Wspomnienie NMP Różańcowej – 7 października

Matka_KościołaW Matczynym Sercu Najświętszej Maryi Panny jest każda tajemnica życia Jezusa, jest Jego życie. Dlatego Maryja zaprasza zawsze każdą duszę do swego Serca, pragnąc obdarzać tajemnicami Bożymi, pragnąc wprowadzać w życie Boże. To zaproszenie do Bożego życia jest jednocześnie udzielaniem wielu łask. Nie może być inaczej – jeśli dusza otwiera się na życie Boże, doświadcza tych łask. W Sercu Matki Najświętszej dusza może zaznawać niezwykłej głębi Bożego życia – może poznawać Boga i zbliżać się do Niego. Jej Serce dane jest ludziom po to, aby w Nim mogli spotykać się z Bogiem, jednoczyć się z Jezusem, aby mogli zaznawać szczęścia. Serce Bożej Matki dane jest ludziom, aby mogli zaznawać wszystkiego, czym Ją obdarzył Bóg i aby mogli uczestniczyć we wszystkim, w czym Ona uczestniczyła i uczestniczy nadal. To niezwykłe, jak Bóg kocha człowieka. Serce Matki, Bożej Rodzicielki, dane każdemu z nas – to wyraz Bożej miłości i miłosierdzia.

W Sercu Matki Najświętszej mieszka Bóg. W Nim każdy z nas może spotykać się w większym stopniu z Bogiem, ponieważ towarzyszy temu wielka łaska. Sama dusza nie może w krótkim czasie dojść do takiego zbliżenia się do Boga, do zjednoczenia z Nim, jak ma to miejsce w Jej Sercu. Kogo Bóg daje Maryi pod opiekę, ten otrzymuje od Niej wszystko. Kto powierza swoje życie Matce Bożej, może być pewien Jej obecności w jego sercu. Kto w sposób szczególny oddaje się całkowicie Jej prowadzeniu, tego przenika Duch Maryi i poprowadzi. Ten doświadcza Jej życia w sobie i to, co było Jej doświadczeniem, staje się doświadczeniem tej duszy – w różnym stopniu, w zależności od woli Bożej.

Matka Najświętsza nazywana jest przez ludzi Panią Różańcową, bowiem w modlitwie różańcowej Kościół odkrywa niezwykłą moc, niezwykły dar. Tak jest w istocie. Jednak zwróćmy uwagę, iż wszystko, co znajduje się w tej modlitwie, znajduje się w Sercu Bożej Matki, ponieważ modlitwa różańcowa jest wchodzeniem w życie Jezusa i w życie Maryi, w różne tajemnice Ich życia. Niektórzy z nas czasem zastanawiają się i mają rozterki, na ile poświęcać czas odmawianiu Różańca, a w jakim stopniu zaufać aktowi miłości – tej krótkiej modlitwie. A przecież nie chodzi o ilość odmawianych słów, czy odmówimy codziennie sto nieustających aktów miłości, czy też odmówimy cały Różaniec w ciągu dnia – to nie w tym jest sprawa. Sprawa jest w otwartości serca, w szczerości, w przyjęciu Maryi do swojego życia, w otwarciu się na Jej Serce, w ufności, w wierze, że wszystko w tym Sercu znajdziemy. Jeśli ktoś z wiarą i ufnością poprosi o łaski z Serca Matki Bożej, bez szczególnych modlitw uznanych przez Kościół, ale własnymi słowami, łaski te otrzyma.

Prawdą jest, że modlitwa różańcowa jest swego rodzaju egzorcyzmem. To prawda. Jeśli ktoś z wiarą bierze Różaniec do ręki, ufając, że zostanie obroniony przed szatanem, tak się stanie. Z tą modlitwą związanych jest wiele wydarzeń z życia różnych osób Kościoła, wiele cudów uznanych i wspominanych przez Kościół, chociażby obrona przed najazdem tureckim. Jednak nie traktujmy tej modlitwy, jako swoistego talizmanu, jako swego rodzaju czarów – kiedy się odmówi ileś różańców, spełni się to, o co prosimy. TRAKTUJMY MODLITWĘ RÓŻAŃCOWĄ JAKO NIEZWYKŁY DAR, JAKO MOŻLIWOŚĆ SPOTKANIA SIĘ Z BOGIEM I ZANURZENIA SIĘ W TAJEMNICE JEGO ŻYCIA, JEGO MIŁOŚCI.

Dusze najmniejsze, Bóg obdarza każdego z nas tak wielkim dobrem – samym Sobą, swoim życiem. Możemy w nim uczestniczyć, czerpać łaski. Wystarczy otworzyć serce, wystarczy szczerość, ufność naszego serca i prostota, a wszystko będzie naszym udziałem. Wielokrotnie mówiliśmy, że można jedynie rozpocząć modlitwę różańcową, a jeśli czyni się to całym sercem, szczerze, Duch Święty wprowadza duszę w niezwykłe tajemnice Boże, w rzeczywistość świata duchowego. I dusza ta żyje tymi tajemnicami, choć wcale nie dokończyła Różańca, a jednak zanurzona została w Tajemnicy, którą rozpoczęła odmawiać. Łaski tej Tajemnicy przeniknęły duszę.

Dusze, które mechanicznie odmawiają kolejne „zdrowaśki”, które raczej zwracają uwagę, by odmówić ich pewną ilość, Maryja też nie pozostawia bez opieki, bez pomocy. Przecież to też Jej dzieci i jest w nich jakaś wiara w moc modlitwy i w Jej opiekę. Ale my, którzy mamy już świadomość, czym jest modlitwa, mamy świadomość sensu Różańca, starajmy się otwierać swoje serce, by przyjmować całą pełnię łask za każdym razem, przy każdej Tajemnicy.

Modlitwa: ma być spotkaniem serca z Sercem; ma być przekazywaniem sobie miłości i ofiarowywaniem siebie nawzajem. to zanurzenie w rzeczywistość Boga i przyjęcie Jego życia; to przyjęcie światła, jakim jest Bóg, Jego mądrości; to pozwolenie, by Jego świętość dotknęła serca i przeniknęła je, przebóstwiając nas, czyniąc nas świętymi.

Każda modlitwa powinna tym być. W każdej nasza dusza powinna doświadczyć przemiany, bo przecież spotykamy się z Bogiem, a nie ze zwykłym człowiekiem. Bóg mówi: „Świętymi bądźcie…” (1 P 1, 16). Za każdym razem, kiedy otwieramy się na obecność Boga, na Jego rzeczywistość, otrzymujemy szansę, aby być świętymi. Trzeba tylko się otworzyć, tylko uwierzyć, tylko zaufać. Wszystko, co Bóg daje człowiekowi służy temu, aby on w końcu poznał Bożą miłość i aby się w końcu na tę miłość otworzył, aby ją przyjął i nią żył. Również modlitwa różańcowa dana jest po to. Bóg nieustannie czyni wszystko, abyśmy poznali Jego miłość i byśmy ją przyjęli. Każde wydarzenie, każde spotkanie z człowiekiem, każda sytuacja, bez względu na to, jak ją odbieramy (to odbiór subiektywny, że jest dobra, miła, sympatyczna, zła, straszna, tragiczna), służy temu, byśmy przyjęli Bożą miłość. Nasze życie byłoby inne, gdybyśmy konsekwentnie w każdym momencie przyjmowali wszystko jako Bożą miłość, gdybyśmy o tym pamiętali i odsuwali wszystko, co zaprzecza Bożej miłości.

Przyjmijmy dzisiaj z rąk Maryi zapewnienie, że w Jej Sercu jest wszystko, co Bóg pragnie nam dać – w Jej Sercu możemy spotkać się z Bogiem, możemy doświadczyć zjednoczenia z Nim. Ona zawsze pomaga duszy, wspiera ją i udziela łask ku temu. Połóżmy swoje serca na Ołtarzu i poprośmy Ducha Świętego, aby nieustannie oświecał nasze dusze, przekonując o Bożej miłości.

Modlitwa

Dziękuję Ci, Jezu, że przyszedłeś do mojego serca. Dziękuję Ci, że moje serce obejmuje szczęście, że rozlewa się w nim pokój i radość. Dziękuję Ci, Jezu, Ty obdarzasz mnie szczęściem, Ty obdarzasz mnie Sobą. Prawdziwie spotkanie z Tobą przemienia wszystko. I chociażby przed chwilą w moim sercu było coś innego, to kiedy spotykam się z Tobą, napełniam się pokojem, szczęściem, radością. Dziękuję Ci, Jezu, że przyszedłeś do mnie i w moim sercu czynisz Niebo. Dajesz skrzydła mojej duszy, aby mogła wzlatywać wysoko, ku Tobie. Dziękuję Ci, Jezu! Jesteś sprawcą wszelkiego dobra w mojej duszy. Dla mojej duszy jesteś oddechem, jesteś życiem. Dla mojej duszy jesteś Miłością, jesteś wszystkim, Jezu. Bądź uwielbiony!

***

O, mój Jezu! Nawiedzasz moją duszę wraz ze swymi łaskami, a każde spotkanie nasze jest inne. Każde różni się od poprzedniego. W Tobie jest takie bogactwo, taka różnorodność. Za każdym razem zadziwiasz mnie, Boże i za każdym razem mogę zachwycić się Tobą. Mogę powiedzieć, że za każdym razem czuję się tak, jakbym pierwszy raz spotykał Ciebie i odkrywał Twoją miłość.

O, Panie, dzisiaj objawiasz mi Serce swojej Mamy. Pokazujesz, że w tym Sercu złożyłeś swoje dary, swoje życie, które ma być prezentem, darem dla mnie. Właśnie w Jej Sercu, otwierając się na łaskę, mogę uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach z Twego życia na ziemi i we wszystkich Twoich tajemnicach. Mogę uczestniczyć we wszystkich łaskach i zanurzać się w głębię Twego istnienia, Twego bytu. Poprzez Jej Serce, o Panie, objawiasz mi Siebie. Prawdziwie w Sercu Matki spotykam się z Tobą. A moc Twoja, Twój Majestat, Twoja wielkość przerażają serce moje, które jest tak małym i tak słabym przed Tobą.

Dziękuję Ci, Boże za wszystko, co czynisz, czym obdarowujesz; za wszystko, czego doświadcza moja dusza. Wszystko jest dobrem, wszystko jest miłością. O, Panie, uwielbiam Ciebie!

***

Objawiasz mi Siebie, Jezu. Objawiasz mi swoją miłość. Uczysz mnie, jak iść naśladując Ciebie, jak iść Twoimi śladami. O, Panie, zachwycam się każdym Twoim krokiem, każdym Twoim słowem. Zachwycam się Tobą, każdym słowem w Ewangelii, każdym opisem. Zachwycam się Tobą, Jezu i pragnę żyć z Tobą, dla Ciebie. To Ty sprawiasz, że moje serce pragnie tego, że tęskni za Tobą. To Ty sprawiasz, że karty Pisma Świętego są żywe, że nawet myśl o Piśmie Świętym przyprawia moje serce o drżenie, wzruszenie i stajesz żywy przede mną. Wszystko czynisz Ty, wszystkim mnie obdarowujesz – łaskami tak wielkimi i tak licznymi.

Czasem, Panie, powstaje we mnie pytanie, kimże jestem? Jak bardzo kochasz, skoro tak obdarowujesz? Przecież nie ma we mnie nic, co w jakiś szczególny sposób wyróżniałoby mnie pośród innych. Nie ma nic. Znikam wśród wielu, wielu dusz. Po prostu mnie nie ma. Jestem zwykłą, małą duszą, a jednak tak obdarowujesz mnie, tak miłujesz. Te wszystkie dary, Boże, niczym są wobec największego, jaki uczyniłeś dla każdego z nas – Dar Krzyża. Najcudowniejszy i najwspanialszy Dar. Niepojęty! O, wybacz mi, Panie, że tego Daru nie pojmuję, że nie potrafię go docenić, że nie rozumiem jego wartości, że tak często obojętnie przechodzę wobec niego. To jest największy dowód Twojej miłości do każdego z nas, do mojej duszy. Największy! Najcudowniejszy! A jakże często lekceważony, pomijany, niezauważany. O, Panie, wybacz! Ja sam tak często nie zauważam tego Daru, szukając czegoś innego, oczekując od Ciebie jeszcze czegoś innego. A przecież poprzez Krzyż dałeś mi wszystko – całego Siebie. Wybacz mi, że zajmuję się tak różnymi sprawami, które przysłaniają mi Krzyż. Wybacz mi, że tak często inne rzeczy wydają mi się o wiele ważniejsze od Twojego Krzyża. Wybacz mi, że moje serce angażuję w różne sprawy, zamiast trwać przy Twoim Krzyżu. Wybacz mi! Wybacz mi!

O, Panie, nie chcę już zajmować się tak różnymi sprawami. Chcę zajmować się tylko Twoim Krzyżem. Chcę tylko Twój Krzyż widzieć, nic innego. Nie chcę, aby cokolwiek poruszało moje serce, tylko Twój Krzyż. Kocham, Jezu, Twój Krzyż i uwielbiam go!

***

Wzywasz mnie, Panie, abym wszystko Tobie oddał i poświęcił. Mam w sercu to pragnienie i wiem, że pochodzi od Ciebie. Ty pociągasz moje serce tak bardzo, że prawdziwie już za niczym się nie oglądam, ale podążam za Tobą. Moje serce umiłowało Krzyż, moje serce zostało zranione miłością, moje serce w Krzyżu widzi piękno – Ciebie. O, Panie, należę do Ciebie, a Ty należysz do mnie. Przed Tobą otwieram moją duszę i Ciebie do niej zapraszam. Ufam, że Ty włączasz moją duszę w swoje życie, zanurzasz w swoim wnętrzu i obdarzasz tak hojnie, że nie da się tego opisać, nie da się tego opowiedzieć. Umysł ludzki tego nie zrozumie, jedynie serce czuje.

Panie mój, należę do Ciebie. Nie chcę od tej pory zajmować się niczym innym i przejmować się niczym innym. Moje życie Ci oddałem, należę do Ciebie. W Tobie jest moje życie, moja nadzieja, moja przyszłość, moja wieczność, w Tobie jest wszystko. W Tobie, Panie, jestem już cały. Nie znajduję już słów, którymi mógłbym Ciebie uwielbić i Tobie podziękować. Bądź uwielbiony, Boże! Bądź uwielbiony!

***

Dziękuję Ci, Jezu! Powinienem nieustannie Tobie dziękować, całe życie poświęcić na dziękczynienie, a i tak to będzie wszystko za mało wobec Twojej miłości, wobec tego, jak umiłowałeś człowieka i jak hojnie go obdarowujesz. Pragnąłbym jednak, by moje życie było dziękczynieniem, oddawaniem Tobie chwały. Chciałbym, Jezu, wypełniać Twoją wolę i poprzez wypełnienie Twojej woli oddawać Tobie chwałę, wyznawać miłość. Chciałbym, Boże, tak bardzo otworzyć swoje serce, swoją duszę, aby nieustannie Ciebie adorować, nieustannie Ciebie wielbić. Chciałbym i tęsknię za tą chwilą, kiedy połączysz mnie ze Sobą w sposób ściślejszy. Skoro nie nadeszła jeszcze ta chwila, proszę, abyś nie pozwalał mojej duszy zajmować się niepotrzebnymi sprawami, ale nieustannie kieruj wzrok mojej duszy na Ciebie, nieustannie pociągaj mnie ku Sobie. Ty wiesz, jak słabą jestem duszą. O, Panie mój, jak słabą! Więc proszę, abyś pilnował mnie, strzegł mnie, prowadził mnie, abyś nieustannie dbał, aby mój wzrok był skierowany na Ciebie. Proszę. Proszę, Jezu, nie pozwól mi nawet na moment odwrócić się od Ciebie. Nie pozwól mi interesować się czymkolwiek innym. Proszę, nie pozwól mi, abym kiedykolwiek zwątpił w Ciebie, w Twoją miłość, w Twoje miłosierdzie. Nie pozwól mi! Proszę Ciebie, Jezu, pobłogosław mnie.

Refleksja

W Matce Bożej mamy zawsze wszelką pomoc. W Niej mamy miłość, opiekę, w Niej mamy niezliczone łaski. W Niej mamy miłość matczyną, która nieustannie jest nad nami. W Niej mamy możliwość spotykania się z Bogiem, możliwość poznawania Go i zanurzania się w Jego życie. Bóg tak hojnie obdarował Serce swojej Matki, ale to ze względu na nas. To dla nas jest ta hojność, więc czerpmy, ufajmy, wierzmy, otwierajmy z miłością swoje serca na Jej Serce. Pozwólmy, że Ona będzie obdarzać nas. Przyjmujmy to, co Bóg poprzez Jej Serce nam daje.

Niech nasze serca napełnią się pokojem. Niech nasze serca ufnie wpatrują się w Maryję i niech ufnie oczekują od Niej pomocy w każdej sprawie, zawsze. A gdy się modlimy, niech to będzie modlitwa serca. Pamiętajmy – MODLITWA SERCA!!! Bo wtedy otwiera się przed nami świat Boży, świat duchowy. Wtedy zanurzamy się w najpiękniejszą miłość. Wtedy przemierzamy odległości z kosmiczną prędkością. Wystarczy jedynie otworzyć serce, aby spotkać się z Bogiem.

Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>