Ewangelia według św. Łukasza

59. Zadanie uczniów (Łk 8,16-18)

Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło. Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma.

Komentarz: „Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co ma.” Słowa trudne i niechętnie słuchane, a jakże ważne i istotne, szczególnie we współczesnym świecie; bardzo ważne dla nas, dusz najmniejszych. Spróbujmy nieco przybliżyć ich znaczenie.

Otóż Bóg stworzył świat z miłości i nieustannie czuwa nad nim. Nie pozostawia ludzi samych sobie, tylko stale opiekuje się nimi. Miłość Boga jest tak ogromna, że mimo ludzkich grzechów i odrzucenia Boga, On ciągle zalewa świat nową falą miłości. Niejako ze swej istoty, a jest nią miłość, nie może inaczej postąpić, jak tylko kochać. W Bogu nie ma złości, agresji, zawiści. W Bogu jest tylko miłość. Mówimy „tylko”, ale tak naprawdę to jest aż miłość. I to ona sprawia, iż Bóg stale podejmuje próby dotarcia do człowieka, by go zbawić, aby zaoferować mu zbawienie i nakłonić człowieka do jego przyjęcia. Bóg stale zabiega o otwarcie duszy na Niego i Jego miłość. To, co czyni, to otaczanie człowieka Bożą miłością. Niejako ze wszystkich stron człowiek otrzymuje miłość. Niestety, nie zauważa tego. Nie znając Bożej miłości, nie potrafi jej odczytać. A wszystko wokół mówi o miłości. Każde zdarzenie powinniśmy odczytywać przez ten pryzmat. Każdą sytuację rozpatrywać poprzez miłość. Spotkanie z inną osobą powinno być traktowane jako spotkanie z miłością, w miłości. Całe nasze życie otacza miłość. Zasklepienie dusz ludzkich jest tak wielkie, że nawet, jeśli słyszą o miłości, to nie potrafią w nią uwierzyć. To staje się dramatem człowieka, który bez miłości nie potrafi żyć, nie rozwija się prawidłowo, popada w różne skrzywienia charakteru, a jednak nie przyjmuje tej doskonałej miłości Boga, która jest w stanie go uleczyć, nadać życiu sens i uczynić szczęśliwym.

My, dusze najmniejsze, otrzymaliśmy ogromną szansę wyjścia z tego impasu. Poza tym otrzymaliśmy również zadanie pomocy innym duszom w przyjęciu Bożej miłości. Jedno wynika z drugiego, bowiem cechą miłości jest dzielenie się sobą. Ten, kto kocha, dzieli się miłością z innymi. I tutaj dochodzimy do słów: „Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co ma.”  Być może pojawia się niepokój w niektórych sercach. Jest on potrzebny, bo mobilizuje do przyjęcia aktywnej postawy. Otrzymujemy w tych czasach bardzo dużo. Bóg objawia nam siebie, ukazuje swoje oblicze, otwiera Serce i obdarza miłością. Przejawia się to w różnych sprawach, wydarzeniach, sytuacjach, na co dzień. Szczególnie dostrzegalne jest to we wspólnocie, którą tworzymy. Bóg daje nam konkretne wskazania. Poucza i wyjaśnia sytuację, w jakiej znalazła się ludzkość. Jednocześnie pokazuje sposób rozwiązania problemów.

Jedyną zaś przeszkodą w realizacji tych wskazówek są nasze niedowierzające serca. Bóg nieustannie napotyka na ludzkie wątpliwości. Stale bardzo mocno dotyka Go brak ufności z naszej strony. Daje tak wiele, ale dusze przyjmują tak mało. Od kilku lat wprowadza nas na drogę maleńkich ukazując duchowość, która właśnie nam może pomóc w kroczeniu do nieba. Nasza jednak odpowiedź często brzmi: „Ale czy to jest rzeczywiście prawda? Czy to do mnie? Czy to od Boga?” Co jeszcze musiałby zrobić Bóg, abyśmy w końcu uwierzyli i przyjęli otwartym sercem całą miłość? Czy oddanie Syna w nasze ręce to za mało? Jego męka i śmierć niczego nam nie dowodzą? Współczesne objawienia uznawane przez Kościół są lekceważone przez przeciętnego wierzącego. Przekazy z nieba otrzymywane przez wspólnoty są traktowane z przymrużeniem oka. Kiedy Boga zaczniemy traktować poważnie? Jak Bóg ma dotrzeć do nas, skoro niczego nie przyjmujemy? Jak ma uczynić nas szczęśliwymi, skoro stale pojawiają się w naszych sercach wątpliwości? Jak ma nas poprowadzić, skoro brakuje nam wytrwałości?

Nam Bóg daje wiele. Daje więcej niż innym. I oczekuje pełnej odpowiedzi z naszej strony. A napotyka na małostkowość i pychę, brak posłuszeństwa i samowolę. Chcemy realizować własne pomysły, zamiast pełnić wolę Boga. Wydaje się nam, że służymy Bogu, a tak naprawdę staramy się udowodnić własne racje. Mamy być posłuszni Kościołowi, czyli w tym przypadku moderatorowi wspólnoty, a my nie słuchamy uważnie tego, co przekazuje nam jako pośrednik między Bogiem a nami, jako głos Kościoła. Ciągle jeszcze na pierwszym miejscu stawiamy własne „ja”, własne pomysły, dumę, pychę, pragnienia, zamiast słuchać i starać się otworzyć na Bożą wolę. Dane mamy tak dużo. Tak wielu z nas otrzymuje wielką obfitość łask, ale my tego nie widzimy. Czyż można zauważyć piękno wiosennej pogody, jasne, błękitne niebo, pąki na drzewach, pisklęta w gniazdach otwierające szeroko swoje dziobki, poczuć ciepły podmuch wiatru, usłyszeć radosny świergot ptaków, gdy jak kret kopie się nory w ziemi, zajmując się tylko sobą?

Powtórzmy jeszcze raz: dane jest nam wiele, o wiele więcej niż innym. Jeśli jednak my tego nie przyjmiemy, jeśli nie otworzymy się na tę niepojętą łaskę miłości – nie napełnimy się nią i nasze serca będą uboższe niż przedtem. Bowiem odrzucenie łaski jest zubożeniem własnej duszy, ograbieniem jej z tego, co najcenniejsze – z łaski i błogosławieństwa Boga. Teraz jesteśmy duszami, które mają zadatki na świętość. Potem będziemy duszami, które utraciły, same zrezygnowały z tego. Bóg daje każdej duszy pewien potencjał i stwarza możliwości, by go wykorzystać ku dobru swemu i innych. Niewykorzystanie tego oznacza zmarnotrawienie daru Bożego i wtedy człowiek ma mniej niż na początku.

Oczywiście sposobów interpretacji tego fragmentu Ewangelii jest więcej. Chcielibyśmy jednak dzisiaj spojrzeć na siebie właśnie pod kątem ogromnej hojności Boga wobec duszy i jej odpowiedzi na tę hojność, od której to odpowiedzi zależy późniejsze bogactwo duszy liczone już na wieczność. Przyjmując teraz tę cudowną miłość, zapewniamy sobie skarb największy – życie w zjednoczeniu z Bogiem. Natomiast odrzucenie, zlekceważenie tej łaski, skutkować będzie totalnym zubożeniem, utratą wszystkiego. Dlatego: „Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co ma.”

Módlmy się o dar Ducha Świętego, który otworzyłby nasze oczy na cud swojej rzeczywistości, który pomógłby nam zobaczyć nieskończoną miłość Boga w naszym otoczeniu, w naszym życiu; który ukazałby nam, iż wszystko jest wyrazem tej miłości i niepojętej łaskawości miłosiernego Boga, i poprowadziłby nas drogą zaufania Miłości, posłuszeństwa we wspólnocie, pokory wobec Bożych pouczeń. Módlmy się, a Bóg niech nam błogosławi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>