Rozważania

Nr. 7  Dzień skupienia w Czerwińsku nad Wisłą

2 listopada 2012

 

1. Wprowadzenie do dnia skupienia
Bardzo się
cieszę, że możemy razem tu w Czerwińsku przygotowywać się do Jubileuszu; cieszę
się, że możemy razem przygotowywać serca, bo to przygotowanie serc jest
najważniejsze. Cieszę się też, że możemy spotkać się w dniu, w którym przypada
Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, kiedy tak bardzo żarliwie na ziemi płynie
modlitwa Kościoła za tych, którzy w czyśćcu oczekują na otwarcie się Nieba. Ta
modlitwa jednoczy cały Kościół. Jest ona dowodem na jedność Kościoła. Cieszę
się, że możemy dzisiaj jeszcze raz uświadomić sobie tę niesłychaną łączność
pomiędzy wszystkimi duszami w Kościele, wzajemną pomoc, wzajemną zależność.
Cieszę się, bo w ten sposób jeszcze bardziej sobie uświadomimy, iż świat
duchowy istnieje naprawdę i jest jakże realny. Do tego świata jesteśmy zaproszeni
my, dusze maleńkie; z tego świata mamy korzystać, w nim się mamy poruszać; mamy
uwierzyć sercami, że ten świat duchowy jest otwarty na nas, jest przyjazny dla
każdego z nas. Potrzeba prawdziwego otwarcia serca, duszy, by z ufnością
zwracać się o pośrednictwo, o pomoc tak Świętych, jak i Aniołów, o pośrednictwo
dusz czyśćcowych. Kiedy to czynimy radujemy i Aniołów i dusze, radujemy samego
Boga, który patrząc na nas jako na swoje dzieci cieszy się, że te dzieci
odnajdują siebie nawzajem. W tym odnajdywaniu siebie nawzajem będziemy jeszcze
bardziej starali sobie pokazać naszą wzajemną jedność, nasz rodowód wywodzący
się od samego Boga, nasze pokrewieństwo, to że jesteśmy braćmi i siostrami.
Dlatego tym bardziej zapragnijmy tego, byśmy żyli w jedności, byśmy żyli
miłością, a ta miłość będzie budować jedność dusz maleńkich.

Na ten czas
wspólnej modlitwy, rozważania, otwierania się na Boga, na Jego obecność,
przyjście błogosławię was – W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

2. Wprowadzenie do modlitwy różańcowej
odmawianej na cmentarzu za zmarłych
Cieszę się, że
możemy spotkać się w tym czasie razem i jednoczyć się z całym Kościołem.
Pragnieniem mojego serca jest, byśmy 
lepiej rozumieli jedność wszystkich dusz w Kościele. To znaczy tych,
które tak jak my żyją na ziemi, dusz, które cieszą się oglądaniem Boga w Niebie
i dusz, które oczekują na to Niebo. Musimy mieć tę świadomość, że nie jesteśmy
jedynymi duszami, lecz tworzymy wielką, ogromną wspólnotę; wszystkie dusze,
które żyły wcześniej na ziemi są naszymi braćmi i siostrami, my dla siebie
nawzajem jesteśmy braćmi i siostrami.
Na tę
modlitwę, tutaj na cmentarzu przybyli Aniołowie z Nieba razem ze Świętymi, na
tę modlitwę czekają i już cieszą się dusze czyśćcowe. Postarajmy się otworzyć swoje
serca, bowiem modlić się będziemy w tej wielkiej, ogromnej rodzinie, razem ze
wszystkimi; z nami modlić się będą wszyscy Święci, z nami modlić się będą
Aniołowie, z nami modlić się będą dusze czyśćcowe. Wszyscy razem, gdy otwieramy
serca tworząc jedną wielką rodzinę, radujemy Boże Serce, bo Bóg patrzy nas
przecież jako na swoje dzieci i cieszy się, gdy one są razem, gdy Jego dzieci
potrafią się porozumieć, gdy Jego dzieci łączą się, gdy doświadczają tej
łączności, gdy pamiętają o sobie nawzajem.
Pośród nas
jest wiele dusz i chociaż oczy ciała są zaślepione, to niech oczy duszy otworzą
się, niech nam wiara podpowie, że wokół nas mamy dużo sióstr i braci. I wszyscy
są dla nas przyjaciółmi, wszyscy nas kochają. I my pokochajmy swoich braci i
swoje siostry, pokochajmy dusze czyśćcowe, pokochajmy Świętych, połączmy naszą
miłość, niech serca w tej miłości się zjednoczą. Kiedy ta miłość złączona tak
wielką ogromną falą dotrze do Nieba, rozraduje Serce Boże jeszcze bardziej,
wielości łask nie będzie końca. Na te łaski jakże  czekają teraz szczególnie dusze czyśćcowe.
Dzisiaj w ten
szczególny dzień, kiedy pamiętamy bardziej niż kiedy indziej o swoich bliskich
zmarłych, dzisiaj Bóg udzieli im łaski, dzisiaj wiele dusz jeszcze może pójść
do Nieba. Po każdą z tych dusz przychodzi osobiście Matka Boża i z wielką
radością prowadzi Ona je do Boga. W Jej Sercu za każdym razem jest ogromna
radość, kiedy może to czynić, więc i Ona łączy się razem z nami w tej
modlitwie, naszą modlitwę zanosi do Boga i błaga Go, by otworzył swoje Serce, i
by pozwolił kolejnym duszom, jakże spragnionym oglądania Boga, przyjść do
Niego. Więc razem, z sercami pełnymi miłości módlmy się!
 

3. Zakończenie modlitwy różańcowej

Wszystko, całe
życie skupia się wokół Krzyża. I my dzisiaj również jesteśmy skupieni wokół
Krzyża. W jego stronę płyną nasze modlitwy, a z Krzyża płynie łaska życia.
Wszystkie dusze otaczają Krzyż. Cały Krzyż rozświetlony jest wielką mocą Bożą,
rozświetlony jest życiem, łaską życia. Cieszę się, że z wiarą modliliśmy się do
Boga, złączeni z wszystkimi duszami, z całym Kościołem. W ten sposób wyraziliśmy
swoją wiarę, miłość i uwielbienie dla Boga, a Chrystus z Krzyża zlał swoje
Miłosierdzie. Dusze czyśćcowe czerpią z tego Miłosierdzia; pociągnięte wielką
łaską idą za Maryją, aby już dzisiaj cieszyć się szczęściem wiecznym, aby
otrzymać to życie, którego pragną wszyscy. Uwielbijmy Boga za ten dar życia
wiecznego!

 

4. Kazanie

 

Przeżywamy
wspólnie bardzo ważny czas. Bóg zaplanował i powołał do życia tę Wspólnotę.
Każdego z nas do tej Wspólnoty zaprosił. Poprzez tę Wspólnotę przeprowadza
swoje dzieło w Kościele. Aby ta Wspólnota mogła w tym dziele uczestniczyć
formuje nasze dusze, jednak nasze serca są maleńkie, bo jesteśmy duszami
maleńkimi, najmniejszymi, dlatego potrzebujemy szczególnej formacji. Z drugiej
zaś strony ta maleńkość jest atrybutem, jest cenną, ponieważ właśnie dzieci
potrafią przyjąć w wielkiej prostocie rzeczy wielkie, rzeczy Boże, tak jak to
miało miejsce w różnych Objawieniach, gdzie właśnie dzieci potrafiły uwierzyć i
całym sercem odpowiedzieć na Boże wezwanie. Więc możemy się cieszyć, że
zostaliśmy włączeni w poczet dusz najmniejszych, zaliczeni do tych dzieci,
które potrafią przyjmować rzeczy wielkie; bo czyż Bóg nie objawiał właśnie
dzieciom, chociażby Hiacyncie, Franciszkowi i Łucji  rzeczy wielkich, o których mogą marzyć
teologowie? Czyż Bóg nie mówił w innych objawieniach o swoich tajemnicach
duszom prostym i małym? I zadziwiał świat, zadziwiał Kościół, zadziwiał
kapłanów tym, że proste dusze, niewykształcone potrafiły przekazać Boże
tajemnice, potrafiły mówić o czymś, co jest wielkie, co wymaga kształcenia,
nauki, wiedzy. Nie dość na tym, te proste dusze potrafiły żyć tym, o czym mówił
Bóg. W tym jest sedno. Dusza prosta, dusza szczera przyjmuje Boże Słowo i
odpowiada na to Słowo całą sobą. 
Analogia do nas
– my, jako dusze najmniejsze, a więc dzieci Boże, też mamy odpowiedzieć w
wielkiej prostocie swojego serca i całymi sobą na te tajemnice, które są
wielkie. Przecież Bóg mówi nam o sobie, objawia nam siebie i przedstawia nam
świat duchowy, otwiera drzwi tego świata i zaprasza nas do niego. Zatem spróbujmy
odpowiedzieć na to Boże zaproszenie, spróbujmy odpowiedzieć każdy z nas z
osobna, osobiście, a jednocześnie jako Wspólnota złączona w Bożej miłości. Nie
jesteśmy samotni, nie żyjemy w odosobnieniu każdy z nas; Bóg połączył nas ze
sobą, byśmy mogli jako Wspólnota doświadczać tej przepięknej drogi miłości, byśmy
jako Wspólnota mogli tą drogą iść, wzrastać na niej, rozwijać się, byśmy jako
Wspólnota mogli przyjmować przepiękne Boże tajemnice i na te tajemnice otwierać
się, starać się wchodzić w nie i realizować w swoim życiu.
Czy dziecko
jest w stanie zrozumieć wielkie i bardzo mądre wywody, chociażby teologów? Nie
jest w stanie. Dlaczego więc Bóg nam, maleńkim duszom przedstawia wielkie
rzeczy? To jest ten sam powód, dla którego przedstawiał też swoje tajemnice,
chociażby Franciszkowi, Hiacyncie i Łucji. Bóg, gdy objawia duszy samego siebie
daje jej łaskę przyjęcia tego objawienia, tej prawdy. Bóg uzdolnił dusze dzieci
z Fatimy, aby mogły przyjąć rzeczy wielkie, aby mogły bez lęku odpowiedzieć
całym sercem. Ich odpowiedź była rzeczywiście na miarę Wielkich Świętych. My
również jako Wspólnota otrzymujemy od Boga wielkie tajemnice. Otrzymujemy
piękno świata duchowego. Wraz z tym Bóg daje swoją łaskę, byśmy mogli przyjąć
sercami te cudowne Boże prawdy. Od każdego z nas zależy na ile ta prawda
dotknie głęboko naszego serca, na ile tej prawdy doświadczymy, na ile ją
przeżyjemy i zaczniemy zgodnie z tą prawdą żyć. Każdy z nas może tej prawdy
doświadczyć. Jednak Bóg nie daje tej wielkiej łaski tylko dla nas, ta wielka
łaska jest darem dla Wspólnoty z tym Bożym zamysłem, aby Wspólnota służyła
Kościołowi. Otrzymując od Boga wielkie łaski powinniśmy od razu poczuć
odpowiedzialność przed Bogiem za to, co otrzymujemy i co z tym robimy.
Przez te
wszystkie lata, odkąd Bóg powołał naszą Wspólnotę szczególnie obdarza ją wielką
łaską miłości. To rzeczywiście największy dar, dar miłości. I o tej miłości
jesteśmy nieustannie pouczani. Dobrze byłoby zrobić taką refleksję – na ile ja,
dusza maleńka przyjmuję tę miłość i na ile tą miłością żyję, dzieląc się z
innymi. Na ile to moje bycie we Wspólnocie było rzeczywiście byciem w miłości.
Ważnym jest, by uświadomić sobie na ile przyjmowało się tę miłość, a na ile nie
potrafiło się żyć tą miłością. Jak wiemy, miłość jest jedyną siłą, która potrafi
trwale i prawdziwie zjednoczyć serca. Jedyna siła. Ktoś może powiedzieć, że także
w nienawiści ludzie się jednoczą, ale to nie jest prawdziwe zjednoczenie serc;
to nie jest zjednoczenie. Tylko miłość jest tą, która spaja dusze, która łączy
dusze i dusze te mogą w tej łączności doświadczać niezwykłych przeżyć; w tej
łączności jaką daje miłość mogą siebie nawzajem lepiej rozumieć; nawet bez
słów. Dzięki miłości dusze potrafią dawać siebie nawzajem, potrafią swoje życie
dać dla innych. To jest zjednoczenie. Tylko w miłości jest to możliwe.
Prawdziwa miłość łącząca dusze sprawia, że pomimo iż są od siebie oddzielone
dziesiątki czy setki kilometrów potrafią czuć swoją bliskość, czuć wewnętrznie
czego doświadcza ta druga strona i modlą się, bo wiedzą, że ta modlitwa jest
potrzebna tej drugiej duszy. Dzięki miłości wyczuwają bardzo wiele. To miłość
pokazuje duszy w jaki sposób ma postąpić wobec innych. To miłość odsłania przed
duszą zrozumienie drugich, daje możliwość wyczuwania stanów ducha. Dusza, która
kocha otrzymuje tę łaskę, iż rozumie, czuje, doświadcza w sobie stan duszy
drugiej. I może modlić się za drugą duszę, może odpowiednio reagować,
wypowiedzieć słowa, które bezpośrednio trafią do duszy, wypowiedzieć słowa,
których tamta dusza rzeczywiście potrzebuje. Miłość kieruje duszą.
I Bóg obdarza naszą
Wspólnotę tak wielką miłością. I każdego z nas tą miłością obdarza. Otrzymaliśmy
jako Wspólnota bardzo wiele, często więcej niż niejeden święty. I tu nie mówimy
tylko o pouczeniach, które otrzymujemy, a które wprowadzają nas w to Boże
życie; mówimy również o przeróżnych łaskach, które dotykają naszych serc, o
przeróżnych łaskach, które stwarzają rzeczywistość duchową konkretnie dla naszych
dusz. Mówimy tutaj o świecie Ducha, który pośród nas jest. Pośród nas są, żyją Święci.
Bóg posyła ich do nas, by z jednej strony nami się opiekowali, by nas
prowadzili, by czuwali nad nami, by pouczali w jaki sposób iść tą drogą, którą
Bóg nam daje. Święci tę drogę przeszli, świetnie ją rozumieją, szczególnie
bardzo dobrze rozumieją wszystkie trudności i niebezpieczeństwa na tej drodze.
Jednocześnie potrafili przyjąć miłość i żyć tą miłością, swoje życie poświęcić
tej miłości. Mogą zatem bardzo nam pomóc. Sięgajmy do tej pomocy, korzystajmy z
niej, to przecież nasi bracia i siostry, którzy nas kochają. Święty, można
powiedzieć, to trochę taki ograniczony człowiek, który nie może nic innego
robić tylko kochać. I każdy Święty kocha. Każdy Święty przemieniony jest w miłość
i pragnie tylko miłości, pragnie, aby każda dusza żyjąca na ziemi poznała tę
miłość, aby każda dusza przemieniona została w tę miłość, więc gdy Bóg do nas
posyła Świętych, to właśnie w tym celu, byśmy poznali miłość i w tę miłość
mogli się przemienić. W tym mogą pomóc nam Święci.
Do pomocy Bóg
daje nam naszych Aniołów. Wielu z nas nie korzysta z tej wielkiej przyjaźni,
jaką mamy przy sobie. Anioł Stróż to nasz największy Przyjaciel. On został
posłany do duszy po to, aby się nią opiekować, aby ją strzec, aby duszy
pomagać. I Anioł Stróż czeka na każde Twoje zwrócenie się do Niego o pomoc, On
pragnie, abyś się do Niego zwracał, bo On jest twoim Przyjacielem. Jakże wielu
Aniołów Stróżów jest smutnych z tego powodu, iż dusza, którą się opiekują o
Nich nie pamięta. Korzystajmy z tej pomocy Nieba w osobie Anioła Stróża. Bóg
dał nam również innych Aniołów do pomocy. Obdarzył tę Wspólnotę Aniołami, a na
czele tych Aniołów stoi Anioł Dzieła Odnowy Kościoła; Anioł, który czuwa nad
Kościołem, nad odnową w Kościele. Nasza Wspólnota wpisana jest w to dzieło, a
więc powinna wpatrywać się również w tego Anioła, prosić Go o opiekę, o pomoc,
szczególnie w sytuacjach trudnych, w różnych doświadczeniach. Ten Anioł jest nam
dany, Anioł Dzieła Odnowy Kościoła.
Bóg dał nam
również innych braci i siostry, dusze czyśćcowe. Prawdą jest, że my możemy im
pomóc naszą modlitwą pełną miłości, ale prawda jest też jeszcze jedna, te dusze
o wiele bardziej pomagają nam, niż my im, ich modlitwa może bardzo wiele. A te,
które dzięki nam dostępują chwały Nieba stają się naszymi szczególnymi
orędownikami w Niebie, Przyjaciółmi u samego Boga. Z wielkiej wdzięczności za naszą
modlitwę odpłacają nam  tysiąckroć
więcej.
Po co to
wszystko Bóg daje? Dlaczego tak nas obdarza? Czyni to, ponieważ Bóg nas kocha,
tak bardzo kocha każdą duszę, że oddał życie za każdą z nich, a kiedy widzi
ogromne zagrożenie dla wielu, dla milionów dusz, pragnie je ratować; kiedy
widzi, że zagrożony jest Kościół, Jego miłość, to pragnie go ratować. Dlatego
między innymi do ratowania dusz powołał naszą Wspólnotę; również poprzez nią pragnie
odnowić Kościół, a więc ratować dusze. Ratuje nasze dusze, a poprzez nas
następne. To ratowanie dusz, a więc przywracanie dusz Bogu, dawanie im prawdziwego
życia odbywa się poprzez obdarzanie miłością i jednoczenie w niej wszystkich
dusz, jednoczenie w pełnym miłości Bożym Sercu. Dusze zjednoczone w miłości, w
Bogu, uczestniczą w ratowaniu Kościoła, w ratowaniu dusz. Dlatego Bogu tak
bardzo zależy na tym, aby zjednoczyć nasze serca. Dlatego nieustannie mówi nam
o swojej miłości, dlatego pokazuje nam tę miłość od różnych stron, w różnych
aspektach i przekonuje nas do tej miłości, byśmy uwierzyli. Dlatego i dzisiaj
zaprosił właśnie nas, byśmy mogli zakosztować miłości, a kosztując tej miłości,
byśmy zrozumieli, że jest ona najpiękniejszym darem, że jest prawdziwym życiem
duszy, jest jedynym jej szczęściem. A kiedy dusza doświadczy tego szczęścia,
tej miłości, pragnie, by i inni tej miłości kosztowali, by i inni żyli tym szczęściem.
I my także zapragniemy i staniemy się takimi maleńkimi iskierkami, światełkami
w Kościele, które to Boże światło, Bożą miłość zaniosą do innych i inni będą
mogli zaczerpnąć z tego światła, czyli tej miłości. I w tym roku, w którym na
razie świecić będzie niewiele iskierek, maleńkich płomyków miłości, po pewnym
czasie zacznie ich być coraz więcej; już nie będzie mroków, będzie jasność,
dzień, będzie pełnia słońca.
By tak się
stało każdy z nas najpierw osobiście musi wejść w relację z Bogiem, otworzyć
swoje serce przed Nim i poprosić, by i ono zostało dotknięte Bożą miłością,
obecnością Boga, by serce zakosztowało tego szczęścia. Bardzo ważna jest ta
osobista relacja z Bogiem, to spotkanie, to stanięcie przed Nim. Stanięcie w
prawdzie oznacza stanięcie przed Bogiem takim, jakim się jest naprawdę, bez
udawania, bez zakładania jakichś masek, kostiumów. Ta prawda o duszy jest
następująca: jestem niczym, nie potrafię
nic, niczego, nie umiem się modlić, nie potrafię kochać, jestem ślepy i głuchy.
Stale tylko Ciebie Boże ranię. Nieustannie upadam, zasmucam Twoje Serce. Gdzieś
w głębi mnie jest pragnienie, aby czynić dobrze, aby Ciebie kochać i Ciebie
słuchać, ale nim zdążę o tym pomyśleć, to już upadam, nie ma we mnie żadnej
siły, by trwać przy Tobie. To jest prawda o duszy. Jeśli człowiek ją
przyjmie, przedstawi Bogu, Bóg obdarzy Ciebie nieskończoną miłością, zanurzy
twoje serce w tym oceanie miłości, przeniknie ciebie do najgłębszych warstw
twojej duszy. Połączy ze sobą tak mocno, tak ściśle, że na zawsze w twojej
duszy pozostanie ślad tego zjednoczenia, już na zawsze będziesz pragnął tej
miłości, będziesz dążył do Boga. I choćby największe nawałnice, burze,
trudności, to ty w głębi swego jestestwa będziesz wierzył, ufał i kochał.
Więc dzisiaj spróbujmy
przed Bogiem stanąć w prawdzie, powiedzieć Mu o tym jacy jesteśmy, aby On
ukazał nam swoją miłość i tą miłością dotknął. To będzie początek tej
wspaniałej drogi zjednoczenia wszystkich dusz w Bożej miłości, tak aby na
koniec ta miłość zatriumfowała w całej Wspólnocie, w całym Kościele. Dzisiaj na
ołtarzu połóżmy swoje serca, prosząc, by z jednej strony Bóg pomógł nam tę
prawdę zobaczyć i przyjąć; z drugiej zaś strony, by pomógł nam stojąc w tej
prawdzie szczerze Boga poprosić o to dotknięcie miłością, by pomógł otworzyć
się na to spotkanie z Bogiem; by Bóg zjednoczył nas, nasze dusze, nasze serca
ze sobą.
5. Dziękczynienie
Jezu mój! Moja
miłości! Królu mój! Mój Władco! Serce moje raduje się i zaznaje szczęścia, bo
Ty gościsz w Nim, bo przyszedłeś, bo jesteś. Nie ma większego szczęścia nad to,
gdy Bóg opuszcza Tron Nieba i przychodzi do duszy. To szczęście największe. Co,
Boże, skłania Ciebie do tego, by przychodzić do takiej marności, do takiej
nędzy? O, Panie mój! Twoja miłość skłania Ciebie, by gościć w sercu człowieka,
by przyjść i całego siebie złożyć w duszy, by przyjść i całego siebie
ofiarować. I cały Bóg jest w duszy, z całą swoją mocą, z całą swoją miłością,
ze swoim Miłosierdziem. Ten czysty, doskonały, Święty. To niepojęte, Boże! Ty
poprzez samą obecność swoją w duszy przemieniasz ją, Ty ją przebóstwiasz. I
nasze dusze mocą Twojej miłości stają się święte. Jakże Ci dziękować za ten
niesłychany dar, niepojęty dar 
przebóstwienia, uświęcenia naszych dusz? Ty cały wypełniasz duszę, cały
ją rozjaśniasz, rozświetlasz. Ty cały. A Twoje światło tak bardzo jaśnieje w
duszy, że znika postać człowieka, znika dusza; 
jest to światło, jest Bóg, pozostajesz tylko Ty, Boże. Dusza cała tonie
w Tobie, znika w Tobie. Jest to jej największe szczęście, największa radość być
w Bogu. 
6. Adoracja Najświętszego
Sakramentu
Panie nasz! Z
wielką radością klęczymy przed Tobą. Przepełnieni jesteśmy tą radością. Ty
jesteś tą radością. Jak to dobrze, Jezu, że nas tutaj zgromadziłeś; jak to
dobrze, że przywołałeś nasze serca. O Jezu, jak to dobrze, że przypominasz nam
kim jesteśmy i do czego nas powołujesz. Dziękujemy Ci za to zaproszenie tutaj;
dziękujemy Ci za każde Twoje Słowo; dziękujemy Ci za Twoje łaski; dziękujemy Ci
za Twoją obecność; jest taka cudowna. Dziękujemy Ci, że jesteś pośród nas; to
jest najwspanialsze, co może nas spotkać; Twoja obecność. Dziękujemy Ci, że
nasze serca mogą tu być, przez Tobą; dziękujemy Ci, że możemy się wpatrywać w
Ciebie. Dziękujemy Ci za to miejsce, za to, że tutaj, że właśnie tutaj po raz
pierwszy powołałeś tę Wspólnotę do istnienia; że właśnie tutaj zapoczątkowałeś
jej drogę; że właśnie tutaj pierwszy raz pouczałeś; za to, że tutaj dotykałeś
serc, od samego początku. Dziękujemy Ci. Pozostałeś wierny. To my nie
potrafiliśmy dochować tej wierności Tobie, ale Ty jesteś niezmienny. Ty po
prostu jesteś! Uwielbiamy Ciebie, Jezu!
Jakże cudowna
jest Twoja obecność, Jezu! Jakże jesteś pięknym; wszak mówisz, że jesteś
Oblubieńcem naszej duszy. Wobec tego piękna, wobec Twoich słów, Twoich obietnic
nasze serca są tak małe, chylą się do samej ziemi i drżą. Twoje piękno, Twój
Majestat, Twoja Potęga, Twoja Doskonałość i Czystość; wszystko to jest zbyt
wielkie dla naszych małych serc. Toteż serca korzą się przed Tobą uznając Twoje
panowanie, uznając, żeś Bóg, żeś Stwórca, żeś Władca całego świata. A my, Twoi
słudzy, maleńkie dusze, obdarowane tak hojnie; a my słabe dusze, które
obdarowane nieskończenie, nie mają śmiałości spojrzeć w Twoim kierunku. To
obdarowanie Twoją Osobą, to obdarowanie Twoimi łaskami, Twoją miłością sprawia,
że nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć, wzruszenie obejmuje serca; po prostu
klęczymy, Boże, przed Tobą. Cokolwiek byśmy powiedzieli, Boże, jest niczym.
Choć serca pragnęłyby wielbić Ciebie, to nasz śpiew, nasza modlitwa jest zbyt
mała wobec Twojego piękna, Twojej wielkości; niczym jest. Nie jesteśmy w stanie
wywyższyć Ciebie, uwielbić Ciebie w sposób dostateczny, aby Ci podziękować za
wszystko. Twoja miłość przewyższa wszystko. Nigdy, nigdy Boże nie będziesz
dłużnikiem człowieka; to człowiek nieustannie będzie Twoim dłużnikiem, bo Twoja
miłość jest ponad wszystko, bo obdarowujesz nas nią  nieustannie, a gdy czujemy wdzięczność, to
gdy dziękujemy Ci, to Ty jeszcze zwiększasz wylew łaski i obdarzasz jeszcze
hojniej. Pragnęlibyśmy uwielbić Ciebie, podziękować Ci, ale ponieważ nie
potrafimy, to prosimy Ducha Świętego, niech On dotknie naszych serc, uzdolni je
do uwielbienia; niech On zamieszka w naszych sercach i modli się w nas, niech
On dziękuje i wielbi; niech On, Jego miłość wybrzmiewa, niech z naszych serc
płynie Jego modlitwa.
Panie nasz!
Jak to dobrze móc być przy Tobie, być u Twoich stóp i wpatrywać się w  Ciebie, czuć Twoją miłość, Twoje ramiona,
które obejmują duszę. Jak to dobrze, że możemy Tobie śpiewać, że możemy być,
przyjmować Twoją miłość. Nasze serca zaznają tej miłości, zdaje się być ona
rozkoszą, słodyczą dla duszy. Jakże jesteś Dobry! Jakże jesteś Dobry dla nas;
przecież my niczym nie zasłużyliśmy na tę dobroć, na miłość, na to spotkanie z
Tobą. Nasze serca nie zasłużyły na tę słodycz i na tę rozkosz. Mimo to
udzielasz nam jej, mimo to jesteś. Pomóż nam jeszcze bardziej otworzyć serca;
pomóż naszym duszom, by mogły Ciebie widzieć; pomóż sercom, aby mówiły do
Ciebie, nawet bez słów; aby mówiły do Ciebie miłością. Pomóż nam, Duchu Święty,
abyśmy otworzyli się cali, aby nie było już żadnego muru, żadnej bariery,
abyśmy cali mogli napełnić się Bogiem. Prosimy Cię, przyjdź Duchu Święty i
dotknij nas.
Jakże, Panie,
wypowiedzieć tę miłość, którą mamy w sercach? Jak wypowiedzieć tę radość i tę
wdzięczność? Jak, Panie, podziękować Tobie za wszystko co czynisz, za to co
czują teraz nasze serca? Jak to wszystko objąć, jak Tobie złożyć u Twoich stóp?
Pragniemy Ci śpiewać, Boże; pragniemy całe serca złożyć Tobie w tej pieśni;
pragniemy wyśpiewać miłość; pragniemy wyśpiewać uwielbienie; pragniemy śpiewać.
Zapraszamy was, Aniołowie, byście razem z nami śpiewali. Zapraszamy was,
Święci, byście razem z nami wielbili Boga. Zapraszamy was, dusze czyśćcowe, do
tego wspólnego uwielbienia. I Ty, Duchu Święty, prowadź ten chór, Ty tym chórem
dyryguj; Ty pilnuj, byśmy śpiewali jak najpiękniej. Ty sam śpiewaj w naszych
sercach.
Jeśli serca nasze
czują to wielkie pragnienie miłowania Boga, jeśli czują to pragnienie, by
wyśpiewać Bogu miłość, niech nie krępują się, tylko całe otworzą się na tę
cudowną obecność Bożą i śpiewają. Niech nasze dusze dadzą ponieść się Duchowi
Świętemu i niech wyśpiewują najpiękniejszą pieśń chwały. Całymi sobą uwielbijmy
Boga, bowiem On jest godzien chwały; i tylko On. Rozradujmy się w Bogu. Pieśń
uwielbienia raduje Boga, ale i rozradowuje duszę i sprawia, że ona jeszcze
bardziej pragnie kochać i jednoczyć się z Bogiem.
Bóg raduje się
naszymi sercami; raduje się otwartością naszą, raduje się naszą miłością. Bóg
cieszy się, że jesteśmy przy Nim, że wpatrujemy się w Niego, i że nasze serca
należą do Niego. Bóg rozradował się naszym śpiewem, rozradował się nami.
Otwiera swoje Serce i wylewa swoje łaski, obdarza niepojętą miłością. Zanurza nas
w swojej miłości. Obejmuje nas swoją miłością, przenika swoją miłością. Pozwólmy,
aby ta miłość przemawiała wprost do naszych serc. Nie mówmy nic, pozwólmy, by
to miłość mówiła do nas; pozwólmy, by to ona czyniła wszystko w nas. Postarajmy
się w milczeniu przyjmować tę miłość, nasycać się nią; niech nasze dusze nasycą
się tą miłością, niech nią oddychają; niech się całe przemieniają w miłość.
Bóg nas kocha!
To jest najwspanialsza, najcudowniejsza wiadomość – Bóg kocha ciebie! I czyni
wszystko dla ciebie, abyś ty zobaczył Jego miłość, i abyś odpowiedział na tę
miłość, abyś był szczęśliwy. On wie, że twoje szczęście jest w miłości, dlatego
te wszystkie starania, wszystkie Jego zabiegi, abyś tylko dostrzegł miłość, i
abyś za nią poszedł. On tak ciebie ukochał, że ściga ciebie swoją miłością,
wszędzie za tobą idzie i przemienia wszystko, każdą sytuację, tak, abyś ty
zobaczył tę miłość, nawet wtedy, kiedy czynisz coś po swojemu, kiedy odwracasz
się od Niego, On jest przy tobie, gotowy, by w każdym momencie, kiedy tylko
twoje serce zechce dotknąć twego serca miłością; kiedy tylko twoje serce
zapragnie, by doświadczyć je miłością. Bóg jest jak żebrak, który prosi ciebie
o miłość; o to, byś zobaczył Jego miłość, i abyś odpowiedział na Jego miłość.
To jest niepojęte, że Ten, Który jest Stwórcą całego świata, stworzył cały
kosmos; Ten, Któremu podlegają wszystkie moce; Ten, Który wszystko może, jest
samowystarczalny; On idzie za Tobą prosząc, abyś spojrzał na Niego, i abyś
przyjął Jego miłość. Odpowiedz na Jego miłość, daj Mu swoje serce; to jakie
jest. Nie ubieraj tego serca w nie swoje ubranie; daj Mu takie, jakie masz. On
kocha twoje serce, kocha ciebie, a nie twoje przebrania; a nie to, kogo
udajesz. On kocha ciebie takiego, jakim jesteś. Kocha ciebie takiego słabego,
małego, takiego upadającego. On kocha ciebie takiego, gdy nie umiesz się
modlić, gdy zapominasz o Nim, o modlitwie. On kocha ciebie właśnie takiego. On
kocha ciebie takiego, który nie potrafi już kochać; kiedy odpowiadasz złością,
nienawiścią, gdy odpowiadasz uporem, pychą, egoizmem na Jego miłość. On kocha
ciebie w każdym momencie; również wtedy, gdy twoje relacje z innymi, z bliskimi
nie są dobre. On kocha ciebie nawet wtedy, gdy czynisz coś złego; On kocha. On
kocha ciebie, choć widzi całą brzydotę twojego serca, całą obrzydliwość twoich
uczynków. On ciebie kocha! Bo czyż matka może przestać kochać swoje dziecko,
tylko dlatego, że upadło w błoto i się pobrudziło? Ty jesteś właśnie takim
dzieckiem, które stale się tapla w błocie. Ale to nie znaczy, że Bóg przestał
ciebie kochać. On z tego błota ciebie wyciąga, obmywa i przytula. A ty, tak jak
dziecko pozwól się przytulić, pozwól Mu, aby ciebie przytulił; pozwól, aby
otarł twoją twarz, twoje dłonie, aby oczyścił twoje serce. Pozwól Bogu, aby
przytulił ciebie i daj Mu swoje serce, twoje słabe małe, krnąbrne, ale bardzo,
bardzo upragnione przez Boga.
Panie nasz! Pragniemy Ciebie prosić o jeszcze jedną łaskę. Wiemy, że
hojny jesteś w  obdarowywaniu nas;
jesteśmy Ci za to wdzięczni. Ale Ty wiesz, dzieciom stale jest mało, więc
pragniemy teraz Ciebie prosić, abyś nas pobłogosławił, aby nasze serca przez
całą noc mogły Ciebie wielbić, mogły się w Ciebie wpatrywać, a nawet wtedy,
kiedy nasze ciała przysną, niech nasze serca nadal Ciebie wielbią i śpiewają
Tobie. Prosimy Ciebie, abyś utwierdzał nas w tym pragnieniu miłowania Ciebie, w
tym dążeniu do Ciebie. Prosimy, abyś nasze dusze pociągał ku sobie, abyśmy za
Tobą tęsknili, abyśmy Ciebie pragnęli tak mocno, tak mocno aż do bólu, aby
słodkim cierpieniem stała się tęsknota za Tobą, aby rozkoszą było móc myśleć o
Tobie, biec za Tobą, tęsknić i pragnąć. Pobłogosław nas, Jezu!


<-- Powrót