Rozważania

Nr. 31  „Wysławiam Ciebie Ojcze nieba i ziemi…”

Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, 1 lipca
2011
Pokój wam,
Dusze Najmniejsze!
„Wysławiam
Ciebie Ojcze nieba i ziemi, że…” właśnie tym malutkim, najmniejszym dajesz
najwięcej, objawiasz siebie, objawiasz prawdę, obdarowujesz najobficiej.

Nie znaczy to,
że Bóg jednym daje, a drugim nie daje. Bóg obdarza wszystkich ludzi swoją
miłością, przecież wszystkich z miłości stworzył i stworzył do miłości. Jednak
serca małe, serca pokorne, serca otwarte takie serca są w stanie przyjmować
Bożą miłość, poznawać ją, zagłębiać się w nią. To nie Bóg segreguje ludzi na
tych, którzy są obdarzani miłością lub nie. To człowiek dokonuje wyboru, jakim
chce być, kim chce być, a przez to, jakim jest wobec Boga i co od Boga
przyjmuje.

Bóg rozlewa na
świat swoją miłość nieustannie. Bóg jest wszędzie, bowiem wszystko w Nim się
znajduje, a jest miłością, a więc miłość jest i my wszyscy w tej miłości
przebywamy, ale to od usposobienia serca zależy czy przyjmuje tą miłość. Czy
się nią napełnia, czy tą miłością żyje. To od duszy zależy czy kroczy ku
wieczności pełnej szczęścia czy ku śmierci, a miłość jest nieustannie. Tylko
serce albo się na nią otwiera, albo się zamyka, ale miłość jest.

I w tych
dniach Boże Serce wylało na świat niewyobrażalną obfitość swojej łaski. Chociaż
miłość Boża nie ma granic, chociaż jest największa, jest nieskończoną, to można
powiedzieć, że w tych dniach Bóg wylał tej miłości jeszcze więcej, chociaż
zawsze obdarza człowieka w nieskończonej ilości, bo przecież Bóg jest zawsze i
wszędzie, a więc miłość jest zawsze i wszędzie. Bóg wyraża się w tej miłości.
Ciągle kocha i ciągle tę miłość na nas wylewa. Jesteśmy nią obdarzani, w niej
skąpani, w niej chodzimy i nią oddychamy, w niej żyjemy. Bo Bóg, czyli miłość
jest.

A jednak Bóg
upodobał sobie szczególnie serca małe, serca pokorne, serca słabe, bo takie
serca potrzebują szczególnie Jego mocy, Jego siły, Jego miłości, a jednocześnie
takie serca uznają swoją słabość i są bliżej prawdy o sobie, zatem również
bliżej prawdy o Bogu. Stąd to zbliżenie Boga do serc pokornych i zbliżenie serc
pokornych do Boga. Im dusza bardziej dostrzega swoją słabość i małość
przyjmując ją z pokorą tym bardziej zbliża się do prawdy, a Bóg jest tą prawdą.
Im bardziej pycha ogarnia duszę tym bardziej oddala się od prawdy o sobie i
Bogu. Zatem żyjąc z dala od Boga nie jest w stanie przyjmować Jego miłości i
jednoczyć się z Nim.

Zatem Bóg
upodobał sobie w tym, co małe i pokorne. W tym, co słabe i właśnie te dusze
wspiera, tymi się szczególnie opiekuje i te szczególnie obdarza swoją miłością.
Jednocześnie daje duszom poznać, iż trwanie w miłości, dążenie do miłości,
czyli do Niego sprawia, że dusza zbliża się do samej istoty Boga, niejako
jeszcze bardziej zbliża się do Jego wnętrza, chociaż w Nim żyje, ale żyjąc w
Nim, jedne dusze są zamknięte inne otwarte. Zatem żyjąc w Bogu, będąc pokorną,
otwierając się na miłość dusza niejako pozwala na wypełnianie się jej samym
Bogiem. Istota Boga, Jego Duch. Duch Boży wypełnia duszę zlewając się z duchem,
zlewając się z nią, tworząc jedno. Dusza taka ogląda niejako Boga, choć nie
oczami, jednak doświadcza, czym jest Bóg, kim jest Bóg i jakim jest Bóg.
Poznaje Go wewnętrznie, duchowo. Bóg zaś dokonuje w tej duszy poprzez to
spotkanie, to zjednoczenie ogromnej przemiany, sprawiając, że dusza ta już
inaczej spostrzega życie, wartości, istotę życia. Dzięki temu zjednoczeniu
dusza nabiera pewności, ona już wie, do kogo należy, kto jest jej życiem, gdzie
tkwi źródło jej życia i widzi jasno, iż odejście od trwania, od Boga oznacza
śmierć. Całą sobą to wie i czuje.

To
zjednoczenie nie jest przewidziane dla wybranych, dla niektórych dusz. Bóg
każdą powołuje do zjednoczenia, do miłości doskonałej, która jest tylko w Nim i
tylko z Nim w zjednoczeniu, ale to dusze wybierają i to dusze, ich postawa,
otwartość, albo jej brak sprawiają czy jednoczą się z miłością czy nie. To
otwieranie się na miłość, pokorne uznanie przez duszę, kim tak naprawdę jest,
to przyjęcie prawdy, która jest duszy objawiana sprawia, że dusza coraz ściślej
jednoczy się z Bogiem, a chwile zjednoczenia są coraz częstsze. W pewnym
momencie dusza żyje już w Bogu, a Bóg w niej. Choć dalej na tym świecie
wypełnia swoje obowiązki dusza w głębi swojej istoty jednoczy się z miłością,
żyje Bogiem i tylko to, co Boże stanowi treść jej życia. Przyjmując zaś miłość
Bożą samego Boga, jednocząc się, żyje tą miłością i dla tej miłości poświęca
wszystko. Zdolna jest oddać życie. Z radością podejmuje każdy krok, dzień,
minutę i sekundę swego życia. Każde wydarzenie przyjmuje niejako łaskę miłości,
pragnie miłością na tę miłość odpowiedzieć.

Choć patrząc
ludzkimi oczami może wydawać się, iż dusza taka spotyka różne trudności i
niepowodzenia, przeciwności losu jednak ona upatruje we wszystkim wolę Boga,
którą z wielką miłością podejmuje i z wielką radością swojego serca wypełnia. W
ten sposób wypełniona miłością, kochając Boga, kocha jednocześnie wszystkie
dusze ze względu na Boga. Wypełniona miłością nie ma już miejsca na inne
uczucia. Chociaż słabości również w tej duszy są i się pojawiają, jednak ona
nieustannie wpatrzona w miłość, zjednoczona z tą miłością pokonuje samą siebie
i swoje słabości. Żyjąc dla Boga, razem z Nim nieustannie umiera dla siebie
samej. Nie oznacza to, że nie doświadcza bólu czy cierpienia i niejednokrotnie
umieranie to jest dla niej bardzo bolesne. Jednocześnie doznaje wewnętrznej
radości, wyższej radości ducha jednoczącego się w miłości z Bogiem.
Doświadczając zaś niekiedy niewymownych cierpień fizycznych, czy też duchowych
przeżywa podobnie jak Jezus w Ogrójcu, z jednej strony ogromne cierpienie,
przed którym wzdryga się ludzka natura jednocześnie duch tej duszy unosi się
ponad to cierpienie. Bowiem miłość unosi ją i sprawia, że jest ponad to
cierpienie i miłość w tej duszy wypowiada: „Bądź Wola Twoja”.

Ten stopień
zjednoczenia osiągają nieliczne dusze, ale każda powołana jest do tego, by go
osiągnąć. Dążące dusze osiągają różne stopnie doskonałości. Zatem różne stopnie
zjednoczenia z Bogiem. Każda na swoją miarę i każda może doświadczyć pełni.
Zawsze warunkiem jest otwarcie na miłość i pokora w przyjęciu prawdy o sobie
samym jednocześnie prawdy o Bogu. Bóg tę prawdę duszom objawił.

„Wysławiam
Ciebie Ojcze nieba i ziemi, że zakryłeś te prawdy przed wielkimi tego świata, ale
odkryłeś przed maluczkimi”. Chociaż te słowa nie są do końca dobrze rozumiane,
jednak cieszmy się, że znajdujemy się wśród maluczkich. Maluczki to ten, który
dostrzega swoją małość i przed Bogiem godzi się na nią. Wielki tego świata może
i widzi tę małość, ale pycha nie pozwala mu zgodzić się na nią.

Niech Bóg błogosławi nas. Niech miłość wypełnia nasze serca.


<-- Powrót