Bożonarodzeniowe dni skupienia w Różanymstoku

Ten, kto kocha, obcuje z Bogiem. Kto obcuje z Bogiem, napełnia się miłością. Bóg zawitał do naszych serc. Podczas Adwentu i Świąt w sposób szczególny był obecny i jest nadal. Otwartość serca sprawia, że dusza doświadcza miłości. Dzięki obecności Boga dusza jest w stanie żyć miłością pomimo swoich słabości. Radując się obecnością Maleńkiego Jezusa w każdym z nas, otwórzmy serca na miłość, która pragnie rozlewać się na wszystkich, wypełniać nas tak, byśmy mogli stawać się miłością.

Bóg uzdalnia duszę do miłości. Nawet najsłabsza dusza, jeśli otwarta jest na obecność Boga, jeśli otwiera się na Niego, otwiera się na miłość i powoli zaczyna żyć miłością. To są często maleńkie kroczki, ale jednak dokonuje się przemiana tej duszy – ona przemienia się w miłość. Nie trzeba być duszą doskonałą, świętą, natomiast warto otwierać się na Bożą obecność, bo wtedy miłość przemieniając duszę uświęca ją i słaba, grzeszna dusza powoli poprzez miłość staje się świętą. Świętość jest równoznaczna z doskonałą miłością. A więc im dusza bardziej tą miłością żyje, im bardziej na nią się otwiera, tym bardziej staje się w świętą. Bóg dokonuje w niej tej przemiany.

Uświadamiając sobie przyjście Boga – niezwykły Dar Jego obecności – postarajmy się rozważyć, w jaki sposób nie zatracić tej Obecności, ale starać się, by ona w każdym z nas ugruntowywała się, przemieniając nas w miłość tak, byśmy żyli miłością.

Konferencja

Cały Kościół przeżywa teraz piękny czas; czas szczególnych Nawiedzin:

- Oto Bóg zstąpił na ziemię i zagościł w naszych sercach.

- Oto Jezus przyszedł na świat i żyje w swoim Kościele.

Jeśli otwieramy się na życie Kościoła, jeśli prawdziwie Kościół jest naszą Matką, to razem z całym Kościołem nasze serca powinny radować się tym cudem Nawiedzin.

Jezus przyszedł na ziemię. Nasze serca przygotowywały się do tego i otwierały się na przyjęcie Jezusa, Jego miłości. I prawdziwie Bóg zamieszkał w nas. W naszych sercach zrodzony został Maleńki Jezus. Chociaż Bóg Wszechmocny, Stwórca, to teraz gości w nas Maleńkie Dzieciątko. To, że jest maleńkim nie umniejsza Jego Boskości, Jego nieskończoności, potęgi i mocy. On cały zamieszkał w nas – ze swoją Wszechmocą, Wielkością, Potęgą i Majestatem. Cały Bóg. Nasze serca powinny żyć radością, że OTO BÓG MIESZKA WE MNIE. Wcześniej już rozważaliśmy tę prawdę o zamieszkaniu Boga w duszy, ale teraz, kiedy Kościół przeżywa tak piękny czas, każda dusza żyjąc życiem Kościoła również POWINNA W SOBIE NOSIĆ RADOŚĆ TEGO CZASU I ROZWAŻAĆ CUD NARODZIN BOGA NA ZIEMI, CUD JEGO PRZYJŚCIA DO SERCA.

Kiedy dusza otwiera się na doświadczenie obecności Jezusa, jeśli przyjmuje Go i stara się żyć tym doświadczeniem, wtedy Bóg udziela jej swoich łask. Duszy podejmującej wysiłek, by trwać przy Nim, żyć dla Niego i jednoczyć się z Nim, On nigdy nie pozostawia. Taką duszę obdarza bardzo hojnie. A ponieważ On Sam jest doskonałą Miłością, to obdarza tą miłością duszę. I dusza powoli zaczyna nią żyć. Podejmuje wysiłek, by żyć dla Boga, z Bogiem i obdarzana jest miłością samego Boga. Ta miłość powoli kształtuje jej serce i dusza ta krok po kroku przemienia się w miłość. Powoli zaczyna zauważać pewne zmiany w sobie. Zazwyczaj te zmiany są powolne. Jeśli dusza jest wytrwała, jeśli jest cierpliwa, jeśli nieustannie zwraca się ku Bogu, jeśli nieustannie otwiera się na obecność Boga w niej, miłość dotykając różnych sfer życia leczy je, przemienia, odnawia. I dusza, dzięki miłości Bożej, uświęca się.

Sprawdzianem, czy dusza prawdziwie otwiera się na obecność Boga i czy żyje z Nim jest przemiana duszy, jej życie miłością. Jest to trudne. Kiedy człowiek spojrzy na siebie robiąc rachunek sumienia widzi ciągle powtarzające się te same grzechy, ciągle te same upadki. Wówczas powinna przyjść refleksja, jeśli nie widać zmiany, czy rzeczywiście żyję Bogiem? Czy rzeczywiście otwieram się na obecność Boga w moim wnętrzu? Dzisiaj usłyszeliśmy, iż miłość do siebie nawzajem jest wskaźnikiem, czy mamy w sobie Boga, czy trwamy w Bogu.

Nasza Wspólnota idzie maleńką drogą miłości. Szczególnym jej charyzmatem jest miłość. O miłości nieustannie Bóg poucza. Ponieważ miłość jest głębią, której nie da się objąć, poznać, jest tajemnicą wręcz nieskończoną, toteż po trochu jedynie można ją rozważać i powoli dotykając pewnych sfer tej miłości otwierać się na nią. Ale w naszej Wspólnocie MIŁOŚĆ MIĘDZY NAMI POWINNA BYĆ ZAUWAŻALNA. Słowa, jakie słyszymy dzisiaj podczas Mszy św. są dosyć stanowcze i warto by było zastanowić się:

- Na ile każdy z nas żyje miłością?

- Na ile między nami jest miłość? Ona jest sprawdzianem trwania w Bogu, a przecież Bóg zamieszkał w każdym z nas.

- Na ile więc każdy z nas otworzył się na to zamieszkanie Boga?

- Na ile każdy z nas przyjął Jezusa?

Dusza, która żyje Bogiem otwarta jest na Jego obecność. Zawsze jest otwarta na wszystko, co w danym momencie przeżywa Kościół. Bóg w niej żyje. Tak jak żyje w Kościele, jak uobecnia się w Kościele poprzez kolejne okresy roku liturgicznego, tak żyje w tej duszy. Teraz, kiedy cały Kościół świętuje i raduje się obecnością Nowonarodzonego Jezusa, dusza otwarta, żyjąca Bogiem nosi w sobie Maleńkiego Jezusa. W niej jest Betlejem. Ona spotyka się z Jezusem, z pasterzami, z całą Świętą Rodziną, raduje się wraz z Mędrcami, którzy oddają pokłon Bogu, wraz z Aniołami wyśpiewuje Hosanna. Życie Jezusa jest w niej żywe. Jest prawdą, która cały czas się w niej uobecnia, bo serce jest otwarte. Taka dusza napełniana jest miłością. Bóg, który jest Miłością tę miłość wylewa na duszę. Ona będąc otwartą, będąc cały czas skierowaną na Boga w swoich myślach, w swoich pragnieniach, postawach, we wszystkim otwiera się coraz bardziej na Miłość, która w niej zamieszkała i do niej wychodzi, która przemienia każdą cząstkę jej jestestwa. Ta dusza prawdziwie przemieniana jest miłością. Ona powoli staje się miłością. W każdym momencie swego życia, w każdej sekundzie wyraża miłość. Jej spojrzenie, uśmiech, słowo, gest stają się przepełnione miłością. To dowód, że trwa w Bogu, że żyje Bogiem, że Bóg w niej znalazł miejsce na zamieszkanie, a ona otworzyła się na Jego przyjście. Taka dusza obcuje z Bogiem. W niej żywe jest Betlejem, Jerozolima, każde miejsce, które nawiedza Jezus. W niej żywa jest Ewangelia i wszystkie wydarzenia, o których czytamy w Ewangelii. W tej duszy żyje Bóg i wszystko, co jest Jego życiem i czego On dokonuje, jest w niej. Ona otwierając się na Boga, otwiera się na wszystko, czego dokonuje Bóg. W niej staje się żywą cała historia narodu wybranego, cała historia Kościoła. W niej żyją wszystkie cnoty Świętych, odzwierciedlają się wszystkie wydarzenia z ich życia, bo otwarta jest na Boga, na świat duchowy. A w świecie duchowym dokonuje się wszystko. W tym świecie żyją Aniołowie i Święci. Dusza taka żyje Bogiem i wszystko, co jest w Jego wnętrzu, w niej się uobecnia. W niej uobecnia się Jego miłość i różne jej przejawy. A ponieważ miłość doskonała, miłość Boża jest miłością ofiarną, więc dusza ta taką miłością żyje. Przemienia się w ofiarę całopalną, w hostię dla swojego Boga.

Niekiedy Bóg pozwala, by inne dusze widziały w jakimś stopniu zjednoczenie z Bogiem tej duszy. Różne znaki, które pojawiają się w jej życiu są dla innych dowodem na życie w Bogu, w zjednoczeniu z Nim. Czytając życiorysy Świętych, czytamy o różnych cudownych zjawiskach, które towarzyszą Świętym. Bóg w ten sposób potwierdza swoje życie w duszy. Ale są też dusze niejako tak ukryte w Bogu, że inni nie widzą nadzwyczajnych znaków Bożego działania, chociaż doświadczają dobra, życzliwości i miłości tych dusz.

Czas, który przeżywa teraz Kościół jest czasem szczególnej łaski. Jeśli otwieramy się na Jezusa, który przyszedł, jeśli staramy się Go adorować w swoim sercu, jeśli staramy się być wytrwałymi w kroczeniu maleńką drogą miłości, Bóg swoją miłością przemienia nasze serca. Czyni to powoli, stopniowo, ale dokonuje tego. Im bardziej dusza jest otwarta, im – mówiąc ludzkim językiem – bardziej szalona w otwartości na miłość, tym więcej Bóg może w nią wlać łask; tym większa przemiana, głębsze życie Bogiem i większe doświadczenie obcowania z Bogiem. A wszystko to jest znakiem, że dusza trwa w Bogu, że żyje Bogiem.

Nic w życiu człowieka nie jest tak ważne, jak otwarcie się na Boga i Jego miłość, jak życie Bogiem. Tylko to ma naprawdę sens. Jest to najważniejsze! Zrozumieli to Święci. Starajmy się i my przyjąć tę Prawdę, aby miłość mogła prawdziwie w nas zamieszkać i nas przemieniać, czyniąc nas świętymi i prowadząc prosto do Nieba.

Połóżmy swoje serca na Ołtarzu, prosząc, by Bóg wypełniał je miłością, by dawał swego Ducha, abyśmy potrafili nadal adorować Jezusa w naszych wnętrzach. Abyśmy oczami duszy mogli oglądać cudowną rzeczywistość Boga, obcować z Nim niemalże twarzą w twarz; by Jego życie, życie Jezusa na ziemi, obecność Boga w narodzie wybranym, w Kościele, życie Kościoła – by to wszystko było żywe w nas.

Dziękczynienie

Dziękuję Ci, mój Jezu, że narodziłeś się w moim sercu, że pozwoliłeś się wziąć w ramiona, że mogę Ciebie kołysać w swoich ramionach, że mogę na Ciebie patrzeć ciesząc się Twoim widokiem. Dziękuję Ci, że w moje serce wlewasz tak wielką radość, czułość, że budzisz w nim różne uczucia, tak piękne. Moje serce doznaje wzruszenia, bo Ty jesteś. Mogę tak bez końca, Jezu, patrzeć na Ciebie. Moje oczy i moje słowa mówią, że Cię kocham. Całym sobą pragnę Ci mówić, że jesteś moją Miłością.

O, mój Panie! Jakim wielkim szczęściem obdarzyłeś mnie schodząc na ziemię i goszcząc w moim sercu! To wielkie szczęście dla mnie, że dajesz tę łaskę i że doświadczam Twoich Narodzin. Moje serce, Boże, doznaje tak wielkiego szczęścia z powodu Twojej obecności we mnie. Ty wiesz, że nie potrafię mówić pięknych słów modlitwy i nie potrafię Ci pięknie dziękować, ani Cię pięknie uwielbić, ale kocham Ciebie i pragnąłbym wyśpiewać najpiękniejszą pieśń miłości, aby Tobie dać radość. Chciałbym nieustannie trwać przy Tobie, byś Ty się mógł cieszyć. Chciałbym obdarzać Ciebie nieskończoną miłością, taką, jaką Ty mnie darzysz, aby Twoje serce doznawało pocieszenia. Chciałbym, Boże, ale nie potrafię tego wszystkiego czynić. A jednak, im bardziej wzbudzasz we mnie takie pragnienia i w różny sposób je wyrażam, tym bardziej czuję się sam kochany przez Ciebie. Więc myślę, że to jest Twoja odpowiedź na moje pragnienia, że Tobie wystarczą moje pragnienia, a w zamian obdarzasz mnie tak cudownymi łaskami.

Dziękuję Ci, Jezu, że przyszedłeś do mego serca, że mogłem przyjąć Twoje Ciało i Twoją Krew, że stałeś się Pokarmem dla mnie i dałeś mi w ten sposób nowe życie. I wiem, że to nowe życie zaczęło się już teraz. Zapoczątkowałeś je, abym żyjąc na nowo Twoim już życiem, mógł powoli wchodzić w przedsionki Nieba.

Panie mój, jakże się odwdzięczę! Jak Ci podziękuję, przecież tak małą duszą jestem! Bądź uwielbiony w moim sercu, w moim życiu! Bądź uwielbiony, Boże!

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Mój Jezu! Moja Miłości! Moje Życie! Moje Szczęście! Pragnienie moje i Tęsknoto moja! Jak to dobrze, że jesteś! Jak to cudownie, że jesteś – żywy, prawdziwy! Twoja obecność, Boże, obejmuje mnie. Twoja święta obecność przenika mnie. Twoja żywa, pełna mocy obecność, dotyka mego serca. O, mój Panie! Z jak wielką siłą, choć delikatnie, uobecniasz się we mnie! Z jak wielką mocą dotykasz mego serca, które doświadcza Ciebie! Moje serce jest słabe, a Ty jesteś Wszechmocą, a jednak dotykając mego serca czynisz to w taki sposób, że podnosisz mnie, odradzasz, stwarzasz na nowo. Czynisz to delikatnie, a jednak z mocą.

Dziękuję Ci, Boże, że otwierasz moje serce na Twoją rzeczywistość, na Twój świat, że otwierasz mnie na samego Siebie. Dziękuję Ci, Jezu, że jesteś, że moje oczy duszy Ciebie widzą, że moje uszy serca Ciebie słyszą, że moje serce raduje się Tobą. Moje serce Ciebie czuje. Dziękuję Ci, że doświadczam Twojej obecności, że Twoja miłość mnie otacza i obejmuje. Jestem w Tobie, choć Ty jesteś we mnie. O, Panie mój, pragnę Ciebie uwielbiać, śpiewać Tobie uwielbienie.

***

Dziękuję Ci, Jezu! Ty przenosisz mnie do Betlejem i pozwalasz oglądać cud swoich Narodzin. Dziękuję Ci, że zapraszasz mnie do swojej groty, że mogę patrzeć na radość Twej Matki i radość Twego Opiekuna – św. Józefa. Dziękuję Ci za to, że mogę oglądać wzruszenie św. Józefa i łzy w Jego oczach. Dziękuję Ci, że mogę znajdować się tak blisko Ciebie, gdy całe Niebo jest poruszone i gdy wielkie światło schodzi z Nieba, obejmując grotę, Ciebie, Maryję i Józefa. Dziękuję Ci, Jezu, że mogę być przy Tobie w tym czasie. To błogosławiony czas! To święty czas! A moje serce może w tym uczestniczyć.

Dziękuję Ci, że mogę być również przy pasterzach, kiedy Anioł obwieszcza tak niezwykłą Nowinę, kiedy Aniołowie zstępują z Nieba głosząc Twoją chwałę. O, mój Jezu, jak cudowna jest Twoja miłość, która pozwala duszy zagłębiać się w Twoje życie!

Dziękuję Ci, że mogę być tak blisko Ciebie, kiedy położony na sianie słodko śpisz, i wtedy, kiedy przychodzą do Ciebie kolejne osoby niosąc różne dary na miarę swych możliwości. Ty obdarzasz wszystkich swoją miłością. O, mój Panie, jakie to wielkie szczęście, że się narodziłeś! Jakie to szczęście, że jesteś Bogiem i że wprowadzasz nas w swoje Narodzenie! Nie dokonało się ono tylko raz, wtedy dwa tysiące lat temu, ale że w sposób mistyczny możemy w tym uczestniczyć teraz i że łaski, które towarzyszą temu wydarzeniu rozlewasz i na nas.

Dziękuję Ci, że możemy oglądać pokłon Mędrców ze Wschodu. Dziękuję Ci, że możemy być w Betlejem w tym czasie tak cudownym i świętym.

O, Panie mój! Możemy oglądać serca ludzkie, które choć początkowo nie przyjęły Ciebie, nie udzieliły mieszkania, to jednak później znalazł się przyjazny dom, przyjazne miejsce i przyjazne serca wspierające Ciebie, Twoją Mamę, Twego świętego Opiekuna – Józefa.

Dziękuję Ci, Jezu, za to, że serca nasze mogą w tym uczestniczyć, to oglądać i przyjmować wszystkie łaski, które spływają w czasie Bożego Narodzenia na ziemię. Dziękuję Ci, Jezu! I uwielbiam Ciebie!

***

O, Panie mój! Choć pod Postacią Maleńkiego Dzieciątka, a jednak jesteś Bogiem. Dziękuję Ci, Jezu, że otwierasz nasze serca na swoją obecność, rzeczywistość, swój świat i że objawiasz nam Siebie takim, jakim jesteś. Nasze serca widzą Ciebie, Maleńkie Dzieciątko, a jednak wywyższone. Widzą Ciebie jako chłopca, który pomaga w pracy Józefowi i jako dorosłego mężczyznę – Nauczyciela; Tego, który głosi nadejście Królestwa Niebieskiego, który obdarza miłością, naucza i uzdrawia. Widzimy Ciebie jako Boga, choć również Człowieka.

Panie mój! Objawiasz się jako Miłość doskonała, Miłość czysta, Miłość święta, Miłość ofiarna. Takiego Ciebie miłuję szczególnie. W sposób szczególny pociągasz moje serce taki na Krzyżu. I nie mogę oderwać swego serca od Ciebie, od Twego Krzyża. Widzę Ciebie, choć tak strasznie umęczonego, to jednak jako Boga, który obdarowuje mnie najcudowniejszą miłością.

Panie mój! I jako Zmartwychwstały jesteś Tym, który króluje, który panuje, który włada. Oddają Ci chwałę i cześć wszyscy Aniołowie. I zasiadasz wraz z Ojcem na tronie. Bądź uwielbiona Trójco Przenajświętsza! Boże Wielki, Potężny! Władco! Stwórco! Jesteś! Panujesz! Władasz!

A wszystko poprzez miłość. Miłość zbliża Ciebie do człowieka, a człowieka do Ciebie. Miłość czyni możliwym naszą wzajemną relację. Choć między nami jest przepaść – Ty Wszechmocny, Potężny i Nieskończony, a ja samą słabością jestem – to jednak miłość sprawia, że możliwym jest zjednoczenie nasze. Dusza moja cała zatapia się w Tobie, cała zawiera się w Tobie, cała znika w Tobie, w Twojej miłości. Wypełniona po brzegi Tobą, w pełni przemieniona w Ciebie. Panie mój, to nie na mój rozum.

Oddaję Ci cześć, Boże! Cały uniżam się przed Tobą do ziemi. Tyś Bogiem Wielkim, Potężnym i miłującym. Twoja miłość zdobyła moje serce i zawładnęła nim. Z wielkiego pragnienia serca i z wolnego wyboru stałem się Twoją własnością. Ale Ty uczyniłeś mnie swoim dzieckiem. O, Panie mój, jak mam Ci dziękować! Jak mogę Cię uwielbić! Pomóżcie mi Aniołowie! Pomóżcie mi Święci! Wraz ze mną śpiewajcie! W moim imieniu dziękujcie! Razem uwielbijmy Boga!

***

O, mój Panie! Wszystko jest Twoim darem dla mnie. Nawet wtedy, kiedy Ciebie uwielbiam moje serce otrzymuje tak dużo, aż trudno wyrazić to słowami. Ciągle jestem obdarowywany. Twoja miłość jest tak hojna! Dziękuję Ci, że poprzez uwielbienie, śpiew uczestniczymy w całej chwale Nieba; że znajdujemy się wśród Aniołów, wśród Świętych, że jesteśmy wokół Ciebie; że obejmuje nas Twoja chwała. O, mój Panie! Tak mali i tak nędzni, a uczestniczymy w czymś niebywałym. Panie mój! Nasze uwielbienie tak marne, głosy tak słabe, słuch do niczego, a jednak rozradowuje się Twoje Serce tym uwielbieniem i obdarzasz nas tak cudownymi łaskami. Zanurzasz nas w swojej miłości.

Och, daj nam oczy duszy! Pozwól każdemu z nas zobaczyć ten cudowny świat, w którym się znajdujemy. Pozwól nam zobaczyć miłość, która nas otacza i łaski, które nas przenikają, Twoją chwałę, która niczym promienie przechodzi każde serce przenikając, obejmując nas i wywyższając. Moje serce trwa w zachwycie, bo choć tak marne i tak słabe, tak małe, tak nędzne i tak grzeszne nieustannie dostępuje wywyższenia, obdarowania, uświęcenia. Nieustannie stawiane jest w Twojej obecności. Wobec tych wszystkich cudów nie mam słów, Panie, którymi mógłbym podziękować, uwielbić. Wszystko wobec Ciebie jest niczym, nic nie znaczy. Muszę zamilknąć.

Panie mój, pragnę, by moje serce nieustannie stało przed Tobą, wpatrywało się w Ciebie i wielbiło Ciebie. Teraz rozumiem, że to jest właśnie powołaniem człowieka – stać przed Tobą, kochać Ciebie i uwielbiać Twoją miłość. Chcę to czynić przez całe moje życie tu na ziemi i potem przez całą wieczność. Proszę, abyś mnie pobłogosławił, umacniając moje pragnienia; sprawiając, że będę mógł je zrealizować. Proszę, pobłogosław nas, Jezu!

Wprowadzenie w drugi dzień

Dusza otwarta na Boga, to dusza, która miłuje. Dusza, która miłuje coraz bardziej zbliża się do Boga i coraz bardziej otwiera się na Jego obecność. Dzisiaj będziemy uwielbiać Boga w obecności Jezusa Nowonarodzonego, który przyszedł na ziemię, by całej ludzkości objawić miłość Ojca. Przyjmując obecność Jezusa będziemy radować się tym wszystkim, czym każdy człowiek jest ubogacany poprzez obecność Boga.

Uwielbimy Jezusa, tego Maleńkiego, ale uwielbimy też Jezusa, który przynosi Zbawienie poprzez Krzyż. Uwielbimy Jezusa w Jego wiecznej chwale, jaką nieustannie otrzymuje w Niebie od Ojca; w chwale, w której uczestniczą wszyscy Aniołowie i wszyscy Święci i do której każdy z nas jest zaproszony. Uwielbimy Boga w Jego darach tak niepojętych dla ludzkiego serca i umysłu, tak cudownych; w Jego miłości, którą choć całe życie rozważamy tutaj na ziemi to jednak i tak jej nie znamy. Pełnia, którą dusza doświadcza w wieczności jest największym cudem, a każdy, kto poznałby tę pełnię niczego innego by już nie pragnął i do niczego innego by już nie dążył, tylko do tej pełni.

Uwielbimy Boga razem z Matką Najświętszą, razem z Nią będziemy Mu dziękować. Na ten czas błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Witaj mój Jezu! Witaj moja Miłości! Obdarzasz mnie nieustannie Sobą, a moje serce pod wpływem Twego dotyku raduje się. Stara się objąć Ciebie, ogarnąć, ale nie potrafi. Jestem tylko człowiekiem, maleńką duszą, jednak pragnę, Jezu, zbliżyć się do Ciebie, by zagłębiać się w tajemnice Twoje – Twojej miłości, Twego bytu, jestestwa. Kiedy udzielasz mi łaski, kiedy Sam przywołujesz mnie do Siebie ukazując swoją miłość, wtedy padam przed Tobą na kolana i pełen wzruszenia wyznaję Ci miłość. I teraz, Jezu, pragnę wyznać Ci moją miłość.

Kocham Ciebie, Jezu, Maleńkie Dziecię, który przyszedłeś do mnie. Choć wiem, że narodziłeś się dla wszystkich, to Ty obdarzając mnie tak wielką miłością, tak czułą sprawiasz, iż ja czuję się szczególnie wybrany przez Ciebie i szczególnie umiłowany. Mam wrażenie, jakbym był jedynym człowiekiem na świecie i cała Twoja miłość właśnie skierowana byłaby tylko do mnie.

Kocham Ciebie, Jezu, i dziękuję Ci, że mogę patrzeć na Twoje maleńkie rączki i nóżki, na Twoje oczka i uśmiechniętą buzię. Jesteś taki Maleńki. Właśnie dla mnie uczyniłeś Siebie tak małym, abym mógł Ciebie przytulać, brać na ręce. Jednak, gdy przyjmuję Ciebie w swoje ramiona doświadczam rzeczy wydawałoby się niemożliwych. Z jednej strony tyle we mnie budzisz czułości, miłości swoją bezradnością; tym, że cały się mnie oddajesz. Jako Maleńkie Dziecię Ty potrzebujesz opieki. Ale z drugiej strony – doświadczam od Ciebie miłości potężnej i sam czuję się nią obejmowany. Czuję, że to ja znikam w Twoich ramionach, że to Twoja miłość mnie tak otacza. To ja jestem bezradny, to ja potrzebuję Twojej mocy, Twojej siły, Twojej opieki, Twojej czułości. Bądź uwielbiony, Jezu, Miłości niepojęta!

***

Przywołujesz, Jezu, moją duszę przenosząc w swój świat. Pozwalasz mi oglądać swoje życie, patrzeć na Ciebie jak dorastałeś, jak chodziłeś, nauczałeś, uzdrawiałeś, jak przygarniałeś do swojego serca smutnych. Pocieszałeś ich. Dziękuję Ci, Jezu, bo w ten sposób pozwalasz mi uczestniczyć w Twoim życiu, w wydarzeniach, które nieustannie były objawianiem Twojej miłości.

Dziękuję Ci, Jezu, że zapraszasz mnie również pod Krzyż, że objawiasz mi swoją miłość właśnie w Krzyżu; że mogę podchodzić tak blisko, być przy Tobie; że moje serce uzdalniasz do tego, by towarzyszyło Ci w najważniejszych wydarzeniach. Dziękuję Ci za to wszystko, co budzisz w moim sercu; za to, że ono choć tak słabe i małe doznaje wzruszenia. Moje serce współczuje z Tobą, pragnie Tobie pomóc, kocha Ciebie. Kiedy przyciągnięty Twoją miłością, obejmuję Twój Krzyż, czuję, że jestem wtedy obdarowywany w sposób szczególny. Choć początkowo wydawało się, że to Ty potrzebujesz współczucia, pomocy i miłości, okazuje się, że gdy jestem przy Twoim Krzyżu i tulę się do Niego, wtedy to ja otrzymuję miłość. To Ty mnie przygarniasz, to Ty mnie obejmujesz, to Ty obdarzasz mnie wszystkim, czego potrzebuje moje słabe serce. To Ty jesteś Tym, który nieustannie daje, nieustannie zlewa na duszę wielką obfitość łask. To Ty jesteś Tym, który kocha i tą miłością obdarza wszystkich. Mnie się wydawało, że mogę coś Tobie dać, ale jestem samą biedą. Ty jesteś Bogactwem.

Pragnę więc Ciebie uwielbiać, Boże, Twoją miłość, która objawia się w Krzyżu; Twoją miłość, która objawia się nieustannie w różny sposób, zawsze i wszędzie. Wszystko to, co Twoje jest objawieniem miłości. Twoje przyjście na ziemię, całe Twoje życie na ziemi było objawianiem miłości Boga. Twoja śmierć na Krzyżu i Twoje zmartwychwstanie – to objawienie miłości. I nadal Twoja miłość objawia się. Objawiasz ją w Kościele w różny sposób. Aż trudno, Boże, objąć mi umysłem to wszystko, co widzę sercem, co jest miłością Twoją do mnie i do nas wszystkich. Dziękuję Ci, Boże, że nie jesteśmy sami, ale że jesteś cały czas pośród nas.

***

Uwielbiam Ciebie w Eucharystii, w tym Cudzie nad cudami, w Twojej żywej, świętej Obecności, w Twoim Ciele i w Twojej Krwi, które codziennie stają się Pokarmem dla mnie, dzięki czemu jednoczysz mnie ze Sobą i moja dusza doznaje przebóstwienia. Uwielbiam Ciebie w tym Cudzie!

Uwielbiam Ciebie, Jezu, Eucharystio, który ukryty w Tabernakulum czekasz na nas. We wszystkich Kościołach, kaplicach, które były, są i będą Ty jesteś. Za tę Obecność Ciebie uwielbiam.

Uwielbiam Ciebie, Jezu, za Twoją obecność w Twoim Słowie, również niepojętą, cudowną i wspaniałą. Dziękuję Ci za możliwość obcowania z Twoim Słowem, zagłębiania się w Twoje Słowo. Za każde, Boże, uwielbiam Ciebie!

Uwielbiam Ciebie, Boże, który jesteś w każdym człowieku. W sposób szczególny uwielbiam Ciebie w kapłanach, dzięki którym Twoja obecność staje się tak cudowną, realną; dzięki którym my możemy doznawać Twojej miłości miłosiernej. Przychodzisz do nas z przebaczeniem, z odpuszczeniem grzechów.

Dziękuję Ci, Jezu i uwielbiam Ciebie we wszystkich przejawach Twojej miłości, których nie jestem w stanie objąć, zrozumieć i pojąć. Bądź uwielbiony, Boże!

***

Zdaję sobie sprawę, Jezu, że niczym jestem wobec Twojej miłości, wielkości, nieskończoności, wobec mocy Twojej siły, wobec Twojej mądrości. Określenie, że jestem pyłkiem i tak wydaje się być wyolbrzymione. Ale pomimo tego, jak bardzo jestem niczym, pod wpływem Twojej miłości rodzi się we mnie nieustannie pragnienie, by kochać. I ten pyłek, to „nic” pragnie swoją miłością objąć Ciebie, czyli nieskończoność. Potrzebuję do tego Ciebie. Wierzę, że Ty pragniesz taką miłość mi dać. Pragniesz wlać taką miłość w moje serce, by zdolne było do miłości nieskończonej. Proszę, czyń to. Nieustannie wlewaj miłość. Nieustannie prowadź mnie, nieustannie dotykaj serca. Sprawiaj, abym ciągle był wpatrzony w Ciebie. Jeśli kiedykolwiek odwrócę wzrok, z powrotem przyciągaj mnie. Nie pozwalaj mi odwracać się od Ciebie. Bez Ciebie, Boże, nie ma mnie, nie istnieję, umieram. Potrzebuję Ciebie, aby żyć, kochać; aby dążyć do jednoczenia się z Tobą.

Proszę więc, abyś mi błogosławił. Byś teraz swym błogosławieństwem dotknął mego serca z wielką mocą, by nabrało sił, by mogło iść dalej razem z Tobą. Twoje błogosławieństwo potrzebne jest memu sercu, aby każdego dnia mieć siły, by patrzeć w Twoim kierunku, podążać za Tobą, zbliżać się do Ciebie, by podejmować wysiłek ciągłego trwania przy Tobie. By się nie zniechęcać, pomimo upadków powstawać i dalej biec. Proszę Ciebie, Boże, pobłogosław nas!

Podsumowanie

Dziękujmy Bogu za Jego miłość, która skłoniła Go do przyjścia na ziemię. Uwielbiajmy tę miłość we wszystkich jej przejawach. W sposób szczególny RADUJMY SIĘ MALENKIM JEZUSEM – jest, mieszka w naszych sercach. Otwierajmy się na objawienie miłości, które ze Sobą niesie Maleńki Jezus. Goszcząc Jezusa w sobie, otwierając się na Bożą obecność we własnym sercu, PRZYJMUJMY MIŁOŚĆ I ŻYJMY TĄ MIŁOŚCIĄ. To jest jedyna ważna rzecz! To jest to, co najważniejsze w waszym życiu! To zadanie, powołanie, cel wyznaczony przez samego Boga – ŻYCIE MIŁOŚCIĄ, ZJEDNOCZENIE Z NIM, ŻYCIE BOGIEM.

Życie miłością jest sprawdzianem, czy człowiek prawdziwie otwiera się na Boga, wierzy w Boga, żyje z Bogiem w jedności. Miłość pokazuje, na ile rzeczywiście człowiek temu zjednoczeniu się oddał, na ile przyjął to, co mówi Bóg, na ile przyjął całego Boga. Dobrze jest rozważać, patrzeć na siebie, na ile prawdziwie żyje się miłością? Na ile w życiu człowiek kieruje się miłością? Czy rzeczywiście ta miłość wyznacza jego postępowanie, słowa?

Dusza zjednoczona z Bogiem to dusza, która promienieje miłością Bożą, obdarza nią innych. Często ludzie mówią o sobie, że są wierzący. Jakże często działają w różnych ruchach, stowarzyszeniach, czy wspólnotach, przy parafiach, w Kościele, a jednak w ich życiu nie ma miłości. Im wydaje się, że są dobrymi chrześcijanami, katolikami, że są prawdziwie wierzącymi. Ale dopiero wtedy, kiedy człowiek żyje miłością i kiedy miłość jest w jego sercu nieustannie i człowiek pozwala tej miłości wypływać ze swego serca na otoczenie, dopiero wtedy może, stając przed Bogiem w wielkiej pokorze, mówić, że stara się wierzyć, kochać, stara się zbliżać do Boga.

Niech dzisiejszy Wieczernik będzie uświadamianiem sobie, iż z przyjęcia Boga do swego serca i życia Nim musi płynąć miłość; że wiara i miłość łączą się ze sobą. Trudno jest oddzielić i mówić, że się wierzy, a nie żyć miłością.

Dziękujmy i wielbijmy Boga w obdarowaniu nas, w obdarowaniu całego Kościoła obecnością Boga, obdarowaniu miłością. Przyjmujmy nieustannie tę Obecność, a w tej Obecności miłość i zapragnijmy odpowiadać również miłością, aby prawdziwie stawać się świadkiem miłości. Aby świadczyć o Bogu poprzez miłość, nie poprzez słowa, ale poprzez miłość, poprzez stawanie się miłością, poprzez samo życie miłością.

Niech trwa w nas jeszcze radość Bożego Narodzenia, radość obecności Jezusa, który się narodził, który przyszedł do każdego z nas; który wraz ze swoim Dziecięctwem przynosi każdemu z nas wielką nadzieję, ufność, przemianę serca, miłość, wzruszenie. Nie zapominajmy, że czas, kiedy rodzi się Bóg, kiedy Bóg przychodzi na ziemię, jeszcze trwa. To jest największa radość, że Bóg zniża się do swojego stworzenia, nawiedza je obdarzając swoją obecnością. To jest największy Dar – obecność Boga.

Zakończenie

Jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga, dlatego tak wiele nam objawia i dlatego tak nas prowadzi, poucza. Pragnie, byśmy żyli w zjednoczeniu z Nim, w miłości – w miłości do Boga, w miłości do ludzi; byśmy stali się miłością. Przemiana w miłość dokonuje się wtedy, kiedy dusza otwiera się na Boga. Nie zapominajmy, że czas łaski, kiedy Bóg zagościł w szczególny sposób w całym Kościele nadal trwa. W naszych sercach nieustannie może trwać.

Tym, którzy kochają, Bóg daje o wiele więcej, daje niezwykłe możliwości. Postawmy na miłość! Wszystko zostawmy, a wybierzmy miłość! Bądźmy szaleńcami z miłości! Zaryzykujmy, a zobaczymy, jak wielkimi łaskami Bóg będzie nas obdarzał, jak wielkie rzeczy będzie dokonywał w każdym z nas i w naszym życiu. Trwajmy nadal w uwielbieniu obecności Bożej, w uwielbieniu Jezusa, który w nas się narodził; w uwielbieniu Boga, który jest, który przyszedł specjalnie dla nas.

Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>