Jezus daje się nam poznać

rekolekcje_2015

Powróćmy do rekolekcji wakacyjnych 2015…>>

Serce, które żyje Bogiem jest sercem szczęśliwym. Ten, kto prawdziwie otwiera się na obecność Boga w swoim wnętrzu, jest szczęśliwy. Serce Matki Bożej zjednoczone z Sercem Jezusa przeżywa nieustanne wesele. Ona pragnie, by i nasze serca doświadczały radości. Radość płynąca ze zjednoczenia z Bogiem jest radością przeżywaną bardzo głęboko, osadzoną w głębinach duszy. To nie radość powierzchowna, którą potrafi zmącić jakikolwiek niepokój, ale radość głęboko płynąca z pnia duszy, a tym pniem jest obecność Boga. Taka dusza, choć przeżywa, tak jak każdy inny człowiek, różne sytuacje – łatwe i trudne, przyjemne i nieprzyjemne, to jednak nie angażuje się aż tak emocjonalnie we wszystko, ponieważ w głębi doświadcza zjednoczenia z Bogiem. I to jest najważniejsze dla niej samej w jej życiu. Każdy człowiek zaproszony jest do bliskiej relacji z Bogiem, przecież każdego Bóg umiłował. Jezus umarł na Krzyżu dając życie wieczne każdemu, jednak Bóg wybiera sobie dusze, dla których pragnie ściślejszego zjednoczenia ze swoim Sercem, pragnie bliskiego obcowania z duszą. To obcowanie jest radością Boga. Bóg specjalnie stwarza takie dusze, którym udziela szczególnych łask i przygotowuje, aby stały się Jego oblubienicami. Takie dusze Bóg zaprasza do bliskości ze Sobą.

Również nas, Bóg zaprasza do bliższej relacji. Jezus pragnie być obecnym w naszym życiu w większym stopniu niż w życiu innych dusz. Pragnie naszej świadomości, iż On jest obecny w naszym sercu, mieszka i nieustannie kocha. Jest to obecność bardzo czynna. Nieustannie Bóg wylewa swoją miłość na nas, nieustannie wypowiada nasze imię, nieustannie woła, nasłuchuje, bo chce, abyśmy dzielili się z Nim wszystkim – naszą codziennością. Jezus pragnie, byśmy traktowali Go tak jak bliską osobę, z którą codziennie rozmawiamy, z którą żyjemy, mieszkamy razem. On oczekuje prawdziwie wielkiej zażyłości z nami. Chociaż pomiędzy duszą a Bogiem wydaje się być przepaść nie do przebycia (z jednej strony – nicość, z drugiej – Wszechmoc, Nieskończoność), to Jezus z całą swoją nieskończonością, z całą swoją mocą i potęgą pochyla się nad twoją nicością, nad twoim „nic”, składając swoje „wszystko” w twoim „nic” – w twoim sercu. Cały daje się tobie, prosząc, abyś przyjął Go, zapraszając do cudownego obcowania z Nim, do miłości. To zaproszenie do miłości jest z jednej strony cudownym, a z drugiej wręcz niepojętym dla dusz, ponieważ dusza jest tylko nicością, a więc nie zawiera mądrości, zrozumienia, do czego ją Bóg zaprasza. Ona przecież nie zna w pełni Boga, w związku z tym nie rozumie, jak wielka jest przepaść między nią a Bogiem. Ona nie potrafi ocenić tak wielkiego wyróżnienia i daru, jakim jest obdarzana. Mimo to, Bóg nie zraża się. Pochyla się nad tobą i pragnie być obecny nieustannie w twoim życiu. Ta obecność ma miejsce nie tylko podczas modlitwy, Eucharystii, gdy jesteś na spotkaniu Wspólnoty. Ta obecność, to żywy kontakt – kiedy Bóg mówi, a ty słuchasz; kiedy ty mówisz, a Bóg słucha; kiedy prawdziwie dzielisz się z Nim każdą chwilą, każdą sprawą. Dusza może w tak niezwykły sposób żyć z Bogiem. Ciągła relacja wymiany miłości między Bogiem a duszą, duszą a Bogiem, ten nieustanny kontakt jest możliwy. Bóg do takiej relacji zaprasza. Ze strony duszy potrzeba otwarcia, starania się, by otwierać się nieustannie, potrzeba wysiłku podejmowanego ciągle od nowa, ponieważ dusza jest słaba. Nie ma sił, aby skupiać swoją uwagę na Bogu przez cały czas, aby myśleć o Nim nieustannie. To jest trudne, ale możliwą jest taka niezwykła zażyłość z Bogiem.

Jezus daje się nam poznać. Przed nami otwiera swoje tajemnice. Ze swego Serca wydobywa różne skarby, którymi dzieli się z nami. I chociaż nie znamy wartości tych skarbów, a wartość ich jest nieskończona, nie da się wręcz określić, jak wielkie to skarby dla duszy, Bóg dzieli się z nami i czyni to ciągle. My jako, że jesteśmy samą nicością nie rozumiemy tych skarbów. Owszem, możemy zobaczyć, jakiś odblask, zdajemy sobie w pewnym stopniu sprawę, że otrzymujemy bogactwo, ale ocenić wartość tego bogactwa nikt z nas nie jest w stanie, tak jak zwykła osoba, która nie jest znawcą szlachetnych kamieni, kruszców, nie potrafi określić wartości diamentów, złotej biżuterii wysadzanej drogocennymi kamieniami. Może zobaczyć, jaki mają kolor, że odbijają światło, ale nie potrafi powiedzieć, nawet nie rozumie, jak wielką posiadają wartość. To znawca wie. Można powiedzieć, że słowa z Ewangelii o „perłach przed wieprzami” (Mt 7, 6) również i nas dotyczą. I nikt nie powinien się obrażać, bo prawdziwie żaden człowiek na ziemi nie potrafi właściwie, w pełni docenić darów Bożej miłości. Mimo to, Jezus pochyla się nad nami, pragnąc być nieustannie z każdym z nas w zażyłych stosunkach, w bliskich, bardzo bliskich. Nazywa nasze dusze oblubienicami i każdemu z nas wyznaje miłość.

Każdy człowiek obdarowywany jest w niezwykły sposób. Sam dar życia już jest darem nieskończonym. Łaska przeżywania każdego dnia i w każdym dniu przyjmowanie Bożej łaski, Bożego błogosławieństwa – to dar niezwykły. Ciągła, nieustanna troska Boga o każdą duszę – to kolejny dar. Wszystko, co Bóg czyni, wszystkie zdarzenia i sytuacje, które są za każdym razem wielką szansą dla duszy, by iść drogą ku zbawieniu – cudowny dar, niedoceniany. A dusze wybrane otrzymują jeszcze większe dary, jeszcze więcej. Żaden człowiek nie jest w stanie ocenić wartości tych darów, zrozumieć wielkości, stąd przyrównanie do „pereł przed wieprzami” nie powinno nikogo urazić, a jedynie uświadomić jeszcze bardziej Bożą hojność wobec ludzkiej nędzy.

Jezus otwierając przed nami swoje Serce, przedstawiając nam tajemnice swego Serca, czyni coś wielkiego. Człowiekowi trudno jest otwierać się przed innymi, człowiek boi się narazić się na śmieszność, boi się być wykorzystanym, zranionym. Nie chce się obnażać przed innymi, ukazując swoje wnętrze. Każdy skrywa różne swoje tajemnice. Przed bliskimi jest się w dużym stopniu sobą, ale przed obcymi człowiek zawsze stawia jakiś mur, zawsze jest bardziej oficjalny i jest to zrozumiałe. A Jezus traktuje nas jako szczególnie bliskie osoby, bliskie Jego Sercu, jako najbliższych przyjaciół swoich, jako najukochańsze dzieci, Jego oblubienice, dlatego odkrywa się przed nami, otwiera Serce, ukazując Jego wnętrze. Jest świadomy, że naraża się na zranienie, bo wie, że jesteśmy słabi. Ale z miłości do każdego z nas decyduje się na wszystko, tylko dlatego, by uczynić nas szczęśliwymi. To, co dusza uczyni z darami Bożymi, jest wyborem duszy. Bóg świadomie dał człowiekowi wolną wolę, co świadczy o niezwykłej miłości Boga do człowieka. Tak niezwykłe, tak wielkie obdarowanie naszych dusz jest jednocześnie wezwaniem Boga do odpowiedzi na Jego miłość. On oczekuje, że Jego dary, Jego zaproszenie, Jego wezwanie nie pozostanie bez odpowiedzi. Bóg pragnie większej bliskości z każdym z nas.

Czy jesteś gotowy do jeszcze większej bliskości z Bogiem, do przyjęcia niezwykłej miłości? Miłości tak wielkiej, jakiej zaznawali wielcy Święci. Przyrównujemy te dary do darów otrzymywanych przez Świętych. Tylko w ten sposób człowiek może sobie chociaż trochę wyobrazić wielkość darów i wyróżnienie. A więc:

  • Czy chciałbyś żyć w cudownym zjednoczeniu z Bogiem?
  • Czy chciałbyś żyć w takiej bliskości?
  • Czy chciałbyś żyć z Bogiem, dzieląc z Nim wszystko? Dosłownie wszystko; nie tylko z twojej strony, ale i z Jego strony wszystko.

Połóż swoje serce na Ołtarzu i poproś Ducha Świętego, by pomógł ci, choć w maleńkim stopniu, zrozumieć to zaproszenie i byś podjął jakąś decyzję, dał Bogu jakąś odpowiedź.

Modlitwa

Dziękuję Ci, Jezu, że jesteś. Kłaniam się do samej ziemi, wyznając, że jesteś moim Królem, jesteś moim Panem, moim Bogiem. Dziękuję Ci, Jezu, że dajesz mi łaskę, iż dusza moja korzy się przed Tobą, doświadczając Twego Majestatu i własnej nicości. Dziękuję Ci! To wielkie wyróżnienie, wielkie wywyższenie dla mojej duszy, że może gościć Ciebie. Kocham Cię, Jezu i pragnę całym sobą przyjmować Ciebie, całym sobą otwierać się na Twoją obecność. Pragnę dać się przemienić Tobie.

O, Panie, Tyś Królem moim, moją Miłością, Tyś Panem moim. Oddaję Ci cześć, chwałę. Bądź uwielbiony!

***

Kiedy przychodzisz, Jezu, do mojego serca, wtedy znika wszystko, a jesteś Ty. I czynisz zadziwiające rzeczy z moim sercem, których nie rozumiem. Ale jedno wiem – im bardziej doświadczam Twojej miłości, tym bardziej pragnę Ciebie i za Tobą tęsknię. Wydajesz się być tak blisko, wydajesz się być coraz bliżej, to dlaczego bardziej pragnę i dlaczego bardziej tęsknię? Wszystko wokół przestaje istnieć, a jesteś Ty. Jesteś Ty, który obejmujesz mnie, łącząc ze Sobą, przelewając swoje życie we mnie, a całe moje wnętrze przelewając w Siebie. O, Panie, i chociaż jestem ciemnością, to jednak w sercu jest jasność jednoczenia z Tobą. Chociaż nazwać niczego nie potrafię, to serce raduje się Tobą, przebywaniem w Tobie. Chociaż wszystko wydaje się być nieważnym, to ja wiem, że w takich chwilach wszystko, cały świat zanurzasz w swojej miłości, wszystkie sprawy, wszystkich ludzi. A ja nadal nic nie rozumiem. A jednak wiem, moja dusza zanurza się w Tobie. Uwielbiam Ciebie, Jezu i kocham Ciebie!

***

Jesteś Jezu! Cudowne jest to Twoje „Jesteś”. Cudowna jest Twoja obecność, w której zanurzasz całą moją istotę. Gdy udzielasz mi tej łaski, by otwierać się na Twoją obecność, otwieram się na niezwykłą przestrzeń. Całym sobą czuję, słyszę, doświadczam niezwykłego pokoju. To zadziwiające, że można również słyszeć pokój, że można doświadczać, czuć pokój. Dziękuję Ci, Jezu, że moją duszę wprowadzasz w swoją rzeczywistość, w swój świat Ducha. Ty wiesz, że moja dusza potrzebuje przewodnika, bo to nie jest zwyczajne poruszać się w Twoim świecie. Wiesz też, że jestem tylko człowiekiem, a więc mam zmysły, które jakże często przeszkadzają mi, by otworzyć się na świat duchowy. Zabierasz więc wszystko, abym mógł duszą spotykać się z Tobą. Sprawiasz, że otwierają się wewnętrzne oczy moje, uszy, że moja dusza zaczyna widzieć i słyszeć, doświadczać i czuć. O, Panie, chociaż nie potrafię nazwać tego, czego doświadcza moja dusza, to jednak wiem, że przebywam w Bogu, że moja dusza kosztuje Twojej miłości. I pragnę pozostać w tym świecie jak najdłużej, jak długo mi pozwolisz. W Tobie, Boże znika mój niepokój i lęk, znikają wszystkie moje sprawy i problemy. W Tobie jest pokój, szczęście, radość i wszystko staje się proste, jasne, czyste. Uwielbiam Ciebie, Boże! Kocham Ciebie! Wysławiam Ciebie!

***

Panie mój! W takich chwilach, kiedy moja dusza znajduje się w Twoich objęciach, przestaję wypowiadać słowa. Wtedy wydaje się, że milczę, a jednak ta cisza, która jest, przepełniona jest miłością. Twoja miłość przemawia do mnie, ale i z mojej strony jest miłość, która przemawia do Ciebie. I chociaż wydaje się, że nic nie mówię, o Panie, to jednak ta cisza jest pełna Ciebie i pełna mnie. O, Panie, cudowne są te chwile, kiedy zamykasz moje usta i otwierasz moją duszę. Takie chwile, kiedy z pozoru wydaje się, że milczymy są przepiękne. Gdy ludzie przebywają ze sobą i milczą, czują się często skrępowani. Wtedy rośnie jakieś napięcie między nimi. Czują się niekiedy niezręcznie, nie wiedzą co zrobić. Chcieliby uciec z takiego miejsca. Kiedy Ty obejmujesz moją duszę, zamykając wszystkie zmysły mego ciała, a otwierając moje serce, o Panie, mógłbym trwać w tej niezwykłej ciszy, będącej Twoją obecnością. Wszystko się dokonuje w ciszy. W ciszy przemawiasz do mego serca, choć bez słów. W ciszy przekonujesz moją duszę, chociaż bez słów. W ciszy przenikasz mnie, uświęcasz i przebóstwiasz, dokonując przemiany. Poddaję się Tobie, Panie, otwierając się jeszcze bardziej, pokazując Ci moje puste dłonie, ufnie oczekując, że otrzymam wszystko. Wszystko, czyli Ciebie. Jakże Cię kocham, Boże i jak bardzo pragnę.

Och, moje serce, Ty wiesz, wyrywa się tak bardzo do Ciebie. Przestaje istnieć śmierć, życie, smutek, strach czy śmiech. Istniejesz Ty i stajesz się jedyną Prawdą, jedyną rzeczywistością i tylko Ty się liczysz. Wszystko inne znika. Wtedy przestaję myśleć w sposób ludzki o życiu na ziemi, śmierci i o życiu wiecznym, bo mam wrażenie, że moja dusza złączona z Tobą żyje już w inny sposób. A śmierć nie budzi we mnie lęku. Nie ma też żalu czy smutku z powodu odchodzenia od świata. Śmierć staje się cudownym przejściem już na zawsze do Ciebie, złączeniem z Tobą w sposób doskonały, pełny. Wtedy nie lękam się, bo żyję już inaczej, w innych kategoriach patrzę, inaczej wartościuję, wszystko widzę z innej perspektywy.

O, Panie, dziękuję Ci! Kocham Ciebie i pragnę! Twoje życie, Twój byt, Istota Twoja mówi mi o tym, że dusza ludzka stworzona jest, by żyć nieustannie z Tobą w zjednoczeniu. Stworzenie, świat cały mówi mi, że dusza istnieje tylko w Tobie, żyje prawdziwie tylko w Tobie i pełnię szczęścia ma tylko w Tobie. Więc pragniesz duszy w pełni, na zawsze. To mój grzech mnie ogranicza, to mój grzech wyznacza godziny urzędowania, nie Ty. Dlatego proszę, uczyń mnie swoją własnością na zawsze. Posiądź moją duszę całkowicie i na zawsze. Oddaję się Tobie. Pragnę tego! Chcę nieustannie przebywać w Tobie. Wiem, że mam żyć tu na ziemi, ale chcę, aby moja perspektywa patrzenia była z Twego Serca. Dopiero wtedy, gdy dusza żyje z Tobą właściwie wszystko ocenia i ma do wszystkiego właściwy stosunek.

Chcę żyć z Tobą zawsze, wszędzie! Potrzebuję do tego Twojej łaski, bo ja jestem tylko nicością. Ty jesteś wszystkim, a więc i możliwością nieustannego trwania w Tobie. Proszę, Jezu, pobłogosław nas i wprowadź nas w nieustanne zjednoczenie z Tobą.

Refleksja

Życie w miłości z Bogiem nie jest jakąś odległą rzeczywistością czy też wymyśloną bajką. Dla każdej duszy może stać się prawdą, w której będzie żyć. To zaproszenie Boga do niezwykłej miłości, miłości, której człowiek nie zna, a jednak miłości, która jest najpiękniejszą. Swym pięknem przewyższa wszystko, cokolwiek człowiek widział, może sobie wyobrazić, wymyślić. I tylko ta miłość daje prawdziwe szczęście, którego pragnie każdy, za którym każdy tęskni. Szkoda tylko, że dusze tak często szukają szczęścia gdzie indziej, chociaż wiedzą, gdzie leży szczęście, ale nie przyjmują tego do wiadomości. Nie dowierzają.

Spróbujmy odpowiedzieć na Boże zaproszenie do tej cudownej relacji miłości. W tej relacji, w której dusza cała się Bogu oddaje, dusza nic nie traci, przecież nic nie posiada, natomiast zyskuje wszystko. Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Jedna myśl nt. „Jezus daje się nam poznać

  1. Czy takie nic jak ja może tak pragnąć Boga. Z każdym dniem pragnę Cię Panie Jezu coraz bardziej. Kocham Cię i chcę cała należeć do Ciebie. Jesteś Miłością mojego życia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>