Rozważania

Nr. 122  Pielgrzymka do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego

U stóp Bożego
Miłosierdzia
będziemy analizować swoje postawy i realizację zawierzenia,
jakiego dokonaliśmy 4 lata temu (6 czerwca 2009 r.). 
Kiedy dusza zawierza się Bogu, kiedy
przyjmuje na siebie zadanie, kiedy nawiązuje się bliska więź między duszą a
Bogiem, wtedy dusza musi co jakiś czas zastanowić się nad tym, W JAKI
SPOSÓB REALIZOWAŁA PRZYMIERZE Z BOGIEM, w jaki sposób ze swojej strony wywiązała
się
z tego zawierzenia, na ile rzeczywiście Bogu służyła, na ile ona
sama z siebie dała Bogu, bowiem zawierzając się dusza powinna rzeczywiście
Bogu ODDAĆ WSZYSTKO I ZAUFAĆ DO KOŃCA. A Bóg prowadzi duszę dając jej pewne
zadania, pewne polecenia. Dusza otrzymuje łaski i posługując się tymi łaskami
ma realizować swoje powołanie. 
Cztery lata – to z jednej strony może
wydawać się długi czas, z drugiej strony nie jest on zbyt długi, a jednak przez
ten czas, formując duszę, idąc drogą przedstawioną przez Boga; można było
realizować powołanie, które Bóg zlecił naszej Wspólnocie. 
Przeanalizowanie czasu,
jaki upłynął
NIE NALEŻY TYLKO DO KAPŁANA. Chodzi przede wszystkim o to, by każda
dusza sama zastanowiła się nad tym, na
ile prawdziwie zaufała Bożemu Miłosierdziu, na ile przyjęła dar Boży
– Zdroje Miłosierne i z ufnością w tych Zdrojach zanurzała siebie i innych? Na
ile stała się swego rodzaju orędowniczką Bożego Miłosierdzia? Na ile Jezus
Ukrzyżowany stał się jej Oblubieńcem – prawdziwą Miłością? Na ile kocha
Jezusa Ukrzyżowanego? Na ile sama z wielką wiarą i miłością zanurza się
w Jego Ranach.
Dusze nadal nie rozumieją, iż z jednej
strony WSPÓLNOTA KROCZY DROGĄ WYTYCZANĄ PRZEZ DUCHA ŚWIĘTEGO, a jednocześnie wytyczaną
drogę ma każda dusza indywidualnie. W jaki sposób każda dusza zaangażuje
się na tej drodze, tak ona jak i cała Wspólnota realizuje powołanie. Każda jest
odpowiedzialna za to, co dzieje się we Wspólnocie. Gdy dokonuje się
zawierzenie, dokonuje się ono nie tylko ogólnie całej Wspólnoty, ale dokonuje
się indywidualnie każdej duszy. Każda osobiście staje przed Bogiem
i każda później przed Bogiem odpowiada za to, na ile realizowała tę
drogę. Dlatego teraz należy zastanowić się – w jaki sposób i na ile każdy
realizował to zawierzenie? 
Przyjechaliśmy po to, by z jednej
strony spojrzeć w tył, w jaki sposób przeszliśmy te cztery lata, a z
drugiej strony, by odnowić zawierzenie, PRZYJĄĆ NOWE ŁASKI I IŚĆ Z NOWĄ
SIŁĄ, WIARĄ I UFNOŚCIĄ W KOLEJNY ROK. Mając świadomość większą niż 4 lata temu możemy
uczynić to całym sercem, wierząc głęboko w niepojętą obecność Boga pośród nas;
taką obecność, jaka była pośród narodu wybranego, bowiem stanowimy teraz
współcześnie naród wybrany. Zawierzając się Bożemu Miłosierdziu miejmy
świadomość, iż nasze dusze zanurzane są w Bożym Miłosierdziu, w Jego Zdrojach
Miłosiernych, obmywane są Zdrojami. Jednocześnie to obmycie ma przemieniać nas
tak, byśmy stawali się miłosierni wobec innych. 
Dusza, którą Bóg powołuje, którą wybiera na szczególną drogę powinna
nieustannie czynić refleksję nad sobą, nad każdym dniem, każdym słowem,
każdym, czynem, bowiem później BÓG BĘDZIE ZADAWAŁ JEJ PYTANIE: na ile
ona całą sobą odzwierciedlała Jego przymioty? Jeśli dusza zawierza się
Bożemu Miłosierdziu, jeśli cała Wspólnota przyjmuje Zdroje Miłosierne, to nie
jest to ot takie sobie, uczynione dla zabawy. Jest to przyjęcie z wielką odpowiedzialnością!
Nie są to same gołe słowa. Bóg odpowiada na nasze zawierzenie obdarowując swoją
łaską. Z tego obdarowania później należy się wywiązać, ponieść
odpowiedzialność. 
W związku z tym każda dusza powinna
zastanawiać się:
  • Na ile
    rzeczywiście odpowiedziała na obdarowanie? 
  • Na ile pracowała
    nad sobą? 
  • Na ile przemieniła
    się? 
  • Na ile zbliżyła
    się do Bożego Miłosierdzia? 
  • Na ile upodobniła
    się do Bożego Miłosierdzia? 
 Postarajmy się mieć odrobinę czasu na
osobistą refleksję, by wyjechać stąd zarówno uświadomiwszy sobie, na ile
przez minione 4 lata odpowiadaliśmy na Boże Miłosierdzie, na ile dokonała się w
nas przemiana oraz byśmy wyjechali stąd z pewnym postanowieniem, by
teraz BARDZIEJ ŚWIADOMIE KROCZYĆ TĄ DROGĄ realizując powołanie w swoim życiu
osobistym i życiu Wspólnoty; by świadomie pracować nad sobą. W tym miejscu NMP
Matka Miłosierdzia niech modli się razem z nami i dla każdego z nas i całej
Wspólnoty wyprasza potrzebne łaski, by nasze serca objęło światło, by nasze
serca miały odwagę to światło przyjąć i by nasze serca poszły za tym światłem.
Błogosławię was – w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

 

Odnowienie zawierzenia Bożemu Miłosierdziu
Nie jest prostą rzeczą realizować
zawierzenie Bożemu Miłosierdziu.
Kiedy człowiek zawierza się Bogu, kiedy
Bóg zawiera przymierze z człowiekiem, wtedy OBIE STRONY ZOBOWIĄZUJĄ SIĘ DO
CZEGOŚ. Ze strony Boga możemy mieć pewność, że On nieustannie czuwa nad nami, a
Jego Miłosierdzie nieustannie zlewane na nasze serca koi wszelkie rany naszych
serc, błogosławi, wyprowadza nasze serca z ciemności, by wypełnione Bożym
światłem mogły nim promieniować na cały Kościół. Bóg ze swej strony nam to
daje, zapewnia. Dobrze wiemy, że jeżeli Bóg coś powie, to tak się stanie. JEDNAK
TO ZAWIERZENIE JEST INICJATYWĄ Z OBU STRON. 
To prawda, że Duch Święty nasze serca
rozbudził ku zawierzeniu się Bożemu Miłosierdziu, ale jednocześnie serce,
które się zawierza Bogu nie może być biernym sercem, musi być aktywne.
Co zatem oznacza ta aktywność? 
  • To przede wszystkim SERCE, KTÓRE JEST OTWARTE. 
Każdy z nas wydaje się, że dobrze wie, co to znaczy być otwartym i
większości z nas wydaje się, że się otwieramy na Bożą obecność. Jednak, gdyby
otwartość była pełna wspólnota objęłaby swoim zasięgiem już cały świat, Kościół
jaśniałby miłością, a my nie nadążalibyśmy z wyjazdami na Wieczerniki, które
rozsiane po całym kraju i zagranicą odbywałyby się dzień po dniu. Zatem
otwartość serca jest niezmiernie ważna. 
  • Z otwartością serca wiąże się ODPOWIEDŹ NA BOŻĄ
    MIŁOŚĆ, która też jest ogromnie ważna. 
Dusza słucha, otwiera się na Boże dary i stara się na te
dary odpowiedzieć, ponieważ widząc je pragnie Bogu podziękować
i czynić coś, co będzie wyrazem wdzięczności duszy. 
  • Otwierać się na Boże Miłosierdzie oznacza, iż
    dusza przyjmując Boże Miłosierdzie zostaje przemieniana w miłosierdzie i OBDARZA
    NIM INNYCH. 
By lepiej
rozumieć, czym jest Boże Miłosierdzie,
by zbliżyć się do niego, by nim żyć trzeba
umiłować Krzyż i pod Krzyżem spędzać jak najwięcej czasu. Trzeba
umiłować Boże Rany i w nich się zanurzać. Trzeba wierzyć, że Bóg wylewa na
dusze swoje Zdroje Miłosierne i czyni to nieustannie, a szczególnie wtedy,
kiedy dusza o to prosi. 
Obraz Miłosierdzia przedstawia Jezusa.
Z Jego Serca wypływają Zdroje Miłosierne. Jest to Serce nieustannie otwarte, a
promienie nieustannie płyną. I my tymi promieniami jesteśmy nieustannie objęci.
Należy podjąć refleksję nad tym, w jaki sposób odpowiedziało się na Boże
zaproszenie do zawierzenia się Bożemu Miłosierdziu? 
  • Na ile rzeczywiście dusza zapragnęła trwać przed
    Bogiem.
  • Na ile umiłowała Ukrzyżowanego.
  • Na ile Rany, Zdroje Miłosierne stały się
    prawdziwą miłością duszy?
  • Należałoby spojrzeć na siebie, by zobaczyć, czy
    rzeczywiście żyje się miłosierdziem, a więc, czy słowa, które wypowiadamy są
    słowami płynącymi z serca, z miłości? 
  • Czy nasze czyny są pełne miłości i miłosierdzia?
  • Czy nasz sposób bycia, chociażby we wspólnocie,
    ma znamiona miłości i miłosierdzia? 
Kiedy przeanalizujemy własne relacje
zobaczymy różne rzeczy, nie zawsze realizację zawierzenia Bożemu Miłosierdziu.
Każdy brak miłości w sercu, który potem ujawnia się na zewnątrz czy to w formie
słów, czy postaw, jest raną zadaną Jezusowi. My jako wspólnota tworzymy
również Ciało Chrystusowe, a więc zadajemy ranę temu Ciału, całej
wspólnocie. Każdy, zatem jest odpowiedzialny przed Bogiem za to, w jaki sposób
realizuje zawierzenie, ponieważ jest odpowiedzialny za wspólnotę.
Wspólnota nie jest naszą własnością, należy
do Boga.
Zatem COKOLWIEK UCZYNIMY WSPÓLNOCIE, CZYNIMY BOGU. Cokolwiek
będzie uczynione we wspólnocie, będziemy za to, co uczynimy odpowiadać przed
Bogiem. Bóg traktuje wspólnotę jako żywy organizm, jako swoje umiłowane
dziecko i tego umiłowanego dziecka będzie bronić w razie ataków. To
umiłowane dziecko chroni, opiekuje się nim, to umiłowane dziecko poucza, gdy
trzeba stanie w obronie swojego dziecka. A więc ten, KTO KRZYWDZI DZIECKO MUSI
SIĘ LICZYĆ Z JAKĄŚ INTERWENCJĄ BOŻĄ. 
Dobrze byłoby, abyśmy patrząc wstecz
pomyśleli o Wspólnocie, ale nie po to, by komuś wytykać jego błędy, jego
brak miłości, ale by spojrzeć na samego siebie. 
  • Na ile przez minione 4 lata realizowaliśmy zawierzenie
    Bożemu Miłosierdziu? 
  • Na ile wprowadzaliśmy w życie to zawierzenie? 
  • Na ile sami żyjemy Bożym Miłosierdziem,
    zawierzeniem, na ile jeszcze nie? 
To, co czyni wspólnota jako całość jest
bardzo ważne dla wspólnoty, dla jej rozwoju. Zatem każdy z nas powinien
poczuć odpowiedzialność niejako na swojej działce. A więc na ile każdy z
nas przyczynił się do rozwoju wspólnoty poprzez właściwą odpowiedź na
zawierzenie, a na ile przeszkodził w rozwoju?
Należałoby podjąć – każdy w swoim sercu –
wewnętrzne postanowienie,
by rzeczywiście od tej pory ŻYĆ BOŻĄ MIŁOŚCIĄ,
ŻYĆ BOŻYM MIŁOSIERDZIEM, nieustannie spoglądać na siebie, na to, co się mówi,
jak się postępuje, jak się zachowuje, by realizować miłość Bożą i Boże
Miłosierdzie, by nawet w żartach nie zranić, bo ta rana będzie zadana
wspólnocie – tę ranę odczuje Jezus. 
Tak dużo jeszcze w nas jest pewności
siebie, za mało pokory,
stąd tyle słów, tyle postaw, które wykazują brak
miłości. Brak miłości niestety widoczny jest we wspólnocie. Z powodu braku
miłości niektóre serca zamykają się, ponieważ doznały zranienia, a nie każde
serce jest na tyle uformowane, aby odpowiedzieć prawdziwą miłością na
zranienie, ponieważ jest to bardzo trudne. A ten, kto jest na początku drogi
bardzo potrzebuje, by otrzymywać miłość, by czerpać ją w każdym miejscu i w
każdej chwili. Zranienie takiej osoby skutkuje jej zamknięciem się na miłość,
na relację miłości z ludźmi. Trudniej takiej osobie później słuchając pouczeń
próbować realizować je, ponieważ w sercu jest doznane zranienie. Każdy z nas
patrząc na siebie powinien uświadomić sobie, że mógłby być przyczyną
zamknięcia się czyjegoś serca, zamknięcia się na miłość, na miłosierdzie,
na Bożą obecność we wspólnocie. Każdy jest odpowiedzialny za to, co
czyni, co kieruje do dusz innych, CZY DAJE MIŁOŚĆ, CZY DAJE BRAK MIŁOŚCI? 
Podejmując postanowienie, by na nowo
zawierzyć się Bożemu Miłosierdziu
i żyć w zgodzie z tym zawierzeniem nie
można się łudzić, że od tego momentu już rzeczywiście będzie tylko Boża miłość
i Boże miłosierdzie. Musimy mieć świadomość własnych słabości, ale ta
świadomość nie zwalnia duszy z podejmowania wszelkich wysiłków, aby żyć
miłością, aby powoli w tę miłość się zmieniać. 
Czujmy się zatem wszyscy zaproszeni do
osobistej refleksji i do oddania się ponownie Bożemu Miłosierdziu,
by
rozpocząć na nowo tę drogę. Nieco się zakurzyła, trzeba ją odkurzyć i pójść
nią. Bóg obdarza świat swoim miłosierdziem poprzez Serce Matki. Uczynił Jej Serce
pełne Jego Miłosierdzia, uczynił Ją Matką Miłosierdzia. Zatem obierając Maryję
za swoją Matkę, swoją Przewodniczkę możemy być pewni, że to Boże Miłosierdzie
nieustannie będzie pośród nas. Nieustannie zlewane na serca będzie mogło je
przemieniać, jeśli serca na to pozwolą.
Błogosławię was – w Imię Ojca i Syna, i Ducha
Świętego. Amen.


<-- Powrót