Rozważania

Nr. 6  W miłości nie można być biernym

Czytamy w Słowie Bożym o
naśladownictwie Jezusa, o tym, iż miłość objawiła się poprzez Jego śmierć, by
nam darować życie oraz o tym, że ten kto kocha również oddaje swoje życie na
wzór Jezusa. I właśnie o tym pragniemy dzisiaj mówić.

Jezus oddał swoje życie w sposób
dosłowny.
Przeszedł mękę całą aż po śmierć. On prawdziwie przekazał nam,
każdemu człowiekowi, swoje Boskie życie. Otrzymaliśmy je w darze. Za darmo! Bo
miłość daje za darmo, nigdy za coś. Miłość jest bezinteresowna. Ale Jezus dawał
swoje życie przez cały okres bycia na ziemi. Dostrzegamy głównie śmierć na
Krzyżu. Jednak to dawanie swojego życia nie polegało jedynie na śmierci
fizycznej. Poprzez nauczanie, poprzez poświęcenie swojego całego czasu, wysiłku
On dawał siebie przez cały czas. Dawał siebie do końca aż po śmierć. Po śmierć
swojego ja, samego siebie, uśmiercenie swojej wygody, wypoczynku, swojego
spokoju – dla dobra innych.

To Jezusowe dawanie, oddawanie siebie ludziom
po całkowitą śmierć ma być dla nas wzorem,
ma być wskazówką, w jaki sposób my mamy
realizować przykazanie miłości. Mamy naśladować Jezusa, również w tym oddawaniu
całkowitym siebie na rzecz drugiego człowieka, w tej śmierci swojej całkowitej
na rzecz innych. Śmierć fizyczna, owszem, w wyjątkowych sytuacjach, ale śmierć
własnego ja jest naprawdę trudna. A tego oczekuje od nas Bóg. On mówi dzisiaj o
tym, iż świadectwo miłości daje się poprzez czyny, poprzez postawę. Nie jedynie
słowem. O tym mówiliśmy całkiem niedawno. Bóg oczekuje od nas – dusz, które idą
pewien czas Maleńką Drogą Miłości, które już starają się żyć pouczeniami Bożymi,
słuchać Słowa Bożego i je realizować, czegoś więcej. To prawda cały czas Bóg
mówi do nas o tym, iż wystarczy zapragnąć, otworzyć serce, a łaska Boża będzie
działać w nas. Jednak Bóg podkreśla potrzebę wysiłku własnego, by serce
otworzyć, by odpowiedzieć na Słowo, by starać się je realizować. I mówi o tym,
że mamy próbować, podejmować próby realizowania Bożych pouczeń w naszym życiu.
Te podejmowane próby są postawą i czynem świadczącym o nas, kiedy dusza może na
wzór Jezusa oddawać swoje życie. Wbrew pozorom codziennie o każdej porze, w
każdej godzinie i w każdej minucie nadarza się taka sytuacja uśmiercenia samego
siebie, uśmiercenia swoich pragnień, swojego wygodnictwa, swoich dążeń,
aspiracji, uśmiercenie miłości własnej, swojej pychy, uśmiercenie swego ja,
które nieustannie pcha się na pierwsze miejsce w naszym sercu, nieustannie
zasiada na tronie naszego serca. A więc sytuacje codzienne, kiedy chodzi o
zwykłą odpowiedź drugiej osobie, o pomoc w zwykłych codziennych sprawach. Ale
pomoc ta wymaga chociażby zmiany programu dnia, większego wysiłku od nas,
rezygnacji chociażby z własnego odpoczynku, z wolnego czasu, rezygnacji w
różnym stopniu z samego siebie. To jest śmierć na rzecz innych. To jest
oddawanie życia swojego dla innych dusz. Tą śmiercią jest również ciągła,
nieustanna walka, by w swoich myślach nieustannie być życzliwym wobec każdego
człowieka. Każdego! To ciągła próba, by pomimo zmęczenia, niechęci, pomimo
jakiegoś urazu, czy zranienia odpowiedzieć z uśmiechem i z miłością. To jest
śmierć, oddanie życia dla innych.

Tak jak powiedzieliśmy, w swojej
codzienności mamy tego tak dużo,
ze gdyby każdy z nas tylko w ciągu jednego
dnia odpowiedział na Boże wezwanie do miłości, poszlibyśmy żywcem do Nieba. Bo
miłość uniosłaby nasze dusze. Człowiek jednak w swojej słabości ulega różnym zachciankom,
pragnieniom, emocjom, uczuciom, Nieustannie ma w sercu zapamiętane z całego życia
różne doświadczenia, przez co bardzo trudno mu tak od razu żyć prawdziwie
miłością, miłością doskonałą, a więc miłością oddającą swoje życie dla innych.

Dusze Najmniejsze! Czasami widać w naszych
sercach swego rodzaju ospałość, brak aktywności w miłowaniu.
Bowiem słowa o
tym, iż wystarczy pragnąć sprawiają, iż niektóre dusze odbierają je jako
zachętę do tego, by być biernym. A w miłości nie można być biernym. To prawda,
Bóg nie zachęca nas w tej Wspólnocie do aktywności, jaką wykazuje wiele, wiele
osób wokół nas. Bo rzeczywiście nie chodzi tutaj o aktywność taką, jaką
podejmują dusze myśląc o tym, iż poprzez swoje działanie zbawią świat, iż oni
dokonają czegoś dobrego i w ten sposób 
również zaskarbią sobie dla siebie samych Niebo. Tu chodzi o aktywność
duszy, aktywność serca. W miłości, tej doskonałej, w której dusza jednoczy się
z Bogiem – w tej aktywności nieustannie dusza podejmuje walkę, by rezygnować z
samej siebie z myślą o miłości do Boga. Ze względu na Niego rezygnuje z samej
siebie na rzecz innych dusz, czyli oddaje swoje życie, swój czas, swoje siły,
swoje zdrowie, siebie samą. Ale dusza taka wcale nie podejmuje tej aktywności z
myślą, iż oto teraz ona zbawia świat, ona czyni dobro, ona dokonuje czegoś
wielkiego. Dusza prawdziwie miłująca w tym wszystkim oddaje siebie Bogu i
prosi, by to On kochał w niej inne dusze, aby je zbawiał. Dusza taka doświadcza
swojej niemocy. Bardzo, bardzo mocno doświadcza swoich słabości. Uświadamia
sobie, iż nie jest w stanie dokonać niczego na rzecz dusz. To uświadomienie
sobie skłania ją do tego, by prosić Boga, niech On czyni w niej wszystko. Ona
ufa, że to Bóg poprowadzi, pokieruje, że to Bóg dokona wszystkiego. Ona w
sposób autentyczny, prawdziwy wie, zdaje sobie sprawę ze swojej nicości i
dostrzega w swoim życiu Boże działanie. Widzi to bardzo jasno. Nieustannie
podejmuje walkę ze swoimi słabościami i nieustannie błaga Boga, by On królował
w jej sercu, by On bronił jej przed szatanem. I by to On żył w niej, w jej
codzienności. Bóg daje niektórym duszom jasność tak wielką, że tylko Jego łaska
podtrzymuje te dusze, by widząc swoją nędzę nie wpadły w rozpacz. Jednocześnie
są to dusze, które bardzo otwarte na Ducha Świętego, dają się poprowadzić, jak
rzadko które. W ich życiu czyn, postawa są świadectwem miłości Bożej, która w
nich jest, na którą się otworzyły. One prawdziwie naśladują Jezusa aż do końca,
aż po śmierć własną.

Do tego, my jako dusze najmniejsze, mamy dążyć. Bóg nam
ukazuje, jak mamy żyć, jak kochać, jak naśladować Jezusa. Pokazuje nam, czym
jest prawdziwa miłość i na czym polega oddanie swojego życia za innych. Złóżmy
swoje serca dzisiaj na ołtarzu, prosząc, by Bóg skłaniał nasze dusze i usposabiał
do takiej miłości, by w naszym życiu nie było czczych słów, ale by postawa
nasza, życie nasze świadczyło o miłości. Niech Matka Najświętsza wraz z nami
modli się i wyprasza tę łaskę dla nas.


<-- Powrót