Ewangelia według św. Łukasza

49. Dobra lub zła budowa (Łk 6,46-49)

Czemu to wzywacie Mnie: „Panie, Panie!” a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. [Gdy] potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki».

Komentarz: Czemu to wzywacie Mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię?” Od pewnego czasu doznajemy ogromnej łaski, bo Bóg bezpośrednio do nas kieruje swoje słowo, poucza nas, prowadzi naszą Wspólnotę krok po kroku. Na tej drodze otrzymujemy bardzo dużo. Wyjaśniane mamy wszystko po kolei, a Bóg nie szczędzi wysiłków, aby nas przekonać o swojej miłości do nas. To, można rzec, swego rodzaju ewenement, aby w ten sposób prowadzić tyle dusz na raz. Nieczęsto się to zdarza.

Jest to wyróżnieniem i łaską dla dusz najmniejszych. Zamysłem Boga jest bowiem, aby tak uformować dusze ludzkie, by uświęcone, żyły przemienione w miłość. By stanowiły zarzewie miłości w całym Kościele. By stały się Jego Sercem, z którego popłyną rzeki miłości. Dotrą do wszystkich członków mistycznego Ciała Jezusa. Niczym ożywcza krew, wniosą nowe życie i zdrowie do tego Organizmu. Toteż Bóg daje nam bardzo dużo, o wiele więcej niż ma to miejsce w stosunku do zwykłych dusz, w zwykłym czasie, bo czasy prawdziwie są niezwykłe. Ale o tym już nieco mówiliśmy. Bóg udziela nam ze swego hojnego Serca, niczym ze skarbca, najcenniejsze dary. Wyposaża nas w nie, byśmy nimi wzbogaceni i umocnieni, mogli budować siebie, a przez nas, aby inni mogli się ubogacać. To, co otrzymujemy, jest swego rodzaju bazą, fundamentem, na którym każdy z nas buduje swoje życie, kształtuje swoją duszę, formuje swoje serce. Bardzo istotne jest, by starać się iść systematycznie, krok po kroku, niczego nie lekceważąc, wszystko przyjmując, ufnie powierzając się we wszystkim Matce Najświętszej, wierząc, że Ona pomoże nam na tej drodze, że wyprosi łaskę przyjmowania tych niepojętych Boskich darów.

W powyższym fragmencie Ewangelii mowa jest o budowaniu domu na skale i na zwykłej ziemi. Odnieśmy te słowa do siebie. Zastanówmy się, czy prawdziwie już zaczęliśmy budować na skale. Czy układamy cegiełka po cegiełce tak, jak poucza nas Bóg? Czy każdą wskazówkę bierzemy sobie głęboko do serca i stosujemy się do niej? Pamiętajmy, że budowa postępuje wtedy, gdy podejmujemy próby. Niekoniecznie musi nam wszystko od razu wychodzić. Ważnym jest, byśmy wszystko brali sobie do serca, bo wtedy po prostu przyjmujemy pouczenia. One w nas są, żyją i będą prowadzić przez życie. Raz uda się nam je realizować, innym razem nie, ale one, będąc w naszym sercu, stały się już cegiełką fundamentu. Pamiętajmy, że nie w doskonałości, ale w dążeniu do niej, jest nasza świętość. Doskonałość podaruje nam Bóg, w wieczności. Teraz mamy patrzeć na nią i do niej dążyć.

Przykrym dla Boga jest fakt, iż wiele dusz jest opieszałych w przyjmowaniu tak cennego daru Bożego, jakim jest prowadzenie tej wspólnoty drogą wskazań i pouczeń wprost z nieba. Przykrym jest, iż dusze te wprowadzają pewien ferment we wspólnotę. Jasność postawy, jej czytelność – to cechy duszy prawdziwie wiernej Bogu i posłusznej Mu. Natomiast brak posłuszeństwa zasmuca Boga. Szczególnie zasmuca Boga fakt upartego trwania przy swoim, mimo pouczeń, wskazań, mimo katechez kapłana prowadzącego wspólnotę. Dusze takie powinny zastanowić się nad intencjami swoimi, ponieważ nie wynoszą dobra ze spotkań, jeśli go nie chwytają. Nie wzrastają, jeśli nie idą za pouczeniami. Zatem po co przychodzą? Trudne jest czasami takie rozeznanie, bo człowiek ma złożoną naturę, jednak jeśli bardzo chce i prosi o światło Ducha Świętego, Ten pomaga dojrzeć prawdę o sobie.

Módlmy się wszyscy o takie światło dla nas nawzajem, bo każdy go potrzebuje, a szczególnie ci, co jeszcze nie do końca zdecydowani są na tę drogę. Módlmy się, byśmy dojrzeli wielkość daru składanego w naszych sercach. Módlmy się, byśmy jako wspólnota docenili ten dar prowadzenia nas przez samego Boga. Módlmy się, byśmy zapragnęli każdego dnia poznawać cegiełka po cegiełce wszystko, co Bóg do nas kieruje. Byśmy niczego nie przeoczyli. Byśmy prawdziwie próbowali tymi wskazaniami żyć, realizować je w swojej codzienności. Nie bez przyczyny Bóg czyni takie starania o nas. Nie bez przyczyny daje nam takie fundamenty. Nie bez przyczyny poucza, kształtuje, umacnia, buduje. To wszystko nie dzieje się bez przyczyny. Powróćmy do omawianego fragmentu Ewangelii.

Co dzieje się z budowlą bez fundamentów, założoną na ziemi? „Gdy potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki.” Te słowa niech będą dla nas poważną przestrogą, przestrogą nie tylko dotyczącą spraw wieczności, ale również współczesności, naszego życia i nadchodzących wydarzeń. Bóg umiłował świat. Cokolwiek czyni, podyktowane jest wielką, nieskończoną miłością Boga do człowieka, ale i całego stworzenia, bo przecież wszystko stworzył z miłości. Zatem miłością swoją i troską obejmuje nie tylko człowieka, ale też całą ziemię, cały wszechświat. Z bólem patrzy na to, co człowiek czyni z przyrodą daną mu, by mógł żyć. Cierpieniem napawa Go to, do czego człowiek doprowadza swoje środowisko, powodując zagrożenie dla własnego życia. To, co czyni człowiek można przyrównać do budowania na ziemi bez fundamentów. Wszelkie działania powinny być oparte na miłości. Miłość jest tym fundamentem. Brak miłości sprawia, że działania te odwracają się przeciwko człowiekowi. Budowla ludzkości chwieje się. Potok wezbrany już nadchodzi. Jednak jest ratunek. Tym ratunkiem jest miłość. Zjednoczone serca w miłości modlące się o jej triumf. Taka modlitwa może odwrócić bieg historii, powstrzymać kataklizmy. Bóg przypomina nam o tym.

Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań. Niech błogosławi nasz codzienny trud budowania cegiełka po cegiełce fundamentu naszego życia, ale i fundamentu naszej Wspólnoty. Pamiętając, że wszyscy razem ją tworzymy i za nią odpowiadamy, postarajmy się, każdy z osobna, wzmacniać swoje serce pouczeniami i wskazaniami. Takie umocnione serca są filarami budowli, często ją podtrzymującymi w posadach. Módlmy się, byśmy mogli stać się takimi filarami. Módlmy się, byśmy dobry fundament założyli dla budowli własnego życia. Módlmy się w zjednoczeniu serc o zwycięstwo miłości w świecie, a Bóg uchroni go od wszelkiego zła. Módlmy się, byśmy nie byli zwiedzeni i odciągnięci od budowania na Skale, którą jest Jezus. Módlmy się dużo, bo szatan szczególnie kąsa tam, gdzie widzi łapczywy kąsek, a takim są dusze dążące do doskonałości. Niech Bóg nam błogosławi i udziela wszelkich łask. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>