Rekolekcje Adwentowe – Bóg Jeden w Trzech Osobach

bazylika-nazaret-trojca-swMiłość Boża jest niezgłębiona. Właściwie człowiek nie jest w stanie tej miłości zgłębić, nie jest w stanie jej ogarnąć, tak jak nie jest w stanie mrówka swoim umysłem objąć całego kosmosu. Gdzież tam mrówce do takiej nieskończoności. Mimo to, Bóg umieścił w swojej miłości każdą duszę i chce, by każda dusza w tej miłości żyła pełnią życia. Niezwykłe jest to, do czego Bóg każdą duszę powołał.

Przez trzy dni wspólnych rekolekcji będziemy próbować jeszcze bardziej ZAGŁĘBIAĆ SIĘ W MIŁOŚĆ BOŻĄ, by chociaż: troszeczkę zrozumieć oblubieńczą miłość Boga do duszy, troszeczkę na tę Bożą miłość odpowiedzieć. Troszeczkę, ponieważ miłość Boża jest nieskończona, a dusza jest maleńka.

W pierwszym dniu naszych rekolekcji postaramy się bardziej zrozumieć ważny aspekt tej miłości; BÓG JEDEN W TRZECH OSOBACH. Przenikanie się, zjednoczenie Trzech Osób Boskich jest niebywałe i trudne do wytłumaczenia, trudne do zrozumienia. Miłość, jaka łączy te Osoby jest miłością doskonałą.

  1. BÓG ZAPRASZA KAŻDEGO Z NAS DO WNĘTRZA TRÓJCY ŚWIĘTEJ, do relacji miłości Trzech Osób Boskich.

Zazwyczaj człowiek rozumie miłość jako uczucie, które wychodzi od jednej osoby, by dotrzeć do drugiej. Natomiast Boże zaproszenie do miłości jest czymś innym, czymś głębszym, ponieważ Bóg pragnie: by człowiek był w Jego miłości zanurzony, Jego miłością był cały przeniknięty, Jego miłością był przemieniany nieustannie i żeby żył nią, to znaczy, żeby również był przebóstwiany miłością; był aktywną cząstką w relacji Trójcy Świętej.

Tak więc, to nie tylko OBDAROWANIE MIŁOŚCIĄ, ALE TO ZAPROSZENIE DO AKTYWNEJ RELACJI WEWNĄTRZ TRÓJCY ŚWIĘTEJ.

  1. Miłość Boża jest w stanie dokonać takiej przemiany w sercu człowieka, w jego duszy, przemiany całego człowieka, iż staje się on we wnętrzu Boga niejako na równi w relacji miłości; staje się również tym, który obdarza miłością. W miłości oblubieńczej potrzeba swego rodzaju równości, a więc dwie osoby kochają, są wolne, obdarowują siebie nawzajem, przyjmują miłość i ją odwzajemniają. Tutaj niejako nie ma braku równowagi. W miłości nie ma pana i władcy oraz sługi czy niewolnika. W RELACJI DOSKONAŁEJ MIŁOŚCI OBDAROWYWANA JEST JEDNA I DRUGA STRONA, JEDNA I DRUGA TO OBDAROWANIE PRZYJMUJE. Oczywiście tym, który jako pierwszy wychodzi z miłością jest Bóg. On jest Źródłem tej miłości i On stworzył duszę. Sam ten fakt zakłada już, że dusza jest tylko maleńkim stworzeniem. Ale Bóg poprzez zaproszenie do miłości oblubieńczej podnosi duszę do niezwykłej godności, stawiając niemalże na równi z Bogiem. Dusza zawsze będzie wiedziała, kim jest i tak naprawdę, jakie jest jej miejsce. Ona zawsze będzie wiedziała, że jest Bożym stworzeniem i że jest maleńką. Jednocześnie doświadczać będzie tak wielkiego umiłowania, miłości, która daje siebie do końca, cała, iż pragnie odpowiedzieć taką samą miłością. Miłość, którą otrzymuje dotyka tak bardzo, że przemienia ją. Dusza, choć zdaje sobie sprawę ze swojej maleńkości pragnie kochać jak Bóg i napełniana jest miłością Bożą. Choć serce jest maleńkie, to Bóg sprawia, że to serce całe wypełnia się Bożą miłością. Tak jak w Hostii jest cały Bóg, nieskończony, z całą mocą, tak w maleńkim sercu jest cała miłość. Dusza tą miłością obdarza Boga. To również jest miłość oblubieńcza, miłość ofiarna; miłość, która chce całą siebie oddać.
  2. Dusza jak gdyby oddaje Bogu, tą miłość, którą od Niego otrzymała. Ale, IM BARDZIEJ JĄ ODDAJE, IM BARDZIEJ KOCHA, TYM BARDZIEJ JĄ POSIADA. Im bardziej pragnie zjednoczenia z Bogiem i im bardziej uniża się przed Bogiem, tym bardziej obdarowywana jest niezwykłą miłością. Jej serce przepełniane jest tą miłością i ona autentycznie należy do Boga; jest w Jego wnętrzu.
  3. Na pewnym etapie swego rozwoju, dusza przestaje jak gdyby dzielić Boga na Boga Ojca, na Jezusa, czy Ducha Świętego. Do pewnego momentu w odczuciu duszy są to odrębne Osoby. Zazwyczaj jest tak, że dusza do jednej z Osób ma jakąś łatwość modlitwy. Często dusza nie może sobie tych Trzech Osób połączyć w swoich wyobrażeniach. Ale od pewnego momentu rozwoju duchowego przestaje niejako być to problemem, ponieważ dusza otrzymuje swego rodzaju światło od Boga i żyje w jedności z całą Trójcą Świętą, co nie znaczy, iż dusza nie wie, że jest Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Ona doświadcza obecności Trójcy Świętej, a jednak w swojej odpowiedzi na miłość tę relację odnosi do Boga. Dusza nie potrafi nieraz nazwać swojej relacji do Boga – Boga Ojca, Syna i Ducha, nie potrafi opisać, w jaki sposób doświadcza Trzech Osób Boskich, a jednocześnie Jedynego Boga. W głębi serca nie jest trudnością dla duszy obcowanie z Bogiem, z Trójcą. Ona w głębi duszy rozumie ten Trójosobowy Byt Boga.
  4. Duszy łatwiej jest myśleć o Bogu, np. jako o Jezusie czy o Bogu Ojcu. Duszy łatwiej jest sobie wyobrazić Oblubieńca, czyli Jezusa. Tym bardziej, że właśnie Jezus umarł na Krzyżu, a więc objawił światu miłość najwyższą. Ale to nie znaczy, że ta najwyższa miłość nie jest miłością Boga całego, a jedynie Jezusa; i to nie znaczy, że do tej miłości zaprasza tylko Jezus. Do miłości zaprasza Bóg. A wyraża tę miłość w różny sposób, często objawiając Siebie człowiekowi jako Bóg Ojciec, czy jako Jezus, czy Duch Święty.
  5. Otrzymujemy zaproszenie od Boga do życia w Jego wnętrzu, we wnętrzu Trójcy Świętej, by uczestniczyć w niezwykłym życiu Trzech Osób Boskich, by uczestniczyć w relacji miłości, by być w samym centrum tej relacji, aby doświadczyć przemiany i być aktywną cząstką w Trójcy Świętej; aktywną cząstką w tej relacji. Do tego powołuje nas Bóg, do tego nas zaprasza, zachęca.
  6. TO, CO BÓG OBJAWIA CZŁOWIEKOWI – MIŁOŚĆ – TO RZECZ NIEZWYKŁA, RZECZ WIELKA. Przed takim zaproszeniem, przed takim dziełem każda dusza powinna klękać i z drżeniem serca skłaniać się do samej ziemi, ponieważ dostępuje cudownego i największego wywyższenia. Otrzymuje to zupełnie za darmo, wcześniej niczym sobie nie zaskarbiając takich łask. Otrzymuje wcześniej, niż została poczęta we wnętrzu Boga. To jest niezwykłe! Bóg myśląc o tobie, który żyć będziesz za jakiś czas na ziemi, złożył Ofiarę ze swego życia, abyś ty żył. Czy to ciebie nie zastanawia, jak niepojęta to miłość?
  7. Trudno jest opisać miłość Bożą. Nad miłością Bożą zastanawiamy się od kilku lat i staramy się poznać ją, chociaż odrobinę. A jednak ludzkie umysły i serca są bardzo ciasne, są małe. Trudno jest człowiekowi zrozumieć. Tutaj trzeba raczej otworzyć serce, otworzyć duszę na to, co nie jest poznawalne zmysłami, bo tę MIŁOŚĆ MOŻNA JEDYNIE POZNAWAĆ DUSZĄ. Nie da się jej poznać intelektem. Owszem, można zgromadzić wiedzę na temat Boga i dowodów Jego miłości, ale ileż było osób, które znając te dowody poszło do piekła. Nie otworzyło swego serca na spotkanie z Miłością. Dopiero wtedy, kiedy człowiek otworzy się na spotkanie z Miłością, kiedy miłość go dotknie bezpośrednio, wtedy człowiek zaczyna tę miłość poznawać i rozumieć. Bez względu na to, czy posiadł całą wiedzę Kościoła zgromadzoną w mądrych księgach, czy też nie przeczytał ani jednej z nich, CZŁOWIEK JEST W STANIE ZROZUMIEĆ MIŁOŚĆ BOŻĄ TYLKO WTEDY, GDY OTWORZY SERCE, gdy pozwoli dotknąć się Bożej miłości.
  8. A Bóg wychodzi naprzeciw człowiekowi nieustannie. Czyni to w różny sposób i zazwyczaj dusza jest początkowo nieświadoma Bożej inicjatywy, dotyku Boga. Doświadcza czegoś, tłumacząc sobie na różny sposób. Nieraz dopiero po latach zaczyna rozumieć, że oto w dzieciństwie już Bóg objawiał jej swoją miłość, już składał na jej sercu pocałunek miłości. A nieraz jest tak – to zależy od Boga – że od samego początku dusza świadomie wchodzi w głąb tej miłości, poznania jej, otwierając się na nią..

Dzisiaj postarajmy się otworzyć serce na Boże zaproszenie do niezwykłej relacji miłości we wnętrzu Trójcy Świętej. Zadziwmy się tym zaproszeniem, zachwyćmy się i dziękujmy Bogu za to zaproszenie. Jednocześnie pamiętajmy nieustannie, że BÓG SPRAGNIONY JEST ZJEDNOCZENIA Z DUSZĄ. On spragniony jest wszystkich dusz. Chce, by powróciły do Niego, bo z Niego wyszły. A więc Bóg nieustannie wychodzi z tą inicjatywą. To On pragnie, On tęskni, On niejako szuka. A swoim dotykiem konkretnej duszy sprawia, że ona zaczyna pragnąć, a raczej zaczyna być świadoma swojego pragnienia Boga, swojej tęsknoty. Miejmy świadomość, że Bóg pragnie, byśmy żyli w Jego wnętrzu, w niezwykłej relacji miłości Trójcy Świętej; byśmy byli w tej relacji również aktywni; nie tylko biernymi słuchaczami czy widzami, ale byśmy weszli w głąb tej relacji, odpowiadając na miłość, sami kochając, łącząc się w miłości z Bogiem Ojcem, Synem i Duchem Świętym.

Złóżmy swoje serca na Ołtarzu prosząc, by Bóg usposobił je do takiej relacji, by oświecił nasze serca swoją mądrością i miłością.

Modlitwa

Witam Ciebie Boże! Dokonujesz niezwykłych rzeczy. Przychodząc do mnie w Komunii św. ująłeś mnie w swoje ramiona i umieściłeś w swoim wnętrzu. Dziękuję Ci Boże!.

Dziękuję Ci, że mogę być w samym Twoim środku, w środku Twego Serca, że mogę doświadczać cudownej miłości, która nie tylko wypełnia moje serce, nie tylko przenika mnie całą, ale ta miłość, Jezu, zaczyna tryskać ze mnie. Czuję, Jezu, że tą miłością Ciebie kocham. Dziękuję Ci, że włączasz mnie w niebywałą relację miłości pomiędzy Osobami Boskimi. Ja również kocham, przyjmuję Twoją miłość i kocham. Doświadczam Twojej miłości Ojcze i Twojej miłości Jezu, i Twojej miłości Duchu i kocham Ciebie Ojcze, Synu i Duchu. A będąc tak zanurzona w Twoim wnętrzu Boże, kochając i będąc kochaną, doznaję cudownego pokoju. Pokój ten daje mi szczęście. Czuję się spełniona Boże, będąc w Tobie. Nie potrzebuję już niczego i niczego innego nie pragnę. Jestem w Tobie, a Ty we mnie! Kochasz mnie, a ja kocham Ciebie! W tej relacji jest jakaś doskonałość, jest czystość. Niezwykłe! Mam wrażenie, że w tej naszej relacji, w przebywaniu wzajemnym ze sobą jest coś z czystości i świetlistości kryształu. Dziękuję Ci Boże za to doświadczenie, za Twoją Obecność, która dotyka serca i sprawia, że serce inaczej doznaje przychodzącego Boga, otwierając się na Niego i przyjmując. Pragnę Ciebie Jezu uwielbić! Kocham Ciebie Jezu!

***

Dziękuję Ci Boże za to umieszczenie mnie w Twoim Sercu i za to wywyższenie. Dziękuję Ci za miłość, za pokój, za szczęście! Dziękuję za jasność, która rozświetla duszę. Dziękuję za to wszystko, czego nie da się wyrazić słowami, czego nie da się nazwać.

Dziękuję Ci za Twoją miłość oblubieńczą, za to, że składasz ją we mnie, że mnie zapraszasz, abym odpowiedziała na nią.

Dziękuję Ci za całą moją drogę życiową; za to, że prowadzisz mnie konsekwentnie do Siebie. Dziękuję Ci za każdą łaskę, która zwracała moją uwagę na Ciebie.

Dziękuję Ci Jezu szczególnie za to wszystko, co wydaje się trudne, ale w konsekwencji szczególnie zbliża mnie do Ciebie, przytula moją duszę do Ciebie. Dziękuję Ci Jezu za to swego rodzaju zrozumienie krzyża i tego, czym on jest.

Dziękuję Ci Jezu za to, że Twoja miłość – miłość oblubieńcza – zaprasza mnie na krzyż; za to, że krzyż czynisz podłożem naszej miłości; za to, że choć rozum nie potrafi tego wszystkiego zrozumieć, to moje serce w pełni rozumie Twoją miłość – miłość z Krzyża i rozumie to zaproszenie na krzyż i nasze zjednoczenie na krzyżu. Dziękuję Ci za piękno, jakie widzę w Twoim Krzyżu; i za piękno, do jakiego mnie zapraszasz. Dziękuję Ci Jezu!

***

Jakże cudowna jest miłość oblubieńcza, najpiękniejsza. Pragnę Jezu właśnie tę miłość całą sobą Tobie dawać. Więc teraz w głębi Ciebie, w głębi Twego jestestwa, Bytu, Istoty Twojej tulę się do Twego Krzyża:

- aby tym bardziej przeniknęła mnie miłość oblubieńcza i abym ja tym bardziej tą miłością zapłonęła;

- abyś Ty przybijając moje dłonie i stopy do krzyża na zawsze związał mnie ze Sobą więzami miłości;

- abym Jezu, Ojcze i Duchu mogła przenikać swoją duszą największe głębiny Twojej miłości.

Wiem, że możliwe jest to tylko na krzyżu. Uwielbiam więc, Ciebie, Twój Krzyż! Uwielbiam Twoją miłość i cała się oddaję tej miłości. Proszę, abyś poprowadził moje serce, abyś pobłogosławił memu sercu udzielając każdej łaski, która potrzebna jest, by na krzyżu zawisnąć, by pokochać Ciebie Twoją miłością. Pobłogosław nas, Jezu!

Refleksja

Miłość oblubieńcza jest niepojęta. Podczas rozpoczętych dzisiaj rekolekcji spróbujemy trochę się do niej zbliżyć, otworzyć serca, spróbujemy również tą miłością odpowiedzieć. Wiedzmy jednak, że przed nami całe życie poznawania tej miłości. Nie da jej się tak poznać raz a dobrze i potem trwać w tym poznaniu. Trzeba ciągle ją poznawać, by odkrywać stale nowe jej strony, by móc zachwycać się, iż jest jeszcze piękniejsza niż do tej pory myśleliśmy, iż jest jeszcze cudowniejsza, potężniejsza.

Miłość ta wprowadza duszę na najwyższy poziom zjednoczenia z Bogiem, zjednoczenia mistycznego. Starajmy się otwierać serce, starajmy się w tych dniach szczególnie wpatrywać w Boga i prosić, by uszczknął, choć niewielką część tajemnicy tej niezwykłej miłości, by nam objawił tę miłość.

Błogosławię was – W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>