Rekolekcje Adwentowe – Bóg objawia swoją miłość w łasce zjednoczenia

AsyżBóg objawia człowiekowi swoją miłość. Czyni to nieustannie. W każdym momencie miłość Boża obejmuje, wylewa się na świat i w każdym momencie go ratuje. Całe stworzenie żyje zanurzone w miłości. Niestety, świat nie widzi tej miłości. Bóg kocha miłością oblubieńczą każdą duszę. Do każdej niejako wysyła zaproszenie do zjednoczenia z Nim. Każdą z nich pragnie przytulić do swojego Serca i każdą poprowadzić do wieczności, do życia w miłości. Prawdą jest, że dostępujemy teraz szczególnej łaski, mogąc słuchać o miłości oblubieńczej Boga i przygotowywać się na jej przyjęcie. Jednak to nie znaczy, że tylko nas Bóg obdarza tą miłością. Obdarza nią każdą duszę. Chociaż Bóg w swej Istocie nie może być nieszczęśliwy, ponieważ On jest szczęściem i przebywanie z Nim jest szczęściem, to jednak Bóg tęskniąc za duszami doznaje cierpienia z powodu tego, iż dusze nie rozpoznają Jego miłości, nie widzą i nie odpowiadają na nią.

Dzięki Bożej łasce przygotowujemy się teraz na to, by w każdym z nas została zrodzona miłość oblubieńcza. Miłość, która jest cudowna i niezwykła. Przygotowujemy się, by każdy z nas mógł tą miłością żyć. Bóg od pewnego czasu uświadamia nam naszą rolę w Kościele i powierza w nim konkretne zadania. Duszom trudno jest przyjąć, zrozumieć, żyć myślą, iż jakość ich życia z Bogiem wpływa na jakość życia innych dusz w Kościele. Jednak na tyle, na ile dusza ma tego świadomość powinna czynić wszelkie starania, by żyć w jedności z Bogiem ze względu na miłość do Niego, ale i starać się kochać dusze, kochać Kościół. Życie duszy, która odpowiada na miłość jest życiem zbliżającym się do pełni, to znaczy, dusza taka żyje tak, jak tego Bóg pragnie dla niej i dla Kościoła. Ona sobą, miłością, swoim świętym życiem obejmuje cały Kościół jednocześnie zanurzając się nieustannie w Bożym Sercu.

Kiedy jakaś dusza wkracza na drogę rozwoju duchowego, nie zawsze potrafi ogarnąć swoim umysłem tego ogromu spraw, o jakich słyszy, a które są ważne, na które trzeba zwrócić uwagę. Dusza, która jednoczy się z Bogiem nie ma tego problemu. Jej serce otwarte na spotkanie z Bogiem, na Obecność Boga, po prostu przyjmuje to, co w nim składa Bóg i żyje tym, co Bóg daje w jej serce. Taka dusza otwarta jest na Ducha Świętego.

Spróbujmy, choć parę chwil poświęcić Trzeciej Osobie Boskiej. OTÓŻ DUSZA, ABY ŻYĆ MIŁOŚCIĄ, ABY KROCZYĆ KU BOGU, KU ZJEDNOCZENIU POWINNA UMIŁOWAĆ DUCHA ŚWIĘTEGO. Z tymże i tutaj inicjatorem jest Duch Święty, a nie dusza. To Duch Święty wychodzi naprzeciw duszy i w różny sposób zaprasza duszę do życia z Nim. Dusza niejako poślubia Ducha Świętego, a gdy to się stanie jest otwarta na Jego prowadzenie. Duch Święty obejmuje tę duszę miłością oblubieńczą. Obdarza ją przeróżnymi darami i łaskami. Sam w niej działa, mówi, czyni, poprzez nią prowadzi Kościół, prowadzi wspólnotę, prowadzi poszczególnych ludzi. NA ILE DUSZA ODPOWIADA NA TO OBDAROWANIE, NA TĘ MIŁOŚĆ, NA TYLE ZACZYNA NIEZWYKŁE ŻYCIE PEŁNE BOŻYCH NATCHNIEŃ.

Należy również zwrócić uwagę na to, iż Bóg taką duszę zazwyczaj powierza swej Matce Maryi. PODPROWADZA, OBDARZA DAREM SPOTKANIA ZE SWOJĄ MATKĄ. Zauważmy, iż działania w Bogu nie są jednoaspektowe. Jego działania obejmują różne sfery, sprawy, zatem i w tej sprawie Bóg obejmuje duszę niejako ze wszystkich stron i przychodzi do niej poprzez różne łaski. Jedną z tych łask jest SPOTKANIE Z MATKĄ BOŻĄ, ukazanie miłości Matki, usposobienie serca duszy do przyjęcia Maryi jako Matki. Dusza ta poprzez sam fakt przyjęcia Maryi, poprzez swego rodzaju przyjęcia życia w zjednoczeniu z Nią zaprasza Ducha Świętego. Tak więc, Duch Święty, który jest inicjatorem spotkania z duszą i poślubienia jej, tak naprawdę w duszy bardzo często widzi Matkę Boga, podobieństwo Jej życia, podobieństwo Jej umiłowania. IM BARDZIEJ DUSZA PRZENIKNIĘTA JEST DUCHEM MARYI, IM BARDZIEJ POZWALA NA TO, TYM BARDZIEJ STAJE SIĘ PRAGNIENIEM DUCHA ŚWIĘTEGO I TYM BARDZIEJ PRZYWOŁUJE GO DO SIEBIE. Wszystkie słowa, jakich tu używamy są bardzo ubogie. Trudno jest nimi dokładnie określić to, co dokonuje się w świecie ducha. Duch Święty udziela się duszy, widząc w niej życie Maryi, widząc w niej Ducha Maryi, widząc w niej umiłowanie Maryi. Duch Święty zatem, w sposób szczególny przychodzi do takiej duszy, w której widzi swoiste zjednoczenie z Matką Najświętszą.

To prawda, że Ducha Świętego nie można niczym ograniczać, a więc również nie można Go ograniczać chociażby tym, czy dusza żyje w zjednoczeniu z Maryją czy nie. Duch Święty tchnie tam, gdzie chce i prowadzi, udziela się duszom, którym chce. Jednak zauważyć można niezwykłą łączność zjednoczenia duszy z Matką Boga i zjednoczenia duszy z Duchem Świętym. W różny sposób objawia się miłość oblubieńcza Ducha Świętego do duszy. W różny sposób objawia się w jej życiu, w darach, w jej życiu na rzecz Kościoła. Nie zawsze na początku dusza świadoma jest niezwykłości obdarowania. Z czasem jednak zaczyna rozumieć. W różnym też stopniu Bóg objawia jej wielkość miłości oblubieńczej, w różnym stopniu odsłania przed nią tajemnice tej miłości.

Należy też tutaj rozróżnić dwie rzeczy. Każda dusza już na Chrzcie św. otrzymuje pewne dary. Umocniona Sakramentem Bierzmowania może w sobie te dary odkrywać, by służyć Kościołowi. Natomiast CZYMŚ SZCZEGÓLNYM JEST UMIŁOWANIE DUCHA ŚWIĘTEGO I BYCIA OBDAROWANYM PRZEZ NIEGO MIŁOŚCIĄ OBLUBIEŃCZĄ, życie w tej miłości, w zjednoczeniu z Nim. I chociaż nie zawsze dusza odkrywa to obdarowanie, jednak otrzymuje je. Jest to swoiste wyróżnienie, zaproszenie do miłości oblubieńczej, które kieruje Duch Święty do duszy. BÓG PRAGNIE, BY KAŻDA DUSZA TAK OTWORZYŁA SIĘ NA JEGO MIŁOŚĆ, TAK ŻYTŁA MIŁOŚCIĄ, BY DOŚWIADCZAŁA NIEZWYKŁEGO DZIAŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO W NIEJ, doświadczała Jego miłości, zjednoczenia z Nim. Jednak, jakże mało dusze odpowiadają na to wielkie obdarowanie.

Gdyby obdarowanie dusz przyrównać do przyrody, można by powiedzieć, że nieustannie z Nieba leje się deszcz, spada ulewa. Spada ona na ziemię. W ziemi jest pełno nasion, ale kiełkuje tylko kilka. Z tych kilku kiełkujących jeszcze mniej rozwija swoje płatki i zakwita, a już naprawdę pojedyncze wydają owoce. A deszcz cały czas pada na całą ziemię usianą nasionami.

Miłość oblubieńcza, miłość Ducha Świętego do duszy jest najmniej w Kościele znana i rozważana, a przecież patrząc na życie, jakim Bóg obdarzył Maryję, można zauważyć cudowne owoce takiej miłości. Co prawda trudno jest człowiekowi rozgraniczać: tu miłość Ducha Świętego, tutaj miłość Boga Ojca, a tu miłość Jezusa. Tak nawet nie da się postawić granic. Jednak Bóg obdarzył Maryję łaską, iż nieustannie otwarta na Boże natchnienie stała się Oblubienicą Ducha Świętego. Jej dusza nigdy nie zamykała się na Boże Słowo, na Bożą miłość, na najmniejsze tchnienie. Nieustannie dotykana Boża miłością, po prostu do tej miłości należała. Należąc do Miłości była jej poślubiona, bowiem ona cała oddawała się Maryi. Owocem miłości było przyjęcie Daru Syna Bożego, Jego Poczęcie w Maryi, ale i potem całe życie, które przeszła będąc nieustannie pod natchnieniem Ducha Świętego, przez Niego prowadzona, niosąc w sercu miłość, było życiem w ramionach Ducha! Było życiem w ramionach Miłości! Zresztą Maryja inaczej nie byłaby w stanie przeżyć ani jednego dnia, a co dopiero przeżyć mękę i śmierć swego Syna. Zjednoczenie z Duchem Świętym również skutkowało tym, iż Maryja mogła jako Matka Kościoła przynieść nam Ducha Świętego. Na początku, uczestnicząc w Zesłaniu Ducha Świętego, jako Matka Kościoła mogła niejako przekazać Go nam. I cały czas Ona nam Go niesie. BARDZO WAŻNE JEST ODDANIE DUSZY DUCHOWI ŚWIĘTEMU, POZWOLENIE DUCHOWI ŚWIĘTEMU NA PROWADZENIE, UMIŁOWANIE GO, PRZYJĘCIE JEGO MIŁOŚCI. To przynosi wielkie owoce dla całego Kościoła, dla wszystkich dusz.

Trudno jest ogarnąć swoim umysłem to wszystko, co mówimy o miłości oblubieńczej. Każdy dzień wydaje się poruszać inny temat. Aby tym żyć, aby móc w sobie to wszystko połączyć i tym rzeczywiście żyć: potrzeba łaski, potrzeba otwartości na łaskę, potrzeba wysiłku ze strony duszy, starań, by trwać w Bogu, czyniąc ze swojej strony wszystko, co możliwe, niemalże tak, jakby to wszystko zależało od nas. Z drugiej strony – w tym swoim czynieniu, staraniu się, w wysiłku należy pokornie chylić głowę przed Bogiem, uznając, że On jest Sprawcą wszystkiego i że to On daje wszystko, wychodzi z miłością oblubieńczą do duszy i to On obdarza duszę miłością tak jak chce, w taki sposób, jaki chce, objawia tyle, ile chce. To On składa w duszy swoją miłość. On może sprawić, że dusza tą miłością zapłonie i żyć będzie cała w niej spalając się dla Boga. I prosząc dusza doświadczy tego, bo Bóg może sprawić, że: ta miłość obejmować będzie wszystkie sfery jej życia, ta miłość będzie czynić wszystko w duszy, w jej otoczeniu i w Kościele, ta miłość ją poprowadzi, jednoczyć będzie z Ojcem i Synem i Duchem, ta miłość zjednoczy tę duszę w miłości ofiarnej na Krzyżu, ta miłość wprowadzać będzie duszę, unosić ją będzie w ekstazę miłości, ta miłość objawiać się jej będzie w niezwykły sposób, tak, że nie da się tego opisać słowami, ta miłość da duszy siły, by czyniła to, co po ludzku jest niemożliwe, ta miłość pomoże duszy przejść prze jej życie, choć do tej pory mogło ono wydawać się zbyt trudne, zbyt ciężkie, ta miłość uczyni życie tej duszy szczęśliwym, pięknym, pełnym cudownej rozkoszy miłości, ta miłość sprawi, że dusza będzie rozumieć o wiele więcej, ta miłość sprawi, że dusza będzie rozumieć Boga, Jego mowę, chociaż by była bez słów, ta miłość będzie sprawiać wszystko – dusza żyć będzie jak święta.

Zatem pokornie prośmy Boga, oddając Mu swoje serca, aby On czynił wszystko w nas, by je otworzył, wypełnił, zjednoczył, by uczynił je świętymi, by poprowadził drogą miłości oblubieńczej.

Modlitwa

Boże, moja Miłości! Obdarowałeś mnie tak cudownie, tak wspaniale, że moje serce nie jest w stanie tego wszystkiego unieść. Wobec bezmiaru takiej miłości po prostu słabnę. Wobec tak cudownej miłości cóż mogę, Boże, powiedzieć? Trwam w zadziwieniu wobec tego wszystkiego, co mi objawiasz. Gdy czuję dotyk Twojej miłości, miłości oblubieńczej doznaję wzruszenia. Jestem przecież niczym, małe „nic”. Obdarowujesz mnie, jakbym była największą królową. Ty jesteś Królem! Dziękuję Ci, że wszystkie skarby swego Serca składasz we mnie. Cały Twój skarbiec należy do mnie, bo Ty posiadłeś mnie, moja dusza posiadła Ciebie. Czy można posiadać większy skarb, niż posiadanie Boga?

***

Mój Jezu! Rozkoszy moja! Słodyczy mojego serca! Umiłowany mój! Pragnę odpowiedzieć na niezwykłą miłość oblubieńczą. Cóż mogę uczynić? Chciałabym, wszystko. Składam całą siebie u Twoich stóp. Weź mnie całą, weź wszystko. Nic nie pozostawiam dla siebie, wszystko niech będzie Twoje.

O mój Boże! Kiedy oddaję Tobie wszystko, a cóż mogę oddać – samą nędzę, Ty mi mówisz, że też mi dajesz wszystko – Siebie. Czuję się z każdą chwilą bogatsza i z każdą chwilą wywyższana, im bardziej się uniżam przed Tobą, im bardziej oddaję się Tobie.

Dziękuję Ci Boże! Wybacz, powinnam teraz wyśpiewać jakiś przepiękny hymn uwielbienia, ja mówię tylko dziękuję. Brakuje mi słów Jezu. Już wiem, do tego uwielbienia i dziękczynienia zapraszam was Aniołowie i was Święci. Wy potraficie przepięknie śpiewać. Połączę mój śpiew z waszym. Wtedy Bóg usłyszy śpiew doskonały. Cóż tam mój marny głosik, gdy śpiewać będziecie wy?

Więc razem uwielbijmy Boga! Niech nasze serca całe się Bogu oddadzą w tym uwielbieniu!

***

Objawiałeś mi Boże cuda swojej miłości. Moje serce zapragnęło tych cudów. Moje serce nie spocznie, póki te cuda również nie dotkną mego serca. Proszę Ciebie, przygotuj serce moje, aby w nim narodziła się Twoja miłość oblubieńcza. Przygotuj moje serce, aby zapłonęło właśnie tą miłością! Przygotuj nas Jezu! Udziel swego błogosławieństwa, które nas utwierdzi w tym pragnieniu, umocni i które przygotuje nas do tego. Pobłogosław nas, Jezu!

Refleksja

Oczekujmy na miłość! Módlmy się, by Bóg miłość oblubieńczą złożył w nas. Módlmy się, by nasze serca były otwarte. Stale słyszymy o konieczności otwierania serca i być może słowo to stało się zwykłym, którego już się nie słyszy. Ale by rzeczywiście spotkać Boga i by Bóg coś uczynił w sercu trzeba być otwartym.

To, co Bóg zapowiada jest wielkie. Bóg chce obdarować dusze, dlatego uczyńmy jeszcze raz ten wysiłek. Módlmy się o otwartość, o dobre przygotowanie serca. Módlmy się o to, by Bóg rzeczywiście zstępując na ziemię w naszych sercach zrodził niezwykłą miłość oblubieńczą, by rozpoczęło się dla nas nowe życie, życie już zupełnie inne; życie duszy, która jest oblubienicą Boga.

Na czas oczekiwania, przygotowania błogosławię was – W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>