Ewangelia z komentarzem

Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: «Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu». (Mk 10, 42-45)

Komentarz: „Przełożeństwo jest służbą”. Te słowa – tytuł dzisiejszego fragmentu Ewangelii – uczynimy przedmiotem rozważań. Jezus mówi do swoich uczniów: „(…) Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. Zastanówmy się więc, czym jest przełożeństwo i służba; jak się ma jedno do drugiego.

 Ci, którzy mają władzę na ziemi, zazwyczaj dają to odczuć innym; często wykorzystują ją, uciskając swoich poddanych. Czynią wiele zła, będąc przyczyną cierpienia, wywołując swoim postępowaniem złe zachowania innych, siejąc zgorszenie. Sami grzeszą i pobudzają do grzechu. Jezus zwraca uwagę apostołów, iż ten kto jest przełożonym innych, powinien służyć. Wskazuje na siebie. Choć jest Bogiem, Władcą świata, nie przyszedł do swego stworzenia, by okazać władzę na sposób ludzki. Poprzez swoje życie – szczególnie mękę i śmierć oraz zmartwychwstanie – objawił światu Oblicze Boga, który jest Miłością. Całe ziemskie życie Jezusa było tego dowodem. Jakże różny jest więc ten obraz Boga – Władcy od tych, które znamy z historii, a także ze współczesności.

Były czasy – możemy o tym przeczytać w Piśmie Świętym – gdy króla wskazywał sam Bóg, namaszczał go i udzielał specjalnego błogosławieństwa. Posyłał proroków, by oznajmiali mu Jego wolę. A wolą tą była wierność narodu Izraelskiego względem Boga, posłuszeństwo wobec przykazań. To zapewniało ludowi wybranemu wolność, dostatek i szczęśliwe życie. Wśród władców jednak byli i święci, i ogromni grzesznicy. Jeśli sam król nie był wierny Bogu, narażał naród na klęski, niewolę, nieszczęścia, choroby.

Powróćmy jednak do przełożeństwa, które powinno być służbą. Bóg – jako Stwórca świata – jest jedynym jego Władcą. On zatem nadaje wyraz władzy, pokazuje jakim ma być ten, kto ją dzierży. Nie chodzi tylko o rządzących państwami. Dotyczy to każdego przełożonego; kogoś kto ma nad innymi jakąkolwiek władzę – przewodzi, kieruje, prowadzi. Śledząc historię Izraela, możemy ujrzeć Boga, który opiekuje się swoim ludem, karmi go, dba o niego, troszczy się i zabiega. Chroni swój naród, broni go, wyprowadza z niewoli, pokonując wrogów. Daje ziemię, by człowiek mógł żyć. Zapewnia mu dostatek. W końcu ten sam Bóg, mając świadomość wielkiego grzechu, który zaciążył nad ludzkością, oddaje samego siebie w zamian za życie każdego człowieka, którego stworzył. To jest Władca! To jest prawdziwy Król! On cały czas z troską poucza swój lud, daje wskazówki, pokazuje konsekwencje postępowania ludzkiego. A gdy nadchodzi zapowiadany przez Niego czas, sam schodzi na ziemię jako Miłość Miłosierna. W ten sposób pokazuje, jaki powinien być świat i człowiek.

Ten fragment Ewangelii jest szczególny. Ukazuje Kim i jakim jest Bóg, który będąc Władcą absolutnym całego wszechświata, nie objawia tego przemocą, siłą, lecz miłością. To głęboka prawda i jednocześnie pouczenie dla człowieka, iż jako stworzenie Boga, ma starać się Go naśladować.

Władza w pojęciu ludzkim kojarzy się z narzucaniem innym czyjejś woli, z poddaństwem, często niesprawiedliwymi i krzywdzącymi prawami – przynajmniej dla niektórych członków społeczeństwa. Kojarzy się również z organami, które pilnują, aby te prawa były przestrzegane. Wszyscy, którzy tego nie czynią, doznają kar, prześladowań, ucisku. Nierzadko rządzący posługują się sloganami, motywując takie czy inne prawo dobrem kraju, narodu, polityki, gospodarki państwa… Władcy – jak dawniej – toczą wojny. W przeszłości jednak król sam prowadził wojska do boju, nawet jeśli bezpośrednio w nim nie uczestniczył. Teraz władca pozostaje w swym apartamencie, wydając jedynie rozporządzenia i nie doświadcza na sobie tego, czego doznają ci, którzy wypełniają jego rozkazy. Zła polityka króla zawsze odbijała się na narodzie. To lud cierpiał, choć władca starał się jak najlepiej wyjść z opresji. Owszem, i królowie podzielali los swego narodu, ale nie był to wynik dobrowolnego przyjęcia konsekwencji własnych działań, a tzw. sprawiedliwość dziejowa lub brak możliwości, by obronić się przed tym, uciec lub schronić się.

Zauważmy, ta postawa jest całkowicie sprzeczna z wizerunkiem Władcy, jaki ukazał nam Bóg na przestrzeni wieków – najpierw w swojej Osobie jako Pasterza Izraela, a potem w Jezusie – Zbawicielu. Już sama nazwa Pasterz wskazuje na przewodnika i opiekuna stada; tego, który troszczy się, by owce miały pożywienie, wodę do picia, schronienie przed drapieżnikami. Dobry pasterz opiekuje się zwierzętami chorymi, niosąc je nawet na swoich ramionach; z narażeniem życia broni je przed napastnikami. Zbawiciel – oznacza Tego, który wziął na siebie cały grzech ludzki z jego brzydotą i obrzydliwością, a w zamian podarował człowiekowi czystość duszy, piękno, świętość, Niebo! Nie ma tutaj niczego, co przypominałoby władcę ziemskiego – niewoli, narzucania swojej woli, wykorzystywania, egoizmu, wyrachowania czy interesowności. Jest tylko miłość!!!

Bóg ukazuje się nam jako Władca pełen miłości. Daje przykład, iż być władcą – to znaczy kochać. Jeśli więc Bóg jest dla nas autorytetem, jeśli to On wyznacza nam moralność, a Jego przykazania są dla nas prawem, właśnie w ten sposób powinniśmy pojmować władzę. Postawa, którą pokazuje Bóg, powinna być naszą. A On przyjął postać sługi. Spójrzmy na Jezusa. To nie jest Król w pojęciu ludzkim! Przyszedł na ziemię i od początku zaznawał wszelkich niewygód i cierpień, bardziej nawet niż każdy zwykły człowiek. Nie wywyższał się, a wręcz uniżał. Otaczał się prostymi ludźmi. Był ponad tą nędzą i małością, którą przejawiali względem Niego faryzeusze – ludzie pełni pychy, egoizmu, tonący we własnych grzechach. On cały czas był Królem! Nieustannie był Miłością! To Jego wielkość! Przyszedł na ziemię jako Król pokoju, Król miłości, przynosząc zwycięstwo nad grzechem. I sam zapłacił za to cenę! To jest prawdziwy Władca – oddaje życie za swoich poddanych! Panuje poprzez miłość, a nie zniewolenie.

Jezus uświadamia nam dzisiaj, co to znaczy być przełożonym, przewodnikiem. Nie może nazywać się nim nikt, kto nie ma w sercu miłości i nią się nie kieruje, bowiem tam gdzie jej brak, bardzo szybko swoje prawa wciska szatan. Każdy więc kto w jakiś sposób ma władzę nad innymi ludźmi, powinien wzorować się na Bogu. A władzą jest chociażby rodzicielstwo, przełożeństwo w pracy, we wspólnocie… Ci, od których zależy w pewnym stopniu los innych, zawsze powinni kierować się miłością. A miłość ukaże im własną pozycję  jako służbę – według słów i przykładu Jezusa.

Można byłoby rozważać jeszcze długo, czym jest służba i na czym powinna polegać. Jednak jeśli kierować się będziemy miłością, nasze przełożeństwo przybierze jej postać na wzór postawy Jezusa, który uniżył sam siebie i stał się sługą sług.

 Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań. Niech poprowadzi nas Duch Święty.