Rozważania Różańcowe – nasze powołanie

Tajemnice Bolesne 

Posłuszeństwo – jako jedna z zasad życia we Wspólnocie – może być wzorowane na  posłuszeństwie Jezusa wobec swego Ojca. Można by rozważać również Jego poddanie Opiekunom ziemskim – Maryi i Józefowi. Jednak pragniemy dzisiaj cały czas zwracać uwagę na posłuszeństwo wobec Boga, ponieważ z niego wypływa okazywanie go tym, którym dusza podlega i jest poddana.

Posłuszeństwo względem Boga powinno wypływać z miłości – dusza jest posłuszna, bo kocha, nie dlatego że musi, nie dlatego, że czuje się zagrożona. Umiłowała Boga tak bardzo, że stawia Go na pierwszym miejscu, pragnie słuchać i być oddaną. Znając w jakimś stopniu Boga, wie, że On jest Miłością i Mądrością. Tym bardziej ufa i stara się poddawać. Jest przekonana, że nikt nie poprowadzi lepiej niż Bóg. Nikt inny nie ma takiej mądrości i nikt nie pokochał tak duszy, by mogła mu w pełni zaufać. Każdy człowiek jest słaby i może zranić drugiego. Od Boga nie doznamy niczego innego, jak tylko miłości.

Tajemnica 1 – Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu

Dusza wybrana ma wpatrywać się w Jezusa. On jest wzorem do naśladowania. Jezus jest Bogiem i jako Bóg w sposób doskonały wykazał posłuszeństwo wobec Ojca. Przejawił je w obliczu najważniejszego wydarzenia zarówno swojego życia, jak i historii całej ludzkości. Z tym wiązał się ogromny ciężar odpowiedzialności.

Odpowiedzialność spoczywającą na nas, można w pewnym sensie przyrównać do tej, jaką ponosił Jezus. Choć jesteśmy duszami najmniejszymi, Dzieło, do współudziału w którym zaprasza nas Bóg, jest tak wielkie. W związku z tym proporcje ciężaru do naszych możliwości są podobne do zadania Jezusa – zbawienia całej ludzkości. Z tego względu powinniśmy patrzeć na Niego w Ogrójcu. On tam ostatecznie zgadza się na Dzieło Zbawcze, na jego podjęcie.

Zastanówmy się, jak wielkie musi być to, do czego Bóg nas zaprasza, skoro mówi o odpowiedzialności wobec otrzymanego powołania, przyrównując ją do tej, jaką ponosił Jezus. Mówimy o tym nie po to, by poczuć lęk, ale by mieć tego świadomość. W obliczu własnej nędzy i całkowitego braku sił, tym bardziej powinniśmy zwracać się do Jezusa modlącego się w Ogrójcu, szukając u Niego siły do podjęcia powołania.

Tajemnica 2 – Biczowanie Pana Jezusa

Biczowanie Jezusa jest sceną straszliwą. Człowiek odruchowo odwraca głowę, z przerażenia nie może patrzeć. Jedynie ludzie źli znajdowali radość w zadawaniu tej męki Jezusowi. Serca wrażliwe drżały. Z drugiej strony, gdy spojrzymy w sposób duchowy, jest to scena przepełniona pięknem. Słowa te mogą wydawać się dziwne, ale należy je właściwie zrozumieć. To jeden z momentów, kiedy Jezus całym sobą odpowiada miłością na atakującą Go nienawiść. Daje rozerwać swoje Ciało, by Jego miłosierdzie również fizycznie mogło dotknąć oprawców. Jego Krew tryskała na tych, którzy Go biczowali, dotykali jej i inni – również ci, którzy potem zabawiali się Jego kosztem. Patrząc oczami duszy, powinniśmy być zachwyceni bezmiarem Bożej miłości i miłosierdzia, chociaż po ludzku serce drży z przerażenia i płacze. Nikt, żaden człowiek na świecie, nawet największy święty nie byłby w stanie podobną miłością odpowiadać na tak wielką nienawiść. Podchodźmy często do biczowanego Jezusa i przytulajmy się do Niego. Niech nasza dusza czerpie z tej miłości jak najwięcej, by się do niej upodabniać. Skąd siła do takiej miłości? Ze zjednoczenia z Ojcem. Gdy uznamy, że Bóg jest najważniejszy w naszym życiu, zjednoczenie z Nim da nam siły do miłowania. 

Tajemnica 3 – Ukoronowanie Pana Jezusa cierniem

W tej scenie również króluje miłość. Oprawcy pastwili się nad Jezusem, przejawiając wręcz zezwierzęcenie. To co czynili, było straszne, obrzydliwe i bezlitosne. Jezus natomiast w zaznawanym okrucieństwie pokazał zwycięstwo człowieczeństwa. Pozostał sobą pomimo tak straszliwego cierpienia fizycznego, moralnego i duchowego. Dlatego ukoronowanie cierniem ma symboliczną wymowę. Chciano zrobić z Jezusa pośmiewisko, ale On prawdziwie okazał się Królem.

 Teraz powołuje każdego z nas do swego Dzieła. I jako Król wybiera najlepszych. Ale nie popadajmy w pychę, bo dla Boga najlepszy – to ten najsłabszy. Słaby pozwoli działać Jemu. Jeśli chodzi o Dzieło Zbawcze człowiek nie jest w stanie nic uczynić sam. To Dzieło przeprowadza Bóg. Człowiek, którego zaprasza do współudziału, może jedynie udzielić Mu swego serca, pozwalając, by nim sie posłużył. Popatrzmy na nasze powołanie z perspektywy wybrania nas przez Króla. Władca dobiera sobie współpracowników i oczekuje, że będą mu posłuszni, aby mógł przeprowadzić swoje zamiary. Jeżeli któryś z poddanych będzie po swojemu realizował zadania, król nie będzie mógł zrealizować swych planów. Relacje ziemskich panujących i podwładnych bywają różne. Chrystus, który jest Królem, oczekuje od nas miłości. Poddaństwo kierowane strachem, obawą obraża i rani Go. Zatem Jezus wybiera dusze, które będą Go po prostu kochały. Wtedy miłość uzdolni je do wszystkiego. Z niej płynąć będzie też posłuszeństwo. Niech więc na naszej drodze powołania zwycięża i króluje miłość, bez względu na wszystko.

Tajemnica 4 – Dźwiganie Krzyża

 Każdy krok Jezusa to wyrażenie swojego „tak” wobec woli Ojca. Każdy upadek i powstawanie, każde poprawienie Krzyża trzymanego na ramieniu, każdy przyjęty cios, uderzenie, kopniak, słowo pełne nienawiści – wszystko to wyraża posłuszeństwo względem Ojca. Jezus zniósł tę całą mękę tylko dlatego, że był zjednoczony z Ojcem miłością. Przyjęcie tak strasznego cierpienia jest możliwe jedynie dzięki jedności z miłością Trójcy Świętej. Gdy dusza kocha Boga, ze względu na Niego podejmuje Jego wolę, mimo iż jest ona krzyżem.

  Podczas niesienia Krzyża Jezusa dodatkowo paliło jeszcze słońce, chłód wiatru przenikał Jego Ciało, sprawiając, że w sposób dotkliwy odczuwał zimno. Każde stąpnięcie na kamień raniło stopę, pociąganie za powrozy chwiało Nim. Rzucane w złości i nienawiści słowa; Krzyż wrzynający się w ramię i tworzący ranę, która zadawała dodatkowe cierpienie; kolce w pasie i na szyi kaleczące Jego Ciało. Wszystko to było wyrazem posłuszeństwa wobec woli Ojca. Tak jakby w każdej sekundzie Jezus wypowiadał: bądź wola Twoja. To doskonałe oddanie, bo doskonała była miłość.

I my będziemy posłuszni na miarę naszej miłości. Na ile pokochamy, na tyle słuchać i spełniać będziemy wolę Bożą. I na tyle będziemy w stanie znieść krzyż, przyjąć go i nieść. Módlmy się więc, byśmy pokochali największą miłością.

Tajemnica 5 – Śmierć Pana Jezusa na Krzyżu

Na Krzyżu miłość dochodzi do zenitu, do szczytu swojej doskonałości, świętości. To Boska miłość. Dusza zjednoczona z Panem jest w stanie przyjąć swój krzyż, chociaż jest samą słabością. Jednak dzięki otrzymanej i przyjętej łasce zostaje przez Boga wypełniona miłością doskonałą – ofiarną. On sam objawia się w tej duszy. Na Krzyżu wyraża się doskonała miłość Boża. Tylko więc przyjęcie krzyża przez duszę może wypełnić ją taką miłością. Oczywiście jest to cel, do którego mamy dążyć. W taki sposób pragną kochać dusze konsekrowane, tyle że nie zawsze są świadome, bądź też nie godzą się na to, że tylko wtedy, gdy przyjmą krzyż, ta miłość będzie im dana. Starają się osiągnąć ją własnymi siłami, a przecież człowiek jest ułomny i nie potrafi kochać, w dodatku w sposób ofiarny. Bóg powołuje nas do miłości, poprzez którą pragnie dokonać ostatecznego zwycięstwa i odrodzenia Kościoła na całym świecie. Zatem pragnie, byśmy i my kochali w sposób doskonały. To jest prawdziwe wyróżnienie przez samego Boga. Musimy być świadomi, że On wybrał każdego z nas, że tą doskonałą miłością chce nas napełnić. Ale trzeba też zdawać sobie sprawę, iż jest to miłość ofiarna, która objawia się na Krzyżu. Dusza więc musi przyjąć krzyż powołania i starać się realizować je w posłuszeństwie. Zgoda na uśmiercenie własnego „ja” to przejaw największej miłości; to początek życia dla wielu innych dusz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>