Trzecia zasada na maleńkiej drodze miłości – milczenie

Milczenie czyni czystym język, umysł i serce

Mówimy o tak bardzo potrzebnym milczeniu, zarówno języka, umysłu  i serca. To milczenie jest ważne, ponieważ czyni czystym język, umysł i serce. Skoro dusza nie wypowiada niepotrzebnych słów, skoro stara się panować na swoimi myślami, nad swoimi emocjami, uczuciami, to nie poddaje się temu, co jest złe. Nie poddaje się temu, co może złego przynieść słowo, czy też myśli. Nie zaśmieca samej siebie. Przyrównując duszę do góry, wspomniana czystość nie pozwala jej przykryć śmieciami. Każde niepotrzebne słowo, każde pozwolenie na to, by myśli pobiegły swoim torem, każde uczucie, emocje, którym pozwolimy swobodnie płynąć, a które nie niosą miłości, zaśmieca górę. Im więcej śmieci, tym grubsza szkodliwa warstwa przykrywająca górę. Niekontrolowana ilość śmieci w pewnym momencie sprawia, że góry już nie widać spod ich wielości. Gdy pracujemy nad tym, by zachować milczenie, to nie zaśmiecamy duszy, czyli góra jest czysta. Oczywiście, całkowicie czysta góra, to ideał, do którego będziemy dążyć, ale należy starać się, by nie zaśmiecać swojej duszy poprzez nadmierne mówienie, czy puszczenie wodzy swoim myślom.

Góra czysta, na której rosną rośliny, trawa, krzewy, drzewa, na której żyją różne zwierzęta, jest domem dla całego środowiska. Czysta góra przyjmuje światło słoneczne, przyjmuje deszcz i wszystko to, co niesie światło i deszcz, mogą na niej rozwijać się wszelkie organizmy. Gdyby była zaśmiecona, to deszcz spływający po śmieciach niósłby ze sobą duże zanieczyszczenie; promienie słoneczne nie docierałyby bezpośrednio do trawy, do krzewów, do zwierząt. Docierałoby jakieś ciepło poprzez stertę śmieci, które rozkładałyby się, co przyczyniało by się do większego zanieczyszczenia góry. Same śmieci zanieczyszczają górę z samego faktu okrywania tej góry, a warunki atmosferyczne mające niekorzystny wpływ na te śmieci powodując ich rozkład, również przyczyniają się do zanieczyszczenia środowiska.

Jeśli dusza dużo mówi, jeśli pozwala swoim myślom swobodnie płynąć, poddaje się niepotrzebnym myślom, jeśli nie pracuje nad sobą, to zanieczyszcza samą siebie, a ci, którzy mogliby czerpać życie z tej duszy, tego życia czerpać nie mogą. Nie dość na tym. Skoro na górze jest skażone środowisko, to i organizmy żywe nie mogą czerpać życia. One wraz z wodą, z powietrzem, wraz z ciepłem czerpią śmierć. A więc następuje degradacja środowiska, wszystko powoli ginie. Gdyby przyrównać to do całej ziemi, cała ziemia przykryta śmieciami, nie ma dostępu właściwego do tlenu, do światła, do wody; powoli zamiera życie na całej kuli ziemskiej. Podobnie dzieje się z duszą i z otaczającymi ją duszami. Każda dusza jest tą górą, która staje się źródłem życia. Jeśli jest czysta, jeśli nie ma na niej śmieci, mogą żyć i rośliny i zwierzęta. Jeśli dusza jest zaśmiecona, nie może dawać życia, skoro wszystko przykryte  śmieciami, dusza nie może czerpać życia z Boga. To co sączy się z góry, to nie woda, ale ścieki, to nie czyste powietrze, ale zanieczyszczone, to brud. To co sączy się z duszy, to nie życie, tylko brud, ścieki, to śmierć. Brzmi to drastycznie, ale czym dusza może promieniować na swoje środowisko, jeśli w niej samej następuje nieustanny rozpad znajdujących się na niej śmieci. Na niej jest gnicie i zamieranie wszystkiego.

To prawda, grzech tak bardzo skaził duszę, że ona umiera, ale dusze wybrane powołane są do wyższej doskonałości i muszą mieć świadomość, że grzech, to nie tylko czyn, to nie tylko kłamstwo, to również niepotrzebne wypowiadanie słów, marnowanie czasu, energii na to, co nie jest miłością, gdy w tym czasie można by wszystko poświęcić dla miłości, dla Boga. A marnowanie tego czasu, podczas, którego inne dusze zyskałyby życie jest grzechem. Dusza wybrana, idąca już jakiś czas drogą swego powołania ma świadomość, że jej życie nie służy jej samej, ale żyje po to, by z niej życie czerpały inne dusze. A więc dusza żyje po to, by rodzić kolejne dusze. Jak to rodzenie może się dokonać, skoro dusza sama umiera? Czystość języka, czystość myśli, czystość serca daje tę możliwość Bogu rodzić kolejne dusze poprzez tę jedną wybraną. Ten przykład z górą nie jest najtrafniejszy, jednak ma zobrazować nam ogromną wagę czystości  duszy, czystości zachowywanej również poprzez czystość języka, myśli i serca.

Weszliśmy na Maleńką Drogę Miłości. Dużo czerpiemy z duchowości, jaką pokazała nam sł. B. s. Konsolata Betrone. To jest jeden z elementów – czystość. W połączeniu z aktem miłości, który wypełnia jak gdyby tę lukę, która powstaje, gdy człowiek pracuje nad sobą, dzięki temu aktowi, zaczyna żyć miłością i jest czysty. A więc zamiast wypowiadać jakieś słowa, wypowiadaj tylko słowa miłości, lub też powtarzaj akt miłości. Zamiast pozwolić myślom toczyć się wokół różnych spraw, problemów, trosk, zamiast prowadzić dyskusje wewnętrzne, wewnętrznie, myślami wypowiadaj akt miłości. Serce, zamiast niepokoić się o coś, niech tuli się do Bożego Serca i w tym Sercu zaznając miłości, niech również samo kocha. A więc znowu patrząc na górę, jest to niejako otwarcie się góry, całkowite otwarcie na słońce, które stoi nad tą górą, to czerpanie deszczu, każdej kropli, nasycanie się, by potem rośliny mogły pić wodę, to oddychanie czystym powietrzem. Tak góra cała jest zalesiona, rozkwitnięta, pełno zwierzyny, pełno ptaków, owadów. I wszystko żyje w pięknej harmonii. To raj. Dusza staje się rajem, staje się Niebem, a więc miejscem doskonałym, w którym z wielką radością przebywa Bóg. I sam Bóg uświęca to miejsce, tę duszę; przyczynia się do jeszcze większej świętości duszy. Ten raj, to Niebo, to perspektywa przed nami. Jest to możliwe. „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13). „U Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19,26). Największy grzesznik, staje się największym Świętym. A ty nie jesteś największym grzesznikiem, ty po prostu jesteś najsłabszą duszą, ale twoją mocą jest Bóg. I to On jeśli poprosisz i pozwolisz mu na to, uczyni z twojej duszy raj, Niebo, zamieszkiwać będzie w tobie i uświęcać ciebie.

Rozważmy jeszcze raz tę prawdę o tym, by powrócić do czystości języka, myśli, serca, do milczenia, jeszcze raz przeanalizujmy, chociażby jeden dzień, każdą chwilę, na ile udało się zachować milczenie, na ile nie. I przeprośmy Boga za to, co było nie tak. Podziękujmy za każdą sekundę, gdzie udało się pokonać samego siebie. I poprośmy o siły, aby Bóg był naszą mocą w codziennej walce o czystość. Warta jest ta walka, warty jest ten cel, by poświęcić jemu wszystkie siły, warto uśmiercać własne „ja”. Człowiek sam nie jest w stanie uczynić sobie raju na ziemi. Sam nie uczyni sobie Nieba. Nie ma siły, nie potrafi, jest niedoskonały; człowiek nawet nie wie jak ten raj wygląda, a cokolwiek stwarza sam, widzi niedoskonałości i stale poprawia. Tak jak z urządzeniami; gdybyśmy przeanalizowali po kolei wszystkie wynalazki, każdy jest doskonalony i mamy coraz lepsze urządzenia, posługujemy się nimi. Sto lat temu, dwieście lat temu nie było ich, bo były inne, proste; teraz skomplikowane. Człowiek nie potrafi stworzyć czegoś doskonałego. Bóg stworzył, Niebo. A więc On jest źródłem Nieba. Zaprośmy Go do swoich dusz, aby Niebo uczynił w naszych duszach. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>