Ewangelia z komentarzem

„Jezus powiedział do swoich uczniów: Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych. Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone. Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć”.” (Łk 12, 8-12)

Komentarz: Nasze serca otrzymują bardzo wiele. Są hojnie obdarowywane przez Ojca. Nasze serca otrzymują pełnię bogactwa, oczywiście, tego wiecznego bogactwa. Jesteśmy, Dusze Najmniejsze, nieustannie obsypywani wszelką pomocą i łaską, byśmy mogli kroczyć ku Niebu. Jesteśmy bogaci bogactwem ducha, bogactwem duchowym, łaską, błogosławieństwem Boga, wszelkimi potrzebnymi łaskami, byśmy mogli wchodzić w świat duchowy.

Człowiek mierzy swoje powodzenie, mierzy swoje życie, czy jest udane bardzo po ludzku i ocenia swoje życie przede wszystkim miarą ludzką porównując swoje życie do życia innych ludzi, porównując przede wszystkim stronę materialną. I w ten sposób stwierdza, czy to życie jest udane, czy nie. Jeśli człowiekowi się powodzi, to życie jest udane, jeśli się nie powodzi – życie jest nieudane. Jednak my, dusze najmniejsze, powinniśmy patrzeć i oceniać pod innym kątem, powinniśmy mierzyć inną miarą, ponieważ my już wiemy, co jest prawdziwą wartością. My już wiemy, co jest cenne, co warte zachodu, a co jest jedynie śmieciem. Mimo to, mimo tej posiadanej wiedzy, jakże często swoje oczy zwracamy ku śmieciom. I swoje poczucie bezpieczeństwa pokładamy w śmieciach.

Dlaczego tak czynimy? Skoro nauka Kościoła jest prosta i jasna, określa, co jest celem życia człowieka, określa jasno, co jest prawdą? Pokazuje wyraźnie, gdzie człowiek powinien złożyć swoje serce? Otrzymujemy, Dusze Najmniejsze, nieustannie pomoc z Nieba, otrzymujemy jako Wspólnota pouczenia. Jako Wspólnota jesteśmy prowadzeni w sposób niebywały. Bóg przed nami otwiera drzwi swojego Królestwa i objawia swoje tajemnice, odsłania swoje Oblicze, wyciąga ramiona i przytula do swojego Serca. Jak mało kto, jesteśmy hołubieni, rozpieszczani, niczym prawdziwe maleńkie dzieci w ramionach swoich rodziców. Bogactwa, jakie otrzymujemy są rzeczywiście niespotykaną łaską, jaką otrzymuje grupa ludzi w tak wielkiej obfitości. Bóg z wielką cierpliwością, wyrozumiałością poucza nas, nieustannie powraca, przypominając różne sprawy. Podaje swoją dłoń, przeprowadza przez różne trudności, uspokaja, przytula i obsypuje łaskami.

Każdy z nas dostał duszę, niejako w zarząd, byśmy posługując się sercem, byśmy posługując się duszą mogli jak najlepiej przeżyć czas dany tutaj na ziemi. Byśmy dysponowali całym bogactwem duszy, bogactwem, które jest złożone w niej. Dysponowali, by wzrastać, rozwijać się, uświęcać się. Żyjąc w Kościele otrzymaliśmy od Boga wszystko, co potrzebne jest do życia każdej duszy, potrzebne jest do życia i do rozwoju każdemu człowiekowi. I z tego bogactwa możemy korzystać. Najważniejszym są sakramenty święte. Gdy niektóre dusze czytają dzisiejszy fragment z Ewangelii, odbierają zarządcę jako kogoś innego, nie przyjmują słów do siebie. Ale przecież każdy człowiek jest tym, który od Boga otrzymał w zarząd duszę i bogactwo całego życia Kościoła, by posługując się tym bogactwem coraz bardziej kształtować swoją duszę, doskonalić się i uświęcać. I rzeczywiście jest tak, że do każdego z nas indywidualnie przychodzi Bóg, aby niejako odebrać to, co nam dał, byśmy tym zarządzali, by zobaczyć cośmy uczynili z własną duszą. Mając do dyspozycji tak wiele, czy ta dusza rozkwitła, czy może stało się z nią coś odwrotnego.

My, dusze maleńkie, jako Wspólnota otrzymujemy jeszcze większe bogactwo, jeszcze więcej możliwości, większe poznanie, zrozumienie, wspaniałą łaskę towarzyszącej obecności Boga, który prowadzi nas każdego dnia, krok po kroku. Tak więc, tym bardziej każdy z nas powinien stawać przed Bogiem w odpowiedzialności za otrzymane łaski i dary. Tym bardziej powinien sobie uświadomić, iż będzie zdawał sprawę ze wszystkiego, co otrzymał. W jaki sposób wykorzystał? Dusze Najmniejsze, łaski otrzymywane przez Wspólnotę są darem Boga dla każdej duszy najmniejszej. Bóg oczekuje, iż każdy z nas na miarę swojej świadomości dysponować będzie tymi łaskami, by je pomnażać, by samemu wzrastać i by pomagać we wzroście innym duszom. Każdy z nas będzie przed Bogiem odpowiadał, na ile przyjął poważnie wszystko to, co Bóg daje Wspólnocie. Na ile potraktował poważnie całe to bogactwo. Na ile jedynie słuchał uszami ciała, na ile zaś przyjął sercem i zaczął tym żyć.

Bóg patrząc na nasze serca z jednej strony widzi wielkie zaangażowanie, dużo emocji, jednocześnie po pewnym czasie pewne wygasanie tych emocji i niejako odsuwanie na bok wielu spraw przy równoczesnym usprawiedliwianiu siebie, iż przecież i tak sporo czynię, i tak sporo realizuję. Jednak wiedzmy, iż od apostoła wymaga się nieustannej gotowości, gotowości na tych najwyższych obrotach. Od apostoła wymaga się, by nieustannie dawał świadectwo. By dawać świadectwo, musi nieustannie przyjmować od Boga światło, mądrość, siły, moc, miłość, By przyjmować, musi nieustannie otwierać swoje serce, By móc to serce otwierać, musi pragnąć. Aby pragnąć, potrzebuje łaski Boga. Zatem apostoł nigdy nie może odsunąć się na bok, by nieco sobie odpocząć, a potem powrócić. Apostoł całym swoim życiem nieustannie daje świadectwo. Daje świadectwo wszędzie, gdzie się znajduje, wśród swoich bliskich, znajomych. Daje świadectwo w domu, daje świadectwo w pracy, daje świadectwo chociażby idąc ulicą. Apostoł jest powołany na wieczność, nie tylko na pewne godziny. Na godziny zatrudnia się pracownika. Apostoł jest tym, który służy, który realizuje powołanie Boże. A powołanie realizuje się nieustannie.

My jesteśmy powołani! Jesteśmy apostołami Bożej Miłości! Bożego Miłosierdzia! To powołanie obejmuje całe nasze życie, każdy moment, każdą chwilę dnia i nocy. A więc nieustannie jesteśmy apostołami! Otrzymujemy bardzo dużo, ale jednocześnie Bóg wymaga od nas więcej niż od innych. Oczekuje poświęcenia swojego życia w tej służbie apostolskiej. Oczekuje oddania całego siebie! Zwróćmy, Moi kochani uwagę, iż spojrzenie ludzkie na tego, kto jest powołany, na jego życie, jest inne niż spojrzenie Boże. Bóg powołując duszę oczekuje od niej tego, iż bardziej zanurzy się w sprawy Boże niż ludzkie. Człowiek zaś patrzy przede wszystkim od strony ludzkiej, strony materialnej. Ocenia swoje życie od strony materialnej. Bóg ocenia życie człowieka od strony duchowej. Wartość w oczach Boga ma co innego, niż w oczach człowieka. Postarajmy się patrzeć na swoje życie oczami Boga, aby dostrzec prawdziwą wartość swojego życia, aby dostrzec rzeczywiście to, co jest cenne, co jest wiecznością, co służy wieczności. Postarajmy się patrzeć na swoje życie i życie bliskich właśnie przez ten pryzmat wieczności, patrzeć w sposób duchowy i oceniać.

Bardzo często porównując życie różnych ludzi, możemy dostrzec, iż jednym szczególnie się powodzi, a innym nie. Ale jest to spojrzenie ludzkie, materialne. Bóg patrząc na stronę duchową ocenia nasze życie inaczej. Nie dość na tym. Często jest tak, iż w ludzkim pojęciu dany człowiek nie ma udanego życia, nie powodzi się mu zbyt dobrze. Ale jednocześnie oczami Boga można dostrzec, iż dusza ta jest, żyje w bliskości Boga i tak naprawdę wartość jej życia stoi o wiele wyżej niż życia innego człowieka, któremu w sposób ludzki się powodzi. Postarajmy się patrzeć w sposób duchowy! Postarajmy się odrzucać spojrzenie typowo materialne! Już mówiliśmy o tym, aby rezygnować z różnych rzeczy i spraw, z gromadzenia rzeczy i spraw, aby nie pochłaniać, chociażby oczami, wszystkiego wokół, aby serce nie pragnęło gromadzić. Abyśmy nie stawali się bogaczami w tym nie najlepszym słowa znaczeniu! Postarajmy się zobojętnieć wobec tego, co doczesne i materialne, by być wrażliwymi na to, co duchowe! By jednocześnie dobrze oceniać, określać wartość, by dostrzegać rzeczywiście to, co jest wartościowe i do tego dążyć! By nie przeżywać w swojej codzienności nieustannych niepokojów, frustracji, niezadowolenia, związanego z tym, iż człowiek patrzy w sposób bardzo ziemski!

Dążąc do tego, co duchowe, człowiek uwalnia się odwieli, wielu niepokojów. Jednocześnie zaczyna coraz lepiej korzystać z darów Nieba i zarządzać swoją duszą. A gdy przyjdzie Bóg, wtedy będzie mógł pokazać swoją duszę, która ubogacona nieustannie duchowymi darami jaśnieć będzie świętością. Postarajmy się, Moi kochani, bardzo mocno uświadomić sobie, co otrzymaliśmy od Boga, by tym zarządzać, uświadommy sobie bardzo mocno, iż jesteśmy przed Bogiem odpowiedzialni za to, co otrzymaliśmy. I że nie jest to zabawa, ale najpoważniejsza sprawa, bo sprawa wieczności.