16 listopada – Święto NMP Ostrobramskiej, Matki Miłosierdzia

Kult Matki Miłosierdzia z Ostrej Bramy jest ogromny i niezrównany w swej sile. Sięga drugiej połowy XVII w. i wiąże się z obroną murów miasta. Jednakże wyraźne jego wzmożenie nastąpiło w I połowie XVIII w. Szczególny rozwój czci Matki Miłosierdzia nastąpił po rozbiorach Polski. W 1993 roku modlił się w kaplicy w Ostrej Bramie św. Jan Paweł II. Ofiarował wtedy Matce Bożej Miłosierdzia złotą różę. Kult Matki Bożej Ostrobramskiej jest ciągle żywy i obecny nie tylko na terenie Litwy, ale także w sąsiednich krajach. W Polsce około 30 parafii ma za patronkę Matkę Bożą Ostrobramską. Więcej na stronie: brewiarz.pl…>>

wilno_2016

Rozważanie: Bóg dał człowiekowi pomoc na drodze wiary. Dał nam Matkę. Uczynił Matkę Najświętszą Pośredniczką pomiędzy Sobą a nami, pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Jego Syn zszedł na ziemię zstępując najpierw do łona Najświętszej Maryi Panny. Bóg zjednoczył Jej Serce z Synem, aby z jednej strony mogła żyć w niezwykłej relacji z Bogiem, aby mogła wypełniać powołanie, które dał Jej Bóg, a jednocześnie, aby mogła lepiej rozumieć potrzeby dusz. To Boskie macierzyństwo przyniosło ze sobą dla Maryi niezwykle łaski, czyniąc Jej Serce otwartym na sprawy Boże, na sprawy Ducha, dając poznanie i zrozumienie tych spraw, by wprowadzała dusze w to poznanie, by prowadziła dusze do Boga. Nie da się prowadzić kogoś, jeśli samemu nie zna się drogi i celu.

Bóg stworzył Maryję do macierzyństwa, do bycia Matką Syna Bożego. Jednocześnie powołał do niezwykłego macierzyństwa wobec wszystkich dusz, po to, by w Jej Sercu mogło dokonywać się spotkanie duszy z Jezusem. Bóg powołał Maryję, aby niejako matkowała naszej wierze, a więc by każdą dusze poprowadziła drogą wiary, przyprowadzała do Boga.

Zatem nie jesteśmy sami, chociaż niektórzy z nas mogli doświadczyć własnej bezradności, niemocy, niemożności stawania przed Bogiem, otwierania się na Niego. Dzisiaj uświadamiamy sobie, iż ta niemoc, słabość, małość ma ogromne znaczenie, sens, ponieważ dopiero wtedy, kiedy jest się małym, jest się dzieckiem, wtedy potrzebuje się matki. Wtedy woła się matkę, wtedy dziecko w sposób wręcz naturalny lgnie do matki, w niej znajdując wszystko, jej ufając, wierząc. W ramionach matki dziecko znajduje poczucie bezpieczeństwa, choćby zagrożenie było ogromne, to jednak wystarczy wtulenie się w matkę, by dziecko poczuło się bezpieczne.

Tak jest z duszami. Gdy dusza dostrzega swoją małość, nicość, nędzę, gdy widzi swoją bezradność i niemoc na drodze do Boga, wtedy może powierzyć się Matce Najświętszej, zaufać, wiedząc, że jest Tą, którą Bóg dał człowiekowi, aby poprowadzić człowieka ku Bogu i aby człowiek mógł spotkać się z Bogiem w Jej Sercu.

Możemy zaufać opiece Matki Najświętszej, Jej miłości, ponieważ najpierw niejako zaufał Jej sam Bóg, powierzając Syna. Jak bardzo musiał Bóg uwrażliwić Serce Maryi? Jak bardzo musiał uczynić to Serce czyste i otwarte na Boga? Jak bardzo musiał zjednoczyć ze Sobą, by to Serce choć ludzkie, mogło żyć w tak niezwykłej więzi z Synem Bożym, by mogło rozumieć Syna Bożego, by mogło kochać miłością już nie ludzką, ale Boską; miłością, która nie zagarnia dla siebie swoich dzieci, ale która te dzieci oddaje Bogu, która je prowadzi i wychowuje dla Boga.

Każda matka w swoim życiu doświadcza, iż jej dzieci w którymś momencie odchodzą z domu. Wtedy niejedna matka czuje ból. Chciałaby je zatrzymać dla siebie, a przecież urodziła je nie dla siebie. Często matkom trudno pogodzić się, że to, co wyszło z jej ciała, to, co nosiła pod sercem żyje swoim życiem. Niekiedy matki nie potrafią się z tym pogodzić.

Bóg złożył do wnętrza Maryi niezwykły Skarb. Złożył swojego Syna. Do takiego Skarbu można by się bardzo przywiązać. A jednak, dzięki Bożej łasce Jej Serce, choć pokochało Jezusa największą miłością, to ta miłość nie była zaborcza, nie była egoistyczna. Ta miłość była miłością oddania, była miłością ofiarną, była miłością (jest miłością), która cała należy do Boga we wszystkim, ze wszystkim. Toteż Serce Maryi może stawać się dla każdego z nas miejscem spotkania, ponieważ Jej miłość do Boga, miłość do dusz jest miłością doskonałą, miłością, która wszystko Bogu oddaje.

A więc i nas – choć Bóg dał pod macierzyńskie skrzydła Maryi – Ona nieustannie oddaje Bogu, powierza Mu, prowadzi do Niego. Nic dla siebie nie zatrzymuje. Każde dziękczynienie, cześć czy chwała, które z wdzięczności okazują Jej dusze, oddawane jest Bogu, bo wszystko Bogu przekazuje. Wszystkie nasze sprawy, potrzeby, każdą sekundę naszego życia, jeśli powierzamy Jej siebie, Ona od razu powierza Bogu. Zanurza w Jego Sercu pełnym miłości, pełnym miłosierdzia i prosi, by wszystko, co nasze było przenikane Jego łaską.

JEŚLI SWOJE ŻYCIE ODDAJEMY MATCE NAJŚWIĘTSZEJ, JEŚLI BEZRADNOŚĆ SWOJĄ, BEZSILNOŚĆ W WIERZE POWIERZAMY JEJ, MOŻEMY MIEĆ PEWNOŚĆ, ŻE NAS POPROWADZI I ŻE BĘDZIE TO PROSTA DROGA DO BOŻEGO SERCA, że spotkamy się z Bogiem otoczeni miłością; miłością całkowicie skierowaną na Boga.

Popatrzmy na Świętych, na tych, którzy powierzali swoje życie Najświętszej Maryi Pannie. Zaufali – zostali Świętymi. Droga razem z Matką jest drogą o wiele łatwiejszą dla dziecka. Dziecko samo ma ogromną trudność iść, kroczyć, o sobie samym nie potrafi stanowić, zadbać. Popełnia dużo błędów. Gdy powierzamy swoje życie Matce, to Matka o wszystko dba, o wszystkim pomyśli, wszystko przewidzi i wtedy możemy kroczyć pewnie, ponieważ nasza dłoń jest w Jej dłoni. Nie idziemy po omacku, nie idziemy w ciemności, ponieważ Ona staje się światłem, które naszą drogę rozjaśnia, więcej rozumiemy.

Na tej drodze bardzo ważne jest, by zaufać. Ufne powierzenie się Matce otwiera przed duszą nowy świat – świat Boga. Ufność w połączeniu z pokorą, ze świadomością własnej nicości otwiera duszę na całą rzeczywistość Boga. Sprawia, że dusza, choć wielu rzeczy nadal nie rozumie, choć wielu rzeczy nadal może nie wiedzieć, to jednak w niej samej jest pewność, iż Bóg jest przy niej, że Jemu służy, ze dla Niego żyje. Niezwykłe jest życie duszy, która oddaje siebie sama pod opiekę Matki Boga. Dusza taka żyje w Jej Sercu. W Jej Sercu żyje przecież Jezus, a więc żyje z Jezusem. Jeśli chcesz możesz oddać się Jej Matczynym dłoniom, powierzyć się Jej Sercu. Wiem, czyniłeś to wielokrotnie, niejako odnów to swoje oddanie, zawierzenie. Z większą ufnością to uczyń, zaczynając na nowo swoją drogę wiary. A Ona prosić będzie Boga, by wiara w tobie została odnowiona, umocniona, głęboko zakorzeniona w twoim jestestwie, by stała się twoim życiem. Ona będzie otwierać przed tobą niezwykły świat, który jest światem prawdziwym, realnym; światem, do którego dąży, kroczy, zmierza każda dusza czy jest tego świadoma, czy nie, ponieważ w tym świecie przeżywać będziemy wieczność.

Mając świadomość, że klęczysz przed Bogiem w Jego Obecności powierz się Matce, aby mogła niejako zedrzeć tę jedną chociaż zasłonę, która oddziela ciebie od Boga, aby mogła uczynić twoje życie bliższym Bogu; aby mogła poprowadzić ciebie do Niego. Z wiarą patrz na Jezusa, gdy będzie ci błogosławił. On pobłogosławi to twoje oddanie, bo On również tego pragnie, aby spotykać się z tobą w Sercu Matki.

Adoracja Najświętszego Sakramentu 

Umiłowany Mojej duszy! Moja miłości! Okazujesz nam kolejną łaskę, zostałeś razem z nami i jesteś tak blisko. Możemy wpatrywać się w Ciebie i rozważać Twoją miłość. Cieszyć się Twoim miłosierdziem, bo przecież Twoja obecność jest wyrazem Twojego miłosierdzia. A czymże jest Twoja obecność, Boże? To Ty sam, cały ze swoją mocą, pokojem, mądrością, sprawiedliwością; to Ty cały po prostu jesteś i przenikasz duszę. To Ty cały, Bóg Stwórca spotykasz się teraz z każdym z nas. Panie mój! To prosta prawda, Ty jesteś i spotykasz się z każdą duszą, a jednak jakże trudno to zrozumieć, jak trudno to przyjąć. Każdy z nas pod te pojęcia podkłada swoje zrozumienie i widzisz Panie, słabe jest to nasze rozumienie Twojej obecności. Skłonni jesteśmy komplikować sobie wszystkie proste prawdy, bo tacy już jesteśmy zintelektualizowani, a Ty po prostu jesteś, a Ty po prostu zostałeś z nami. I wszystko, co zawiera Twoje Serce jest z nami i wszystkim tym obdarzasz teraz nas.

Och, Jezu! Potrzebujemy Twojego Ducha, aby to zrozumieć, aby to przyjąć. Prosimy więc Ciebie, abyś dał nam swojego Ducha, który rozjaśni nasze dusze, który sprawi, że zaczniemy Ciebie rozumieć, zaczniemy Ciebie widzieć, że z wiarą i ufnością wyciągniemy do Ciebie dłonie, po prostu wiedząc, że jesteś. Prosimy, Ciebie Jezu, o Twojego Ducha.

Mój Jezu! Umiłowany Mój! Pragniemy ten czas spędzić u Twoich stóp. Pozwól, że po prostu usiądziemy przy Twoich kolanach i będziemy patrzeć, i nasłuchiwać Twojego Serca. Tak, jak robią to dzieci, siadają na podłodze, przy nogach swojej mamy, i słuchają, i patrzą, towarzyszą jej, gdy coś robi, lub też proszą, żeby opowiedziała jakąś bajkę. A my, Jezu, czujemy się Twoimi dziećmi i chcemy być przy Tobie; po prostu być. Dla nas szczęściem jest móc być w Twojej obecności. Naszym szczęściem jest patrzeć na Ciebie. Jako dzieci nie potrafimy się modlić, ale nasze serca spragnione są Twojej obecności. I Ty wiesz, one potrafią mówić miłością; małą, na miarę naszą, ale miłością. Więc teraz Jezu, pozwól, że siedząc tak u Twoich stóp będziemy się po prostu wpatrywać w Ciebie, ciesząc się, że jesteś, że Twoja miłość nas otula, że Twoje Serce zanurza nas w sobie, że obejmujesz nas miłującym wzrokiem, że zaglądasz do każdego serca, znasz każde i przez samą obecność udzielasz potrzebnych łask. Pozwól, Jezu, że przez chwilę będziemy po prostu patrzeć w Twoje oczy, a nasze serca spragnione Ciebie będą się otwierać pod wpływem Twojego wzroku. I Duch Święty, Twój Duch, Jezu, niech nam dopomaga.

Moja Miłości! Mój Umiłowany! Oblubieńcu Mojej duszy! Moja Słodyczy! Szczęście Moje! Jakże się cieszę, że możemy być razem. Jakże się cieszę, że miłość Twoja wypełnia moje serce, że wszystko wokół zatopione jest w Twojej miłości. O, Panie Mój! Wszystkie dusze zanurzasz w sobie. Twoja obecność jest tak cudowna, tak niepojęta, że wszyscy znajdujemy się w Tobie. A Ty przyszedłeś do każdego z nas i jesteś w każdym z nas. Dusza tego nie może pojąć, a przecież to tak prosta prawda; jesteś w duszy, mieszkasz, żyjesz i na tę duszę wylewasz ogrom swojej  łaski, a jednocześnie wszyscy w Tobie żyjemy, wszystko, cały wszechświat zawiera się w Tobie. To cudowne być zanurzonym w Bogu. To cudowne poruszać się w Bogu, oddychać w Bogu.

Prosimy Ciebie, udzielaj nam swojego Ducha, abyśmy mogli zgłębiać te tajemnice, tajemnice Twojej obecności, Twego Bytu. Boże nasz, udzielaj nam swojego światła, swojej mądrości, abyśmy mogli lepiej Ciebie poznawać i kochać, kochać jak najwięcej. Jak dobrze nam z Tobą, Jezu! Twoja miłość obejmuje nas, Twoja miłość dotyka serc, Twoja miłość wprowadza pokój w nasze serca, daje poczucie bezpieczeństwa, wypełnia szczęściem. Nasze serca pragną Ci podziękować. Gdy chcemy określić za co Ci podziękować, przychodzi na myśl tyle różnych spraw i rzeczy. O Panie! Przecież każda chwila jest naznaczona Twoją łaską. Sam fakt, że powołałeś nas do życia, to już jest powód do dziękczynienia; wprowadziłeś nas do Kościoła i za to Ci dziękujemy. Każdego z nas prowadzisz jakąś drogą. Dziękujemy Ci i za to. Ale pomimo tak wielu różnych dróg wszystkich nas połączyłeś na Maleńkiej Drodze Miłości i uczyniłeś z nas Wspólnotę. To wielka Twoja łaska, miłość i przejaw miłosierdzia. Dziękujemy Ci, że w tej Wspólnocie oddałeś to prowadzenie Matce, że Ją uczyniłeś Matką tej wspólnoty, jej Opiekunką, Przewodniczką. Za to Ci też dziękujemy. Dziękujemy Ci za wszystko, co Twoja mądrość objawia w tej Wspólnocie. Dziękujemy Ci, że nie zważając na naszą małość przedstawiasz nam wielkie swoje tajemnice. Nie zraża Ciebie to, iż niewiele z tego rozumiemy, a jeszcze mniej potrafimy realizować w życiu. Ty z radością przychodzisz za każdym razem, aby objawić nam siebie. Czynisz to z taką miłością, że nasze szczęście dochodzi do zenitu. Jesteśmy prawdziwie jak dzieci, kiedy mama, albo tata biorą w ramiona, kiedy mówią wiele pieszczotliwych słów, a maleństwa i tak niewiele rozumieją, ale czują tą miłość i radują się tą miłością i cieszą się. Choć nie rozumieją tego potoku słów, to chcą być w ramionach i chcą słuchać. I  my też, choć niewiele rozumiemy, to doświadczamy Twojej miłości, Boże. To ona rozradowuje nasze serca i ona je skłania do tego, by pragnąć Ciebie jeszcze bardziej, by za Tobą zacząć już teraz tęsknić, za kolejnym spotkaniem.

O, Panie nasz! Udzielaj nam swojego Ducha, abyśmy mogli Tobie śpiewać. Byśmy mogli Ci dziękować, by to podziękowanie, to uwielbienie płynęło z głębi naszych serc. Niech Duch Święty w nas śpiewa, wielbi Ciebie, dziękuje Tobie. Boże nasz! Twój Duch poruszał nasze serca i zapragnęły wielbić. Twój Duch w nas wielbił Ciebie. Twój Duch otwierał nasze usta i gardła. Twój Duch wydobywał z nas głos i śpiewał. Twój Duch dyrygował nami, aby w naszym śpiewie była harmonia. Twój Duch wyciszał nasze ego i sam w naszych duszach śpiewał Tobie chwałę. Dziękujemy Ci za Twojego Ducha!

Niepojęta jest Twoja miłość, która wszystko w nas czyni, wszystko w nas robi, obdarza nas wszystkim. A my po prostu jesteśmy. Jak dobrze jest być z Tobą Boże i doświadczać Twojej obecności. Nasze dusze całe się w Tobie zatapiają, Tobie się oddają, do Ciebie należą, Ciebie uznając za Jedynego Pana, Jedynego Króla. Nasze dusze z radością oddają Ci cześć; nasze dusze składają hołd Tobie; nasze dusze klękają przed Tobą i kłaniają się Tobie do samej ziemi. Ty jesteś Bogiem! Wszechmocnym! Panem naszym! A my Twoimi poddanymi, z miłości, z wyboru, z wielkiego pragnienia serca należymy do Ciebie. Pragniemy pełnić Twoja wolę. Pragniemy iść za Tobą wszędzie tam, gdzie poprowadzisz. Pragniemy przemieniać się w Ciebie, Jezu; upodabniać się do Ciebie. Chcemy stawać się miłością. I tą miłością się dzielić. Pragniemy, Jezu, czynić wszystko, czego pragnie Twoje Serce. Pragniemy być Ci posłuszni. Pragniemy słuchać Ciebie i to co mówisz, realizować, a nade wszystko pragniemy całym sercem kochać Ciebie i w Twojej miłości zniknąć, w Twojej miłości zatopić się i przestać istnieć, aby narodzić się w Tobie. O, Panie nasz! Przemień nas w siebie! Doświadczamy tak wielkiej miłości Twojej. Uczymy się tej miłości, uczymy się jej ufać, wierzyć.

Dzisiaj tak wiele dałeś naszym sercom; dzisiaj objawiałeś nam swoje tajemnice, z tym, że nasze małe dusze niewiele zapamiętają, ale Ty możesz sprawić, że nie utracimy tego, cośmy otrzymali. Ty możesz sprawić, że to, co dzisiaj było naszym doświadczeniem zapadnie w serce głęboko i powoli zacznie stawać się życiem, naszym życiem, życiem naszych dusz. Prosimy, abyś pobłogosławił każdego z nas, i by Twoje błogosławieństwo było takim zapewnieniem, że będziesz nam towarzyszył na naszej drodze, i że będziesz pomagał nam to wszystko, co było tak cudowną łaską, wdrażać w życie. A nade wszystko prosimy Cię, pragniemy pozostać w Twojej obecności, więc dawaj nam ufność, wiarę w to, że zamieszkujesz nasze serca, że w naszych sercach możemy Ciebie adorować, że jesteś i to tak blisko, że trudno to pojąć. Pomóż naszym sercom nieustannie się do Ciebie zwracać, wpatrywać w Ciebie, kochać Ciebie; cokolwiek będziemy czynić, pomóż nam po prostu czynić to dla Ciebie. Niech Twoje błogosławieństwo, Jezu, dopomoże nam w tym nieustannym trwaniu przed Tobą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>