Ewangelia z komentarzem

Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały. Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem». I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy. (Mk 1, 29-39)

Komentarz: Zastanówmy się dzisiaj, co znaczy, że Bóg jest Bogiem. Słowo Bóg ujmuje wszystko, kim On jest.

Bóg – to znaczy Ten, który stworzył wszechświat i nadal powołuje do życia kolejne istoty. Stworzył również twoją duszę, dał ci ducha, tchnął w ciebie życie. Uczynił to z miłości. Bo chce, abyś tej cudownej, niepojętej miłości Bożej zaznawał w wieczności. On wypowiedział słowo powołania ciebie do istnienia w momencie stwarzania świata. Wtedy już w Boskim umyśle powstał obraz całego wszechświata, całej ludzkości, wszelkiego stworzenia. Wiedząc w jakich warunkach przyjdzie ci żyć, w twojej duszy złożył pierwiastki cnót, dał ci zalążki zdolności, odpowiednią inteligencję, wybrał rodzinę, narodowość, miasto i czas. Wszystko to czynił z myślą o twoim dobru, o twym kroczeniu do nieba.

Wróćmy do słowa Bóg. Bóg – znaczy również Wszechmocny, a więc Ten, który może wszystko. Włada i steruje całym światem. Dalej – oznacza Wolny. Wolność – to nie tylko możliwość robienia tego, co się chce. To coś więcej: nie podleganie emocjom – szczególnie tym negatywnym, uprzedzeniom, nastawieniom. Bóg jest wolny od nienawiści, zawiści, chęci odwetu. On jest ponad tym. Bo jest Bogiem. Kocha miłością bezwarunkową, nieskończoną i wieczną. To Jego przymiot – miłość doskonała, niezależna, niezmienna. Choćbyś popełnił wszystkie zbrodnie świata – kochać cię będzie zawsze, mimo że będzie cierpieć.

Bóg to ktoś, kto opiekuje się swoim stworzeniem, otacza troską każde istnienie. Jego miłość obejmuje wszystko, cały wszechświat. Człowieka umiłował najbardziej. Dał temu dowód już w samym fakcie stwarzania go na swój obraz i podobieństwo, a potem – godząc się na cierpienie i śmierć, by go ocalić. Ale kocha także każdą roślinę, każde zwierzę, przyrodę nieożywioną, ziemię, inne planety, gwiazdy, kosmos. Bowiem jest Miłością, w niej się wyraża, tworzy tylko z miłości i nią otacza.

Bóg – Ten, który pragnie dla swego stworzenia, dla każdego człowieka tylko dobra. Nie chce dla ludzi niczego, co ma choćby znamiona zła, bólu. Dopuszcza jednak cierpienie, gdy widzi, że poprzez nie dusza może się uświęcić – doskonalić się, za życia zadość czynić za swoje grzechy, zmniejszyć cierpienia czyśćcowe, pomóc innej duszy ocalić się od wiecznego potępienia. Przyczyn tych może być bardzo dużo. Wiele cierpień człowiek sam na siebie sprowadza poprzez grzech. Nieraz Bóg dopuszczając ból, chce, aby dusza wykazała się wiarą w Jego opiekę i moc. Ale Serce Boże cały czas jest pełne miłości, litości, wrażliwości na ludzkie cierpienie. Dlatego chce człowiekowi pomagać w jego bólu. Pragnie, aby zwracał się do Niego ze wszystkim, co dotyczy jego życia – również z cierpieniem. Nawet jeśli Bóg sam je dopuścił, uznając, że przysłuży się ono danej duszy do zbawienia, to chce pomagać jej to cierpienie przyjmować, znosić, przetrzymać, ukochać. Bo tak naprawdę tylko Bóg jest Tym, który potrafi cierpieć. Człowiek jest słaby i często upada pod ciężarem bólu. Dlatego Bóg stale czeka, by dusze zwracały się do Niego w chwilach trudnych. Wciąż oczekuje na zbolałych, chorych, cierpiących, samotnych, opuszczonych. Pragnie pomagać, uzdrawiać, pocieszać, uwalniać od zła. On jest Bogiem – ma taką moc, taką władzę, mądrość, a przede wszystkim miłość. To właśnie w niej tkwi ta moc uzdrawiania. Bóg z samej racji, że jest Miłością, uzdrawia. Bo miłość zakłada czynienie dobra. Widząc zło, jakim jest cierpienie, ból, choroba, Bóg – Miłość niejako od razu czyni dobro, czyli uzdrawia. W wielu jednak przypadkach pragnie woli i zgody człowieka wyrażonej w prośbie – uczynionej słownie lub w głębi serca. Jeśli choroba jest wynikiem grzechu, a dusza nadal do niego jest przywiązana, Bóg szanując wolność do końca, niejako nie może zniewolić człowieka, uwalniając od cierpienia wywoływanego tym przywiązaniem. Wtedy uzdrowienia najpierw potrzebuje dusza. Otrzymuje ona łaskę zobaczenia tegoż grzechu, siłę do pokonania go, nawrócenia się, przebaczenia. Dopiero wówczas, niejako w konsekwencji, również ciało uwalniane jest od skutków zła. Człowiek wyrzekł się grzechu, więc i choroba może ustąpić. Bóg ją zabiera.

Bóg jest Panem wszystkiego. Nad wszystkim ma władzę. Jest przy tym pełen miłości i miłosierdzia. Pragnie dla człowieka tylko dobra i nim go otacza. Dopuszcza, by cierpienie towarzyszyło ludziom w życiu z różnych powodów. Ale chce pomagać je znosić, pragnie też leczyć i uwalniać od zła.

To wszystko jest pewnego rodzaju cechą Boga. Tego, który nas otacza, przenika, nami kieruje i prowadzi ku świętości. Dlatego dzisiaj spróbujmy z wiarą podejść do tego fragmentu Ewangelii. Przyjmijmy go jako bardzo aktualny w naszym życiu. To wszystko dzieje się tutaj i teraz. Jezus dokonuje uzdrowień tych, którzy do Niego przychodzą, zostają przyprowadzeni czy przyniesieni. Dziś również całe miasto może zebrać się u Jego drzwi. Bo On uzdrawia dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzuca. Wystarczy przyjść!

Dziwimy się, dlaczego tego nie widzimy? Dlaczego wśród naszych bliskich tyle cierpienia? Ale czy z wiarą przychodzimy do Jezusa? Czy z wiarą przyprowadzamy bliskich? Czy z wiarą przynosimy ich w sercu, by On – Lekarz wszystkich ludzi – uzdrowił tych, za którymi się wstawiamy?

 Wszystko co powiedzieliśmy dzisiaj o Bogu, dotyczy również Jezusa, bo On jest Bogiem. Jego czułe, kochające Serce chce pomagać człowiekowi, czeka na niego, a gdy ten przyjdzie, bierze go w ramiona i dotyka miłością. A miłość ta, jak powiedzieliśmy, ma moc uzdrawiania, pocieszania, leczenia. Jezus zajmuje się duszą, a potem przenika ciało. Niekoniecznie od razu musisz zobaczyć to uzdrowienie. Niekiedy poczekasz na to jakiś czas. Jednak ufaj i nadal przychodź, wciąż proś, wierząc w moc Boga. Być może On uzdrowi duszę, ale zechce, byś dobrowolnie przyjął dalsze cierpienie ciała – dla dobra twojego lub innych. Może potrzeba, byś przychodził kilka razy, by twoja słaba dusza mogła zaznawać częstego dotyku miłości. Może zranienia są wielkie, winy ogromne. A może twoi bliscy tak bardzo potrzebują wstawiennictwa, że cierpienie na razie nie zniknie. Zawsze wierz i ufaj, bo Jezus uzdrawia. On jest Bogiem – Miłością i chce dla ciebie tylko dobra.

Niech Bóg błogosławi cię, duszo maleńka. Przyjdź i przedstaw Mu swoja prośbę. Uczyń to z wiarą i ufnością w niepojętą dobroć Boga. Niech błogosławi twoich bliskich, aby i oni mogli dostąpić kojącego uzdrowienia duszy i ciała.