Rozważania

Nr. 18  Nowe spojrzenie na samych siebie

Konferencja na Wielki Post w Roku „W komunii z Bogiem”
Gietrzwałd – 19.03.2011 r.

Witam
Was, Dusze Najmniejsze. Zapraszam jednocześnie dzisiaj do nowego spojrzenia na nas
samych, na naszą wiarę, na nasze serca, na dusze, na naszą relację z Bogiem.

Czy spotkałeś się z Bogiem?
Sensem
naszego istnienia jest Bóg. Celem naszego życia jest spotkanie z Bogiem. Każdy
z nas pragnie tego spotkania. Czy spotkałeś się już kiedyś z Bogiem? Czy
spotkałeś się tak niemalże twarzą w twarz, kiedy serce biło ci jak oszalałe,
kiedy doświadczyłeś oblania miłością, miłością takiej, jakiej nie da ci żaden
człowiek na ziemi, jakiej ty nie znasz, kiedy czułeś się tak szczęśliwy, że
tylko określenie „jak w niebie” pasowałoby do tego wydarzenia? Czy to spotkanie
pozostawiło trwały ślad w twoim życiu na zawsze, czy zmieniło twoje życie, czy
od tej pory żyjesz tak blisko, jak nigdy dotąd, czy zakochałeś się w Bogu, że w
każdej sekundzie dnia tęsknisz za Nim, i myślisz o Nim, i nie możesz się
doczekać, kiedy w końcu będziesz mógł uklęknąć, pomodlić się? Czy czekasz z
niecierpliwością na Eucharystię i na moment Przeistoczenia, a potem na Komunię
św., na cud zjednoczenia? Czy kochasz do tego stopnia, że płaczesz wraz z
Jezusem, że wraz z Nim się weselisz i radujesz, że wraz z Nim przeżywasz
zarówno uwięzienie, biczowanie, drogę krzyżową, że razem z Nim umierasz i
jesteś pochowany do grobu? Czy kochasz tak bardzo, że razem z Nim
zmartwychwstajesz, czy kochasz Go tak bardzo, że razem z Nim patrzysz na
ziemię, na ludzkość i cierpisz? Jeżeli nie, to nie spotkałeś Boga. Mogłeś mieć
chwile, kiedy Bóg udzielał łaski, ale nie do końca z niej skorzystałeś, zaniedbałeś,
zapomniałeś, nie pielęgnowałeś i niewiele pozostało.

Miej odwagę pozostawić to, co dawało ci
poczucie bezpieczeństwa

Pragnę
zaprosić nas do takiego dążenia, by spotkać się z Bogiem. Pragnę zaprosić nas
do przygotowania serca, a właściwie do przygotowywania serca na spotkanie z
Bogiem. Bo dopiero wtedy, gdy spotkasz Boga, wtedy zrozumiesz miłość, wtedy
pojmiesz każdy ułamek życia Jezusa, zrozumiesz głębię, sens każdego wydarzenia,
a Triduum Paschalne stanie się dla ciebie najwspanialszym, niebywałym, cudownym
przeżyciem w zjednoczeniu z Jezusem. Wtedy twoje oczy będą patrzeć w głąb
istoty rzeczy. Wtedy Bóg da ci poznanie, czym jest cierpienie, zbawienie. By
takie spotkanie miało miejsce, byś mógł spotkać się z Bogiem musisz przed
Bogiem stanąć zupełnie sam ogołocony ze wszystkiego. Tak to już jest, że
człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja, szczególnie do tego, co było
przyjemne i miłe. Przyzwyczaja się do swoich wyobrażeń, do swojej wiedzy,
doświadczeń, czuje w tym bezpieczeństwo. Przyzwyczaja się również do własnego
obrazu Boga, jaki nosi w sercu. A czy wiesz, że Bóg jest całkiem inny, niż to,
co sobie o Nim myślisz. Jesteś duszą najmniejszą, duszą tak maleńką i nie
potrafisz dojść umysłem, jakim jest Bóg, i nie potrafisz Go sobie wyobrazić. Cóż
z tego, że żyjesz na ziemi już tyle lat i słyszysz różne kazania, czytasz mądre
książki, rozważasz, czytasz rozmyślania wielkich świętych. Cóż z tego? Twoje
pojmowanie Boga, rozumienie, jest takie, jakim jesteś ty, bardzo maleńkim, jest
niczym. Tak jak ty wobec Boga też jesteś maleńkim pyłkiem, niczym. Czyż mrówka
ma jakieś pojęcie o wszechświecie? A ziarenko piasku, czy ma wyobrażenie o tym,
jaki jest kosmos? Zatem, czy ty możesz swoim rozumem objąć Boga i choć w części
Go pojąć? Nie! Zatem pozostaw wszelkie swoje doświadczenia, wiedzę, wszelkie
dotychczasowe odczucia. Pozostaw wszystko. Miej odwagę stanąć w pustce, bez
żadnych wyobrażeń, przed Kim stoisz. Miej odwagę pozostawić to, co dawało ci
takie poczucie bezpieczeństwa. Pozostawmy wszystko, wszystko, cokolwiek jest w naszej
wyobraźni, wszystko, czym się posiłkujemy na modlitwie, wszystkie książki, całą
wiedzę. Jakże często to wszystko bardziej nam Boga przysłania niż odsłania,
dlatego, że stajemy wobec tych wyobrażeń; dlatego, że patrzymy na książkę,
czytamy słowa, zajmujemy serce tym wszystkim. A serce ma spotkać się z Bogiem.
Nie z tym, co ktoś kiedyś powiedział o Nim, bo i tak twoje rozumienie tych
samych słów wypowiedzianych kiedyś jest inne, niż było intencją autora
wypowiadającego te słowa. My mamy inne doświadczenia, inną kulturę, mamy inne
doświadczenie chociażby w modlitwie. Więc pozostaw dzisiaj wszystko, aby twoje
serce mogło spotkać się z Bogiem. Będą starały się do ciebie powracać twoje
myśli, twoje wyobrażenia, twój sposób modlitwy, twój sposób przeżywania
Eucharystii, twój sposób słuchania Słowa Bożego, twój sposób przyjmowania
Komunii. Wszystko to będzie wracało, bo to jesteś ty, więc nie łudź się, że uda
ci się zupełnie po nowemu stanąć i być. A jednak próbuj, a jednak próbuj,
próbuj, zawalcz o to, abyś spotkał się z Bogiem, aby w twoje życie wiary nie
weszła rutyna, abyś nie zaczął tak czynić, jak faryzeusze i zaczął odliczać
takie przykazanie, takie prawo realizuję, jestem czysty. A serce?

Sensem Wielkiego Postu jest spotkanie z
Bogiem

Pragnę
naszego spotkania z Bogiem, bowiem dopiero wtedy możemy rozumieć to, czego Bóg
od nas oczekuje. Chociażby, czym jest Wielki Post, w jaki sposób należałoby
przeżywać modlitwę, post, jałmużnę, czym są dla nas, dusz maleńkich. Jakże
zewnętrznie człowiek wszystko pojmuje, bardzo zewnętrznie. A wszystko ma płynąc
z serca, które spotyka się z Bogiem. Twoim postem niekoniecznie musi być powstrzymywanie
się od posiłków, czy tak jak niektórzy to czynią – nie sprawianiem sobie
przyjemności. Nie! Naszym postem może być zupełne ogołocenie z myśli. Naszym
postem może być ciągła próba patrzenia na Boga, a nie zajmowanie się niczym
innym. Naszym postem może być rezygnacja z tego wszystkiego, co do tej pory nas
zajmowało. Naszym postem może być to, że czynimy tylko to, co jest naszym
obowiązkiem, konieczną sprawą do załatwienia, ale z reszty rezygnujemy, aby być
tylko z Bogiem. Naszym postem, naszą jałmużną, naszą modlitwą może być to, że
nieustannie staramy się naszym sercem trwać przy Bogu. Jest to trudne, bardzo
trudne. Starali się o to święci, a teraz ty możesz spróbować. To będzie
prawdziwy post, prawdziwa modlitwa, prawdziwa walka o to, by rzeczywiście
spotkać się z Bogiem. Sensem tego czasu jest spotkanie z Bogiem. Nie natomiast odmówienie
iluś tam modlitw, nie odbycie w każdy piątek całej Drogi Krzyżowej, nawet nie codzienna
adoracja Najświętszego Sakramentu dla samej adoracji bycia – oto właśnie byłem,
zaliczyłem tak, jak mnie proszono. Nie! Sensem tego wszystkiego jest spotkanie
z Bogiem. I wcale nie musisz odmawiać nawet całej dziesiątki różańca. Jeśli
odmówisz jedno „Zdrowaś Maryjo” i całym sobą, całym sercem wejdziesz w tę
modlitwę i zobaczysz Jezusa, i twoje serce przylgnie do Niego, a ta modlitwa
będzie zamierać na twoich ustach, bo całą duszą wejdziesz w scenę, o której
myślisz: czy to będzie scena Zwiastowania, Narodzin, czy Konania, Wniebowstąpienia,
czy Zesłania Ducha Świętego. Jeśli wejdziesz w tę scenę całym sercem, to
spotkałeś się z Bogiem. Twoje serce spotkało się z Bogiem, zostało poruszone,
przemienione. I wcale nie musisz później odmawiać do końca różańca, bo sens
modlitwy został niejako zrealizowany, spotkałeś się z Bogiem! Przecież to jest
najważniejsze! Nie to, czy odmówiłeś dziesięć, dziewięć, pięć czy jedno „Zdrowaś
Maryjo”, ale spotkałeś się z Bogiem! Czego chcesz jeszcze? Kolejnej dziesiątki,
żeby mieć poczucie dobrze spełnionego obowiązku? Przecież zasmucasz tym Boga,
że wypełniasz obowiązek! Ty masz spotkać się z Bogiem!
Jesteśmy
zaproszeni, aby w miarę możliwości codziennie adorować Najświętszy Sakrament.
Niektórzy z nas patrzą na zegarek, myślą – o, pół godziny, albo o, godzina, to
już wystarczy. Wiedz, że nie tylko w kościele możesz trwać na adoracji, możesz także
w swoim domu uklęknąć, otworzyć serce, a Duch Święty przeniesie ciebie przed
wszystkie Tabernakula świata, do wszystkich kościołów, które były, są i będą i
przez moment twoja dusza jednoczyć się będzie z Bogiem ukrytym w Tabernakulum w
Najświętszym Sakramencie. I to będzie również twoja adoracja. Przez ten moment
serce twoje będzie w Sercu Boga. Doznasz objęcia Bożą Miłością, zapomnisz o
całym świecie, bo trwać będziesz w zjednoczeniu z Bogiem. A kiedy ockniesz się
z tego stanu to wiedz, że odbyłeś adorację Najświętszego Sakramentu. Spotkałeś
się z Bogiem. Nie musisz, zatem teraz nerwowo patrzeć na zegarek i szukać czasu
wolnego, by iść do Kościoła i tam adorować Boga, bo przecież nie odbyłeś tego
obowiązku. Nie! Twoje serce spotkało się z Bogiem, byłeś w domu, ale otrzymałeś
tę łaskę. Duch przeniósł twoją duszę przed tron Boga. Może się okazać, że tego
dnia będzie tyle obowiązków i spraw, że nie zdołasz pójść przed Najświętszy
Sakrament w twoim parafialnym Kościele. Bóg dał ci łaskę i adorowałeś Go,
spotkałeś się z Nim, raduj się.
Mówimy
o tym, abyśmy pamiętali o Jego męce i cierpieniu cały czas, aby każda godzina
dnia była tą godziną Jego męki, abyśmy mieli świadomość od samego rana, że
jesteśmy przy Jezusie, który był pojmany, który przechodził przesłuchania,
który był biczowany, który podejmował krzyż, niósł ten krzyż. I to dzieje się
od momentu przebudzenia przez cały dzień. Jezus bierze krzyż  – godzina dziewiąta i ten krzyż niesie z
wielkim trudem, przed dwunastą przybijają Go do krzyża, i od dwunastej wisi i
kona, do godziny trzeciej straszliwe męczarnie, a potem godzina trzecia, po
trzeciej kilka, kilkanaście minut szczyt cierpienia, samo konanie, wejście w
agonię. Wejdź razem z Jezusem, bądź z Nim, umieraj razem z Nim, poczuj w całym
ciele uchodzącego Ducha, bądź z Nim, bądź z Jezusem, z Jego Matką i módl się,
módl się do Jego Miłosierdzia, zanurzaj w Jego ranach dusze, wszystkie dusze
całego świata, wszystkie, nie te teraz, tu, ale te, które żyły i które żyć będą,
te ,które dopiero się narodzą. Wiedz, że w Bogu wszystko jest możliwe i ty
możesz w tym uczestniczyć, a więc wszystkie dusze zanurzaj w ranie Jezusowego
Serca. A wieczorem znowu uczestniczysz w Ostatniej Wieczerzy i znowu idziesz na
Górę Oliwną razem z Jezusem, i znowu w Ogrodzie modlisz się z Nim i
podtrzymujesz Tego, który z osłabienia, z tej już męki przeżywanej cały się
poci krwawym potem, który słabnie, który ogromnie przeżywa już w Ogrodzie
Getsemani całą mękę, widząc ją w Swoim Sercu, widząc całe dzieje ludzkości od
początku do końca. Bądź z Nim. Bądź, kiedy przychodzi Judasz z całą zgrają;
bądź z Nim, kiedy żołnierze padają powaleni Jego mocą, ale potem, kiedy wstają,
kiedy Go wiążą, bądź z Nim, i prowadzą tak straszliwie traktując. Jakże Jezus
cierpiał prowadzony, tak nieludzko traktowany. Bądź z Nim. Kiedy obudzisz się w
nocy, to nie martw się, że nie możesz spać. Jednocz się z Jezusem, który się
modli w ciemnicy; jednocz się z Jezusem, który jest torturowany, którego ciało
doznaje tak straszliwego cierpienia; jednocz się z Nim rano, kiedy jest
przesłuchiwany. Niech każdy dzień będzie drogą krzyżową. I to nie musi być czas
wyznaczony w piątek o tej porze stałej. Ty, dusza maleńka, jednocz się ze swoim
Bogiem każdego dnia, cokolwiek czynisz możesz myślą podbiec do Jezusa,
pocałować Go, Jego Rany i wrócić do obowiązków. Spotkaj się z Nim, w tej jednej
sekundzie niech twoje serce przylgnie do Niego, a potem niech wróci do codzienności.
Doznasz przemiany. Twoje serce będzie stale ubogacane Jego obecnością, twoje
serce będzie żyć inaczej, nie tak rutynowo, jak do tej pory.

Bóg teraz wszystko czyni nowe
Żyjąc w ten sposób, nieustannie jednocząc się z Bogiem, będziesz
przygotowywał się do cudownego spotkania podczas Triduum Paschalnego, będziesz
przygotowywał serce do głębszego zrozumienia, kim jest Bóg, jaka jest Jego
Miłość, sens cierpienia, czym jest zbawienie. Nie powracaj do tego, co stare,
nie odkurzaj dawniejszych doświadczeń. Będzie ci trudno teraz, bo pozostawisz
swoje wyobrażenia, będzie pustka, będziesz chciał zastąpić tę pustkę, czymś
wypełnić, i znowu myśli, znowu wyobraźnia. Zostaw, zostaw, abyś spotykał się
ty, twoja dusza z Bogiem. Bóg teraz wszystko czyni nowe. To jest ten czas. Bóg
pragnie ten czas Wielkiego Postu przeznaczyć na twoją przemianę, na to, by
uczynić nowym twoje życie, twoje serce, twoją duszę, twoją wiarę, twoją miłość,
twoją relację z Nim. Pozwól. Bo skoro Bóg daje ten czas, to i udziela łaski. I
chociaż będziesz czuł trud, będziesz podejmował wysiłek, nie zawsze będzie
wychodziło tak, jakbyś tego sobie życzył, to wiedz, że towarzysz ci łaska i nie
wszystko od razu dzieje się tak, jakbyśmy się tego spodziewali. Roślina musi
wykiełkować. To nasionko, które leży w ziemi, jest pogrzebane. Ale dociera do
niego ciepło słońca i przebija się przez ziemię, musi się przebić, i wychodzi
na powietrze. Smagane jest wiatrem, czasem chłód, a czasem słońce zbyt mocno
świeci. Ale roślina rozwija się, z czasem kwitnie, a potem wydaje owoce. Będąc
nasionkiem, podejmując ten trud kiełkowania musi wiedzieć, że owoc będzie
dopiero potem, za jakiś czas. Najpierw musi przejść po kolei wszystko, aby był
owoc. Nie ma owocu od razu. Najpierw musi być trud, wysiłek, wzrost. Aby
diament był piękny, trzeba go oszlifować. Aby złoto było czyste, trzeba
wypalić. Tak samo i ty pozwól Bogu, bowiem chce uczynić diament, chce wydobyć
złoto z twojego serca, chce, abyś wydał owoce. I udziela łaski. I chociaż nie
zawsze rozumiesz, na czym ta łaska polega, i boleśnie odczuwasz szlifierkę
szlifującą diament, i ogień, który wypala złoto, i chłód wiatru, i żar słońca,
i ciężką skorupę ziemską, przez którą się przebijasz, to pozwól Bogu, otwórz
się na to, co ci daje, posłuchaj Jego Słowa, stań przed Nim ty sam i proś o
spotkanie, proś Ducha Świętego o spotkanie, o prawdziwe dotknięcie twojego
serca przez Bożą Miłość, o to, by twoje oczy, uszy twojej dusz się otworzyły; o
to, byś rozumiał głębię a nie patrzył tylko na zewnętrzną formę. Proś o to,
abyś spotykał Boga w Jego Słowie, bez zastanawiania się nad sensem słów, abyś
spotykał się z Bogiem. Proś, abyś w Eucharystii spotykał się z Bogiem i twoje
serce by było poruszane do głębi. Proś, abyś na modlitwie spotykał się z
Bogiem. Byś nigdy więcej nie zaliczał modlitw, koronek, różańców, drogi
krzyżowej, adoracji, ale abyś spotkał się z Bogiem i bez względu na to, czy
będzie to trwało godzinę, czy jedną sekundę, by było to prawdziwe spotkanie,
które zmieni twoje życie. Proś, abyś spotykał się z Bogiem w twojej
codzienności we wszystkich wydarzeniach i w osobach, z którymi się spotykasz,
abyś spotykał się z Bogiem, abyś miał tę świadomość Jego obecności, która
ciebie otacza.
Jakie to ważne, bo inaczej się wtedy odczytuje wszystkie
sytuacje, inaczej rozmawia się z osobami i inaczej przyjmuje się ich słowa.
Proś, proś cały czas, aby Bóg udzielił ci łaski spotkania z Nim.


<-- Powrót