Rozważania

Nr. 81  Ja jestem dobrym Pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają (J 10,1-18)

Jakże piękne fragmenty Ewangelii
słyszeliśmy w tych dniach
– słowa, które mówią o Dobrym Pasterzu.
Wprowadzają one pokój do serca. Serce wrażliwe, które żyje Bogiem, doświadcza
radości, ukojenia i odpocznienia. Bowiem Pan nazywa nas swoimi owcami, a o
sobie mówi, że jest Pasterzem – dobrym Pasterzem. 
Nie bez przyczyny Jezus pokazuje właśnie
taką relację – owca i pasterz
– porównując do niej dusze i Boga. Jezus
bardzo często posługiwał się porównaniami, odnosząc się do życia, do tego co
jest znane ludziom, czym żyją – by mogli lepiej zrozumieć. Oczywiście wszelkie
porównania, kiedy mówi się o Bogu, mają ograniczenia, bowiem jest On wielką
tajemnicą – nieskończoną i niepojętą – i żadne ludzkie słowa nie są w stanie
wrazić tego, co chcielibyśmy powiedzieć o Bogu. Wszystko jest niedostateczne,
niedoskonałe; wszystko jest małe wobec Niego. Powinniśmy cieszyć się, że Bóg
mówi o nas jako o owcach, jako o tych, którymi On się opiekuje. To pasterz dba
o swoje owce, myśli o nich. To on wyprowadza je na pastwiska,
szukając tych jak najlepszych. Czuwa nad bezpieczeństwem. Dogląda każdej owcy,
a te, które są chore, bierze na ramiona. Gdy wracają, sprawdza, czy wszystkie
są. I choć to zadziwiające, każdą zna po imieniu. O każdej wie wszystko.
Czy to nie wspaniałe? Jezus wie o tobie
wszystko. I mówi o tym z miłością.
Nie jako ten, który ciebie śledzi, ale
jako ten, kto cię kocha i troszczy się o ciebie. I dlatego chce wiedzieć o
tobie wszystko – aby dać ci to, czego potrzebujesz. Aby wspierać cię,
gdy tego potrzebujesz, pomóc ci, kiedy masz problemy. On całym twoim
życiem kieruje. Dba o ciebie tak, jak pasterz o owe. Każdy twój krok jest Mu
znany. To On ciebie wyprowadza na pastwiska. Patrzy, czy na nim nie ma
trujących ziół. Sprawdza i pilnuje, czy nie widać dzikich zwierząt, które
mogłyby ci zrobić krzywdę. I ty możesz poczuć się bezpiecznie – tak jak
owieczka. Nie musisz się lękać, bo On twój los zabezpiecza, bo On o
wszystko dba. W twoim sercu często powstają wątpliwości – a co gdy pojawiają
się prawdziwe dramaty, wyjątkowo trudne sytuacje? Co wtedy? Czyż nie słyszałeś
słów o tym, że Pasterz pozostawia wszystkie owce, by szukać tej jednej? Czy nie
czytałeś w Piśmie Świętym, że Pasterz broni swoich owiec przed wilkami i
niedźwiedziami. Pasterz – bardzo
często pojawia się to słowo odnośnie Boga. W Starym Testamencie również Bóg
mówił o sobie, iż jest Pasterzem całego narodu.
Jakże piękna to relacja pomiędzy Bogiem –
Stwórcą, a człowiekiem.
To słowo – Pasterz
– zbliża Boga do człowieka. Bardzo często dusze traktują Boga jako
Istotę odległą; potężną, owszem, ale daleką od człowieka. Dlatego Bóg dawał
porównanie do różnych postaci – między innymi do pasterza – aby naród wybrany
zrozumiał, że On jest Tym, który go prowadzi, opiekuje się nim. Pasterz dba o
owce. Jego stosunek do nich nie jest chłodny i zimny. On prawdziwie każdą owieczkę
zna – zna po imieniu. Bo Bóg zna każdą duszę po imieniu. Każdą przecież
stworzył. I nie czynił tego grupowo, lecz każdą indywidualnie. Każdej nadał
powołanie, w każdej złożył swoje dary, udzielił zdolności, uformował charakter
i temperament. Każdą duszę umiejscowił w jakiejś rodzinie, w danym środowisku.
Wiedział dokładnie, gdzie którą umieścić. Bóg wie wszystko. Wiedział dokładnie,
jakich rodziców potrzebuje i jakie życie będzie prowadzić; jakich dać
przyjaciół, z kim zetknąć, jak pokierować życiem, jakie dać sytuacje. A
wszystko po to, aby dusza mogła kroczyć ku Niebu i być szczęśliwa. Wszystko z
miłości.
Pasterz dba o swoje owce. Owce dla
pasterzy, którzy nimi się zajmowali, były życiem. Dzięki nim mieli
pożywienie, okrycie. Dawniej człowiek inaczej patrzył na zwierzęta, które
hodował. Współczesnemu człowiekowi trudno to zrozumieć, bowiem teraz traktuje
się wszystko i wszystkich bardzo przedmiotowo. Wykorzystuje się wszystko,
patrzy  „materialnie”. Jeżeli z czegoś
mogę mieć jakiś zysk, to o to zabiegam; jeśli staje się niepotrzebne – wyrzucam.
Nie ma w dzisiejszym spojrzeniu – chociażby na zwierzęta – tej relacji jaka
była dawniej. Zwierzęta dla ich hodowców były ważne. Dbano o nie i je
szanowano. Nie mówiąc już o tym, że przecież w narodzie wybranym owce
hodowano również po to, by móc ofiarować je Bogu. Dochodzi więc tutaj
jeszcze jeden aspekt ich ważności. 
Dlatego możemy poczuć się bardzo ważni ze
względu na dzisiejsze czytanie.
Bóg porównuje nas do owiec, a siebie do
Pasterza; relacje pomiędzy sobą i duszami – do stosunku pasterzy do swych
zwierząt. Dusza szczera, prosta, otwarta potrafi zrozumieć te dzisiejsze słowa
i odnosząc je do siebie, doznać pocieszenia. Bo Jezus jest tak blisko niej,
patrzy szczególnie na nią, wie o niej wszystko i prowadzi ją.
Wyprowadza ja na pastwiska pełne ziół i pilnuje, aby była na nich bezpieczna.
Nie na darmo Bóg mówił nie raz do świętych dusz, iż wyprowadza duszę na
niebieskie łąki. Łąka – miejsce obfitujące w pokarm, piękne, zalane
słońcem, ukwiecone. Również przyszłe życie Bóg przyrównuje do takiej łąki.
Jezus mówi też o sobie jako o Bramie owiec.
Jest to bardzo ważne określenie. Warto i nad nim się zatrzymać. Niech
każdy z nas w chwili rozważania zastanowi się, czym kieruje się w swojej
codzienności, podejmując jakieś decyzje – niekoniecznie bardzo ważne,
zwykłe. Czy w każdej decyzji jest odniesienie się do Boga, prośba o Jego
Ducha, do wartości z Nim związanych? Czy w każdej decyzji jest pytanie o
Bożą wolę? 
Owce czynią tyko to, na co pozwala im
pasterz.
Pilnują się go. Znają jego głos i za nim idą. Dzięki temu są
bezpieczne i nic złego im się nie dzieje. Ale tylko wtedy, kiedy słuchają głosu
swego pasterza, patrzą na niego i idą za nim. Na ile więc ty w codzienności
słuchasz głosu Boga w swoim sercu, pytasz o Jego wolę? Na ile odnosisz się
do Niego w różnych sytuacjach, myślisz o Nim – co Bóg na to, gdy ty tak czy
inaczej postępujesz? 
Jezus jest tą Bramą, przez którą
przechodzisz, jeśli słuchasz, pytasz i starasz się czynić tak, jak wydaje ci
się, że Bóg tego chce.
Wtedy przechodzisz przez tę Bramę, wchodzisz powoli
do wieczności. Jeżeli Jezus jest najważniejszą Osobą w twoim życiu, jeśli
uznajesz go za Zbawiciela, to jest On twoja Bramą do Nieba. Jesteś
bezpieczny. Możesz być pewien, że jesteś bezpieczny. Twoje życie jest
bezpieczne – szczególnie to wieczne, masz je niejako zabezpieczone. Ale tylko
wtedy, kiedy Jezus jest tą Bramą – i to nie od święta, ale na co dzień.
Kiedy zagłębisz się w różne sytuacje, musisz przyznać, że często jest tak, że
realizujesz swoje pragnienia i własna wolę. Twoje „ja” naciska, bo ty coś lubisz,
bo tu wychodzi twoja ambicja, tutaj ważna jest opinia o tobie – co inni
powiedzą; kiedy indziej – korzyść materialna, na czym zyskasz więcej I nie ma
pytania: „A co Bóg na to?” Czy to jest właśnie ta Brama, przez którą masz
przejść czy może jakaś inna. 
Nie lękaj się pytać. Nie lękaj się słuchać.
Bóg nie czyha ani na twój majątek, ani na twoją karierę, ani na zdrowie,
wizerunek czy też na twych bliskich. On ciebie kocha. A ty masz pytać,
abyś był bezpieczny; byś przechodził przez tą właściwą Bramę i  cały czas był w ramionach Pasterza. Aby On
mógł nad tobą czuwać i bronić od dzikich zwierząt; sprawdzać łąkę – czy nie ma na
niej zatrutych ziół. Dlatego masz pytać. Pasterz hoduje owce, a nie czyha na
nie. On je kocha. W jednym z fragmentów Pisma Świętego możemy przeczytać, że Pasterz
nawet położył się na posłaniu wśród swych owiec. To też wskazuje na to, jaki ma
do nich stosunek. Skoro więc Bóg mówi o tobie tak pięknie, że jesteś tą
owieczką w Jego owczarni, a On jest twoim Pasterzem, to i ty odpowiedz. I
rzeczywiście bądź taką owieczką, która słucha, idzie za Pasterzem i jest Mu
posłuszna. Abyś doświadczył tego, że jesteś z owczarni Boga. I zobacz, jak On
dba o ciebie, jak bezpiecznie wyprowadza ze wszelkich zagrożeń. Choćby to były najtrudniejsze
sytuacje – razem z Nim jest o wiele łatwiej. On bierze ciebie na ramiona i
wynosi z tego miejsca, gdzie było zagrożenie.
Połóż swoje serce na ołtarzu i poproś, aby
Bóg dał ci łaskę doświadczenia bycia owieczką Jezusa,
zrozumienia sercem tej
relacji Pasterza i owiec, wejścia w tę relację. A doświadczysz pokoju i
poczujesz się bardzo kochany. A gdy przyjdzie trudna sytuacja, wystarczy, że
zawołasz swego Pasterza, a On weźmie cię na ramiona. Można powiedzieć, że nawet
warto przeżyć trudne doświadczenia, aby tego zaznać.
Modlitwa duszy najmniejszej
Jezu mój, jakie to szczęście, że Ty jesteś
moim Panem, moim Bogiem.
Jakie to szczęście, że mogę należeć do Ciebie. Ty,
Jezu, bierzesz moją duszę w swoje dłonie i unosisz do swojego Serca. Ty w moją
duszę wlewasz pokój, w Tobie jest moje odpocznienie. Sprawiasz, że jestem
bezpieczna i wyprostowujesz każdą moją ścieżkę. Ty rozwiązujesz każdy problem.
Karmisz mnie obficie – wyprowadzasz tam gdzie łąki obfite, dajesz swojej wody
ze źródła. Ty, mój Jezu. Ty jesteś moim Pasterzem, a ja Twoją owieczką.
Dziękuję Ci, bo to Ty powiedziałeś o mnie owieczka,
a o sobie Pasterz. To Ty, Jezu, z
miłości dajesz tak piękne porównanie. Ty, Boże, choć dzieli nas tak wielka
przepaść, pochylasz się nade mną, przekraczasz tę przepaść i czynisz nasze
relacje tak bliskimi. Dziękuję Ci, Jezu. Kocham Ciebie. 
Panie mój, moja dusza doświadczając tak
wielkich łask, zaznając Twojej miłości, omdlewa.
Nie jestem w stanie, Boże,
tego wszystkiego ogarnąć, objąć. Tyś jest tak wielką Mocą, a ja słabą duszą. A obdarzasz
mnie niepojętym Pięknem – sobą samym. Miesza się mój umysł i nie potrafię
wypowiedzieć słów wobec tak wielkiego Daru, jakim jesteś Ty sam dla mnie –
duszy, która jest niczym, która nic nie znaczy. Nie potrafię pojąć, Boże,
dlaczego tak bardzo wyróżniasz mnie, mówiąc tak piękne słowa, czyniąc mnie
swoją owieczką, a siebie nazywając mym Pasterzem. Panie mój, stale przekonujesz
mnie o swojej miłości, ale moja dusza – tak nędzna – nie wie co to miłość. Zbyt
wielkie, piękne i wspaniałe jest doświadczenie Twoich darów, Boże, Twojej
obecności, bliskości. Moje serce nie jest w stanie tego wszystkiego objąć i
jeśli go nie podtrzymasz, z nadmiaru Twojej miłości może pęknąć.
Wybacz nam, Boże. Jesteśmy stale ślepi i
głusi. Nie widzimy i nie rozumiemy Twojej miłości, a wszelkie wyobrażenia o
niej są niczym i mogą ją tylko obrażać. Wybacz nam.
Chcemy, Boże, Ciebie
uwielbić, chcemy Ci podziękować. Ponieważ to co nasze, ludzkie jest tak nędzne,
prosimy was, aniołowie, i was święci, byście razem z nami śpiewali i uwielbili
Boga. By to uwielbienie było Jemu miłe, sprawiło Mu radość, aby poczuł się
kochany przez nas. Jezu mój, Tyś jest mocą moją, życiem moim, pragnienie,
jedynym celem życia. Jesteś, Boże, wszystkim. Proszę, aby tak było zawsze.
Utwierdź w tym moje serce, moją duszę, zawładnij mną całą. Pobłogosław, Jezu, a
ja ufać będę, że Ty – w osobie kapłana niosącego Najświętszy Sakrament – jesteś
obecny i że to Ty błogosławisz mi.
Warto zapamiętać!
Prośmy dzisiaj w modlitwie osobistej o to doświadczenie, by Bóg objawił
się nam jako Dobry Pasterz, a my byśmy mogli poczuć się jak Jego owieczki. Niech
da nam zrozumienie tej niezwykłej relacji. Niech On sam tłumaczy naszym sercom,
co znaczy, że jest Dobrym Pasterzem. W życiu duszy, w jej rozwoju ważne jest,
aby doświadczyła właśnie tego bycia owieczką swego Pasterza, by słuchała i
oczekiwała od Niego wszystkiego – z ufnością i wiarą. Matka Najświętsza wraz z nami
będzie wypraszać to doświadczenie. Ono stanie się bogactwem naszych serc.
Otwórzmy się więc na nie. Błogosławię was. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.


<-- Powrót