Rozważania

Nr. 43  Dzień skupienia w Różanymstoku, cz. II, 12 stycznia

Radujemy się trwając
u stóp Jezusa
i cieszymy z tego, co dokonywało się w naszych sercach. Ten czas
odbieramy jako zapewnienie o wielkiej nieskończonej miłości Boga do każdego z nas.
To, że jesteśmy tutaj jest wyrazem Jego zaproszenia. Zaprosił tych, których
chciał. Tak jak zaprosił do najbliższej współpracy ze Sobą – Apostołów, tak i
przeszedł się pomiędzy swoimi i wybrał nas. Jednak Jego miłość oprócz tego, że
jest wielka, nieskończona, potężna, piękna i wspaniała, to jest również bardzo
delikatna i wyrozumiała. Jezus zaprasza, proponuje, ale nigdy nie zmusza.
Owszem, On wie jak postąpić z każdą duszą, jedne przynagla bardziej, inne
mniej, ale zawsze szanuje wolność duszy i prawo jej wyboru.
Wczoraj usłyszeliśmy
o wspanialej drodze,
a zarazem o propozycji Jezusa dotyczącej życia w
zjednoczeniu z Bogiem. Dusza może żyć w tej ogromnej bliskości Boga, a będąc
nieustannie w promieniach Bożej miłości i również kochając może doświadczać
cudu jednoczenia myśli, serca i ducha. Życie duszy zmienia się i zaczyna żyć w
innym wymiarze. Co innego staje się dla niej najważniejsze i podporządkowuje
swoje plany i działania samemu Bogu, Jego miłości. Gdyż oblubienica Boga czyni
wszystko, co jest Bogu miłe i przez ten pryzmat patrzy na swoje życie. Ona pragnie
podobać się Bogu, natomiast to, co było dotychczas, a więc chęć bycia
akceptowanym przez otoczenie, lubianym, podziwianym, chęć przypodobania się
otoczeniu – schodzi na drugi plan, ponieważ na pierwszym miejscu jest Jezus. I
dusza Jemu pragnie się podobać. Odrzuca więc wszystko to, co do tej pory było
wyznacznikiem jej postępowania. Jej ocena piękna, ocena wartości zmienia się.
Od tej pory pięknym jest to, co Bóg uznaje za piękne; wartością jest to, co
jest Boże. I dusza pragnie całą sobą być miłą Bogu, podobać się Mu.
Jednocześnie rodzi się w niej pragnienie coraz większe, które wzrasta każdego
dnia. Jest to pragnienie miłowania Boga, kochania Boga ponad wszystko, kochania
ogromną miłością, tak wielką, jakiej jeszcze nie widział świat, jaką jeszcze
żadna inna dusza Go nie pokochała. Bóg nieraz udziela łaski duszy, iż jej
pragnienie miłowania jest tak wielkie, że zaczyna cierpieć, zdając sobie
sprawę, że nie potrafi kochać tak, jakby chciała. Ona swoją tęsknotą,
pragnieniem swym kocha Boga i cała się w Nim spala. Przepiękne są przeżycia
duszy wybranej przez Boga, jej życie z Bogiem. Choć na zewnątrz przez otoczenie
może być niewiele dostrzeżone, to w jej głębi dokonują się cuda. Przeżywa ona
różne chwile, ale wszystkie zanurzone są w Bogu, w cudownej Jego miłości. 
Do takiego życia
duszy zaprasza nas Jezus
i do tego nasze dusze przygotowuje. Nie czyni czegoś raptownie,
nagle. I my już jakiś czas byliśmy przygotowywani i nadal będziemy. A Bóg
przedstawia nam to zaproszenie, abyśmy mogli bardziej świadomie przygotowywać
się do zjednoczenia z Nim. Swoimi sercami uwielbijmy Boga. Niech z naszych serc
popłynie modlitwa cicha, pełna miłości. Śpiew niech będzie delikatny, bo
przecież wyrażać będziemy swoją miłość. Starajmy się śpiewając jednocześnie
nasłuchiwać. Wpatrujmy się w swojego Oblubieńca. A bez względu na to, czy dusza
zgodzi się wejść na tę drogę, czy nie, to Jezus nadal będzie Oblubieńcem
oczekującym na swoją oblubienicę. Podczas śpiewu starajmy się spotkać
indywidualnie z Nim, a więc zagłębić się w swoją duszę i słowami pieśni
wyznawajmy miłość Jezusowi, patrząc Mu prosto w oczy, kochając Go, a
jednocześnie oddając Mu pokłon.
Dusza, którą
Bóg zaprasza i która odpowiada na Jego zaproszenie
może być pewna, że jej życie
się zmieni. Pierwszym takim znakiem zmiany, kiedy dusza oddaje się Bogu jest
pokój i radość. Pokój bierze się stąd, że dusza w końcu odnalazła swoje
miejsce, odnalazła to, do czego została stworzona, w końcu powróciła do źródła
swojego istnienia; w końcu jednoczy się z Tym, z którego została zrodzona i którego
jest cząstką. A więc włączona zostaje w Jego wieczne życie, w Jego miłość. I
mając w Nim swoje wybrane miejsce, wraca do niego niejako dopasowując się,
będąc teraz całością, jednością z pełnią, jaką jest Bóg. To daje jej poczucie
bezpieczeństwa, to wypełnia ją pokojem. Do tej pory żyła w świecie i ze świata
przejmowała między innymi niepokój, lęk, obawy. Teraz zakorzeniając się w Bogu,
łącząc się z Nim żyje w Bogu, przez Niego chroniona, otoczona Jego miłością, w
jakimś stopniu odgrodzona od świata zewnętrznego. Nie oznacza to, że zmienia
swoją pracę, czy rodzinę. Żyje nadal w tej rodzinie, nadal wykonuje taką pracę,
ale wewnętrznie żyje w Bogu. I to życie z Bogiem staje się jej priorytetem.
Najważniejsze jest to i temu wszystko podlega. Dusza taka doświadcza miłości i
stara się kochać. Początkowo jej starania są bardzo marne. Bóg wyznaje duszy
miłość i dusza zachwyca się tą miłością. Jest zadziwiona, że Bóg tak ją kocha i
spostrzega ją jako wartą zjednoczenia. Żyje w tym zachwyceniu, w tej radości. 
Z czasem Bóg
otwiera przed duszą poznanie Boga i siebie samej,
bowiem dusza zbliżając się do
Prawdy, jaką jest Bóg jednocześnie odkrywa również prawdę o sobie. Dopiero
wtedy zaczyna spostrzegać swoją brzydotę, swoje słabości, swoją nędzę. Ale
żyjąc w promieniach miłości nie załamuje się, ponieważ czuje się kochana
miłością, jakiej świat nie zna. Czuje się kochana pomimo tych słabości, pomimo
tej brzydoty. Nie dość na tym, ona nadal czuje, że w oczach Boga jest piękną.
To może wydawać się dziwne, ale tak jest. W oczach Bożych każda dusza jest
piękna, jest obiektem największej miłości Boga i wielkiego Jego pragnienia, aby
się z duszą zjednoczyć. Bóg widzi piękno, które w niej złożył, cząstkę siebie.
Tę brzydotę nadał duszy grzech pierworodny i późniejsze konsekwencje tego
grzechu. Ale pod warstwami brzydoty jest to Boskie piękno. Warto o tym
pamiętać, szczególnie w chwilach, kiedy poznawać będziemy prawdę o sobie i
zobaczymy różne słabości. Niektóre dusze mówią tylko o słabościach, mówią o
sobie niemalże z obrzydzeniem, poznając prawdę o sobie, ale podtrzymuje je Boża
miłość. Żyjąc w promieniach tej miłości, dusza nieustannie zwraca się do niej i
wie, że te promienie rozświetlają ją, że Boża miłość oczyszcza ją, że w mocy
Bożej jest zdjąć z niej wszystko to, co ją oszpeca, że to Bóg może duszę
uczynić świętą. Ona sama tej świętości nie osiągnie. Bóg zaprasza duszę coraz
bliżej siebie i daje jej, od czasu do czasu, kosztować słodyczy swojej miłości,
rozkoszy duchowej. Przepiękne to chwile, kiedy dusza zatopiona w Bogu całkowicie
w Nim niknie, jednocząc się, cała przemieniając się. Wyśpiewujmy Bogu pieśń
pełną miłości. Czyńmy to z głębi swojego serca cały czas wpatrując się w Oblubieńca,
pieśnią wyznając Mu miłość. Starajmy się śpiewać Mu jak najpiękniej. Jak
najpiękniej oznacza, że w każde słowo, w każdą melodię wkładamy całą miłość i
całym sobą, postawą, oczami, słowami mówimy Bogu: kocham Cię, pragnę Cię, należę do Ciebie.
Jezu!
Dziękujemy Ci!
Twoje dary miłości są nie do opisania. Wobec Twojej miłości nie
potrafimy już nic powiedzieć. Cokolwiek byśmy powiedzieli, to i tak nic nie
znaczy. Pragniemy Ci dziękować za Twoją obecność, za Twoje przyjście do każdej
duszy, za zaproszenie Twoje na drogę zjednoczenia. Pragniemy Ci dziękować za
Twoją niepojętą miłość, przez którą Ty nieustannie na nas wylewasz przeróżne
łaski. Dzień skupienia jest przecież również taką łaską, płynącą z miłości do
nas. Dziękujemy Ci za te bardzo osobiste spotkania z duszą. Z każdą duszą!
Dziękujemy Ci, że każdą duszę kochasz bezwarunkowo, że widzisz w każdej piękno.
Dla nas to niepojęte. My patrzymy jeszcze po ludzku. Ty patrzysz przez pryzmat
miłości. Pragniemy Ciebie uwielbić. Pragniemy wyśpiewać Tobie pieśń uwielbienia
za wszystko, co staje się udziałem naszych dusz, co staje się udziałem naszego
życia. Pragniemy Ciebie uwielbić w tej tak niepojętej, tak cudownej obecności.
Pragniemy Ciebie Jezu uwielbić całym sercem, całą duszą, z całych swoich sił.
Pragniemy wyznać Ci, poprzez naszą pieśń miłość, oddanie, pragnienie
zjednoczenia.
Jezu! Tyle
piękna złożyłeś w naszych sercach.
Tak bardzo je poruszyłeś. Rozbudziłeś
cudowne pragnienia. Prosimy, abyś teraz nas pobłogosławił. Abyś pozostał w
naszych sercach, abyś pomagał zrozumieć i przyjąć cudowne prawdy. Abyś pomagał
trwać przy Tobie, abyś pomagał iść drogą miłości. Prosimy, pobłogosław nas
Jezu. 
Refleksja
Jeśli by
spojrzeć na to, czego dokonał Jezus,
a więc Jego męczeńska śmierć na Krzyżu dla
zbawienia każdej duszy, to już samo to, sam ten fakt powinien stanowić
największy argument dla duszy, iż Bóg ją kocha i pragnie, by ona żyła w Nim,
ponieważ tak wielka cena, jaką płaci Bóg nie może niczego innego sugerować, jak
tylko pragnienie Boga, by wszystkie dusze żyły Jego życiem, żyły w Nim.
Dlatego, Bóg oddał swojego Syna, dlatego Jezus zdecydował się iść na Krzyż,
pokonał szatana, zgładził grzech, abyśmy mogli żyć w Bogu, w jedności, w
niezwykłym zjednoczeniu duszy z Bogiem. Gdyby nie ten krok Jezusa nie byłoby
możliwe takie zjednoczenie. Dusza nie mogłaby zbliżyć się do Boga. Pokonanie
grzechu, pokonanie śmierci jest tym, co umożliwia duszy zbliżenie się do Boga.
A więc Bóg pragnie, by każda dusza zbliżała się do Niego i by każda mogła
kosztować życia w zjednoczeniu. Niech każda czuje się szczególnie ukochana,
umiłowana tak, jakby była jedyna na świecie, którą Bóg umiłował. Bowiem Bóg
kocha duszę właśnie taką miłością, wyróżniając każdą, każdej wyznając taką
miłość. A to wyznanie jest tak piękne, że dusza nie posiada się ze szczęścia.
Czuje się najbardziej umiłowaną ze wszystkich. I rzeczywiście każda jest
najbardziej umiłowana. 
To zaproszenie
do życia w zjednoczeniu z Bogiem jest dopiero pierwszym krokiem
ku temu zjednoczeniu.
Jest uświadomieniem duszy, do czego Bóg ją wzywa, zaprasza. Ważna jest teraz
odpowiedź duszy, jej pragnienia, jej starania, by dążyć do Boga, żyć razem z
Nim każdego dnia, w każdej godzinie. Pomocą dla niej jest akt miłości. Niech
dusze ufnie poddadzą się prowadzeniu Bożemu, poddadzą się tej miłości. Niech
zawierzą również swoje życie Maryi, aby Ona mogła je prowadzić do Jezusa,
Oblubieńca. Niech okażą cierpliwość, bo każda dusza ma inny czas na to, by być
przez Boga wybraną i zaślubioną. Ale życie duszy tą świadomością, iż Bóg oczekuje
z otwartymi ramionami niech będzie dla niej radością i niech przyczynia się do
ciągłego dążenia duszy, by być jak najmilszą Bogu. Ci, którzy pragną tego
zjednoczenia już teraz niech szczególnie gorąco proszą, a Bóg dokona zaślubin. Na ten czas błogosławię
was – w Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Podsumowanie dnia skupienia
Dokonało się
coś bardzo ważnego. Wielu duszom otworzyły się oczy na to, co Bóg przygotował
dla nich, czego oczekuje i czym pragnie obdarzyć. Zachwycone przeżywać jednak
będą różne rozterki, wahania, wątpliwości. Dlatego należy modlić się za te
dusze, prosząc Dobrego Boga, aby przeprowadził je przez wszystkie burze, przez
wszystkie trudności. Niech widzą przed sobą nieustannie cel, niech widzą
swojego Oblubieńca, niech dążą do Niego ze wszystkich swoich sił. Pomimo
różnych przeciwności niech wierzą i ufają, że prawdziwie Bóg wybrał je i
zapragnął, by ich dusze żyły w Jego wnętrzu. Zapragnął, aby były wypełnione
Jego miłością, przebóstwione, przemienione w Niego, by stawały się Jego
świadkami. 
Więc zadanie
dla wszystkich: modlić się za te dusze, wypraszać wszelkie potrzebne łaski. Bo
chociaż nakreślona perspektywa jest przepiękna, to na drodze do celu pojawią
się różne trudności i dusze będą ich doświadczać. Potrzebne jest wsparcie
innych dusz, aby wytrwały na tej drodze, aby się nie zniechęciły, nie zarzuciły
tej drogi. Na czas tej próby kroczenia drogą ku zjednoczeniu błogosławię was – w Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót