Rozważania

Nr. 16  Czy rozpoznajemy czas nawiedzenia? (Łk 19,41-44)

22 listopada 2012

 

Dzisiaj
rozważamy słowa tego krótkiego fragmentu Ewangelii (Łk 19,41-44) patrząc na
Wspólnotę, patrząc na nas, na konkretne dusze, zastanawiając się cóż mogą znaczyć
słowa, iż miasto nie rozpoznało czasu swego nawiedzenia. Każda dusza otrzymuje
od Boga łaskę, każdą przecież Bóg stworzył z miłości i każdą pragnie powoływać
do wiecznej szczęśliwości w Niebie, każdą do tego szczęścia chce prowadzić.
Każdej duszy pokazuje drogę oraz sposób realizacji zadania, daje odpowiednie
warunki, otacza takimi okolicznościami, ludźmi, duszami, takimi zdarzeniami,
wyposaża odpowiednimi zdolnościami i łaskami, darami, aby dusza ta mogła
rozpoznać czas i miejsce, aby mogła rozpoznać to Boże wezwanie, aby mogła
odpowiedzieć na głos Boga, aby mogła iść za Nim. Każda dusza otrzymuje te
łaski. Nie ma duszy, która nie miałby danego sobie czasu takiej łaski, łaski
nawiedzenia. 
Oczywiście
tamte czasy, Jerozolima i Jezus chodzący po ziemi, miało troszeczkę inne
znaczenie, niemniej jednak jest w tym wiele wspólnego z czasem nawiedzenia
każdej duszy. Naród wybrany nie rozpoznał tego czasu łaski, jaki Bóg dał
duszom. Naród wybrany niejako zamknął swoje serce, uszy, oczy, nie chcąc
widzieć, słyszeć i czuć. Tak bardzo zamknięty był w swoim pojmowaniu Boskiej
rzeczywistości, tak bardzo zamknięty w swoim tłumaczeniu Pism, zamknięty w
swoim wyobrażeniu o Bogu, o Jego przyjściu, o Jego wyzwoleniu narodu wybranego
spod niewoli, że nie potrafił rozpoznać Tego, który przyszedł wypełnić Pisma,
przyszedł wypełnić wszystkie zapowiedzi, wszystkie proroctwa; Tego, w którym
wszystko się wypełniło, który sam był wypełnieniem wszystkiego, który jako
Jedyny mógł niejako przypieczętować ten wielki etap życia narodu wybranego, by
mógł on rozpocząć etap nowy. Nikt inny nie mógł przecież tego dokonać. A jednak
naród wybrany nie rozpoznał w Jezusie Mesjasza, nie chciał w Nim zobaczyć
Bożego Syna. Nie dość na tym, podniósł na Niego rękę i dokonał
najstraszniejszej zbrodni, bo podniósł rękę na Boga. Konsekwencją tego
odrzucenia są dalsze losy narodu wybranego, losy, które ciągną się przez wieki,
do współczesnych czasów. To błogosławieństwo Boga, które tak szczególnie było,
czuwało nad narodem wybranym niejako zostało cofnięte, przysłonięte, by naród
wybrany mógł zrozumieć czego tak naprawdę dokonał, co uczynił. Jak wielka jest
zatwardziałość serc, jak ogromne zamknięcie, skoro już tyle wieków upłynęło i
naród wybrany nadal nie zobaczył swojego błędu. I pomimo dalszych znaków
otrzymywanych od Boga nie widzi konsekwencji odrzucenia Jezusa jako Mesjasza,
jako Boga. W swoich losach, w swojej historii, w swoim męczeństwie jakie ma
miejsce nieustannie w tym narodzie, ten naród nie rozpoznaje tamtego czasu
nawiedzenia. Losy tego narodu nie są do pozazdroszczenia.
Analogicznie
każda dusza otrzymuje od Boga tę łaskę, odpowiedni czas, znaki, by mogła
rozpoznać Boga w swoim życiu, w sobie, na swojej drodze, i by mogła
odpowiedzieć Bogu na Jego wezwanie. Każda dusza doświadcza pewnych wydarzeń,
jest przygotowywana, by mogła rozpoznać czas nawiedzenia, tak jak naród
wybrany. Wieki trwało, wieki całe trwało przygotowanie do przyjścia Mesjasza,
przygotowanie dusz do czasu nawiedzenia, aby mogły rozpoznać Boga i Go przyjąć.
I każda dusza otrzymuje taką łaskę. Już mówiliśmy kiedyś, iż patrząc na
historię Izraela, każda dusza może zobaczyć swoją historię, siebie samą w tej
relacji do Boga. Tak też jest z tą łaską, daną przez Boga łaską czasu, w którym
Bóg szczególnie udziela się duszy, aby ona mogła spotkać się z Bogiem. I tak
jak naród wybrany był przygotowywany do tego niezwykłego spotkania z Jezusem,
tak każda dusza jest przygotowywana. Tak nasza Wspólnota jest przygotowywana.
Jezus przyszedł, wybrał dusze i zaprosił je do grona swych najbliższych
przyjaciół i tym duszom szczególnie udzielał się, te dusze szczególnie pouczał,
te szczególnie obejmował swoją miłością i im dawał głębsze poznanie samego
siebie, swojej  misji, poznanie Boga.
I znowu możemy
poprzez analogię zobaczyć naszą Wspólnotę jako to grono najbliższych przyjaciół
Jezusa zaproszonych do tego, by żyć z Nim, by Go poznawać, by otworzyć się w
końcu na tę prawdę, iż On jest Mesjaszem, jest Synem Boga.
Przecież od początku
uczniowie, Apostołowie o tym nie wiedzieli, dopiero z czasem zostało to im
objawione, serca otworzyły się na tę prawdę, jednak trwało to czas jakiś,
musieli być przygotowani, aby rozpoznać po to, by później stać się świadkami
Jezusa, by wziąć udział w Jego Zbawczej Misji. Nasza Wspólnota jest na tym
etapie poznawania. Jezus zgromadził grono swoich przyjaciół, teraz poucza,
teraz daje siebie poznawać, dopuszcza do swoich tajemnic, pokazuje nam Ojca i
mówi nam o Misji; mówi nam, iż zaprasza nas do swojego Dzieła Zbawczego.
Czy rozpoznajemy
czas nawiedzenia? Należałoby się zastanowić, każdy z nas, czy w tych
wydarzeniach, w samym tym fakcie, iż jesteśmy we Wspólnocie, że uczestniczymy
chociażby tutaj w nabożeństwach, czy my rozpoznajemy czas nawiedzenia? Czy
widzimy analogię do uczniów Jezusa, do narodu wybranego? Czy rzeczywiście
przyjmujemy do swojego serca autentycznie, prawdziwie to Boże wezwanie do
pełnienia jakiejś misji, do wzięcia udziału w Bożym Dziele? Czy w tym
wszystkim, co dzieje się we Wspólnocie widzimy Boże działanie, Bożą rękę, Boży
plan, Boży zamysł? A przecież Bóg nie zajmuje się jakimiś drobnymi, małymi
sprawami. On zajmuje się wielkimi dziełami. Jeżeli do czegoś zaprasza duszę, to
zaprasza do swojego dzieła, a więc do czegoś wielkiego i bardzo ważnego. Nie do
czegoś nic nie znaczącego, do czegoś, co nie miałoby sensu. Bóg zajmuje się
tylko tym, co ma głęboki sens, czego konsekwencje odczuwać będą dusze przez
wieczność. To jest ta miara.
Czy
rozpoznajesz czas nawiedzenia twojej duszy? 
Czy ty rozpoznajesz? To pytanie zadaje ci dzisiaj Jezus. Nie mówi On
tego po to, by zatrwożyć twoje serce, bowiem patrząc na naród wybrany można by
się lękać. Mówi po to, byś patrząc na uczniów, na Apostołów, mógł rozradować
swoje serce, bowiem ten czas nawiedzenia odmienił ich życie, a więc był czasem
wielkiej, ogromnej łaski, przyjętej przez Apostołów. No dobrze, ale jak
rozpoznawać ten czas,  jak rozpoznawać
głos Boga, Jego plany wobec duszy, co robić? Pierwsza rzecz, to słuchać. No
tak, ale kiedy? Usłyszysz głos Boga wtedy, kiedy zamilkniesz, kiedy zamilknie w
tobie ten świat zewnętrzny, kiedy zamilkną w tobie myśli, kiedy zamilkną
wszystkie zewnętrzne głosy, myśli, wydarzenia, opinie, wszystko to, czym tak
naprawdę żyje twoje serce, twoja dusza; ten świat zewnętrzny; on musi zamilknąć
w tobie, czyli ty musisz zamknąć się na świat zewnętrzny, przestać się nim
interesować, abyś mógł zacząć słyszeć głos Boga.
Kiedy tak
szczególnie Bóg przychodzi do duszy, mówi, kiedy daje poznanie swojej woli?
Kiedy dusza trwa przed Bogiem; kiedy dusza wpatruje się w Boga; kiedy cała
nastawiona jest na słuchanie, kiedy nie jest zajęta żadną pracą, ale kiedy tak
jak ewangeliczna Maria usiądzie u stóp Jezusa i po prostu słucha (por. Łk
10,39). Stąd to, kochani, zaproszenie od pewnego czasu do tego, by w ciągu dnia
znaleźć czas na adorację. Teraz w sposób szczególny Bóg daje ten czas. Zobacz,
to czas nawiedzenia. Jezus przyszedł w postaci widzialnej, Hostii białej, do nas,
do tego miejsca, do tej kaplicy, przyszedł na stałe. To czas nawiedzenia. Czy
to rozumiesz? Przyszedł po to, abyś ty mógł zbliżyć się do Niego, usiąść u Jego
stóp, patrzeć na Niego, słuchać Go, abyś mógł poznać Jego wolę. Aby On mógł
pokazywać tobie drogę, abyś ty rozumiał jaki zrobić następny krok, i następny.
Aby On mógł wejść w twoje życie jeszcze bardziej i towarzyszyć ci we wszystkim,
aby stał się tak jak dla uczniów, dla Apostołów i Mistrzem i Bratem; aby i dla
ciebie stał się Mistrzem i Bratem. On będzie ciebie pouczał i będzie z tobą
żył, ale musisz do Niego tutaj przyjść i musisz usiąść u Jego stóp, zamknąć się
na świat zewnętrzny i wpatrywać się w Niego, i słuchać Go.
Apostołowie
bardzo długo nie rozumieli wielu rzeczy, więc nie zdziw się, że i ty niewiele
będziesz rozumiał na początku, a nawet będziesz miał ochotę, żeby uciec, bo to
będzie za trudne dla ciebie. Tak po prostu być i słuchać. Na początku wszystkie
myśli, wszystkie zdarzenia, okoliczności będą bombardowały twoją duszę,
przypomną ci się wszystkie wydarzenia dnia, wszystko co widziałeś, wszystkie
obrazy, ale ty próbuj dalej trwać. Z czasem to zniknie, pozostanie pusta, ale
tę pustkę powoli zapełni Bóg, jeśli będziesz cierpliwy, jeśli Mu na to
pozwolisz.
To jest czas
nawiedzenia naszej Wspólnoty, czas ogromnie ważny, nie można go przegapić,
zlekceważyć, czas szczególnej łaski, bo czas Nawiedzenia Jezusa w cielesnej eucharystycznej
Postaci. A ponieważ Jezus nie jest sam, bo towarzyszy Mu we wszystkim Jego
Matka; to Bóg sprawił, że i Ona wędruję razem z Nim po naszej Archidiecezji. A nasza
modlitwa w intencji Nowej Ewangelizacji jest nie tylko darem dla innych dusz,
ona jest potrzebna nam, abyśmy w końcu zdali sobie sprawę, że Bóg czyni
wszystko, abyśmy ten czas nawiedzenia rozpoznali, łaski przyjęli i pozwolili
się poprowadzić przez wielkie Dzieło Zbawcze jakie Bóg przeprowadza w Kościele.
Tak więc Maryja towarzyszy Jezusowi i w tej Ikonie, która peregrynuje,
towarzyszy Jezusowi tutaj nieustannie Go adorując, towarzyszy przekazując Jego
Słowo, Jego miłość, Jego wolę.
I dzisiaj na
ołtarzu złóżmy swoje serca prosząc, aby Bóg otworzył nasze serca, byśmy
rozpoznali czas nawiedzenia.
Modlitwa
Jezu Mój!
Pragnę Ci podziękować za ten czas nawiedzenia. Pragnę Ci podziękować za to, że
zapragnąłeś zamieszkać ze swoimi dziećmi. Tak jak zamieszkałeś ze swoimi
uczniami, tak zamieszkałeś również z duszami najmniejszymi. Pragnę Ci
podziękować za to, że Twoja obecność nie jest tam jakąś wyobraźnią, ale jest
realna; za to, że teraz jesteś pośród nas, stajesz pomiędzy nami, zwracasz się
do każdej duszy osobno, patrzysz z taką czułością i miłością. Dziękuję Ci,
Jezu, za tę Twoją obecność, za ten czas łaski. Dziękuję Ci, Jezu!
O Hostio,
Święty Boże! Niepojęty, Wszechmocny! O, Panie Nieba i ziemi, Stwórco, Mój
Królu! Moje Serce pragnie Ciebie, moje Serce kocha Ciebie, moje Serce tęskni za
Tobą, a Twoja obecność tutaj jeszcze wzmaga we Mnie te uczucia. Im bliżej
jesteś, tym bardziej pragnę, im bardziej się zbliżasz, tym bardziej tęsknię i
tym bardziej moja dusza wyrywa się ze Mnie. O, Panie Mój! Chciałabym
zakrzyknąć: weź Mnie ze sobą, zerwij więzy, które łączą Mnie z tym światem, bo
tylko Ty! Tylko Ty, Boże, nic innego i nikt inny, tylko Ty!
Ale coś
szepcze Mi w duszy, że przecież nie znam Twojej woli, więc poddaję się Tobie,
Boże w tym cierpieniu, które tak słodko rozrywa moje Serce. Przyjmuję ten czas,
czyń ze Mną co zechcesz. Jeśli pragniesz, by moje Serce nieustannie umierało za
Tobą z tęsknoty, niech tak będzie. Mam jedną tylko prośbę, Ty wiesz, Ja bardzo
jestem słaba, więc proszę nieustannie wzbudzaj we Mnie to pragnienie miłowania
Ciebie, aby nigdy w moim Sercu nie zagasło. Nieustannie wzbudzaj we Mnie tę
tęsknotę, abym stale wypatrywała Ciebie. Chcę, Boże, chcę tęsknić i pragnąć,
chcę cierpieć, umierać z tęsknoty za Tobą, bo jest to dla Mnie, tu na ziemi
szczęście, to jest raj. Dusza to rozumie, umysł nie musi, serce otwiera się z
radością na to pragnienie i na tę tęsknotę. Proszę, pozostań we Mnie właśnie
poprzez to pragnienie i poprzez tę tęsknotę, będę cieszyć się, że to znak
Twojej obecności, będę się radować, że w ten sposób mi towarzyszysz. Proszę,
pozostań ze Mną! Proszę, niech Twoje błogosławieństwo zapewni Mnie o tym, że
będziesz, że moja dusza nieustannie trwać będzie w Twojej obecności. Moje Serce
stale będzie kochać ciesząc się, że jesteś. Jakże Ciebie kocham, Boże. Pobłogosław
nas!
Warto zapamiętać!
Jak wielką
dobrocią obdarza nas Bóg. Jest hojny w obdarowywaniu nas swoimi łaskami. Starajmy
się otworzyć serca, by zobaczyć tę dobroć, tę hojność, by zobaczyć tę miłość.
Otwórzmy szeroko oczy, by zobaczyć Jezusa, który przychodzi do nas, a Jego
przyjście zawsze przecież coś znaczy, więc nie przegapmy tego czasu. Starajmy
się rozpoznać ten czas i dobrze go wykorzystać. Tak jak Apostołowie słuchajmy
Jezusa, wpatrujmy się w Niego, starajmy się zrozumieć co do nas mówi.
Apostołowie trzy lata żyli z Jezusem i jeszcze nie rozumieli, ale potem stali
się Jego świadkami, a życie Jezusa było w nich. Rozumieli, wiedzieli, żyli
Jezusem. Miejmy cierpliwość. Teraz jest czas nawiedzenia, wpatrujmy się w
Jezusa i słuchajmy Go. To nie szkodzi, że jeszcze wiele rzeczy nie rozumiemy,
przyjdzie czas, a będziemy rozumieć. A teraz jest czas, żeby patrzeć na Niego i
słuchać, żeby usiąść u Jego stóp i słuchać, żeby Go kochać. 
Błogosławię was – W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót