Rozważania

Nr. 7  Na ile miłość realizuje się w naszym życiu, na tyle żyjemy Bogiem

Dzisiaj nadal słowa o miłości. Bo kimże Bóg
jest? – Miłością! Zrodził miłość, obdarował nas miłością i do miłości każdego z
nas prowadzi, pragnąc przemienić całkowicie każdą duszę w miłość. A więc w siebie.
Dzisiejsze słowa czytań mówią o swego rodzaju sprawdzianie naszej
autentyczności, autentyczności naszej wiary, przyznawania się do Jezusa. Bowiem
świadectwem, znakiem, takim jawnym znakiem naszej przynależności do Boga jest nasze
życie miłością. Na ile miłość realizuje się w naszym życiu, na tyle żyjemy
Bogiem, czyli miłością. Tak naprawdę słowa nie są tak istotne jak postawa.
Bowiem człowiek może mówić wiele, a w sercu mogą dziać się różne rzeczy i jego
postawa niekoniecznie musi być zgodna z tym co głosi.

Pragniemy dzisiaj uczulić siebie na to,
co mówimy i jak żyjemy,
aby rzeczywiście nasze życie było świadectwem naszej
wiary. Abyśmy swoim życiem dawali świadectwo o Bogu, który jest Miłością. A w
ten sposób byśmy prawdziwie stawali się apostołami miłości. Apostołami, którzy
wzmacniają Kościół, którzy ten Kościół pomagają odrodzić.

Już wielokrotnie mowa była o tym, iż
dusze najmniejsze mają przede wszystkim kochać.
Nie zajmować się zbytnio innymi
sprawami. A już na pewno nie marnować czasu i energii na niepotrzebne myśli i
niepotrzebne słowa. Do takich niepotrzebnych słów mogą również należeć słowa,
które wydają się być słowami wiary. A jednak jeśli słowa te nie mają pokrycia w
życiu, w postawie, w sercu człowieka, nie są głęboko zakorzenione w nim, we
wnętrzu, są słowami próżnymi. Zatem lepiej jest, jeśli dusza nie wypowiada zbyt
wielu słów, nawet słów związanych z wiarą. Lepiej jeśli dusza swoim życiem
świadczy o swojej wierze, świadczy o miłości do Jezusa.

Teraz, gdy każdy z nas doświadczył
Narodzin Boga w sercu,
doświadczył nowego życia, życia odrodzonego w sobie, tym
bardziej powinien stawać się świadkiem miłości. Jednak należy być bardzo
czujnym, aby to co jest wypowiadane nie było przyjmowane przez nas jako już ta
prawdziwa rzeczywistość, w której wydaje się nam, że przebywamy, żyjemy, która
jest w nas. Bowiem człowiek często słysząc jakieś słowa pouczenia, przyjmuje te
słowa jako już realizujące się w jego życiu. Przyjmuje słowa o pewnych
postawach bliskich świętości jako słowa mówiące o nim. I przestaje być czujnym,
myśląc, iż to wszystko, o czym słyszał odnosi się do niego. Zazwyczaj słowa
pouczenia mówią o tym, do czego należy dążyć. Natomiast rzadko kiedy jest tak,
że słowa te mówią o już realizujących się postawach w nas, o doskonałości w nas.
Do niej dążymy.

I stąd to pouczenie, by być czujnym,
również w tym względzie a propo Życia Bożego,
które jest w nas, narodziło się w
nas. Faktem jest, iż prawdziwie to Życie w nas zostało złożone. Faktem jest, iż
przyjęliśmy Jezusa z rąk Maryi, otworzyliśmy serca i przyjęliśmy Jezusa do
swoich serc. Jednak to, co będzie dalej się działo w naszym życiu, w życiu
duchowym, w dużej mierze zależy od nas. Przede wszystkim od ciągłego starania
się, by do tego Życia w nas docierać, by o nim nie zapominać, by stale do tego
życia powracać. By w różnych sytuacjach codzienności myśleć o tym, iż w nas
jest Boże Życie – Dar Boga. I przez pryzmat tego Życia, świadomości tego Skarbu,
który w nas Bóg złożył należy patrzeć na świat, różne sytuacje i podejmować
różne działania przez pryzmat tej świadomości.

Jeśli człowiek nie będzie czujnym, to
bardzo szybko zapomni o tym Darze i zmarnuje Go.
Matka Najświętsza nie
chciałaby, aby którakolwiek dusza najmniejsza zmarnowała tak wielki i wspaniały
Dar. Tym bardziej należy powracać do tego, co wydarzyło się podczas naszych
wspólnych modlitw, naszej wspólnej Wigilii, bowiem każdy z nas tworzy tę
Wspólnotę, każdy ma pewien udział w tej Wspólnocie, tworząc jej atmosferę,
przyczyniając się do jej rozwoju, wzmacniając ją swoją duszą, swoim sercem,
swoją miłością. I w zależności od tego, jak każdy z nas będzie realizował to
Boże Życie w sobie, na tyle nasza cała Wspólnota będzie ubogacona tym Życiem i
będzie się rozwijać.

Jest to odpowiedzialność każdego członka
tej Wspólnoty za jakość tej Wspólnoty.
Wszystko, co się w niej dzieje dokonuje
się dzięki wszystkim członkom Wspólnoty. Nie dzięki jednej, dwóm, trzem osobom.
Dzięki wszystkim. Bowiem modlitwy wszystkich dusz, cierpienia wszystkich dusz,
wyrzeczenia, podejmowane ofiary – wszystko to ma wielki wpływ na kształt całej
Wspólnoty. Dary, jakie otrzymujemy i charyzmaty również są wynikiem
współdziałania wszystkich dusz i są bogactwem wszystkich. Odpowiedzialni zatem
jesteśmy wszyscy za to co dzieje się we Wspólnocie. Dlatego dzisiaj zwracamy
uwagę na odpowiedzialność każdego z nas za Dar Bożego Życia, które otrzymaliśmy.
Choć otrzymaliśmy indywidualnie, każdy w swoim sercu, to jednocześnie jako
Wspólnota otrzymaliśmy również ten Dar.

Niech każdy z nas stara się w swoim
wnętrzu żyć tym Darem Bożego Życia.
I niech podejmuje wysiłek jak największy
każdego dnia, aby to Życie w sobie pielęgnować i by rosła w nas Boża miłość. By
ta miłość obejmowała każdego z nas i rozlewała się na innych łącząc nasze
serca, czyniąc nas jednością. Nasza postawa będzie świadectwem tego Życia
wewnątrz nas. Nie nasze słowa, zapewnienia. Nasze postawy – to będzie
świadectwo Bożego Życia w nas, świadectwo naszej miłości do Boga. Jednocześnie
świadectwo nas i naszej Wspólnoty przynależności do Kościoła i troski o
Kościół.

Po co bowiem powstała ta Wspólnota?
Gdyby miała istnieć tylko sama dla siebie, nie powstałaby. Bóg powołał ją, by
była bogactwem Kościoła. Bóg powołuje różne wspólnoty, różne zgromadzenia,
różne stowarzyszenia w ramach jednego Kościoła. Każde z nich ma nieco inną
duchowość, nieco inne cele, ale sobą, swoim życiem w Kościele ubogacają
Kościół, przyczyniając się do jeszcze większego jego rozwoju i świętości. Zatem
i nasza Wspólnota po to została stworzona, by być bogactwem Kościoła, by
przyczynić się do jego uświęcenia. W obecnych czasach, by być tym zalążkiem
odradzającego się Kościoła, Kościoła nowego, Kościoła miłości.

Czytając dzisiaj fragmenty z Pisma Św.
zwróćmy uwagę na to, iż ten, kto ma łączność z Jezusem, prawdziwą łączność, ten
kto żyje miłością, ten prawdziwie może świadczyć o tej miłości i ten prawdziwie
należy do Boga. Ten prawdziwie żyje Bogiem. Niech to Życie, które otrzymaliśmy
od Boga, w nas rozwija się. Całych siebie składajmy Bogu. Oddawajmy całych
siebie, by On nieustannie to Życie w nas odradzał, pielęgnował, rozwijał. By
dawał swojego Ducha, który będzie prowadził każdą duszę w jej codzienności
przez kolejne sekundy, minuty, godziny dnia. By Bóg umacniał każdego z nas w
dążeniu do jak najściślejszego zjednoczenia się naszych dusz z Jego Życiem.

O to prośmy dziś Boga przez wstawiennictwo Maryi.
Niech Bóg błogosławi nas: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty.


<-- Powrót