Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić

Bóg jest w każdym z nas. W każdym z nas żyje Chrystus. Ta prawda jest Prawdą odwieczną, iż w każdej duszy zamieszkuje Bóg. Każda dusza jest Jego świątynią, jest mieszkaniem Boga, każda jest umiłowana przez Boga, każdą Bóg pragnie mieć u Siebie w Niebie na wieczność. Prawda o Bogu, który stwarzając człowieka dał mu duszę, by móc mieszkać w niezwykłej bliskości człowieka, jest podstawą dla każdego z nas, naszego życia, naszej wiary, naszego dążenia do życia z Bogiem. Ta prawda powinna nasze serca rozradowywać, do niej powinniśmy nieustannie sięgać, zagłębiać się w nią i rozważać, by za każdym razem doświadczać coraz większej bliskości Boga, coraz większej Jego miłości, by samemu być coraz bardziej otwartym na Boga.

W Nowym Testamencie w sposób szczególny ta prawda wybrzmiewa i mówi, iż Bóg stworzył, wybrał, naznaczył i przeznaczył dla Siebie każdego z nas. Wczoraj mówiliśmy o tym, iż naznaczając dał nam swojego Ducha. W tym Duchu każdy z nas ma starać się żyć, ma Go zapraszać nieustannie, na Niego ma się otwierać i dać się Jemu poprowadzić. Ten Duch jest Duchem Miłości, która jako doskonała niesie wolność. Człowiek żyjący miłością nie czuje ograniczenia prawem, a nakazy prawa, przykazania nie są więzieniem, czymś, co tak bardzo ogranicza sposób bycia. Miłość przynosi nowe spojrzenie na Prawo Boże, na Boże zasady moralne, Boże Przykazania. Miłość niesie wolność w patrzeniu na przykazania. To nie jest dowolność, ale wolność. Miłość sprawia, że serce przyjmuje, w sobie doświadcza Bożych praw jako swoją własność. Ten, kto żyje miłością, kto przyjął Ducha w sobie odnajduje Boże Prawo. Odczytuje je jako wewnętrznie spójne z nim samym. Nie odczuwa tego prawa jako czegoś, co jest narzucone, dane z góry, ale jako coś co jest naturalne i spójne z jego istotą.

Jezus przyszedł, aby wypełnić wszystko do końca; nie aby znieść, ale by wypełnić. W Nim wypełnia się każde przykazanie. W Nim można zobaczyć istnienie wszystkich przykazań. On będąc Miłością żyje tymi przykazaniami. One są w Nim i są nierozłącznie związane. Jezus jest Bogiem. A Bóg dał przykazania. Przychodząc na ziemię, przyjmując Postać człowieka utożsamia się niejako z tymi przykazaniami. Będąc Miłością żyje w sposób doskonały, czysty i piękny. W Nim Duch miłości wypełnia wszystko, kieruje wszystkim. Ten, kto kocha wypełnia wszystkie Boże nakazy, a starając się to czynić jak najlepiej wypełnia Bożą wolę, jednoczy się z Bogiem i rozumie Boże pragnienia.

Przykazania Bóg dał poprzez Mojżesza – człowieka, który był zjednoczony z Bogiem. Jednak Prawo, które przyjęli Żydzi było przez nich przyjmowane jako Prawo dane im z góry. Oni nie utożsamiali się z tym Prawem. Jezus przyniósł Prawo miłości. Dzięki miłości człowiek utożsamia się z tym, co Boże i wewnętrznie przyjmuje Boże Prawo jako swoje. Jezus nie zmienia przykazań, natomiast przynosi nowe spojrzenie na sposób ich przyjmowania. Przynosi nową relację duszy do Boga. Ta nowa relacja oparta na miłości sprawia, że dusza nie czuje się zniewolona przykazaniami, nie czuje przymusu ich wypełniania. Dusza doświadczając miłości pragnie je wypełniać właśnie z miłości.

Skoro Bóg każdego z nas wybrał, namaścił, naznaczył pieczęcią, obdarzył swoim Duchem, skoro wylał na nas swoją miłość, zaprosił do cudownej relacji ze Sobą. Warto częściej rozważać to Boże zaproszenie i obdarowanie duszy, by czegoś nie zaprzepaścić, nie przeoczyć. Patrząc na swoje życie, na każdy dzień dobrze byłoby uświadomić sobie, czy prawdziwie przyjęło się miłość. Ten, kto przyjął miłość jest szczęśliwy. Ten, kto przyjął Boga, dar Jego miłości, Jego Ducha, kto przyjął wybranie, naznaczenie, namaszczenie stał się innym człowiekiem. Ten człowiek żyje z Bogiem. W nim mieszka Bóg. Ten człowiek żyje, porusza się, pracuje i odpoczywa razem z Bogiem. Został zmieniony sposób myślenia, wszystko zostało przewartościowane, bo on żyje z Bogiem. Inna jest perspektywa patrzenia na wszelkie sprawy, inna jest hierarchia wartości, czym innym zajmuje się dusza, bo żyje z Bogiem. Zawsze i na każdym miejscu żyje z Bogiem, cieszy się Nim, do Niego się zwraca, wszystko omawia, Jemu wszystko przedstawia, pyta o wszystko. Taka dusza doświadcza wolności. Nie ma w niej przymusu, nie ma poczucia obowiązku, ale jest pragnienie, by wypełniać wolę Bożą, by czynić to, co się Bogu podoba, by być posłuszną Bogu i wierną Jemu. Jest wielkie pragnienie, by kochać Go coraz to większą miłością. Jest też pragnienie, by Jego miłość poznał cały świat, każda dusza; by Jego miłością objąć każdą, którą danego dnia się spotyka. Każdą – i tą, która jest bliską osobą, i tą, która jest zwykłym znajomym. W duszy jest pragnienie, by dawać dobro, czynić je, każdego obdarzać miłością, by każdy jej doświadczał i był szczęśliwy.

Jesteśmy duszami najmniejszymi. Tym można tłumaczyć, iż nie potrafimy jeszcze tak żyć. Jednak Bóg przedstawia nam tę wizję życia i nie czyni tego, by nas drażnić czymś, czego mielibyśmy nie osiągnąć. Czyni to, byśmy zobaczyli piękno takiego życia i tak zachwycili się nim, żebyśmy zapragnęli go. Na różne sposoby Bóg pragnie pociągnąć nasze dusze do cudownej relacji miłości ze Sobą. I co rusz ukazuje nam różne aspekty, różne strony życia w zjednoczeniu z Nim. Tłumaczy, na czym polega błąd w postępowaniu i jak należałoby postąpić.

W Kościele przeżywa się kolejne okresy, święta, wspomnienia. Teraz będziemy w sposób szczególny czcić Serce Jezusa. O Jego Sercu tyle już mówiliśmy i każdy z nas na swój sposób umiłował już Serce Boga. Dobrze byłoby, aby nasze serca zabiły mocniej na wspomnienie Bożego Serca, abyśmy, pomimo tak często poruszanego tematu, jednak zapragnęli w tym dniu szczególnie zbliżyć się do Serca Boga i spotkać się z Nim. Dobrze by było wzbudzić w sobie żywą wiarę, iż jest to możliwe, bo przecież Sam Bóg spotka się z nami. To tylko człowiek męczy się powtarzanym tematem, powszednieje mu coś i nawet rzeczy niezwykłe wydają mu się bardzo zwyczajne i obojętnieją. Bóg nie przestaje być Bogiem, wielką, niepojętą Tajemnicą, a Jego miłość nie przestaje być nieskończoną, cudowną i wspaniałą. Jego Krzyż nie przestaje prowadzić do Zbawienia, a Jego Serce nieustannie wylewa Zdroje Miłosierdzia na świat. Ciągle w sposób nowy, żywy i z wielkim żarem. Cierpienie Jezusa jest ciągle przeogromne. Podejmuje je z żywej miłości do nas.

Jeśli pragniemy spotkania z Jezusem, z Jego Sercem, podejmujmy znowu wysiłek otwarcia się na Boga, na Jego obecność. Często sięgamy do przykładów Świętych, by wzorować się na nich i by lepiej zrozumieć, jaką można mieć relację do Boga, ale też by wyprostować błędne myślenie o tym, jacy byli Święci na ziemi. Bowiem często jest wyobrażenie, że Święty to ten, który nieustannie buja w chmurach, pełen euforii wyznaje Bogu miłość, z wielką łatwością i lekkością zanurza się w Boże dary, ciągle zachwycony, ciągle radosny, śpiewający, bez żadnego wysiłku. Święty jakże często musi podjąć ogromny wysiłek, by kolejnego dnia znowu zachwycić się Bogiem, zobaczyć Jego miłość, dotknąć Jego Serca. My także często czujemy się zmęczeni i chcielibyśmy odpocząć, ale od czego?

Życie w zjednoczeniu:

- to podejmowanie wysiłku, by nieustannie otwierać się na obecność Boga;

- to odsuwanie przeróżnych myśli skłaniających człowieka do pofolgowania sobie trochę, do odpoczynku;

- to odsuwanie od siebie różnych wątpliwości, by na nowo odkryć miłość Bożą, by zobaczyć ją od nowa z innej strony, by zbliżyć się do Jezusa.

Człowiek jest bardzo słabą istotą. Nie jest aniołem. To Aniołowie nieustannie trwają w uwielbieniu nie męcząc się. A człowiek ma ciało, stronę fizyczną i się męczy. Bardzo dobrze to odczuwali również Święci, a mimo to każdego dnia od nowa podejmowali wysiłek fizyczny, psychiczny, duchowy, myślowy, by znowu całemu się otworzyć na obecność Jezusa, by całą swoją istotą uklęknąć pod Jego Krzyżem. A otwierając się na świat duchowy by dotykać Jego Ran i zanurzyć się w Jego Sercu. Myślimy, że Święci wszystko mieli dane z góry? Że tylko budzili się i od razu wpadali w ekstazę? Nie! To bardzo błędne myślenie. Owszem, Bóg dawał i takie łaski, ale większość czasu musieli podejmować wysiłek, trud, walkę, co potem było nagradzane.

Nie załamujmy się więc różnymi swoimi odczuciami, uczuciami. Nie myślmy o sobie, że my nie potrafimy tak jak Święci, że nam nie jest dane, ale na przekór takim różnym myślom, które bardzo szybko i skrzętnie wykorzystuje szatan, myślmy o cudownym obdarowaniu. Każdego dnia przecież Bóg karmi nas swoim Ciałem i Krwią. To już wystarcza, aby radować się cały dzień, wielbić Boga i z niecierpliwością oczekiwać właśnie tego momentu. Czy może być coś ważniejszego niż Bóg, który zstępuje do twojego serca i daje ci swoje życie, przebóstwiając ciebie, przemieniając twoją duszę, włączając ciebie w grono swoich Świętych, otaczając ciebie swoją chwałą, wyznając ci miłość jako duszy, którą  umiłował, wybrał na swoją oblubienicę? Czy może być coś ważniejszego? Czy różne sprawy, które są w twoim życiu, mogą być ważniejsze od tego? A jednak przytłaczają ciebie. Budząc się rano, od razu sobie pomyśl: Bóg mnie kocha i dlatego warto żyć. Dlatego warto wstać i z miłością zrobić śniadanie dla drugiej osoby, pójść do sklepu i zrobić dla niej zakupy. Dlatego warto pracować, by oddać chwałę Bogu; nie by zarobić pieniądze, ale by oddać chwałę Bogu, by Bóg był uwielbiony w każdej czynności twojej, w każdym twoim oddechu, w każdym twoim słowie, każdej myśli. By Bóg był uwielbiony, bo On daje tobie życie, bo On ciebie kocha. I dlatego będziesz robił wszystko dla Niego. Będziesz kochał innych, obdarzał innych uśmiechem, dobrocią, życzliwością, bo Bóg ciebie kocha, i tę drugą osobę też. Masz prawo tak myśleć, bo On ciebie wybrał, naznaczył, namaścił, obdarzył Duchem, wylał na ciebie swoją miłość, od tylu lat prowadzi ciebie. Czyni rzeczy niezwykłe dla ciebie tylko po to, aby ciebie przekonać o swojej miłości. Gdybyś miał oczy naprawdę otwarte, to żyjąc w tej Wspólnocie zobaczyłbyś cuda, które On czyni wobec nas. Niczego byśmy nie doświadczali, nic by się nie działo w tej Wspólnocie, gdyby Bóg w niej nie działał, nie był, gdyby nie obdarzał miłością. Żyłbyś w przygnębieniu, w smutku, gdyby On ciebie tutaj nie przyprowadził. Nie znałbyś Go, Jego miłości. Nie przyjmowałbyś Jego Ciała i Krwi jako Pokarmu, gdyby On ciebie do tego nie zaprosił. Nie miałbyś siły żyć miłością i nie żyłbyś tak jak teraz, gdyby On ci nie dawał pouczeń. Dając ci miłość, uczynił cię wolnym i oczekuje, że z miłości do Niego Jego Prawo wypisane w twoim sercu będzie prawdziwie twoim Prawem, wypływającym z twego wnętrza. Prawo miłości będzie twoją wolą, twoim pragnieniem. Kto kocha żyje tym Prawem w sposób naturalny.

Połóż swoje serce na Ołtarzu, prosząc, by Duch Święty przygotował je na spotkanie z Jezusem w Jego cudownym Sercu.

Modlitwa

Witaj, mój Jezu! Najcudowniejszy Gościu, witaj w moim sercu! Kłaniam się Tobie, przypadam do stóp Twoich, całuję Rany na Twoich stopach i wyznaję, że jesteś moim Królem. Ty jesteś moim Panem. O, Jezu, a ja pragnę być Twoim sługą. Pragnę być niewolnikiem Twoim i to z miłości, z pragnienia serca. Uczyń mnie, proszę, swoją własnością.

Zapraszam Ciebie, Jezu, do mojego serca, abyś się w nim rozgościł. Przychodząc do mnie obdarzasz mnie z tak wielką hojnością. Ty Sam jesteś dla mnie największym Darem, największym Prezentem, największą wartością. Nie mam słów, którymi mógłbym wyrazić, jak bardzo obdarowany jestem, gdy przychodzisz do mnie w Komunii św. Ja wierzę, Panie, mam wręcz pewność Twojej obecności we mnie. Wierzę, że jesteś we mnie. Ja wiem, Jezu, że Ty jesteś we mnie. O, Panie to stwierdzenie jest tak niezwykłe, niesamowite – Jezus jest we mnie! Chciałbym objąć Ciebie i przytulić. Chciałbym jeszcze głębiej pokłonić się Tobie i oddać cześć. Chciałbym Cię uwielbić i wyśpiewać Tobie całą miłość – Jezus jest we mnie! Każda cząstka mnie została przebóstwiona, każdą przeniknąłeś Sobą do głębi. Tajemnica Twego Wcielenia, Tajemnica Eucharystii przeniknęła mnie, zawarła mnie w Sobie, włączyła mnie w Siebie, w Zbawienie. Jestem Twoją cząstką, o Jezu, cząstką Twego Ciała, Twej Krwi, Twoją cząstką. Panie mój, nie potrafię pojąć, bo to, co dajesz mi do poznania, jest niewyobrażalne, przekracza ludzki umysł. Jest piękne, cudowne. Nie istnieję dla siebie, nie żyję w oddaleniu od Ciebie, w odosobnieniu, w oddzieleniu od Ciebie – żyję w Tobie, a Ty we mnie. Mam wrażenie, że nie ma Ciebie i mnie, jest jedno. Ja to czuję, ja to wiem, choć nie pojmuję, choć nie potrafię wyrazić słowami.

Bądź uwielbiony, Boże, w Tajemnicy Twojej, Twego Bytu, istnienia, w Tajemnicy Twego Wcielenia, w cudownej i niepojętej Tajemnicy Eucharystii!

***

Twoja łaska, Panie, sprawia, że moja dusza otwiera się na Ciebie. Dzięki Twojej łasce staję przed Tobą i moja dusza widzi Ciebie. Dzięki Twojej łasce, Panie, otwieram się na Ciebie i przyjmuję Twoją rzeczywistość cudowną i niepojętą. Czuję, Panie, jak moja dusza wypełnia się.

A gdy czuję dotyk Twój, Boże, cały poddaję się Tobie. Nie ma wtedy już mojego „ja”, jest całkowite poddanie się Tobie. Kiedy dotykasz mnie, Jezu, cały ulegam Tobie. Kiedy dotykasz mnie, Panie, cały do Ciebie należę i przemieniam się w miłość. Kiedy dotykasz mnie, cały staję się pragnieniem, by posiąść Ciebie. Kiedy mnie dotykasz, Boże, istnieję tylko dla Ciebie i zaczynam żyć. Kiedy dotykasz mnie, Boże, czuję, że jestem w Tobie, a Ty we mnie. Twój dotyk sprawia, że jesteśmy jedno, że rozpływam się w pokoju. Twój dotyk, Boże, przemienia mnie całego, czyniąc całkowicie Twoją duszą. Całkowicie Twoją! W takiej chwili pragnę czynić tylko Twoją wolę i czuję w sobie moc, siłę do dokonywania wielkich czynów dla Ciebie. Wtedy gotowy jestem na wszystko, na każdy trud, na każde cierpienie, gotowy jestem umrzeć dla Ciebie. A przecież to tylko Twój dotyk. Jak niezwykły jest, Panie, Twój dotyk! Jak niezwykłą jest Twoja obecność, która może tak przemienić duszę! O, Boże mój, który jesteś tutaj, który jesteś – bądź uwielbiony! Bądź uwielbiony!

***

Twoja obecność, Jezu, jest tak cudowna i tak rzeczywista. Przyszedłeś na Ołtarz, przyszedłeś do każdego serca, stoisz pośród nas, każdego z nas wypełniasz, po prostu jesteś. O, Panie, jakże słabe są nasze serca, jakże ślepe są nasze oczy! My jesteśmy słabi, skoro nie potrafimy dostrzec, nie potrafimy zachwycić się, przecież Ty, Boże, przyszedłeś do każdego z nas. Ty przyszedłeś do każdego serca, Ty Jezu dałeś się zamknąć w każdym sercu. Ty wiszący na Krzyżu, Twoje Ciało i Twoja Krew we mnie! Chciałbym, Jezu, kiedyś chociaż raz otworzyć się na tę niezwykłą, cudowną Prawdę całkowicie i do końca.

O, Panie, chciałbym Ciebie uwielbić właśnie w tej Prawdzie, że jesteś we mnie. Przyszedłeś, Jezu, Eucharystio! Jezu, żywa Święta Hostio, O Krwi Przenajświętsza, jakże chciałbym oddać Tobie hołd za to wszystko, co czynisz dla mnie. Panie mój, jakże chciałbym móc podziękować Ci za każde dobro, które doświadcza moja dusza, moje serce, moje ciało. Jakże chciałbym.

Bądź uwielbiony, Jezu, w śpiewie, w pieśni, w naszych sercach! Bądź uwielbiony! Połącz, Duchu Święty nasz śpiew ze śpiewem Aniołów i Świętych, aby unosił się do samego tronu Nieba, do stóp samego Boga, aby był miły Bogu. Bądź uwielbiony, Boże!

***

Pragnę, Jezu, żyć Twoją miłością. Chcę kochać w każdym momencie, o każdej porze dnia i nocy, w każdej sytuacji, każdego człowieka. Zawsze chcę kochać. Poprzez miłość pragnę, Boże, zbliżać się do Ciebie. A jednocześnie wiem, że to tylko Ty możesz napełnić mnie miłością, więc wyrażam taką wolę – chcę otworzyć się na Twoją miłość. Otwieram moje serce szeroko, abyś je wypełnił miłością. Otwieram się na Twoją obecność w moim sercu. Teraz Ty, Jezu, kochaj! Teraz Ty żyj we mnie! Teraz Ty czyń wszystko! Chcę żyć Twoim życiem. Chcę, żeby Twoje Prawo było w moim sercu. Chcę, by w moich żyłach płynęła Twoja Krew, by Twoje Serce biło we mnie. Chcę mieć Twoje dłonie i Twoje stopy. Chcę, byś przemienił mnie w Siebie.

O, Panie, czy to nie zbytnia zuchwałość z mojej strony? Ufam, że nie. Skoro umarłeś za mnie, skoro pozostałeś dla mnie na Ołtarzu, to myślę, że te pragnienia, jakie są we mnie pochodzą od Ciebie. Ufam też, że Ty je zrealizujesz we mnie. Proszę, Jezu, pobłogosław nas.

Refleksja

Jak Bóg nas kocha! Jak bardzo nas umiłował! Z Jego strony płynie nieustannie wielka rzeka miłości. Starajmy się otwierać na tę miłość. Gdy będziemy próbowali się otwierać, gdy będziemy próbowali każdego dnia rozważać tę miłość, będziemy się w nią zagłębiać. Będziemy poznawać Boga i zbliżać się do Niego. Będziemy szczęśliwi. Jedynym sensem życia człowieka jest życie w Bogu. Otwierając się na miłość nasze życie nabierać będzie sensu. Wtedy dopiero będziemy prawdziwie żyć. I nasze życie będzie już miało znamiona wieczności.

Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>