Ewangelia z komentarzem

„Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam, już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i obmyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie».” (Mt 6, 1-6. 16-18)

Komentarz: Ludzkie serce skażone jest grzechem. Skażenie to sprawia, że człowiek popełnia grzech, chociaż go nie chce. Zło, które jest w nim wycisnęło takie piętno na naturze jego, że wszystko, co od człowieka wychodzi, niestety ma to piętno na sobie. Dlatego każda myśl, słowo, czyn, pragnienie, intencja nie są czyste, nie są wolne od grzechu. Jakie słabości ma w sobie człowiek, takie znamiona mają jego myśli i czyny oraz wszystko, co jest jego. A, że grzech pierwszych rodziców był grzechem pychy, toteż wszystko przeniknięte jest właśnie nim. Człowiek stawia siebie na pierwszym miejscu i pragnie wywyższenia. Chce być zauważony i podziwiany. A wszystkie jego działania właśnie w tym kierunku zmierzają. Cokolwiek robi, pragnie, by jego osoba była poważana, szanowana, podziwiana. Chce mieć uznanie w swoim środowisku. A w zależności od tego, jakie to środowisko, to na takim tle chce być najlepszy, chce się wyróżniać. Zatem jego słowa i czyny mają jeden cel – wywyższyć siebie.
Bardzo często człowiek sobie tego nie uświadamia. Dopiero w momencie, gdy ktoś skrytykuje jego pracę, gdy zlekceważona zostanie jego osoba, gdy bliscy nie zauważą czegoś, na czym mu zależy, wtedy czując w sercu „ukłucie” zdaje sobie sprawę, że nie jest na pierwszym miejscu. Często nadal nie pojmuje skąd w sercu ten żal, frustracja, pretensje, gorycz. On nadal siedzi na pomniku, jaki sobie zbudował i oczekuje, że będzie podziwiany. Niestety wszystko skażone jest pychą. Nawet to, co czyni w dobrej wierze napełnia go pychą.
To ludzkie skażenie mogłoby sprawiać wrażenie, że człowiek skazany jest na ciągłe upadki, że nic nie da się zrobić, w związku z tym można nie podejmować żadnych wysiłków, by temu przeszkodzić. To jest błędne myślenie. Mimo tego piętna, jakie nosi na sobie nasza natura, to do nas należy decyzja, co wybieramy. To nasza decyzja wyboru dobra lub zła jest ważna. Nasze nastawienie serca, nasze myśli, one decydują o tym, jaką przyjmiemy postawę.
Ponieważ wszystko wypływa z waszego serca, również intencje, z jakimi coś czynimy, przypatrzmy się, więc, co jest motorem naszych działań. Dlaczego czynimy coś tak, a nie inaczej. O czym myślimy wykonując daną czynność. Nie chodzi tu tylko o czyny nazywane popularnie pobożnymi. Chodzi o intencje naszego postępowania. Mamy daną od Boga wolną wolę. To my możemy decydować o tym, dlaczego coś czynimy. Możemy wzbudzić w sobie wolę czynienia czegoś, chociażby zwykłych, domowych obowiązków ze względu na Jezusa i dla Niego. Możemy prosić Matkę Bożą, by to, co robimy, otoczyła swoją miłością i jako nasze ofiarowała Jezusowi. Możemy prosić Aniołowa Stróża, by stale przypominał nam o akcie miłości i każdą czynność oddawać Bogu wraz z tym aktem.
Możecie przerwać ten stan ciągłego przebywania w kręgu pychy. Możemy w swoim sercu zapragnąć samego Boga i niczego innego. Możemy zapragnąć zjednoczenia i tylko zjednoczenia. Możemy zapragnąć miłości tak wielkiej, jakiej jeszcze żaden człowiek w swym sercu nie odczuwał. Możemy pragnąć tego wszystkiego i w tej intencji ofiarowywać wszystko w swoim życiu. Również czyny i obowiązki.
Prośmy Ducha Świętego, by On wzbudzał w nas swoje pragnienia. Prośmy aniołów z Michałem Archaniołem na czele, by odpędzali od nas kusiciela, który zawsze chce wsączyć w duszę pychę. Prośmy Maryję, by uczyła nas pokory, życia ukrytego, milczenia i wycofania się ze świata. Prośmy samego Jezusa, by stanowisko, uznanie, poważanie nie były dla nas tak ważne, byśmy potrafili zrezygnować z samych siebie, aby z naszych czynów przebijała chwała Boga, miłość do Niego i uwielbienie. Prośmy, aby nasze serca nastawione były na miłowanie i przyjmowanie miłości we wszystkim. Prośmy, by to sam Bóg pomagał nam zapomnieć o samych sobie, umrzeć dla świata i tego, co od niego pochodzi. Prośmy, aby nasza pobożność była wyrazem wielkiego umiłowania Boga, a nie siebie. Prośmy wręcz, by wszystko, co dobre w nas ukryte zostało przed ludźmi, aby tym większa była nasza nagroda w niebie.
Miłujmy się i czyńmy wszystko z miłości, oddając nieustannie siebie, intencje w naszych sercach, nasze dusze, nasze skażenie, słabości i wielkie pragnienie zjednoczenia z Bogiem Miłości. Niech błogosławiony będzie dzień, kiedy nasze serca pociągnięte zostaną do „krainy zapomnienia”(wobec świata), gdy myśli nasze stale skłaniać się będą ku Bogu, a słowa nieść będą Jego chwałę. Gdy staniemy się cali aktem uwielbienia, aktem dziękczynienia, a otoczenie zachwycone pięknem Boga zapomni o nas i sławić będzie Jego niepojętą miłość. Wtedy będzie można powiedzieć: Prawdziwie wolni jesteśmy od samych siebie, wolni od pychy.
Niech Bóg błogosławi nam na tej drodze rezygnacji z siebie. Niech serca nasze, myśli, słowa i czyny wielbią i sławią Boga i Jego samego. Niech ani odrobina tej chwały nie skapnie na nas, by kiedyś Bóg Ojciec nie powiedział nam, że już swoją nagrodę odebraliśmy na ziemi.