Ewangelia według św. Jana

5. Znak oczyszczenia świątyni (2,13-22)

„Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska! Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie. W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? Jezus dał im taką odpowiedź: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Powiedzieli do Niego Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni? On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.” (2,13-22)

Komentarz: Z domu mego Ojca nie róbcie targowiska.” Słowa te mają swoją głębię i należałoby nieco dłużej się nad nimi zastanowić. Oczywiście w kontekście całego wydarzenia pierwsze, co przychodzi na myśl, to świątynia – budowla. Jej przeznaczeniem jest oddawanie czci Bogu, jest oddawanie Mu chwały. W niej lud może w odłączeniu od świata, w zamknięciu się na świat zewnętrzny, swoje myśli, serca i dusze zwrócić ku Bogu. Świątynia jest takim miejscem, gdzie człowiek może otwierać się na świat Ducha, gdzie o tym świecie ma głoszoną naukę, gdzie poznaje Boże oblicze. W niej człowiek styka się niejako z innym wymiarem. I tego innego wymiaru doświadcza niemalże namacalnie. Jest to miejsce poświęcone i oddane w sposób szczególny we władanie Bogu. Mówimy, że jest mieszkaniem Boga, Jego domem. Oznacza to, iż Bóg w nim nieustannie przebywa. Mimo, że Bóg jest wszędzie, a wszystko w Bogu, to jednak miejsca takie są szczególnie naznaczone Jego obecnością, łaską i błogosławieństwem. Czynienie czegokolwiek, co nie ma na celu oddawania czci Bogu, co nie jest dla Niego i z Nim, staje się bezczeszczeniem miejsca, obrażaniem Boga, bo przecież jest odwróceniem się od Niego w Jego własnym domu i zajmowaniem się sprawami, którymi człowiek Mu nie służy.

W opisywanym przypadku tego fragmentu Ewangelii, w świątyni zajmowano się handlem i ogólnie rzecz ujmując – pieniędzmi. Nie zawsze to były uczciwe transakcje. W serca wkradała się nieuczciwość. Dusze dalekie były od oddawania czci Bogu, bo zajmowały się zdobywaniem jak największego zysku, przy minimalnych wkładach. Opanowani przez mamonę, jej służyli. Jezus, który w najwyższym stopniu miłował Ojca i był z Nim zjednoczony, nie mógł ścierpieć takiej obrazy wobec Boga, takiego braku szacunku dla miejsca, dlatego zareagował tak gwałtownie. On całym serce, odczuł to zło, które wkradało się  do tego świętego miejsca.

Czytając ten fragment Ewangelii należałoby również rozpatrzyć jeszcze inne aspekty: Kościół jako wspólnota wszystkich wierzących oraz dusza jako świątynia Boga. Za każdym razem jednak zatrzymujemy się przed duszą, która swoją postawą, zachowaniem lub choćby myślami, narusza świętość, czystość całego Kościoła, uderza w niego osłabiając go. Cokolwiek czynisz ze swoją duszą, ma to swoje odzwierciedlenie w całym Kościele. Cokolwiek czynisz ze świątynią Ducha Świętego, jaką jest przecież twoja dusza, ma to swoje przełożenie na cały Kościół. Jeśli naruszasz Boże przykazania, niszczysz duszę – dar Boga, Jego mieszkanie. Niszcząc duszę wyrządzasz krzywdę, zło nie tylko sobie, ale i całemu Kościołowi, osłabiasz relacje twojej duszy z Kościołem.

Bogactwem Kościoła są Jego święci. Ich świętość to również świętość Kościoła. Oczywiście Duch czuwa nad świętością i czystością oraz prawdą w Kościele, ale świętość poszczególnych jego członków umacnia Kościół i również uświęca. Dlatego Jezusowi tak bardzo zależy na świątyni. Zarówno świątyni, jako budowli, gdzie jest miejsce kultu religijnego, świątyni jako duszy ludzkiej stworzonej i zamieszkiwanej przez Boga oraz świątyni jako Kościoła, gdzie przecież Chrystus jest Głową, a my wspólnotą dusz – Jego mistycznym Ciałem. Każdy z tych aspektów zwraca uwagę na to, iż Bóg zamieszkuje swój Kościół, bez względu na to, co tym terminem obejmujemy. Każdy mówi o przekroczeniu przykazań, które ranią Boga, obrażają Go i bezczeszczą świątynię. Każdy też mówi o tym, że to zło dotyka nie tylko jedną duszę, jeden Kościół, ale narusza świętość całej budowli osłabiając ją. Osłabiona zaś budowla nie jest mocnym schronieniem dla dusz. Nie będzie w stanie kształtować ich, formować, nadawać pewien wspólny trzon. Dlatego tak gwałtownie, tak wyraźnie zareagował Jezus na widok kupców w świątyni. Zło, jakie swoim zachowaniem i postawą wnoszą do świątyni dotyka nie tylko ich dusz, ale rozszerza swoje panowanie na inne. Obraża Boga w ich sercach, ale i Boga zamieszkującego tę konkretną świątynię – budynek, a przy tym oni sami stają się chorymi członkami Kościoła ogólnego. Choroba poprzez „krwioobieg” może zawładnąć innymi członkami. Poza tym uderzają w Chrystusa będącego ich Głową. Uderzając w Chrystusa ranią Go zadając ból.

Zatem nie dziwmy się tej gorliwości, z jaką broni domu swego Ojca Jezus. Każdy z nas powinien taką gorliwość przejawiać. Każda dusza powinna zapalać się wielką miłością do Boga i każda ma obowiązek chronić świątynię zamieszkiwaną przez Boga. Odrzucać zło, wybierać dobro, być czujnym, by przez ospałość przypadkiem „złodziej nie zakradł się do domu”. Każda powinna widzieć tę Świętą Obecność w sobie, w kościele parafialnym i w całej wspólnocie wiernych na świecie. Każda powinna bronić swojej wiary, dobrego imienia Kościoła Matki i jej wiernych członków. Każda też powinna mieć odwagę otwarcie stawać po stronie Kościoła mimo narażenia siebie na nieprzyjemności. By w każdej Jezus mógł wypowiadać słowa: „Gorliwość o dom Twój pochłania mnie.”

Jest jeszcze jedno spojrzenie na dzisiejszy fragment Ewangelii. Otóż, gdy zapraszamy do serc Jezusa, On żyje w nas i to On pielęgnuje w nas tę gorliwość. To On wypowiada te słowa: Gorliwość o dom Twój pochłania mnie. Jak najczęściej zapraszajmy Jezusa do serca. Jak najczęściej razem z Nim starajmy się wypowiadać wiadome słowa. Niech płoną ognie naszych serc wielką miłością budząc pożar wokół, we wszystkich, którzy nieco zaspani, nie są świadomi faktu bycia świątyniami Boga. Módlmy się, by jak najwięcej ludzkich serc płonęło tak wielką gorliwością o Dom Pana. Módlmy się, by jak najwięcej młodych serc zakosztowało tego płomienia Bożej miłości. Módlmy się, Bóg będzie nam błogosławił.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>