Rozważania

Nr. 42  „Wy zatem tak się módlcie…” (Mt 6,7-15)

Trwamy w okresie Wielkiego Postu, w
czasie łaski
, gdy Bóg otwiera swoje Serce szczególnie przed tymi, którzy pragną
poznawać Jego miłość. Jest to czas łaski dla tych, którzy przychodzą do Boga,
którzy Go szukają, którzy Go pragną, którzy chcą kochać więcej, mocniej,
prawdziwiej. Bóg pomaga wszystkim duszom, by przyjmowały tę łaskę. Pomaga
między innymi poprzez swoje Słowo, poprzez pouczenie, poprzez wskazówki. 
Dzisiaj Bóg zwraca uwagę na dwie rzeczy.
Przede wszystkim mówi, czym jest Jego Słowo, jakie jest to Słowo. A więc Jego
Słowo raz wypowiedziane staje się, urzeczywistnia się. Każde Słowo Boga staje
się rzeczywistością, w której żyje człowiek, której doświadcza, z którą się
styka. ANI JEDNO SŁOWO BOGA NIE JEST SŁOWEM WYPOWIEDZIANYM NA PRÓŻNO. To jest
niezwykłe, iż każde Słowo Boga staje się ciałem w ludzkiej rzeczywistości i
wpływa na ludzkie losy, prowadzi człowieka i zmienia historię. Bo to jest Słowo
Boga, Słowo, które ZAWSZE POWODUJE JAKĄŚ ZMIANĘ, ZAWSZE WPŁYWA NA LOS CZŁOWIEKA;
Słowo, wobec którego nie da się przejść obojętnie. 
Niezwykłym, jedynym swego rodzaju wypowiedzianym
Słowem Boga jest Jezus.
Wszystko dokonało się w Jezusie. Bóg wypowiedział
Słowo i ono stało się w Jezusie. To, co było wypowiedziane a’ propos Jezusa, w
Nim się wypełniło. Ani jedno Słowo nie poszło na wiatr. W Jezusie każde Słowo
stało się rzeczywistością. Jezus przekazuje wszystkim ludziom Słowo Ojca. I
znowu – każde Słowo Jezusa jest Słowem Ojca, każde staje się rzeczywistością,
która otacza człowieka, która wpływa na jego życie, na jego serce. Jezus
przekazuje Słowo Ojca. To, co Jezus posiada w swoim Sercu, to, co w Jego Sercu
złożył Ojciec, Jezus przekazuje wszystkim. Jest to Słowo życia – jedyne w swoim
rodzaju Słowo, jedyne takie Słowo, posiadające taką moc, które daje człowiekowi
Zbawienie.
Naprzeciw Słowa Boga dzisiaj Jezus niejako
stawia słowo ludzkie
mówiąc, by Apostołowie, kiedy wypowiadają słowa, nie
mówili zbyt dużo. To nie podoba się Bogu, bowiem wypowiadają słowa
niepotrzebne, na próżno. Słowo Boga zwrócone jest do człowieka, zaś słowo
człowieka ma być zwrócone do Boga. A skoro jest to słowo zwrócone do Boga,
człowiek ma bardzo rozsądnie dysponować słowem i ma rozważnie je wypowiadać. To
słowo, które człowiek wypowiada do Boga ma płynąć z serca. Człowiek ma
uświadomić sobie, iż wypowiada wobec Boga, do Boga i każde jego słowo do Boga
dochodzi. 
Nie potrzeba zatem, wielu, wielu słów,
kiedy rozmawia się z Bogiem, bowiem więcej powie serce niż samo słowo. Gdy
płynie ono z serca posiada wszystko, co jest w sercu człowieka, dociera do Boga
i Bóg to słowo przyjmuje. Wtedy słowo człowieka jest bardzo treściwe. Może być
w ilości słów ubogie, ale w przesłaniu serca bardzo bogate. Dwoje ludzi może
wypowiadać to samo słowo: jeden na poziomie intelektualnym, nie angażując
serca, drugi – angażując serce. I chociaż wypowiedzą te same słowa, słowo tego
drugiego zostanie przyjęte przez Boga z wielką miłością i czułością. Nastąpi
spotkanie duszy z Bogiem. Serce, które otworzyło się przed Bogiem dozna łaski.
Chociażby ten człowiek nie wypowiedział więcej ani słowa, a pierwszy
wypowiedział ich bardzo dużo, to jednak TEN, KTÓRY ZAANGAŻOWAŁ SERCE – PRAWDZIWIE
Z BOGIEM SIĘ SPOTKAŁ I DOZNAŁ PRZEMIANY, zbliżył się do Boga, postąpił jeden
krok na drodze duchowej. TEN, KTÓRY PRZEMAWIAŁ DO BOGA Z POZIOMU
INTELEKTUALNEGO, KTÓRY WYPOWIEDZIAŁ WIELE SŁÓW, ALE NIE OTWORZYŁ SERCA – NIE
SPOTKAŁ SIĘ Z BOGIEM. Na poziome intelektualnym nie jest to możliwe. Bóg jest
samą mądrością, doskonałą inteligencją, człowiek tej mądrości, inteligencji
posiada okruszynę, zatem nie jest to płaszczyzna spotkania. 
W spotkaniu z Bogiem, gdy człowiek
wypowiada słowo: 
- ma przede wszystkim mieć
świadomość tego, przed Kim staje; 
- serce ma uniżyć się przed
Bogiem, przed Tym, który jest Wielki i Nieskończony i wypełnia wszechświat; 
- ma poprzez nastawienie serca
oddawać Bogu cześć; 
- ma poprzez otwartość przyjmować
Boga i całą Jego rzeczywistość;
- ma korzyć się przed Bogiem
uznając Bożą wolę, uznając Boga za Króla;
- ma uświadamiać sobie, że Bóg
jest Panem wszechświata i służą Mu wszyscy Aniołowie, Święci i wszyscy ludzie
żyjący na ziemi są poddanymi Boga;
- w swoim sercu ma pragnąć tego
panowania, uznawać to panowanie i poddawać się jemu.
W czasie spotkania z Bogiem człowiek ma
uznać
w woli Bożej wszystko to, co jest jego doświadczeniem i prosić, by
Bóg obdarzył go dokładnie tym, czym chce obdarzyć.
  • Człowiek wyraża zgodę na wolę Boga w jego życiu,
    prosi o Jego opiekę we wszystkim, uznając swoją małość. 
  • Składa przed Bogiem swoją duszę, pokazując swoje
    słabości i ufnie prosząc, by te słabości zostały ukryte, zanurzone w Bożym Miłosierdziu,
    by w nim zniknęły. 
  • Jednocześnie uświadamia sobie, że nie tylko on
    jest słaby i grzeszny, inne dusze również. W związku z tym innym wzrokiem już
    patrzy na drugiego człowieka i stara się odnosić do niego tak, jak czyni to
    Bóg, a więc w sposób miłosierny, dając w swoim sercu prawo drugiemu człowiekowi
    do bycia słabym. 
  • W czasie modlitwy dusza całkowicie oddaje się
    Bogu, chroniąc się pod Boże skrzydła, ufając, że Bóg obroni ją przed każdym
    złem i każdą pokusą. Ma świadomość, iż każdego dnia spotka wiele pokus, ale
    ufa, że Bóg pomoże jej przezwyciężyć te pokusy. Uchroni duszę przed złem i
    poprowadzi ku Zbawieniu. 
To wszystko nie musi być wypowiadane w
wielu słowach.
Bardziej chodzi o nastawienie serca wobec Boga, postawę
duszy wobec Boga. Jeśli przeanalizujemy słowa modlitwy: Ojcze nasz…, to w niej znajdziemy nastawienie serca. Można tę
modlitwę wypowiadać powoli i sercem, niejako rozważając, kontemplując każde
kolejne słowo, identyfikując się z każdym słowem. Wtedy będzie to słowo niczym
Słowo Boga wypowiadane przez duszę świadomie bez zbędnych słów. BĘDZIE
STAWAŁO SIĘ W NIEJ RZECZYWISTOŚCIĄ, BĘDZIE ŻYŁO W NIEJ I BĘDZIE TĘ DUSZĘ
ZBLIŻAŁO DO BOGA. Jest to przecież Słowo dane ludziom przez Boga – słowo
modlitwy. Zatem samo to słowo posiada cechy Słowa Bożego. Nie można więc,
słów tych wypowiadać bezmyślnie, byle jak i w pośpiechu. Należy je rozważać i
powinny one płynąć z serca, które angażuje się w tę modlitwę. 
Nastawienie serca z czasem tak się
uwewnętrzni w duszy
, że nie musi ona wypowiadać słów modlitwy, aby modlić
się tak jak mówi Jezus. A więc wszystko to, co niesie ze sobą ta modlitwa, ta
głębia, żyć będzie w duszy. Wystarczy, że ona uklęknie przed Bogiem, a wszystko
to, o czym mówiliśmy będzie w jej sercu i będzie już otwierało duszę na
rzeczywistość Boga. Będzie dochodziło do spotkania z Bogiem mimo, że dusza nie
wypowiedziała konkretnie tych słów modlitwy, ale to co niesie ta modlitwa ze
sobą jest w głębi tej duszy. Jest, żyje, trwa i prowadzi ją do Boga. 
To jest niezwykłość tej modlitwy. A
dzieje się tak dlatego, że jest to Słowo Boga. Szkoda, że tak mało dusz w
taki sposób modli się tym Słowem. Szkoda, że modlitwa ta traktowana jest wręcz
po macoszemu. Tak bardzo słowa tej modlitwy wydają się być znane i zwykłe,
że RZADKO KTO STARA SIĘ JE WYPOWIADAĆ SERCEM I SERCEM ROZWAŻAĆ. Nie jest to
długa modlitwa, bo Bóg nie jest Tym, który mówi dużo i nieustannie. Bóg nie
musi mówić dużo, jedno słowo wystarcza, a staje się świat. Jednym słowem Bóg stwarza
Niebo, planety, gwiazdy, jednym słowem wypełnia lądy i oceany roślinnością i
zwierzętami, jednym słowem stwarza człowieka. 
Zatem i my postarajmy się pohamować swoje
wielomówstwo
przede wszystkim na modlitwie, ale nie tylko. Zadaniem duszy
maleńkiej jest przecież TRWAĆ W NIEUSTANNYM AKCIE MIŁOŚCI. A czy rzeczywiście
trwamy? Czy przypadkiem gadatliwość naszych ust, naszych umysłów i naszych serc
nie sprawia, że ten Akt Miłości odsunięty jest na bok? A MY MAMY NIEUSTANNIE
TRWAĆ W TYM AKCIE, a więc NIEUSTANNIE TRWAĆ PRZED BOGIEM.  NIEUSTANNIE!
 NIEUSTANNIE!
Złóżmy swoje
serca na Ołtarzu.
Poprośmy, by Duch Święty pomógł naszym sercom wypowiadać
słowa modlitwy: Ojcze nasz…, by Duch
Święty zagłębił nasze dusze w tej modlitwie, pomógł zrozumieć głębię, by
usposobił serca do tej modlitwy, aby z czasem stała się ona nieustanną postawą
serca wobec Boga; by nawet nie trzeba było wypowiadać słów, ale by dusza w tej
modlitwie trwała przed Bogiem. DAJMY SIĘ POPROWADZIĆ SŁOWU BOŻEMU!
 
Modlitwa
 
Mój Jezu!
Twoje Słowo jest czyste, jest jasne. Kiedy słucham Twego Słowa we wnętrzu mojej
duszy zaczyna jaśnieć, wypełnia mnie pokój. Czuję, że wstępuje we mnie inne,
nowe życie. Chcę, Jezu, słuchać Twego Słowa. Chcę sięgać po Twoje Słowo, by je
czytać i rozważać. Pragnę, Jezu, złączyć moje życie z Twoim Słowem, by Twoje
Słowo żyło we mnie, by nieustannie było w moim wnętrzu i by mną kierowało.
Chciałabym, Jezu, aby Twoje Słowo nieustannie wybrzmiewało we mnie. Byłoby to
cudowne – ciągła Twoja obecność w mojej duszy poprzez Słowo. 
Widzę, Jezu,
co się dzieje z duszami, które odrzucają Twoje Słowo, odrzucają miłość.
Straszny los spotyka te dusze. Ale widzę też, ile zła czynią te dusze. Jak
szybko rozprzestrzenia się to zło i pociągane są kolejne i kolejne dusze.
Chciałabym, Jezu, przylgnąć do Ciebie, chciałabym uchwycić się Twego Słowa i
nigdy nie wypuścić. W jakiś zadziwiający sposób doświadczam Twego Słowa. Jest
dla mnie rzeczywistością, którą czuję; rzeczywistością niemalże namacalną,
rzeczywistością duchową, którą moja dusza doświadcza, widzi. Ale wraz z tym
doświadczaniem Twego Słowa, moja dusza widzi również to, co dzieje się, gdy
ktoś odrzuca Twoje Słowo. We współczesnym świecie widzę straszne rzeczy, które
dzieją się, bo człowiek odrzucił Ciebie i Twoje Słowo. Moja dusza pogrąża się w
cierpieniu, bowiem przebywając z Tobą, poznając Ciebie, Twoją miłość wiem, czym
jest odrzucenie Ciebie. 
Pragnę, Jezu,
trwać przy Tobie za tych wszystkich, którzy odrzucili Twoje Słowo. Pragnę
adorować Ciebie za tych, którzy sprzeciwiają się Tobie, a często świadomie
czynią zło, którzy bezczeszczą Twoje Słowo, Twoje świątynie, Twój obraz. 
 
***
Wypowiedziałeś,
Boże, Słowo i dałeś człowiekowi Dziesięcioro Przykazań. Teraz człowiek odrzuca
je. Przepraszam Cię, Jezu! Będę za te wszystkie dusze starała się trwać w Twoim
Słowie. Chcę Ci wynagrodzić, Jezu, to odrzucanie, tę obrazę, to zbezczeszczenie.
Proszę Ciebie o Twoje miłosierdzie. Tylko ono, Jezu, może przywrócić duszę Bogu
Ojcu.
Przeraża mnie
obrzydliwość, straszliwość grzechów, które popełnia teraz człowiek. Przytul
mnie proszę do Krzyża, abym sercem wypraszała potrzebne łaski dla ratowania
tych dusz; by moje serce przepraszało Ciebie za wszelką obrazę. Nie wiedziałam,
Jezu, że tak dużo dusz popełnia tak straszne grzechy. Nie zdawałam sobie sprawy
z tego, że cały świat stoi przez to na skraju przepaści. Czuję sercem ogrom
cierpienia, wielkość ran, jakie zadają Ci te dusze. Pozwól, że ucałuję Twoje
Rany, aby wynagradzać Ci to wszystko, co musisz wycierpieć.
Wiem, Jezu, że
jedna mała dusza nie jest w stanie przeprosić Ciebie, zadośćuczynić za
wszystko, co dzieje się na świecie. Ale dajesz memu sercu poznać coś, co
wzrusza moje serce, a mianowicie mówisz, że wystarczy, by ta jedna mała dusza
bardzo kochała, aby z miłością trwała przy Twoim Krzyżu, aby była Ci wierna,
aby przyjęła Twoją wolę, a Twoje Serce będzie pocieszone, dusze uratowane. Nie
rozumiem, Jezu, jak to możliwe, skoro grzech tak wielki. Ale Ty mówisz, że
miłość jest ponad wszystko, miłość jest największa, że miłość małej duszy
przeważa szalę nawet wielkiego zła, pokonując je. 
Pragnę więc,
Jezu, być tą miłością, miłością w Twoim Sercu. Stale trwać przy Tobie, kochać,
przepraszać, prosić o miłosierdzie, wynagradzać Ci za wszystko, co czynią
dusze. Pragnę przyjąć Twoją wolę i nią żyć całkowicie, do końca. Przyjąć to
życie, które mi dajesz, aby poprzez nie zjednoczyć się z Krzyżem Twoim. Kocham
Ciebie, Jezu!
 
***
Pragnę Ciebie,
Jezu! Pragnę Ciebie całego. Moje serce wyrywa się do Ciebie, ono chce
zjednoczenia pełnego, doskonałego, już na zawsze. Żyję na ziemi, ale tak jakbym
już tutaj nie żyła i nic, co tutaj, nie cieszy mnie, Jezu. Patrzę zdziwionym
wzrokiem na to wszystko, co człowiek tak zagarnia do siebie i widzę w tym tylko
śmieci. W Tobie, Jezu, widzę cały skarb, bogactwo. W Tobie, Jezu, jest moje
szczęście, moje Niebo, wszystko. Cierpię, Jezu, bowiem muszę jeszcze według Twojej
woli przebywać tutaj i podejmować tę rzeczywistość, która jest, zlewać się z
nią. Cierpię, bo doświadczam swoich własnych słabości, które bardzo mocno pokazują
mi, iż jestem tylko człowiekiem i daleka przede mną droga do Nieba. Ale wiem
też, Jezu, że najkrótszą drogą, taką błyskawiczną jest miłość. Jeśli człowiek
kocha prawdziwie od razu znajduje się w Niebie, bo miłość to Ty. 
- Proszę, pomóż mi tak kochać! 
- Wypełnij mnie taką miłością! 
- Ty kochaj we mnie, abym już
mogła żyć w Niebie, abym żyła już Niebem! 
Proszę, Jezu,
abyś udzielił nam swego błogosławieństwa, by Twoje Słowo dzisiaj wypowiedziane
w nas trwało, żyło, nas przemieniało. Pobłogosław nas, Jezu!
 
Refleksja
 
Wierność Słowu, rozważanie Słowa,
zagłębianie się w Jego tajemnice i przyjmowanie do swego serca tych tajemnic
– to ważne, by człowiek zaczął odpowiednio traktować Słowa Boga, by traktował z
szacunkiem, by poważnie przyjmował każde Słowo do swojego życia i by zrozumiał,
iż Bóg wypowiada Słowo do człowieka z ważnego powodu. Zatem Słowo Boga MA
OGROMNE ZNACZENIE DLA ŻYCIA CZŁOWIEKA. Nie można wobec Niego przejść obojętnie.
A człowiek POWINIEN STARAĆ SIĘ SERCEM Słowo Boga rozważać. 
Słowo modlitwy: Ojcze nasz… powinno się: 
- smakować, 
- przeżywać, 
- zgłębiać, 
- nieustannie w sobie nosić 
- i poprzez to noszenie w sobie
modlić się nim, 
by postawa, którą powinno się
przyjmować podczas wypowiadania tego słowa, NA STAŁE ZAGOŚCIŁA W DUSZY, była
usposobieniem duszy. Wtedy rzeczywiście człowiek będzie żył Słowem Boga. Nie
będzie już musiał wypowiadać tych słów, cały czas je powtarzać. Ono będzie
tkwiło tak głęboko w człowieku i wyznaczało jego tor życia, że człowiek będzie
zjednoczony z tym Słowem; będzie żył tak, jak chce Słowo. 
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót