Rozważania

Nr. 35  Jezus mówi, aby jeszcze raz wypłynąć i zarzucić sieci

Dzisiaj kilka
słów o mądrości i o otwarciu się na to, co Boże. W pierwszym czytaniu (1Kor
3,18-23) mowa była o tym, iż mądrość ludzka nic nie znaczy. Za to mądrość Boga
ma nieskończoną wartość i moc. W Ewangelii (Łk 5,1-11) była mowa o tym, że
człowiecze starania niczym są. Ale jeśli człowiek posłucha Boga, Bóg
pobłogosławi i mocą Bożą przychodzą wielkie owoce. Zatem każda dusza powinna
uświadomić sobie, iż cokolwiek czyni, czy to na polu prywatnym, czy zawodowym,
powinna uznać, iż jej wszelkie działania, starania i wysiłki są niczym i nie
przyniosą dobrych owoców, jeśli tym staraniom i wysiłkom nie pobłogosławi Bóg,
jeśli ona nie otworzy się na Boga, na Boże działanie. Chodzi tutaj o owoce
przede wszystkim w sferze ducha, bo te interesują nas najbardziej. Owoce, które
są trwałe i skutkują w wieczności, bowiem te, które są tutaj, doczesne,
przemijające nie są zbyt wiele warte. Człowiek niestety nie sięga tak daleko w
wieczność. Jest krótkowzroczny, dlatego jego starania i wysiłki zazwyczaj
kierują się ku rzeczom i sprawom doczesnym. Zapomina o tym, co duchowe, co
wieczne. A Bóg zwraca dzisiaj uwagę na to, iż to, co ludzkie jest małe, słabe i
w oczach Bożych niewiele warte. I nie przyniesie człowiekowi zbyt wiele
pożytku, jeżeli będzie on jedynie patrzył na to, co jest wokół niego, co
dotyczy jego spraw tylko tych doczesnych. 
Apostołowie
całą noc próbowali łowić ryby.
Efekt był bardzo marny. Wrócili z połowu bardzo
zmęczeni. Jednak Jezus mówi, aby jeszcze raz wypłynąć i zarzucić sieci. Patrząc
po ludzku, sytuacja, w której każdy człowiek najprawdopodobniej powiedziałby,
iż to nie ma sensu, a po drugie jest zbyt zmęczony, aby jeszcze raz wypłynąć
ryzykując, iż znowu nic nie złowi. Zachowanie Apostoła, zachowanie Piotra jest
godne naśladowania. Chociaż przez całą noc jego praca nie przyniosła efektów,
cały włożył wysiłek swój, całego siebie i z niczym powrócił, to jednak na słowo
Jezusa ufnie wypływa ponownie. Otwiera się na Boga i ufa. Przestaje wierzyć i
ufać swojej mądrości, swoim siłom, swojemu doświadczeniu, ale ufa Jezusowi. I
ufając ponownie swój wysiłek cały wkłada w tę czynność, wierząc, że skoro Jezus
tak powiedział, to on tak ma zrobić. To jest ta mądrość, na którą dzisiaj Jezus
wskazuje; mądrość, którą pokazuje nam Bóg. A mianowicie: swój wysiłek, swoje
ludzkie umiejętności, doświadczenie, zdobytą wiedzę człowiek ma odpowiednio
ukierunkowywać, wykorzystywać, ale prosząc Boga o to, by pobłogosławił
staraniom, wysiłkom, działaniom. A więc Bogu wszystko polecając i oddając,
ufając, że Bóg pobłogosławi i jeśli Bóg zechce to ten połów będzie bardzo
obfity. A więc człowiek daje z siebie wszystko, co tylko jest w ludzkiej mocy,
ale nie ufa sobie, tylko Bogu. Wierzy, że jeśli taka będzie wola Boża, Bóg
posłuży się i ludzkimi siłami, i ludzką mądrością, i doświadczeniem i Bóg
dokona rzeczy wielkich poprzez tego zwykłego, małego człowieka. Piotr dał
resztki swoich sił, swoje doświadczenie, choć to doświadczenie mówiło mu, że
nie ma po co wypływać, zrezygnował z siebie, uwierzył Bogu. I Bóg posłużył się
jego zwykłym człowieczeństwem, aż sieci się rwały, tak obfity był ten połów.
Znamienne jest
również to, co dokonało się potem.
Apostołowie zobaczyli coś niezwykłego. Otóż,
dla nich tym niezwykłym wydarzeniem był tak obfity połów. Oniemieli. Ale potem
zostawili wszystko i poszli za Jezusem. To jest kolejna rzecz, na którą Bóg
pragnie zwrócić naszą uwagę. Zostawić wszystko! Nie tylko zostawić to, do czego
człowiek się przywiązuje, to co lubi, to czego pragnie. Nie tylko zostawić
niejako samego siebie, swoje upodobania, swoje pragnienia. Bóg oczekuje jeszcze
czegoś więcej od powołanych. Dusza powołana otrzymuje wielką obfitość łask. I
niekiedy dostrzega to niezwykłe Boże działanie w niej samej i przez nią w
otoczeniu. A jednak Jezus wskazuje: pozostaw i to!. Cóż oznacza to
pozostawienie również tego. Oznacza całkowite ogołocenie duszy ze wszystkiego,
całkowitą pokorę wobec Boga i wobec tej niezwykłej obfitości darów i łask,
jakie otrzymuje dusza; stawanie przed Bogiem nieustannie z czystym sercem i z
pustymi rękami, mimo, że poprzez to serce Bóg zlewa swoje łaski i dusza tego
doświadcza i otrzymuje. A jednak dusza ma nie przywiązywać się do tych łask i
do tych darów. Ma nieustannie odsuwać się od wszystkiego, pozostawiając to,
stale ufając Bogu, stale idąc za Nim, wierząc, że wtedy, kiedy Bóg zechce znowu
posłuży się duszą, a sieci będą tak pełne, iż rwać się będą od tej obfitości.
Jednak i tym kolejnym razem, i tym następnym dusza ma nie przywiązywać się do
tej obfitości, do tych darów, do tych łask, nie przywłaszczać niejako sobie
tych darów, tylko stawać obok niejako samotnie uznając, iż te dary nie należą
do niej. Bóg tylko posłużył się człowieczeństwem Apostołów, ich rękami, ich
siłą, ale to Bóg dał te ryby. To Jego dzieło i Jego własność. To On podarował.
A więc ta obfitość połowu nie jest zasługą Apostołów. To dar Boży.
W tym jest
wielka mądrość Boża, iż dawcą wszystkiego jest Bóg.
Człowiek zaś nie posiada
ani tej mądrości, ani tej mocy, aby dokonywać wielkich dzieł. Człowiek daje
siebie, swoje człowieczeństwo, swoją małość: i ten maleńki umysł, intelekt, i
te maleńkie zdolności, i te umiejętności, nabytą wiedzę, swoje siły. Wszystko
maleńkie. Jeśli czyni to z ufnością, z ufnością oddaje się Bogu, Bóg dokonuje
wielkich rzeczy, daje wielką obfitość łaski. Wszystko jest darem Boga.
Natomiast świętość duszy leży w tym, iż dusza pomimo tych wielu łask, wielkiego
obdarowania, nie przywłaszcza sobie tych darów. Dziękuje za nie Bogu, zachwyca
się nimi, wielbi Boga za nie i stale ma tę świadomość, że wszystko to Bóg, a
ona nic nie uczyniła. I znowu ufnie oddaje się Bogu, każdy swój krok, każdy
swój wysiłek, swoje plany, działania, swoje myśli, swoje umiejętności –
wszystko oddaje znowu Bogu. Ufa Bogu. Ufa, że On w jej życiu znowu dokona
czegoś wielkiego. Jeśli taka będzie Jego wola, posłuży się nią, ona będzie
tylko narzędziem. Ta ufność i to uznanie siebie za zbyt małą, uznanie tego
wszystkiego, co ludzkie za nic nie znaczące, a przyznanie jako Bogu całej mądrości
i mocy, sprowadza na duszę kolejną obfitość łaski, ściąga na nią Boże
błogosławieństwo. I w tym leży cała mądrość. Jeśli człowiek przyjmie to, będzie
starał się tak żyć, będzie mądry. To mądrość Boża. Mądrość, która nie jest
rozumiana dobrze przez ludzi, nie jest przyjęta, szczególnie w tych czasach,
kiedy na piedestał wynosi się człowieka i jego intelekt, jego wiedzę, jego
umiejętności. Jakże boleśnie może człowiek doświadczyć nicości takiego
rozumowania, jakże boleśnie może doświadczyć własnej małości wobec Boga, jeśli
nadal nie będzie zauważał tak naprawdę, Kto jest Tym kierującym całym światem,
Tym, który stworzył ten świat i nad nim czuwa; Tym, który dał pewne prawa
rządzące światem, przyrodą, człowiekiem. Jeśli człowiek nie będzie tego
respektował, może to bardzo boleśnie odczuć.
Niech nasze serca dzisiaj oddadzą się Bogu prosząc, by światło Jego
mądrości rozjaśniło dusze, by ta mądrość Boża pokierowała sercami. Byśmy zawsze
mogli wybierać odpowiednio, właściwie kierując się prawdziwie Bożą mądrością i
by w nas mogło dokonywać się zwycięstwo Boże. By ta obfitość była po wieczność,
by sięgała wieczności. By to, co będziemy osiągać miało te znamiona wieczności.
Warto zapamiętać!
Bardzo często
w życiu są takie sytuacje, jaka przydarzyła się Piotrowi. Tyle, że człowiekowi
trudno jest zaufać, uwierzyć Bogu. Trudno człowiekowi zrezygnować z własnej
mądrości, z własnego doświadczenia. Trudno jest pójść za głosem Bożym,
szczególnie w sytuacjach, kiedy trzeba wykazać się szczytem ufności, bo
wszystko sprzeciwia się człowiekowi. A jednak warto! Bo człowiek wtedy
doświadczy tej niezwykłości obfitości darów, doświadczy możliwości chodzenia po
wodzie, doświadczy cudów uzdrowienia, cudów wskrzeszenia. Doświadczy po prostu
Bożego działania w swoim życiu i to Boże działanie utwierdzi go jeszcze
bardziej w wierze i w ufności. Warto zrezygnować z własnej mądrości! Warto
zrezygnować z tego zabezpieczenia, które człowiek posiada we własnym
doświadczeniu, nabytych umiejętnościach, w wiedzy. Warto otworzyć duszę na Boga
i pozwolić mądrości Bożej zagościć w sercu, bowiem wtedy pozwala dusza na to,
by gościła w niej wieczność –  Boże
Królestwo.
Błogosławię was –  w Imię Ojca i
Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót