Druga zasada na maleńkiej drodze miłości – posłuszeństwo

Dlaczego dusza ma być posłuszna swoim przełożonym?

To pytanie powstaje wtedy, kiedy duszy wydaje się, że przełożeni podejmują niewłaściwe decyzje, że nie rozumieją czegoś, że ich zdanie, według duszy, może być nawet niesprawiedliwe. Otóż, dusza stawia na pierwszym miejscu Boga, miłość do Boga ponad wszystko. I to pierwsze posłuszeństwo w wielkiej pokorze dusza ma okazywać Bogu. Jednak znakiem widzialnym Boga dla duszy jest przełożony, a więc kapłan we wspólnocie, kapłan lub siostra zakonna w zgromadzeniu zakonnym. Przełożonym Bóg udziela swojego szczególnego namaszczenia. Daje im łaskę Ducha Świętego po to, by mogli prowadzić wspólnotę, by mogli być odpowiednim narzędziem w ręku Boga. Takiego namaszczenia nie ma inna dusza we wspólnocie. Jest to wielkie wyróżnienie, jednocześnie wielka odpowiedzialność spoczywająca na przełożonym. Otrzymuje on dar, którym ma służyć i cały w tej posłudze spalać się dla Boga na rzecz dusz. Dar, który otrzymał ma mu pomóc w tej służbie. To namaszczenie jest znakiem danym duszy, rozpoznawalnym znakiem w świecie duchowym. Znak ten niejako pokazuje, iż jest to dusza, którą szczególnie Bóg się posługuje, i która w imieniu Boga dokonuje jakiegoś dzieła. Jest to np. prowadzenie wspólnoty. Zatem dusze we wspólnocie, które pragną w niej żyć, które pragną wraz z tą wspólnotą kroczyć jedną drogą, nie tylko Bogu ślubują wierność, oddanie, nie tylko Bogu ofiarowują się, nie tylko Bogu chcą być posłuszne, ale okazują posłuszeństwo także przełożonemu, który jest widzialnym znakiem Boga, który jest przez Boga postawiony na czele wspólnoty, by ją prowadzić.

W zgromadzeniach zakonnych posłuszeństwo jest stawiane bardzo wysoko jako ważny punkt reguły zakonnej. I życie, postawa świętych dobrze ukazuje nam jak ważne to jest posłuszeństwo, bowiem ono uświęca duszę i zgromadzenie. Posłuszeństwo uczy pokory, niejako tę pokorę, można powiedzieć, wymusza na duszy, która chce być posłuszną. Nie będzie posłuszną ta, która będzie okazywać swoją pychę, swoje zdanie, która nie będzie słuchać i wykonywać tego, co poleca przełożony. Bóg posługuje się duszami posłusznymi, a więc duszami pokornymi. Jedno z drugim się wiąże, jedno i drugie jest niezmiernie ważne i jest cechą świętych. Dusza, która słucha swoich przełożonych, która słucha bezwzględnie, która jest posłuszna bezwarunkowo, to dusza krocząca bardzo szybko na drodze świętości; jednocześnie dusza jest kanałem łaski dla całej wspólnoty, bowiem przez posłuszeństwo, pokorę tej duszy, Bóg tych łask udziela całej wspólnocie.

Łatwo jest mówić o posłuszeństwie, pokorze, nawet łatwo jest słuchać i dusze zazwyczaj przyznają rację, kiedy słyszą, że potrzebne jest posłuszeństwo i pokora. Zresztą, przykłady posłuszeństwa chociażby w rodzinie można zobaczyć, jak ważne jest posłuszeństwo dzieci wobec rodziców. Jednak, gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że dusza nie potrafi być posłuszną. Okazuje się, że dusza bardzo często prowadzi dyskusje, jeśli nie zewnętrzne, to przynajmniej wewnętrzne na temat zdania i poczynań przełożonych, na temat postaw innych współbraci, współsióstr. Te wewnętrzne dyskusje nie oznaczają posłuszeństwa, nie świadczą o pokorze. Posłuszeństwo jest nie tylko zewnętrzną formą zachowania, to także wewnętrzne nastawienie duszy, która rezygnując z siebie uznaje Boga w tych, którym podlega; która uznaje, iż przełożony jest prowadzony przez Bożego Ducha i w związku z tym cokolwiek postanawia, mówi, pochodzi od Boga. A więc, nawet jeżeli karci lub też podejmuje decyzje, które subiektywnie mogą wydawać się niesprawiedliwe, to jednak dusza posłuszna, pokorna przyjmuje to jako wolę Bożą. Nie dość na tym, uznaje, że widocznie zasłużyła na to, skoro Bóg tak czyni. To szczególny stopień pokory, posłuszeństwa, kiedy dusza niejako zaprzecza samej sobie. Święci wykazywali się wielką pokorą. Niesłusznie karceni, przepraszali, obiecywali poprawę. Naprawdę niewiele dusz stać na takie posłuszeństwo i traktowanie swoich przełożonych jako tych posłanych przez Boga, przez których Bóg przemawia. Ale owoce tego posłuszeństwa są wielkie.

Dlaczego tutaj mówimy o posłuszeństwie, skoro nie jesteśmy zgromadzeniem zakonnym? Dlatego, że Bóg powołał nas do wspólnoty, ustanawiając nad nami przewodnika. Przewodnikowi udzielił swego Ducha, aby prowadził nas, namaścił go, naznaczając jego serce i pomimo słabości człowieczeństwa udzielił swego światła, swej mądrości. Tak czyni z każdym przełożonym w zakonie. W związku z tym kapłan jest dla każdego z nas zastępcą Boga na ziemi, wyrazicielem Jego woli. Co kapłan postanowi, w jaki sposób tę wspólnotę pragnie prowadzić, formować, zadaniem poszczególnych członków wspólnoty jest przyjmować jako wolę Bożą, ze względu na Boga, ze względu, iż przyjęliśmy Boga jako swoją miłość życia, najważniejszą miłość. Z tego względu powinniśmy być posłuszni temu, którego Bóg dał nam na przewodnika. Skoro Bóg uznał, że jest to najlepsza osoba dla nas, skoro udzielił tej osobie swoich łask, to znaczy, że tej osobie należy się posłuszeństwo jak Bogu.

Nad posłuszeństwem należy pracować cały czas, ponieważ jest to wewnętrzne nastawienie duszy; nie tylko zewnętrzny objaw, nie tylko zewnętrzne zachowanie. Dusza prawdziwie posłuszna, pokorna, jest posłuszna, pokorna w głębi swego jestestwa. Do głębi ją przenika cnota posłuszeństwa. I w swoich myślach stara się ona być posłuszna Bogu. A gdy zauważy najdrobniejszy akt nieposłuszeństwa, przeprasza za to Boga, karci samą siebie i prosi Go, by dał jej siły być posłuszną, zwalczyć to nieposłuszeństwo w sobie samej. Ta praca nad posłuszeństwem wobec przełożonych przynosi owoce w postaci pokory. Ale przynosi owoce nie tylko skierowane na osobę przełożonego, a więc nie tylko dusza jest posłuszna wobec niego. Dusza taka staje się pokorna wobec wszystkich. Zadziwiające jest wręcz to, że dusze takie wobec innych współbraci, współsióstr również okazują wielką pokorę i jest coś w ich zachowaniu z posłuszeństwa również wobec nich. A więc na zwróconą uwagę przez współsiostrę, dusza ta już wyćwiczona w posłuszeństwie i w pokorze reaguje zupełnie inaczej niż dusza, która jeszcze tej cnoty nie nabyła. Dusza potrafi słuchać i w swoim sercu zaczyna rozumieć, doświadczać, przeżywać samą siebie prawdziwie jako tą najmniejszą, najsłabszą, w związku z tym niejako podlegającą wszystkim innym. A więc dusza ta przyjmuje pokornie wszelkie słowa, uwagi, polecenia, zalecenia, wskazania. Dusza ta nie śmiałaby zmienić decyzji już nie tylko przełożonego, ale decyzji innych współsióstr, bo widzi, dostrzega również w swoich współsiostrach samego Jezusa i stwierdza, że sama jest tak słaba i tak mała, że nie może ufać sobie i swojemu zdaniu. Przyjmuje, że Jezus, który jest w innych siostrach, braciach, przemawia do niej. Dusza ta jest pokorna wobec innych, jest posłuszna. Niestety, nie każda dusza konsekrowana, ślubująca posłuszeństwo osiąga taką doskonałość w tej cnocie.

Bóg i nas powołuje do ćwiczenia się w tej cnocie. Starajmy się rozważać czym jest ta cnota, w jakich momentach nie jesteśmy posłuszni, gdzie nie wykazujemy pokory. Wystarczy przeanalizować chociażby jeden dzień, a zobaczymy jak jeszcze wiele pracy przed nami. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>