Rozważania

Nr. 39  Bóg zaprasza nas do wielkiego umiłowania

Czy zauważyliśmy,
kogo Bóg czyni swoimi świadkami, swoimi świętymi Apostołami? Paweł –
prześladował chrześcijan (por. dzisiejsze czytanie 1 Kor 15,1-11). Maria
Magdalena – kobieta upadła (por. dzisiejszy fragment Ewangelii Łk 7,36-50).
Inni Apostołowie – zwykli ludzie, prości. Nie wielcy, nie wspaniale
wykształceni, nie na stanowiskach, ale prości, mający swoje różne przywary.
Tych powołał, formował, tym przebaczał, im dawał światło Ducha Świętego w duszę
i ich poprowadził. Dzisiejsza Ewangelia mówi o wielkiej miłości (Łk 7,36-50). W
Starym Testamencie często Bóg przyrównuje naród wybrany do nierządnicy. Czyni
to  wtedy, kiedy ten naród sprzeciwiał
się Mu. Wielkim grzechem jest sprzeciwianie się Bogu, bunt przeciwko Niemu,
dlatego przyrównywane jest do grzechu nierządu, do zdrady. 
Dzisiejsza
Ewangelia również skierowana jest do dusz maleńkich.
Niech nasze serca się nie
obruszają, ale w kobiecie, która prowadziła życie grzeszne, zobaczmy dzisiaj nasze
dusze. W osobie Pawła, który zanim się nim stał prześladował chrześcijan,
zobaczmy swoje dusze. I w zwykłych Apostołach – w Piotrze, w Janie, w Andrzeju,
w innych, zobaczmy swoje dusze. Jakie przesłanie niesie dzisiaj nam Słowo Boże?
Dlaczego to porównanie, szczególnie tak rażące, tak dotykające, do kobiety
uprawiającej nierząd? Nie patrzmy na jej grzech. Popatrzmy na jej miłość i na
reakcję Jezusa. To przede wszystkim ze względu na to Bóg daje nam to porównanie
dzisiaj. Co prawda bardzo boleśnie Bóg odczuwa każdy nasz upadek, każde
odejście, czyli odczuwa jako naszą zdradę. Dlatego można porównywać każdą duszę
zdradzającą Boga do kobiety upadłej. Ale dzisiaj to porównanie powinno nas
rozradować.
Doświadczamy swoich
upadków, swoich słabości często bardzo boleśnie.
Zdajemy sobie sprawę z tego,
że właściwie nieustannie grzeszymy. I nie potrafimy poradzić sobie z różnymi
swoimi wadami. Trudno się z tym pogodzić. Często denerwujemy się na siebie
samych lub też załamujemy się. Popatrzmy na ten fragment Ewangelii i posłuchajmy
słów: ten, komu wiele darowano, wiele
miłuje. Mamy powód do radości. Bóg nam to wszystko daruje! To powinno
rozradować serce. Bóg daruje nam wszystko, cokolwiek uczyniliśmy złego. Im
więcej czynimy złego, tym więcej nam daruje. Nie jest to zachęta do uczynienia
dalszego złego kroku, ale do wdzięczności i do radości, że oto nas, małych,
słabych i wiecznie upadających Bóg tak ukochał, że wszystko nam darował. A my
możemy teraz dziękować Mu i ukochać Go najgoręcej.
Poprzez
dzisiejszy fragment Ewangelii
, Bóg zaprasza nas do takiego umiłowania, jakie w
swoim sercu ma Maria Magdalena. To prawda, że trudno jest wczuć się w postać
kobiety, która żyła 2000 lat temu. Można domyślać się jej uczuć. Ale to, co
czyni już w pewnym stopniu pokazuje nam jej wnętrze. To postawa, którą
wewnętrznie również i my możemy przyjmować wobec Boga. Cóż znaczy zalewanie
łzami, wycieranie włosami, namaszczenie olejkiem? To znaczy wielką miłość,
ogromne wzruszenie, wdzięczność wobec przebaczenia, wobec miłosierdzia. Oznacza
pokorę, ogromną pokorę i pragnienie bycia sługą, bycia niewolnikiem Boga. To
wielkie uniżenie, oddanie czci, uznanie Boga za Pana. Ileż uczuć przetaczało
się przez to jedno serce? Jeśli również przez nasze serca będą przelewać się te
uczucia, to duchowo będziemy łzami obmywać nogi Jezusa i włosami je wycierać.
Namaszczać będziemy Jezusa olejkiem. Wszystko czynić będziemy z miłości. Więc
niech nie obraża nas to porównanie do Marii Magdaleny. Bądźmy weseli, że Bóg nas
najsłabszych, najgrzeczniejszych ukochał najwięcej i wszystko nam daruje.
Uwielbiajmy Go w swoim sercu i zapragnijmy, tak jak Maria Magdalena, być u Jego
stóp, korzyć się przed Nim i wylewać całą swoją duszę, całe serce składając u
stóp Jego, oddając Mu siebie na własność. Pozwalając Mu, by czynił wszystko, co
zechce.
Nie patrzmy na
grzechy.
Przecież na swoim sumieniu straszliwe również miał Paweł, wielki
Apostoł, wielki święty. Ileż grzechów, grzeszków, słabości mieli na swoim
sumieniu zwykli, prości rybacy? Już samo słownictwo nie zawsze było wyszukane.
Nie zawsze używali tych słów z górnej półki. Przy Jezusie bardzo się zmienili.
A ich miłość przemieniona była wielka. I gotowi byli iść na śmierć i wypełnili
swoje powołania do końca. Święty Piotr wyparł się Jezusa i zapłakał gorzko.
Płakał, bo kochał. To miłość wylewała łzy. Wiedział, że swoim zaparciem się
Jezusa zranił Go boleśnie. Wiedział też, że Jezus już mu to przebaczył, to
zaparcie się, tę zdradę, ten grzech. Piotr bardzo umiłował. Na co dzień
charakter Piotra skłaniał innych do tego, by wykazywać cierpliwość do niego.
Jednak to zaparcie było największym jego grzechem. Darowany niejako sprawił
wielką miłość, która i Piotra poprowadziła na krzyż.
Nie zachęcamy dzisiaj do tego, byśmy cieszyli się ze swoich słabości.
Zachęcamy do tego, byśmy uświadomili sobie, że ze względu na liczne słabości
Bóg nas szczególnie mocno umiłował i wszystkie je nam przebaczył. To
przebaczenie, to wielkie Boże Miłosierdzie i miłość ma w naszych sercach
wywoływać wielką wdzięczność i miłość do Boga. Tak wielką, byśmy myśląc o tej
miłości mieli łzy w oczach, a w swoich sercach byśmy mogli naśladować Marię
Magdalenę, wyrażającą swoją miłość do Jezusa w sposób niezrozumiały dla
faryzeuszy, ale przecież zrozumiały dla dusz najmniejszych. Niech miłość Boża
dotknie dzisiaj naszych serc i je wzruszy. Niech wywoła wielką wdzięczność w naszych
wnętrzach i wielkie pragnienie służenia Bogu.
Warto zapamiętać !
Niech nasze
serca dzisiaj będą pełne radości z powodu nieskończonej Bożej miłości, z powodu
Bożego Miłosierdzia. Cieszmy się, że jesteśmy tak mali, bo to jest powodem, iż
Bóg wylewa na nas ogrom swojej miłości. Przedstawiajmy Bogu swoje słabości, aby
zalewał każdą z nich miłosierdziem swoim. Cieszmy się, bo jesteśmy szczególnie
umiłowani. W sercach miejmy wdzięczność. Niech serca korzą się przed Bogiem i
niech oddają Mu cześć. Bądźmy przed Nim zawsze najmniejsi. Bo do najmniejszego
dziecka mama zawsze się schyla. Duże dziecko podbiega do mamy, a to maleńkie,
leżące w łóżeczku wymaga tego, by mama do niego podeszła. Bóg podchodzi do nas
i pochyla się nad nami. To największa łaska i największe wyróżnienie. Rozważajmy
to dzisiaj w swoich sercach.
Błogosławię was –  w Imię Ojca i
Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót