Dni skupienia w Gietrzwałdzie

Oblubieniec już czeka. Pragnie każdą duszę wziąć w objęcia, napełnić swoją miłością, każdą wywyższyć. Objawienie miłości, jakie staje się udziałem każdego z nas, jest najcudowniejszym objawieniem miłości w historii. Starajmy się otwierać swoje serca, by zrozumieć jak wspaniałą jest miłość Boga do człowieka.

Człowiek przyzwyczaił się do słów o miłości do Krzyża, do Zmartwychwstania. Nawet uważa, że to mu się należy, że jest to rzecz zwyczajna. Odkryjmy na nowo cud miłości i otwórzmy się na niezwykłość miłości Boga do każdego z nas, byśmy tą miłością na nowo się zachłysnęli. Niech ona nas uskrzydla, sprawia, że będziemy jak zakochani po raz pierwszy, niesieni nią, pełni radości. Nasze serca napełnione tą miłością zrozumieją, że nie ma takich problemów, takich trudności, których nie można pokonać. Miłość Boża daje wolność, wyzwala, daje moc. Całkowicie zmienia życie, odnawia relacje między ludźmi, sprawia, że nasze życie, choć niby to samo – ta sama rodzina, ta sama praca – a jednak okaże się pięknym. Zapraszam do otwarcia się na miłość Boga.

Dla wielu z nas wydaje się, że już trochę poznaliśmy Bożą miłość, swoje już przeżyliśmy, że już jesteśmy otwarci. My dopiero zapukaliśmy do drzwi, za którymi mieszka Miłość. Dzisiaj odważymy się je otworzyć, by zajrzeć do środka.

Błogosławię was na ten czas – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Konferencja

Kościół przeżywa teraz czas pełen radości. Przyroda zdaje się dopasowywać do tej radości – rodzi się nowe życie. Jednak, czy w naszych sercach jest również ta radość i czy nasze serca rozumieją, czym mają się radować? Co roku przeżywamy Wielki Post, Triduum, co roku są Święta Wielkanocne, ale czy tak do końca jesteśmy pewni tej radości? Czy w swoim życiu zauważamy jakąś zmianę? Dzisiaj spróbujmy otworzyć pewne drzwi. Zanim to uczynimy kilka słów wyjaśnienia.

Bóg jest Nieskończony, Niepojęty. Wszelkie ludzkie próby poznawania, rozumienia Boga właściwie nie kończą się zbyt wielkim sukcesem. Jeśli ktoś chce to czynić bardziej intelektualnie, owszem, pewną wiedzę posiądzie, ale nie pozna Boga. Poznać Boga oznacza spotkać, doświadczyć, przeżywać osobistą relację z Bogiem, pozwolić Bogu, by zanurzył duszę we własnym wnętrzu. A i tak im bardziej dusza zanurza się we wnętrzu Boga, czyli im bardziej poznaje, tym ma większą świadomość, że nic nie wie, że Bóg jest jeszcze bardziej nieskończony, nieogarniony i nie da się Go ująć w żadne słowa, żadne ramy. Mimo to, Bóg zaprasza, by poznawać Jego miłość. On Sam tę miłość objawia. On powołał człowieka do miłości i pragnie, by człowiek poznawał Jego miłość. Daje swoją miłość człowiekowi, objawia ją w pełni, ale ta miłość jest tak wielka, że człowiek nie jest w stanie zrozumieć. To trochę może tak, jakbyśmy chcieli mikroskopem elektronicznym obejrzeć obraz Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”. Owszem, zobaczymy setną część milimetra jakiegoś włókna, ale czy pojmiemy obraz? Z drugiej strony będziemy mieli jakieś bardzo blade pojęcie, że ten obraz musi być wielki, skoro my oglądając widzimy tylko naprawdę niewielką cząstkę. I musi być wspaniały, choć nie możemy go pojąć.

Dusza zbliżając się do Boga poznając tak niewiele, a jednak tak wiele, zaczyna rozumieć, że nic nie wie, bo Bóg jest nie do pojęcia. Ale rozumie, że jest nieskończony. Doświadcza piękna, choć nie potrafi opisać go i zdaje sobie sprawę, że to, co ona widzi jako piękno tak naprawdę jest nieskończenie bardziej piękne. Więc boleje nad tym, że nic nie widzi i niczego pojąć nie może. Zachwyca się pięknem i nieskończonością.

Bóg objawia swoją miłość i czyni to na Krzyżu, jak mówiliśmy wielokrotnie, w sposób pełny, cudowny i wspaniały. Każdy z nas o tym wie i każdemu z nas wydaje się, że już troszeczkę rozumie, że trochę poznał miłość Bożą. Tyle lat wpatrywania się w Krzyż, tyle lat słuchania konferencji, kazań, więc troszeczkę wiemy. Ale miłość Boża to nie jest to, co człowiek wie. Każdy z nas tak naprawdę dopiero zapukał do drzwi Miłości. Nic poza tym. Bóg pragnie by każdy z nas odważył się uchylić te drzwi i zajrzeć do środka. Wprawdzie przez uchylone drzwi niewiele się zobaczy, ale dla duszy i tak będzie to bezmiar, nieskończoność.

Bóg Wszechmocny, Potężny oddaje życie za ciebie. Tak ukochał, tak bardzo ukochał, że Stwórca oddaje życie za swoje stworzenie. Czyni to w przepiękny, choć zarazem w straszny sposób. Dusza, która miłuje swojego Stwórcę, dzięki łasce otrzymanej od Niego, widzi w Nim piękno. Dusza patrząca na Krzyż, spoglądająca na Rany, na spływającą Krew widzi w tym piękno i ogrom Bożej miłości. Zachwyca się tym, a jednocześnie cierpi razem z Jezusem. Odnosi wrażenie, że razem z Nim czuje ból Jego Serca. Czuje miłość Boga do stworzenia.

Spróbuj jeszcze raz spojrzeć na Krzyż, by zobaczyć Boga, który przemawia do ciebie, który wyznaje tobie miłość. To najcudowniejsze wyznanie miłości. Na pewno słyszałeś, gdy ktoś komuś wyznaje miłość, sam doświadczyłeś, byłeś świadkiem, oglądałeś na filmie, jednak żadne z tych wyznań miłości, choćby było najbardziej wzruszające i najpiękniejsze, w cudownej scenerii nie równa się z tym jedynym wyznaniem miłości, które wybrzmiewa we wszystkich kierunkach i obejmuje wszystkie wieki – najcudowniejszym wyznaniem miłości Boga zakochanego do szaleństwa w swoim stworzeniu; Boga, który oddaje swoje Boskie życie tobie. Nie rozumiesz tych słów. Przyzwyczaiłeś się do nich i w związku z tym traktujesz je bardzo powierzchownie. A dzisiaj staraj się w nie zagłębić: STWÓRCA, BÓG, PAN WSZECHRZECZY ODDAJE SWOJE BOSKIE ŻYCIE TOBIE – STWORZENIU. I CZYNI TO Z NIESKOŃCZONEJ MIŁOŚCI DO CIEBIE. ZAKOCHANY JEST W TOBIE TAK, JAK NIKT INNY NA ŚWIECIE. ON NAPRAWDĘ ODDAJE WSZYSTKO.

Czasem człowiek mówi, że gotowy jest oddać wszystko za coś, ale człowiek tego nie wypełnia. Oddać wszystko to nie jest prosta sprawa. Tylko Jezus oddaje wszystko i do końca. Tylko On każdą cząstką swego ciała, swojej duszy, swojej psychiki, woli, uczuć, emocji oddaje Siebie tobie z miłości. Staje przed tobą jako Oblubieniec, który zaprasza ciebie do niezwykłej relacji miłości oblubieńczej. Bóg oddając wszystko zaprasza duszę, aby ona oddała się Jemu również cała, aby wszystko poświęciła. I tu zaczyna się problem, bo kiedy dusza to słyszy bardzo często ma opory, będące znakiem, iż ona jeszcze nie poznała miłości, czyli jeszcze jej nie doświadczyła. Słyszała o niej, czytała i tę wiedzę przyjęła jako doświadczenie. A to nie to samo. Poznać Miłość – znaczy doświadczyć Bożej miłości, być porwanym przez Bożą miłość, pociągniętym ku Bogu. To znaczy, że dusza pragnie Boga tak bardzo, że chce zrezygnować ze wszystkiego, by posiąść Boga. Rodzą się w niej niezwykłe pragnienia, można powiedzieć szaleńcze, bo ona doświadczając zanurzenia w Bogu, zranienia Bożą miłością, już niczego innego nie pragnie, jak tylko tej miłości, zjednoczenia z nią. Wszystko inne przestaje mieć wartość dla niej. Gotowa jest rzucić wszystko, wszystko poświecić, aby tak się otworzyć, by zawrzeć w sobie Boga, a jednocześnie tak się Mu oddać, by całą być Jego i w Nim. Aby tego doświadczyć, aby wejść na drogę miłości oblubieńczej trzeba otworzyć serce, trzeba prosić Boga, trzeba stawać przed Nim. Zadziwiające jest, że tak naprawdę trudno jest powiedzieć, dać jakieś konkretne wskazania, sposób postępowania, by dusza weszła na taką drogę, bo to Bóg obdarza łaską miłości oblubieńczej. Ale z drugiej strony pozostawia duszę wolną – ona może otworzyć się na tę łaskę i ją przyjąć, a może jej nie przyjąć.

Bóg każdą duszę umiłował niezwykłą miłością. Wobec każdej staje jako Oblubieniec i każda zaproszona jest do tej niezwykłej relacji. Przecież wieczność ma być niezwykłym zjednoczeniem duszy z Bogiem w miłości, a teraz, tu na ziemi Bóg zaprasza do jej przedsionków. Jeśli wydaje ci się, że kochasz, że wiesz, co to jest miłość Boża, pozostaw swoją wiedzę i przyjmij z pokorą, że do tej pory tylko stałeś przed drzwiami, za którymi jest Królestwo Miłości. Tobie wydaje się, że znasz tę Miłość, może już nią żyjesz. Miej świadomość, że miłość Boża jest czymś o wiele większym niż to, co jest w twoich wyobrażeniach i w twoim umyśle, że jest nieskończenie piękniejsza niż wszystkie twoje pojęcia piękna. Ty możesz nie tylko zapukać do drzwi Miłości, Bóg pragnie te drzwi tobie uchylić, abyś mógł zajrzeć do środka. Bóg każdą duszę umiłował i każdej pragnie dać doświadczenie miłości w większym lub mniejszym stopniu. Każda jest Jego oblubienicą, ale w różnym stopniu Bóg daje doświadczenie miłości oblubieńczej. Każda dusza powołana jest do czegoś innego i każdej nieco inaczej Bóg objawia swoje zaproszenie do miłości, ale każda jest powołana do miłości, każda jest umiłowana miłością wielką, nieskończoną i każda już tu na ziemi może doświadczać przedsionków Nieba – może uchylić troszkę drzwi, zajrzeć i choć trochę zanurzyć się w tej Miłości. A ta Miłość jest czymś innym niż twoje wyobrażenie o niej. Jest nieskończenie bardziej piękna, o wiele potężniejsza niż to sobie wyobrażasz, a jednocześnie delikatna. Ta Miłość jest czymś najcudowniejszym. Jeśli dusza jej zakosztuje, jeśli taką łaskę otrzyma, otworzy się na nią, przyjmie tę łaskę, zrozumie, że tylko tej Miłości pragnie, bo tylko ta Miłość jako jedyna jest prawdziwa. Tylko tej Miłości będzie pragnąć już na zawsze, tylko jej będzie szukać, za nią podążać. I dopiero wtedy zobaczy, jak żałosne były jej wyobrażenia o miłości, jak śmieszne różne pragnienia, pożądania. Zobaczy wokół siebie, że otaczała się śmieciami, których pragnęła, pożądała, dla których się trudziła, aby je zdobyć. Wszystko straci blask, okaże się niczym wobec miłości Boga, bo w świetle Miłości widzi się prawdę.

Połóżmy swoje serca na Ołtarzu i prośmy Boga, aby dał nam to doświadczenie miłości. Niech otworzy nas na Miłość, dotknie nas swoją miłością, da jej poznanie. Prośmy, niech Jezus Oblubieniec weźmie nasze serca w swoje dłonie i pociągnie cudowną miłością oblubieńczą. Niech wzbudzi w nas pragnienia umiłowania Go miłością nieskończoną. Niech nas zachwyci swoją miłością.

Dziękczynienie

O, moja Miłości! Zachwycasz moje serce tak bardzo, że zdaje mi się, że już moje serce nie należy do mnie. O, Panie mój, jak cudownie wyglądasz na Ołtarzu! Miły mój, jesteś prawdziwie Oblubieńcem dusz, tak cudownie przystrojony przychodzisz do każdego z nas i zapraszasz do niezwykłej miłości. Panie, trwam w zachwycie. Jedno spojrzenie na Ołtarz sprawia, że moje serce drży ze wzruszenia. Widok Hostii, o Panie, i moje serce zalewa miłość, słodycz tak wielka, rozkosz niepojęta. Mogę tak trwać i trwać przed Tobą, Panie mój. Moje serce pragnie z każdą chwilą coraz bardziej Ciebie, chcąc objąć Ciebie całego, a jednocześnie cały w Tobie znikam. W objęciach Twojej miłości, Panie, przestaję już istnieć, choć nadal jestem.

Dziękuję Ci, Jezu za to, co niepojęte, za to, czego mój umysł nie potrafi ująć w żadne pojęcia, za to, czego doświadcza moje serce – za dotyk miłości, za jego uścisk, za jego wielką moc i cudowną delikatność, za jej słodycz, cierpienie, za nieskończoność i piękno, którego choć nie widzę, to czuję. Panie mój, za wszystko Ci dziękuję.

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Panie mój, zaprosiłeś moje serce do niezwykłej relacji. Zaprosiłeś moją duszę do miłości. Jest to niezwykła miłość, niecodzienna, miłość cudowna. Jawisz mi się, Jezu, jako Oblubieniec i jako Oblubieniec zapraszasz moją duszę. Przychodzisz, Jezu, w szatach godowych – piękny, jaśniejący blaskiem. Przychodzisz cały będący Miłością. Promieniejesz miłością. Stajesz przede mną, Jezu i wyznajesz mojej duszy miłość. O, Panie, to wyznanie miłości jest tak piękne, tak cudowne, że moja dusza doświadcza osłabienia. Klęka u stóp Twoich, Boże i z pokorą słucha. Niepojętym wydaje się to wyznanie miłości, jakże to możliwe? Bóg, Stwórca, Władca wszechświata zniża się tak bardzo do duszy małej, słabej i wyznaje miłość. Panie mój, czuję się tak kochany, tak umiłowany, że trudno nawet wyrazić to wielkie wzruszenie, to poruszenie serca, to drżenie. Nie śmiem, Boże, podnieść wzroku ku Tobie. Niepojętym wydaje mi się to wyznanie miłości. Czuję, że Twoja miłość obejmuje moje serce, otacza je. Jak ramiona ukochanej osoby, tak Twoja miłość obejmuje mnie. Panie mój, gdyby nie to uczucie, nie to doświadczenie, gdyby nie to bicie serca, powiedziałbym, że sobie sam wymyśliłem, ale nigdy w życiu nie doświadczałem takiej miłości, takiego umiłowania, takiej czułości. Panie, o takiej miłości nie słyszałem, takiej miłości nie spotkałem. Nie wyobrażałem sobie, że można tak kochać, że miłość może być tak cudowną, tak piękną, tak zachwycającą.

A wszystko to sprawił Twój jeden dotyk mego serca. Wystarczyła chwila, aby moje serce poznało Twoją miłość. Ja wiem, Panie, to poznanie daje mi jeszcze coś więcej. Uświadamia mi, że tak naprawdę nie znam Twojej miłości. To, co teraz zrozumiałem, a co jest tak wielkim, tak cudownym i niepojętym, jest tylko maleńkim poznaniem miłości Twojej, która jest nieskończona. Mam to przekonanie w sercu i wiem. Jak piękną musi być miłość Twoja, jak cudowną, skoro to moje maleńkie poznanie dla mnie już jest wszystkim!

Uwielbiam Ciebie, Jezu, Oblubieńcze mój, Miłości moja, mój Umiłowany! Kocham Ciebie!

***

Umiłowany mój! Uchwyciłeś moje serce w niepojęty dla mnie sposób. Sprawiłeś, że moje serce otworzyło się na inną rzeczywistość. Kiedy patrzę na Krzyż, o Panie, cały zanurzam się w Miłości. Czuję wręcz namacalnie, jak spływa na mnie Twoja miłość. Doznaję wzruszenia ogromem Twojej miłości i czuję, jak serce wypełnia słodycz. Gdy patrzę na Ołtarz, Jezu mój, moja dusza zdaje się omdlewać, bo miłość Twoja tak wielka, moc jej tak ogromna, piękno niestworzone.

O, Panie, moje serce pragnie śpiewać Tobie uwielbienie, dziękczynienie. Moje serce chce wyśpiewać miłość. Gdziekolwiek spojrzę, Panie mój, doświadczam Twojej miłości, wszędzie widzę jej dowody. Wszędzie! Otaczasz mnie swoją miłością, tak jak Oblubieniec otacza swoją oblubienicę. O, Panie, jak cudownie przystroiłeś wszystko wokół. Woń Twej miłości nieustannie dociera do mnie i sprawia, że o niczym innym myśleć nie mogę, tylko o Tobie. Żar Twojej miłości tak porywający, że zostawiam wszystko, a biegnę za Tobą.

O, Jezu mój, to Ty sprawiłeś, że zacząłem widzieć, doświadczać inaczej, że zobaczyłem Ciebie – Oblubieńca mej duszy, że nieustannie widzę Ciebie na Krzyżu wyznającego mi miłość. Rany Twe, Krew Twoja przyciągają mnie, mówią mi o miłości czułej, cudownej, nieskończonej. O, Jezu mój, pragnę i ja wyznać Tobie miłość, objąć Cię moją miłością i posiąść całkowicie Ciebie.

***

Moja Miłości! Przychodzisz i pociągasz moje serce ku Sobie. Tak bardzo pragniesz mego serca, że ja w sobie czuję to Twoje pragnienie. Spragniony jesteś mojej miłości. Wyznając swoją, oczekujesz mojej. Umiłowany mój, cudowną jest Twoja miłość. Moje serce pod jej wpływem zaczyna płonąć. Moje serce pod wpływem Twojej miłości zaczyna pragnąć. O, Panie, pragnę Ciebie. Do tej pory to Ty wyznawałeś mi miłość. To Ty pragnąłeś mnie, to Ty chciałeś posiąść mnie na własność, to Ty mnie wzywałeś, wołałeś. W różny sposób moja dusza opierała się Tobie. Teraz, gdy całą sobą moja dusza odpowiada na Twoją miłość, na Twoje wołanie, na Twoje pragnienie, o Panie, każdą cząstką mego ciała i mojej duszy, każdą cząstką mego serca czuję to Twoje wołanie, Twoje pragnienie mojej duszy. Czuję, jak wszystko we mnie przyciągane jest do Ciebie. Czuję, jak pragniesz mnie, a ja pragnę być Twój. O, tak, Panie mój, pragniesz mnie na własność. Chcesz na własność moją duszę, a ja chcę, abyś posiadł ją. Poddaję się Tobie. Cały oddaję się Tobie na własność.

O, Jezu mój, jak cudownie jest należeć do Ciebie! Jak cudownie jest być Twoją własnością! Jak cudownie nie stanowić już o sobie, ale poddać się Twojej woli. Panie mój, bądź uwielbiony!

***

Zanurzyłeś mnie w swoim wnętrzu. Posiadłeś każdą cząstkę mej duszy. Moją wolę oddałem Tobie. Całym sobą czuję, że jestem w Tobie, że kocham, że wypełniam Twoje Serce. Panie, spełniam Twoje pragnienie – Ty pragniesz mojej duszy, chcesz miłości. Kocham, ale we mnie, który staję się już Twoją cząstką rodzi się dokładnie to, co w Tobie – pragnienie Ciebie, by kochać, by posiąść Ciebie, Panie mój. Myślę, Boże, że jest to możliwe – pragnienie mego serca, aby kochać Ciebie miłością tak wielką, jaką zostałem umiłowany, posiąść Ciebie tak, jak Ty posiadłeś mnie, objąć Ciebie moją miłością i zawrzeć w sobie całego Boga – i że nie jest to pycha, czy zuchwałość. Dobrze wiem, Panie, kim jestem sam z siebie i pomimo tak cudownej Twojej bliskości, pomimo miłości, w jakiej zostałem zanurzony, widzę moją małość wobec Twojej nieskończoności. Wcale nie czuję się wielkim ani równym Tobie, mimo to Twoja miłość dokonuje rzeczy niemożliwej. Maleńka dusza otwiera się na całą Twoją miłość i całą Twoją miłość przyjmuje. Maleńka dusza cała z Tobą się stapia, cała w Tobie znika posiadając Boga w sobie. O, Panie, pięknem jest Twoja miłość. Pięknem jest Twój Byt, Twoja Istota, Twoje życie. Wszystko to staje się także moim, czyniąc mnie najszczęśliwszym ze wszystkich dusz.

Panie mój, nie mam już słów, którymi mógłbym wyrazić moją wdzięczność, moje uwielbienie dla Ciebie, moją miłość. Ale w tym, co czynisz wobec mojej duszy i do czego zapraszasz właściwie nie potrzeba już słów. Wszystko dokonuje się w duchu, wszystko jest jasne. Serce mówi o miłości, serce tę miłość wyraża poprzez otwarcie się i przyjęcie.

O, Piękności, moje serce wyśpiewuje miłość. Cały w tej miłości się zanurzam i cały staję się miłością. Pragnę śpiewać o miłości. Chcę połączyć się wraz z Aniołami, ze Świętymi, aby miłość przelewała się, aby razem z nimi być jedno z Tobą. Aby brzmiał jeden hymn pochwalny, było jedno serce, aby dookoła panowała miłość. O, Panie mój, w Tobie wszystko jest możliwe. Chcę Ci wyśpiewać tę miłość.

***

Umiłowany mój, masz mnie na własność. Odsłoniłeś przede mną swoją miłość. Uchyliłeś drzwi i objął mnie blask Twojej miłości. Cały zniknąłem w jej świetle. O, mój Panie, moje serce za słabe, moja dusza za słaba, a moc Twej miłości tak wielka. Czuję, Boże mój, że cały słabnę w objęciach Twojej miłości. Umocnij mnie, bo chcę ją całą przyjąć. Dotknij mnie, bo pragnę całej miłości. Ja wiem, Panie, jej moc jest tak wielka, że moje serce nie wytrzyma, ale Ty wiesz, że gdy ranisz duszę miłością, ona pragnie całej miłości. I nieważne jest, czy straci przy tym życie, ona pragnie całej miłości. Śmierć jest wyzwoleniem i przyjęciem pełni Twego istnienia. Jest zanurzeniem się w Tobie i wypełnieniem Tobą. Jest przemienieniem się w miłość już całkowicie. A ja tego pragnę.

O, Panie, umocnij moje serce, bo pragnę pełni miłości. Otwieram się na pełnię, którą Ty możesz dać. Proszę, pobłogosław mnie. Chcę żyć Twoją miłością jak nigdy dotąd i potrzebuję Twego błogosławieństwa, bo czuję, że moje serce bez Twojej pomocy nie wytrzyma ogromu tej miłości.

Wprowadzenie w drugi dzień

Wydarzenia zbawcze, Męka Jezusa, Jego śmierć i Zmartwychwstanie są najważniejszymi w całych dziejach ludzkości. Nie można pozostawić ich i zapomnieć. Dlatego Kościół przeżywa radość Zmartwychwstania przez wiele dni i zaprasza do tego każdego z nas. Nie jest przesadą rozważanie tych wydarzeń każdego dnia, nie będzie też przesadą radość z Poranka Wielkanocnego przeżywana codziennie. Zanurzanie się w tajemnice Bożego Miłosierdzia, Bożego Serca, Bożej miłości jest ogromnym bogactwem dla każdej duszy, jest czymś niezbędnym dla duszy, która pragnie zbliżać się do Boga. Otwieranie się na prawdę o miłości płynącą z tych wydarzeń wprowadza duszę w prawdziwe życie, otwiera przed nią samego Boga.

I my nadal będziemy radować się miłością, którą Bóg obdarza każdego z nas. Będziemy starali się otworzyć serce na łaskę. Będziemy o nią prosić, by Bóg dotknął każdą duszę łaską przyjęcia miłości, zobaczenia jej, poznania, doświadczenia, bo najważniejsze w życiu duszy jest, by ona tę miłość zobaczyła. A jeśli Bóg pozwoli, by zagłębiała się w tajemnice Jego miłości, to dla duszy będzie największym wyróżnieniem, największą łaską, największym darem, wywyższeniem. Aby otworzyć się na ten dar, by niejako przyciągnąć Boga, który przyniesie ten dar, uwielbijmy Go. Dziękujmy Mu, wysławiajmy Go, okazujmy swoją radość z powodu Miłości, która przyszła do nas i obdarowuje nas Sobą samą. Z wielką radością uwielbiajmy Boga wraz z Matką Najświętszą, gdyż prawdziwie wielkie rzeczy uczynił Wszechmocny.

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Witaj Jezu! Witaj, moja Miłości! Jak to dobrze, że znowu mogę być przy Tobie. Jak to dobrze, że Ty pozwalasz mi na to. Przychodzisz do mnie w Sakramencie Ołtarza, pozwalasz się brać w ręce kapłanowi. Pozwalasz, aby stawiał Ciebie tak, by wszyscy Ciebie widzieli. O, Panie, choć Królem jesteś na wszystko pozwalasz, cokolwiek człowiek zechce czynić z Tobą. Panie, pragnę, aby moje serce otworzyło się na Twoją miłość, na Twoją obecność, na Dar miłości płynący z Krzyża, ze śmierci, ze Zmartwychwstania. Panie mój, moje serce jest tak małe, tak słabe, nie ma we mnie niczego, co świadczyłoby o mocy, o wielkości. We mnie jest sama słabość, mimo to, Ty Jezu przychodzisz właśnie do mnie z darem niezwykłej miłości. Ty, Jezu, z Krzyża pochylasz się nade mną zalewając mnie ogromem swojej miłości. Zmartwychwstajesz i od razu przychodzisz do mnie, mówiąc mi o swojej miłości. Pozostałeś w Hostii i gdy patrzę na Ciebie ukrytego w Hostii czuję się umiłowanym tak bardzo, że aż trudno to wyrazić słowami. Ciągle obdarowywany jestem miłością. Ze wszystkich stron płynie do mojego serca Twoja miłość.

O, Panie, a moje serce tak słabe, że nie potrafi odpowiednio przyjąć Twojej miłości. Moje serce nie potrafi się modlić, nie potrafi przemawiać do Ciebie, dziękować, prosić, wielbić. Moje serce jest tak słabe, że nawet nie potrafi dostrzec Twojej miłości, docenić jej. Moje serce nie zna wartości Krzyża. O, Panie, w moim sercu nie ma mądrości teologów, nie ma światła, które obejmuje tak wiele świętych serc. Składam moje serce u stóp Twoich, Jezu. Jedyne, co mam w sercu, to ogromne pragnienie, aby otworzyć się na Twoją miłość i aby odpowiedzieć na nią, tak bardzo pragnę kochać Ciebie, Boże. Pragnę kochać Ciebie miłością wielką, nieskończoną, ale mam świadomość tego, kim jestem. O, Panie mój, pragnę Ciebie kochać!

***

Cudowną jest Twoja miłość. Nie potrafię, Boże opowiedzieć o Twojej miłości, ale moje serce ją czuje. Dajesz memu sercu poznawać Twoją miłość. Gdy dotykasz mnie swoją miłością, moje serce doznaje wzruszenia, płacze ze szczęścia. Panie, jakże pragnę Twojej miłości! Chciałbym umieć opowiedzieć o Twojej miłości, chciałbym ją ogłosić całemu światu, ale musiałbym własne serce wyjąć z piersi, aby pokazać wszystkim Twoją miłość.

Panie, uwielbiam Twoją miłość. Twojej miłości się cały oddaję i chcę ją adorować nieustannie, w każdym momencie dnia i nocy. Chcę przemienić się w nieustanną Adorację. Chciałbym Ci mówić, jak bardzo Ciebie kocham, a jednocześnie dobrze wiem, jak marną jest moja miłość i wszelkie zapewnienia z mojej strony są nic nie warte. Czuję się, Boże, tak słaby, doświadczam swojej słabości nadal boleśnie i niczego już, Boże, nie rozumiem. Nie wiem dlaczego duszę tak słabą, tak małą, tak bardzo grzeszną obdarzasz niepojętą miłością. Nawet nie potrafię głosić Twojej miłości. Nie dałeś mi daru wymowy, zdolności mówcy, abym mógł wychwalać Twoją miłość na całej ziemi. Rozumiem, widocznie nie to jest moim powołaniem, ale, Panie, jak innym opowiedzieć o Twojej miłości, kiedy się jest nikim i nic się nie potrafi, a w sercu zbiera się tak wielki płomień miłości, który rozrywa piersi i chciałoby się, by wszyscy ten płomień poznali, by każdy poczuł go w sobie, by każdy doświadczył Twojej miłości. Co ma robić dusza?

Oddaję się, Panie, Twemu Sercu. Cały się oddaję Tobie. Ty jesteś Mądrością i Ty wiesz, co czynisz. Ja jestem tylko małym stworzeniem i chcę całkowicie należąc do Ciebie, być Tobie posłusznym. Jeśli spodobało Ci się rozpalać moje serce do ogromnej miłości, to godzę się na to z wielką radością. Jeśli spodobało Ci się, abym cierpiał z powodu tego wielkiego płomienia miłości, którego nie potrafię przekazać, to godzę się na to. Ufam, że to Ty znajdziesz sposób, aby ten wielki żar, który rozniecasz w moim sercu zarażał innych, zapalał miłością. Ufam, że to Ty czynić będziesz wszystko. Nawet jeśli przez całe swoje życie nie zobaczę, w jaki sposób ten cudowny płomień miłości przechodzi na inne dusze, godzę się na to, bo kimże jestem, aby Tobie wyznaczać sposoby działania. Kimże jestem, aby wypytywać się o to, w jaki sposób coś czynisz?

Pragnę, ogromnie pragnę Ciebie, Boże. Pragnę kochać miłością największą, nieskończoną. Wybacz, jeśli przemawia przeze mnie pycha, ale ja pragnę kochać Ciebie jeszcze bardziej niż kochali Ciebie wszyscy Święci. Proszę, pobłogosław mnie, Boże, moje pragnienia i wlej w moje serce miłość. Wlej też zgodę na wszystko, co czynisz w moim życiu, abym nie patrząc na moje pragnienia godził się w każdej sekundzie na Twoją wolę. Pobłogosław mnie, Jezu.

Podsumowanie

Kiedy czytamy lub oglądamy filmy o Świętych, zachwycamy się łaskami, które oni otrzymują. Zachwycamy się ich świętością, pokorą, miłością, ale bardzo często to, co oglądamy, to co świat widzi w tych Świętych jest poprzedzone pewną drogą. Ta droga, na której są posłuszni, pokorni prowadzi ich ku świętości. Patrzymy na innych, czasem z pewną nutką zazdrości myślimy o ich doświadczeniach, nie rozumiejąc, że Bóg prowadzi nas tak samo do świętości. I nasze posłuszeństwo wobec tego prowadzenia przyniesie owoce, ale potrzeba posłuszeństwa, zaufania. Gdy Bóg podczas Wielkiego Postu prowadził nas pod Krzyż, to nie dlatego, że tak wypada czy tak trzeba, bo inni to czynią, ale dlatego, że jest w tym niezwykle głęboki sens. Bóg przygotowuje każdą duszę do zjednoczenia ze Sobą. Dusza, jeśli jest posłuszna idzie prostą drogą ku zjednoczeniu. Ale niestety jest tak, że dusza sama z wielu rzeczy rezygnuje, ogałacając się z wielkich łask. A potem dziwi się, że nie potrafi doświadczyć miłości, że jej nie doświadcza, że Bóg do niej nie przemawia. Jeśli nie słucha, jeśli nie idzie posłusznie za Słowem, jeśli w pokorze nie realizuje tego Słowa, nie może przyjąć łask, które wprowadzają duszę na wyższy stopień doskonałości.

Teraz przeżywamy czas miłości, mówimy o miłości oblubieńczej, jaką Bóg ma do każdej duszy. Są dusze, które dziwią się, nie rozumieją lub też myślą z pewną nutką zazdrości, że innym jest dobrze, bo im Pan Bóg daje. A to tak nie jest. Słowa skierowane są do całej Wspólnoty i cała Wspólnota powinna je realizować. Cała była prowadzona do tego punktu, w którym jesteśmy dzisiaj. Każdy obdarowany jest Bożą miłością, przed każdym Bóg otwiera swoje Serce, przed każdym staje Jezus Oblubieniec i każdą duszę pragnie poprowadzić na szczyty miłości. Ale dusze rezygnowały z jednej rzeczy, z drugiej, nie odpowiadały na łaskę płynącą od lat i która przez te lata prowadziła do tego punktu. To jeszcze nie jest koniec. Jesteśmy w drodze, cały czas idziemy. Może warto przejąć się i postawić wszystko na jedną kartę – BYĆ POSŁUSZNYM BOGU, KOCHAĆ GO, SŁUCHAĆ I CAŁYM SERCEM STARAĆ SIĘ ODPOWIEDZIEĆ NA JEGO GŁOS. Nie chodzi o to, abyśmy byli już doskonali, abyśmy już w tym momencie byli święci. Mówimy o czymś innym, o nastawieniu serca, które chce słuchać, chce iść za Bogiem, chce kochać i które stara się na miarę swoich możliwości, swoich sił odpowiedzieć na miłość.

Ostatnio rozmawiamy o przykładzie prostej duszy, o tym, co głupie w oczach ludzkich, a czym Bóg posłużył się. Ta dusza na swoją miarę odpowiedziała na łaski. Odpowiedziała na miarę swojego rozwoju, swojej małej inteligencji, na miarę posiadanych, prawie żadnych, wiadomości, na miarę rozumienia świata bardzo prostego, uproszczonego, ubogiego. I spodobało się Bogu obdarować ją wielkimi łaskami. My też otrzymujemy takie łaski. Od kilku lat jako Wspólnota otrzymujemy tak dużo. Gdyby każda dusza odpowiadała z otwartością na otrzymywane łaski, na Bożą miłość, wielkie byłoby zamieszanie, bo nasze serca płonęłyby wielką miłością – wszystkie. Ludzie patrzyliby na naszą Wspólnotę z wielkim zainteresowaniem. Przychodziliby, słuchaliby, chcieliby doświadczać tego samego. Nie bylibyśmy w stanie utrzymać płomienia miłości, który obejmowałby wszystkie serca. A jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Jednak nie patrzmy do tyłu, natomiast słuchajmy tego, co mówi Bóg dzisiaj i otwierajmy się na łaski, które dzisiaj płyną. Niczego nie zmienimy z przeszłości i niczego nie zaczerpniemy już dzisiaj z przyszłości, ale dzisiaj możemy otrzymać i wziąć do serca pełnię wszystkiego, co Bóg daje na ten czas.

To prawda, cierpliwość nie jest domeną dusz najmniejszych. Dusze najmniejsze chciałyby już, zaraz, natychmiast. A tu droga prowadzi małymi kroczkami, powoli. Ale przecież wiemy, że kropla drąży skałę. Pozwólmy się poprowadzić tymi małymi kroczkami. Idziemy tak już od tylu lat. Daleko można zajść przez ten czas, nawet idąc maleńkimi kroczkami. Otwierajmy się na miłość! Otwierajmy się na niezwykłą miłość Boga! Z pokorą klękajmy przed Nim i rozważajmy tę niezwykłą Miłość, która oddaje życie:

- Miłość, która przychodzi do nas;

- Miłość, która daje samą Siebie na Ołtarzu;

- Miłość, która zniżyła się w sposób niewyobrażalny z nieskończoności do takich nizin, aby każdego z nas podnieść w nieskończoność i obdarować tym, co Boskie.

Rozważanie otwiera serce na poznanie Boga. Razem z Matką Najświętszą módlmy się, by nasze serca zostały otwarte na tę Miłość. Razem z Nią uwielbiajmy Boga w Jego miłości. Razem z Nią dziękujmy Mu za to wszystko, co dokonuje dla każdej duszy, co czyni nieustannie. Niech ten Wieczernik będzie uwielbieniem Boga, uwielbieniem Jego miłości, skarbów, cudów miłości, wielkiego obdarowania dusz. Umiłujmy Krzyż, który jest Cudem nad cudami, Pięknem najwyższym.

Na zakończenie

Cały czas otwierajmy się na Miłość. Cały czas starajmy się zagłębiać w tę Miłość, patrzeć na Krzyż, na Grób, na Zmartwychwstałego. Cały czas uświadamiajmy sobie, że ta Miłość jest nieskończona. Pamiętajmy, że to Bóg mówi nam o swojej miłości właśnie w ten sposób. Właśnie w ten sposób zaprasza każdego z nas do najcudowniejszej relacji, najcudowniejszej przygody życia.

Niech ta Miłość, radość w tej miłości prowadzi nas każdego dnia w codzienność. Niech pomaga przeżywać codzienność, każde trudności, problemy, każde cierpienie. Wszystko niech będzie osładzane miłością, niech będzie przepojone miłością. NAD WSZYSTKIM NIECH GÓRUJE MIŁOŚĆ! Niech dusze oddadzą się Miłości, a Miłość prawdziwie poprowadzi.

  Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>