chcą
wprowadzić swoje małe dziecko w świat i ukazać mu to, co najpiękniejsze, tak
Bóg pragnie wprowadzić duszę w swoją rzeczywistość – w świat duchowy. I –
niczym małym dzieciom – chce objaśniać, pouczać i odkrywać swoje
tajemnice. To powinno zadziwić i rozradować nasze serca. Codziennie od nowa
powinniśmy zachwycać się Bożymi cudami, pięknem Jego świata i niezwykłością
objawienia. Nieustanna próba wchodzenia w ten inny wymiar świata usposabia
duszę, by poznawać Bożą miłość i próbować nią żyć. Bóg daje do tego siły,
pomaga i udziela łaski przemiany człowieczej duszy, by przebywając w Boskich wymiarach,
potrafiła przeżywać prawdziwą miłość, realizować ją w życiu codziennym. Bóg
zaprasza nas do życia w innym wymiarze, do życia Jego miłością. Na tej drodze Najświętsza
Dziewica Maryja idzie razem z nami, swoimi dziećmi, i wspiera nas, prowadzi i
błogosławi. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.


<-- Powrót