Rozważania

Nr. 2  „…w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu…” (Ef 2,19-22)

Dzisiaj powiemy
sobie o tym, jak wygląda i czym jest Wspólnota, nasza Wspólnota. W nawiązaniu
do czytania (por. Ef 2,19-22) można powiedzieć, iż wspólnie tworzymy budowlę.
Każdy z nas jest pewną cząstką tej budowli i otrzymał ku temu pewne dary. Aby
powstała budowla, chociażby świątynia, potrzebne są różne elementy. Każdy z
tych elementów jest ważny, istotny, a brak jakiegoś elementu powoduje, iż
budowla nie jest stabilna, jest niepełna, nie jest taka jaką zaplanował
wcześniej architekt. 
Bóg ma wobec nas
swoje plany, wobec każdego z nas z osobna i wobec wszystkich nas razem. W
doskonały sposób zaplanował życie każdego z nas, aby każdy na swojej drodze
mógł dojść do świętości, aby w swoim osobistym życiu mógł się doskonalić. Stąd
wyposażył każdego z nas we wszystko, co jest potrzebne, byśmy się zbawili.
Jednocześnie zostaliśmy tak wyposażeni, abyśmy mogli stanowić cząstkę tej
budowli jaką jest Wspólnota. I tak w tej budowli są i drobne cegły, i fragmenty
narożników, są odpowiednie belki, są gwoździe i nity, przeróżne materiały,
które potrzebne są do stworzenia odpowiedniej budowli. Bez tych materiałów ta
budowla nie powstanie. Są też większe elementy, chociażby ogromne drzwi do
świątyni, piękne witrażowe okna. Wszystkie te elementy mają pełnić swoją
wyznaczoną funkcję i do pełnienia tej funkcji otrzymały odpowiednie dary. Nie
może w pewnym momencie cegła powiedzieć, że chce być pięknym witrażowym oknem;
byłoby to śmieszne, a ona tej funkcji nie może spełnić. Tak samo drzwi nie mogą
powiedzieć, że będą na przykład jakąś belką stropową; nie utrzymają takiego
ciężaru.
Każdy w tej
budowli ma pełnić wyznaczoną przez Boga funkcję. Ma odkrywać w sobie dar i
korzystając z tego daru być przydatnym Wspólnocie. Po co to wszystko? Po to, iż
nasza budowla jest fragmentem ogromnej budowli jaką jest Kościół. Wyobraźmy
sobie ogromne miasto składające się ze świątyń, otoczone murem, każdy element
tego miasta to kolejna świątynia różnej wielkości, wszystkie piękne, wszystkie
ze sobą połączone, tworzące jedną wielką sięgającą nieba świątynię. To Kościół.
My jesteśmy tym elementem Kościoła, tą jedną ze świątyń. Ważnym jest, aby ta
świątynia wyrosła na taką, jaką Bóg zaplanował, taką, aby tworzyła harmonię z
pozostałymi, aby dobrze wkomponowała się w całość, a więc w Kościół; aby była
połączona z innymi.
A co jest
spoiwem, które łączy drobne elementy, tworząc świątynię, wspólnotę? I co jest
elementem łączącym z innymi świątyniami, by tworzyć Kościół? Pierwsza i
podstawowa rzecz to miłość. To ona nas przyprowadziła i ona nas łączy. Miłość!
Bez niej nie powstanie właściwa budowla, bez niej nie powstanie święta budowla,
świątynia, bo miłość uświęca. Jednak potrzebne jest też posłuszeństwo, by
główny budowniczy mógł wybudować świątynię posługując się narzędziami, używając
odpowiednich materiałów, a więc używając nas. Bez posłuszeństwa również budowla
nie powstanie. Wraz z posłuszeństwem idzie pokora. To ona pomaga duszy być
posłuszną i to ona umiejscawia duszę we właściwym miejscu, ona pokazuje duszy
jej miejsce. Dlatego tak ważna jest pokora, dlatego tak trudno duszom pełnym
pychy dojść do świętości, żyć w jedności, należeć do zgromadzenia; to zazwyczaj
jednostki, które wolą być same.
Tym co łączy
świątynię z Kościołem, naszą Wspólnotę z Kościołem, to również miłość,
umiłowanie Kościoła, traktowanie jako bliskiej sercu Matki, która dała życie, w
której się rozwijamy, w której dążymy do świętości. Tej Matce należy się miłość.
Potrzebna jest tutaj świadomość tego czym jest Kościół, jak wielkim jest darem
dla duszy, jak wiele dusza uzyskuje od Kościoła. Nie potrzebne tutaj jest
uczuciowe zaangażowanie, wystarczy świadomość czym jest Kościół dla duszy
i  skierowanie swojej woli ku Kościołowi –
chcę kochać, kocham i służę Kościołowi.
Tutaj również jest istotne posłuszeństwo, a więc Wspólnota okazuje
posłuszeństwo Kościołowi i Głowie Kościoła na ziemi, a więc Papieżowi, słucha i
stosuje się do nauki Papieża. I znowu w parze z posłuszeństwem idzie pokora;
jakże istotna we wszystkich wspólnotach, zgromadzeniach zakonnych i
stowarzyszeniach katolickich.  Duszom
pokornym bowiem Duch Święty udziela swego światła, tak zakonom, zgromadzeniom,
wspólnotom. To udzielanie się Ducha Świętego niekiedy niestety jest traktowane
nieodpowiednio; dusze wpadają w pychę i uznają, że teraz one mają monopol na
światło, na mądrość Bożą. I jest to pierwszy krok do odstępstwa od Kościoła. Dlatego
tak ważna jest pokora, by w pokorze uznawać hierarchię kościelną, uznawać
Papieża jako Głowę Kościoła i w pokorze podporządkowywać się Jego nauce.
Ta wielka,
ogromna budowla, świątynia  jaką jest
Kościół narażona jest nieustannie na ataki. Szatan w różny sposób próbuje
zburzyć tę świątynię, a więc oddziaływuje bezpośrednio na poszczególne mniejsze
budowle w tej ogromnej budowli jaką jest Kościół. Atakuje też poszczególne
dusze, a więc te maleńkie cegiełki, które są w poszczególnych budowlach,
świątyniach. A więc również i we Wspólnocie każdy z nas może doświadczać
różnych ataków złego ducha, który ma na celu przede wszystkim rozbić wspólnotę.
A co będzie atakował? A więc to spoiwo, które ma nas połączyć: miłość,
posłuszeństwo i pokorę. W tych sferach będzie starał się zniszczyć nas,
zadziałać po swojemu, ukazać inną drogę, która nie jest miłością, nie jest
posłuszeństwem, nie jest pokorą. Wystarczy, że jedna z tych cech zostanie
zniszczona, ta budowla nie będzie już miała trwałego spoiwa. Dlatego tak trudno
jest zbudować prawdziwą wspólnotę, ponieważ człowiek jest bardzo słaby. W
związku z tym Bóg budując tę budowlę musi użyć materiałów i spoiwa, a skoro z
tym spoiwem niekiedy jest krucho, musi odpowiednio działać i dawać czas duszom
na to, by to spoiwo w końcu się pojawiło. Czasem dziwią się dusze, że z takim
trudem powstaje jakieś zgromadzenie, z takim trudem powstał jakiś zakon, który
potem rozrósł się w potęgę, ale początki były bardzo trudne. Bóg przygotowuje
spoiwo i na to potrzeba jest najwięcej czasu.
Spójrzmy na
siebie nawzajem, na naszą Wspólnotę, początki, to kilka osób. Potem, owszem,
rozrastała się Wspólnota, ale raczej szła w ilość, powstawały kolejne
Wieczerniki. Natomiast budowanie tej właściwej wspólnoty, tej budowli, mocnej
nie szło tak szybko, ponieważ to co tworzą dusze na Wieczernikach, dusze mieszkające
w całej Polsce, to jeszcze nie jest ta właściwa budowla. Ta właściwa budowla
powstaje wewnątrz. Te wszystkie dusze, to tak jakby przygotowany materiał na
placu budowy; ogromny plac budowy i ze wszystkich stron ściągany jest materiał,
układany, segregowany i ten materiał czeka. On jest, ale czeka. I dopiero
wtedy, kiedy budowniczy widzi, że ma właściwe spoiwo, że dany materiał jest
odpowiedni, buduje. Jeśli braknie materiału właściwego na dany element budowy,
braknie spoiwa, znowu budowa staje i czeka. Bóg czeka. Daje przy tym ogrom
łask, aby mogło to spoiwo powstać, aby w sercach zrodziła się miłość, zrodziło
się posłuszeństwo i pokora. I tak powstały fundamenty na początku i te
fundamenty są połączone tym właściwym spoiwem – miłością, posłuszeństwem i
pokorą. Ale następne elementy już nie miały właściwego spoiwa i trzeba było
czekać. I tak budowla powstaje kolejnymi etapami. Ludzi przyjeżdżających na
Wieczerniki jest więcej, coraz więcej, ale ta budowla, to jeszcze nie ci co
przyjeżdżają; to ci, co wchodzą głębiej w życie Wspólnoty, którzy żyją nauką,
którzy swoje serca angażują więcej i swoje życie oddają Kościołowi poprzez tę
Wspólnotę. Dlatego ta Wspólnota nie powstaje tak szybko, choć materiału wydaje
się, że jest bardzo dużo. Bóg dobiera sobie, przegląda materiał, patrzy na
spoiwo. Jeśli widzi przy jakimś materiale odpowiednią ilość tego spoiwa, łączy
ten mały element z tą budowlą.
Jakże ważne
jest, aby każdy element najdrobniejszy zdawał sobie sprawę z tego, iż w tej
budowli ma pełnić jakieś zadanie, że ku temu zadaniu dane mu zostały łaski,
odpowiednie dary, że serce zostało wyposażone. Gdy spojrzymy na jakąkolwiek
świątynię, to zobaczymy, że jest przecież mnóstwo tych cegieł, na które się w
ogóle nie patrzy; zwykłe cegły, jedna do drugiej podobna, ale bez nich nie
byłoby świątyni. Każdy zwraca uwagę na przepiękne witraże, na ozdobione
pięknymi rzeźbami chociażby drzwi, całe portale; każdy widzi jakieś elementy
architektury, które się szczególnie wyróżniają. Tak, ale by to mogło powstać
potrzebne są najpierw te drobne cegiełki; potrzebne są i gwoździe, i nity, i
kołki; potrzebne są chociażby drewniane jakieś bale, albo deski, by tworzyć
ościeżnice, w których osadzone będą chociażby te piękne okna, czy drzwi, ale
najpierw muszą być ościeżnice. Bez tych cegiełek nie będzie budowli; tak samo
jak bez tych drzwi, nie będzie można świątyni zamknąć. Bez ołtarza nie będzie
to właściwa świątynia. Potrzebne są witraże, okna; bez nich też nie będzie
mogła funkcjonować budowla. I potrzebne są belki stropowe; na nich musi się
trzymać dach. Potrzebne są niewielkie dachówki, ale jakże ich dużo potrzeba.
Każda musi mieć odpowiedni kształt, tak, by łącząc się z innymi tworzyły dach,
który nie będzie przeciekał, i którego wiatr nie zerwie.
Zobaczmy jak wiele
potrzeba elementów na właściwym miejscu. Tym co stworzy tę budowlę jest
posłuszeństwo i pokora, a w naszych sercach jest miłość, chociaż jest też i
pycha, i egoizm. Ważne jest teraz, byśmy prosili o ten dar posłuszeństwa i
pokory, by Bóg mógł dalej budować świątynię. Jakże ważne jest byśmy tę
świątynię jak najszybciej mogli, poddając się działaniu Bożemu, utworzyć. Byśmy
w tej świątyni, a więc w tej Wspólnocie, mogli wzrastać w wierze, a
jednocześnie stanowić bardzo ważną cząstkę Kościoła, cząstkę, dzięki której
cały Kościół będzie się ubogacał, będzie wzrastał.
Połóżmy swoje
serca na ołtarzu, by Bóg mógł udzielać nam łaski miłości, posłuszeństwa i
pobory, by mógł ruszyć z dalszym etapem budowy. Podziękujmy Mu również za ten
dar Wspólnoty, za to, że i nas powołał, jako tę cząstkę maleńką, bez której
niemożliwe jest budowanie.
Modlitwa
O Panie mój!
Jezu umiłowany! Jakie to wspaniałe, że przychodzisz do duszy najmniejszej.
Jakie to cudowne, że również i ta mała dusza może gościć swego Stwórcę. Dusza
pada na twarz przed Tobą; chyli głowę do Twoich stóp i całuje Twoje Rany; wita
Ciebie. Mówi Tobie, iż jesteś jej Królem, jesteś jej Panem, jej Władcą, a ona
chce Ci służyć, chce być Twoim niewolnikiem. A wszystko z miłości, z wyboru
serca, z wielkiego pragnienia, które jest w duszy. I to pragnienie każe duszy
trwać przed Tobą w dziękczynieniu, w uwielbieniu.
Dziękuję Ci,
Jezu za Twoją obecność w duszy, za Twoje cudowne, pełne tajemnicy przyjście w
tym Sakramencie. Dziękuję. Dusza nie pojmuje tej wielkiej tajemnicy, ale to
nic, to tylko ją utwierdza w tym przekonaniu, żeś Bóg. Dusza pragnęłaby
nieustannie być przed Tobą jako sługa, jako Twój niewolnik. Nie śmie podnieść
oczu na Ciebie, jej Pana, jej Boga. Więc trwa w takim uniżeniu mając w sercu
wdzięczność, mając w sercu uwielbienie dla Ciebie; mając pokorę w sercu. Dusza
z radości drży, bo dokonuje się coś, co wydaje się być niemożliwym, Bóg
przyszedł do tej najmniejszej duszy, najsłabszej, najbardziej grzesznej. Bóg!
Stwórca całego świata gości w tej maleńkiej duszy. Jakże ona może Go pomieścić,
a jednak On, Bóg i Stwórca wszystko może. Dziękuję Ci, Boże za ten cud
obecności Twojej w duszy, za cud obecności Boga Wszechmocnego w duszy. Bądź
uwielbiony, Boże!
Uwielbiamy
Ciebie, Boże w Twojej cudownej niepojętej miłości, która skłania Ciebie do
ciągłego przychodzenia do nas. Uwielbiamy Ciebie w Sakramencie Ołtarza, w tej
białej czystej Hostii. Uwielbiamy Ciebie w Twojej Krwi, którą składasz do
kielicha. Uwielbiamy Ciebie, gdy łączysz się, jednoczysz się z sercem kapłana,
aby jego ustami wypowiedzieć słowa konsekracji chleba i wina. Uwielbiamy
Ciebie, gdy przychodzisz do swoich umiłowanych dusz i uświęcasz swoją
obecnością czyniąc podobnymi do siebie na tę chwilę, na ten moment. Uwielbiamy
Ciebie w tym niepojętym zjednoczeniu duszy z Tobą, dzięki czemu mamy śmiałość
zbliżać się do Ojca i patrzy On na nas miłosiernym wzrokiem widząc w nas
Ciebie, Jezu. Uwielbiamy Ciebie, który jesteś pośród nas. Choć oczy naszego
ciała nie widzą Ciebie, to jednak dusze przeczuwają Twoją obecność. Cudowna
jest Twoja obecność i w nas i wokół nas. Uwielbiamy Ciebie w Twoim Duchu, który
nas o tym zapewnia, który obejmuje nasze dusze dając przeczucie wieczności.
Uwielbiamy Ciebie, Jezu najsłodszy, który tutaj na ziemi dajesz nam ten przedsmak
Nieba. Dzięki Tobie kosztujemy już tych niebiańskich smaków. Uwielbiamy Ciebie,
Boże, który tym małym duszom, słabym, nic nie znaczącym udzielasz siebie w tak
niezwykły sposób, tak bardzo. Uwielbiamy Ciebie!
Dziękujemy Ci,
Boże za te spotkania z Tobą, za tak wielką Twoją otwartość i hojność Twojego
Serca. Każdego dnia czujemy się przez Ciebie umacniani. A gdy nie możemy
spotkać się we Wspólnocie, to tęsknimy za Tobą. Dziękujemy Ci za wszystko, czym
obdarzasz każdego z nas i całą Wspólnotę. Dzięki Tobie pragniemy żyć w miłości,
iść tą drogą. Dzięki Tobie pragniemy żyć z Tobą, trwać pod Krzyżem, dzięki
Tobie spragnieni jesteśmy Eucharystii. Nasze serca zakosztowały Twojej miłości
i nie potrafią już teraz bez niej żyć. Potrzebujemy stale Twojego wsparcia, więc
prosimy Ciebie, byś nas pobłogosławił, byśmy mieli siłę cały czas iść drogą
miłości i trwać przy Tobie; byśmy mieli siłę trwać aż do następnej Eucharystii,
do spotkania z Tobą w tak cudowny sposób. Pobłogosław nas, Jezu!
Warto zapamiętać!
Każdy z nas
będąc cząstką Wspólnoty jest odpowiedzialny za tę Wspólnotę, za to jaka ona
jest i w jaki sposób się rozwija. Każdy, nie tylko kapłan, nie tylko osoby,
które prowadzą tę Wspólnotę, które aktywnie w niej uczestniczą. Każdy, każdy
jest ważną cząstką Wspólnoty. Od jakości tej cząstki zależy jakość całej
Wspólnoty. Od rozwoju, wzrostu tej cząstki zależy rozwój i wzrost całej
Wspólnoty. Od doskonalenia się tej cząstki zależy doskonalenie się całej
Wspólnoty. Na ile w każdym z nas wzrasta miłość, na ile w każdym z nas jest
pokora i posłuszeństwo na tyle cała Wspólnota może budować piękną świątynię,
tworzyć jedność wzajemną i z Kościołem. Dlatego należy zawsze zaczynać od
siebie, prosić o miłość, posłuszeństwo i pokorę, starać się o nią codziennie, z
myślą, iż najlepiej przysłużymy się Wspólnocie i całemu Kościołowi, gdy
będziemy świętymi.
Błogosławię was – W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót